sobota, 15 października 2011

73...

Suzue wtulona w ramiona Sagi spojrzała mu głęboko w oczy
-Saga ile razy można stracić w życiu wszystko?
-Nie straciłaś wszystkiego masz mnie masz nas wszystkich- przytulił ją mocniej
Po chwili ciszy
-czemu byleś w garniturze?
-Chciałem aby był nastruj, odpowiednia atmosfera
Patrzyła na niego zdziwiona jednak nie przerywała
-Wczoraj zrozumiałem, że mogę Cie stracić w każdej chwili a wtedy już będzie za późno. Tak jakby ktoś bardzo chciał Cię zabrać a z drugiej strony wie, że cąłe życie jeszcze przed Tobą, a ja nie pozwole tej osobie zabrać mi Ciebie. Chce byś odeszła z tego świata, ode mnie dopiero z powodu wieku po wychowaniu gromadki dzieci i wnuków jako moja żona dla której jestem sklonny poświęcić wszystko co mam. Nie mogę dłużej czekać.
Wyjął z szafki nocnej małe pudełeczko, otworzył je i położył na poduszcze tuż przy Suzue.
-Wyjdziesz za mnie?
Spojrzała na niego zaszklonymi oczami. W tym momencie poczół ból bał się odrzucenia. Dopiero teraz zdał sobie sprawe, że odpowiedz nie musi być teraz wcale taka oczywista, wieczorne wydarzenia przecież mogły zmienić więcej niż może sobie wyobrażać. Dopiero na widok jej uśmiechu poczół ulge jakby wielki głaz spadł mu z serca i płóc.
-Tak. Już zawsze będę przy Tobie.
Obją ją i zaczął całować. Po ich policzkach spływały pojedyńcze łzy szczęścia. Pomimo katastrofy jaka miała miejsce kilka godzin temu która ich tak mocno dotchnęłą byli teraz najszczęśliwszymi osobami, nie miałio już znaczenia nic więcej, liczyła się tylko ta chwila, jedno pytanie i jedna odpowiedź które miały zmienić wszystko na lepsze, miały otworzyć nowy rozdział w ich życiu, w życiu wszystkich najbliższych.



Wiem, że bardzo krótkie ale jak na razie nic dalej mi nie pasuje więc na tym zakończe i szczerze mówiąc nie wiem czy na tym nie zakończe tak zupełnie, po prosru takie zakończenie według mnie pasuje ale jeszcze pomyśle.

sobota, 8 października 2011

Jakoś tak mnie naszło i zapraszam na nowego bloga oczywiście tematyka również związana z Alice Nine jednak nieco się różni. tego bloga napewno jeszcze dokończe poprostu jakoś chwilowo brak mi na niego natchnienia a miałampomysł na coś zupełnie innego. Tak więc zapraszam mam nadzieję, że się spodoba :)

sobota, 1 października 2011

72...

Saga po porannej toalecie wyszedł z pusetgo już pokoju, z dołu dochodziły rozmowy. Nie miał jakoś ochoty od razu do nich iść postanowił najpierw sprawdzić czy Ryuto jest w swoim pokoju. Po chwili namysłu zapukał, zza drzwi usłyszał jedynie "wejdź". Zamkną za sobą drzwi i usiał na jednym z foteli pod ścianą.
-Co Ty taki przybity?
-Aż tak widać?
-Już dawno nie widziałem Cie takiego. Nie zgodziła się?
-Nie
-Więc o co chodzi?
Saga tylko spojrzał na brata
-Nawet się jej nie spytałeś.
-Ryuto jestem idiotą
-Czemu?
-Kiedy chciałem...okazało się..że za naszymi plecami..a raczej moim...jest Hiroto z Reitą  i....to było jak znak
-Znak, że jej byly okazał się gejem? I masz pewność, że nie będzie chciał jej odzyskać?
-Nie., że nie powinienem.
-Czemu?
-Nie chce się tu wprowadzić a ma chcieć wyjść za mnie? Jestem starszy i inaczej już odbieram świat, chce się ustatkować, założyć rodzinnę a ona jest młoda.
-Młoda ale doświadczona przez życie, a Ty nie jesteś taki stary jeszcze. Nie widzisz pewnych rzeczy. Ona praktycznie tu mieszka ale tego nie przyzna bo chce być samodzielna i samowystarczalna ale Ty jesteś kolejną osobą która jej to uniemożliwia. A tak ma poczucie, że w każdej chwili może po prostu wyjść.
-To co mam zrobić?
-Według mnie kupić największy bukiet róż jaki Ci się uda, nałożyć garnitur, zabrać ją na kolacje pod gwiazdami i nie bać się.
-Ale...
-Nie marnuj czasu tylko idź
basista zszedł na dół w głowie miał słowa brata i toczył wewnętrzną wojne ze swoimi lękami.Po imprezie nie było już nawet śladu a wszyscy powoli się rozchodzili.
-Odwiozę Hiroto, a później pojadę do siebie- Suzue stała już przy drzwiach
Zabolało go to, że nawet sie nie przywitała tylko od razu wychodzi. W głowie odtworzyły mu się słowa "może po prostu wyjść" więc jednak wczorajszy wieczór miał jakieś konsekwencje, nawet większe niż myślał. teraz już był przekonany co powinien zrobić.

Doga do domu gitarzysty minęła bardzo szybko mimo milczenia jakie panowało w samochodzie.
-Mogu się za Tobą stkęsknił może przejdziesz się z nami?
-Pewnie z chęciął.
Zaparkowała samochód pod blokiem i zaczekała chwię. Po nie całych 5 minutach pies skakał już radośnie przy niej. Poszli do pobliskiego parku i usiedli na ławce a Mogu biegał dookoła nich.
-Hiroto musze o to spytać. Pamiętasz wczorjaszą noc?
-Tak
-żałujesz czy nie?
-Może to nieco dziwne ale nie. Myślę, że to może się na tym nie zakończyć.
-W takim razie cieszę się.
-Ja też, chyba znowu zaczynam odnajdować siebie.
-To dobrze- instynktownie pocałowała go w policzek była już pewna, że może pozwolić sobie na taki gest nie mieszając im w głowie
-Wiesz zawsze będziesz dla mnie ważna, zawsze będę Cię kochł i nie dam Cie nikomu zronić. Żałuje, że tak to wyszło a moja miłość do Ciebie jest bardzej braterska niż partnerska.
-Też zawsze będziesz dla mnie kimś wyjątkowym.
Odprowadzili ją do samochodu.

Saga po całym dniu przygotowywaniu idealnego wieczoru w końcu zszedł z idealną fryzurą i ubrany w najlepszy garnitur. Z wielkim bukietem czerwonych róż staną przed kanapą.
-Mogę tak po nią jechać?
Ryuto spojrzał na niego z wyrazem twarzy którego nie dało się opisać.
-Takashi przykro mi
-O czym ty mówisz?
Gitarzysta podgłośnil wiadomości w których była mowa o zawolanych budynkach spowodowanych niewielkim trzęsieniem ziemi.
-To nie może być prawda przecież mieszkamy w tym samym mieście czulibyśmy coś.
-Ale to prawda.
Bukiet wypadł mu z rąk i spadł na podłogę, zatkalo go nie mógł się ruszyć. Nie wierzył. Po chwili oprzytomniał i wybiegł z domu. Jechał jak naszybciej w strone mieszkania ukochanej. Zatrzymał go korek. Podszedł do niego policjant uprzejmnie informując, ze dalej nie ma możliwości jazdy. Zjechał na pobocze wypowiadając przy tym cala litanie przekleństw. Rzucił marynarkę na tylne siedzenie i wysiadł, biegl prosto do wyznaczonego celu. Czy mogło być jeszcze gorzej? Niestety mogło, zaczęło padać po chwili przerodziło się to w ulewe. Basista jednak biegl dalej nie zwracał uwagi na przyklejone od deszczu ubranie do ciała, na strumienie wody spływające mu z włosów i to, że prawie nic nie widać. Uspokoiło się co jakiś czas spadła już tylko kropla na jezdnie. Przed sobą widział migające światła straży pożarnej, policji i pogotowia. Był blisko. Coraz bardzej bał się tego co może zobaczyć co usłyszeć. Kiedy zobaczył zawolony budynek myślał już o najgorszym, było nie możliwe według niego by ktoś mógł przeżyć. Podszedł do najbliższego strażaka
-Przepraszam czy są jakieś ofiary śmiertelene?
-Na całe szczęście wszyscy przeżyli
Kamień spadł mu z serca
-Gdzie znajdę Su..
Nie dokończył nawet tylko wyminą go bo zobaczył Suzue siedząca na siedzeniu jednego z samochodów owinięta była kocem i na całe szczęście nie było widać żadnych obrażen. Podszedł do niej. Spojrzała tylko na niego po czym ponownie spuściła wzrok.
-Nic jej nie jest, jest tylko w szoku - sanitarjusz za jego pleców
-Czyli może jechać do domu znaczy mogę ją zabrać?
-Jest pan rodziną?
-Nie- widząc minę rozmówcy dodął szybko- jeszcze nie, jesteśmy razem
-W takim razie tak, obecność bliskich w takich sytuacjach jest bardzo wskazana.
Pomógł jej wstać i prowadził do samochodu.
-Jak się czujesz?
Nie odezwała się, postanowił nie naciskac przynajmniej nie teraz. Spotkali reszte członków zespołu którzy szli w ich stronę. Shou podbiegł i objął siostre.
-Chodź zabiorę Cię do domu.
-Nie
Shou lekko był zmieszany.
-Przecież nie możesz tu zostać musisz gdzieś jechać. razem z Alex zajmiemy się wszystkim - widać było, że chce mieć ją teraz jak najbliżej siebie
-Będę u Sagi
Basistę przepęłniła fala ciepła wybrała jego jednak to z  nim chciała  teraz być
-Ale..- Shou chciał zaprotestować
-Shou to jest dobry pomysł pozwól jej - Hiroto
-Idę poszukac Mata pewnie jest już gdzieś z matką- Tora
-Jedźcie już do domu późno jest zajmę się nią. -  uspokajał wszystkich Saga
Do domu jechali w milczeniu. Czekał na nich zdenerwowany Ryuto
-Jak się ciesze, że nic Ci nie jest.
-Pójdziemy na górę
-tak oczywiście, późno jest
Suzue bez słowa nałożyła jedną z koszulek Sagi które były na nią stanowczo za duże a chłopak zdjął z siebie przemoczone ubranie i położyli się. Dziewczyna wtuliła się w niego i dopiero teraz czuła się tak naprawdę bezpiecznie to te ciepłe ramiona to sprawiały, rytmiczne uderzenia serca, ciepło skóry i zapach perfum osoby przy której chciałą właśnie być. Oboje nie mogli zasnąć, leżeni w milczeniu.

sobota, 24 września 2011

71..

Dzień imprezy urodzinowej w końcu nadszedł. Za kilka godzin mieli zjawić się goście i solenizant.
-Może chociaż po tort pojade?- zrezygnowany już Saga
-Nie, nie po to pracowałam nad nim całą noc by ktoś go zobaczył wcześniej.
-To może z dekorowaniem Ci pomoge?
-Nie trzeba Ryuto napompował już wszystkie balony,a  z resztą już kończę
-Jest coś co pozwolisz mi zrobić?
-Niech pomyślę....możesz jechać po jakiś alkohol
-No to już jadę
-Zrobił byś coś jeszcze?
-Co takiego?
-Zabierz ze sobą Ryuto.
-Chciesz się nas pozbyć z naszego własnego domu? Czekasz na jakiegos kochanka?
-No wiesz i to nie jednego
-Więc jednak Ci nie wystarczam- udał smutnego
Suzue przytuliła go i pocałowała
-Oj wystarczasz, nie zasługuje nawet na tak wiele jak Ty.
-No to jedziemy już
-Jak będziecie wracać weźcie z mojego domu jeszcze moją sukienke.
-Jaką?
-białą
Bracia wyszli z domu i dziewczyna w końcu została sama i spokojnie mogła kończyć wszystko. Wiedziała, że dla chłopaków nie ma znaczenia jak będzie wyglądal dom bo to tylko kolejny powód do imprezy jednak Mat przywiązywał zawsze dużą wagę do szczegułów. Po za tym miały być jeszcze Alex, Akiko i Melody które jako kobiety też zwracały uwagę na detale a nie jedynie na ilość alkoholu. Gdy wszystko skończyła już układać wrócili mieszkańcy.
-Schowajcie alkoho i jedziemy do cukierni
-My?- zdziwił się Ryuto
-Tak my, tort troche waży więc ktoś go musi nieść.
Bez protestów pojechali, po 2 godzinach byli już z nim w domu. Zostało im jedynie się przygotować. Każdy udał się do innej łazienki i tak po godzinie już każdy czekał na gości.
-Saga!
-Tak?
-Jesteś daltonistą?
-Nie, czemu?
-Mówiłam białą a ty przywiozłeś czarną sukienkę.
-Bo ta mi się bardzej podobała
Rozległ się dzwonek do drzwi. Był to Miyavi wraz z Melody, zaraz po nich zjawili się już wszyscy goście. Na samym końcu zjawił się Mat razem z Torą. Najpierw odbyło się składanie życzeń i wręczanie prezentów a później impreza się rozkręciła
-Od kiedy Nao spotyka się z Akiko?- zdziwił się Shou na widok lidera całującego się z różowo włosą dziewczyną
-Na jakim wy świecie żyjecie? Od jakiegoś tygodnia może dłużej.
-A gdzie Hiroto?
-Na balkonie gada z Reitą.
Równo o 24 do pokoju wjechał tort Mat na jego widok aż zaniemówił. Miał on cztery kwadratowe pientra poustawiane pod różnm kontem i każdy w innym jaskrawym kolorze. Na każdym z pienter znajdowały się fugurki zrobione z masy czekoladowej przedstawiające komiksowe wersje każdego z gości. na samej górze był Tora obejmujący Mata i Suzue z Sagą wręczający mu prezent. Za nim w kolejce stał Miyavi z Melody. Na niższej warstwie Był Shou z Alex, Nao i Akiko oraz Hiroto, Reita i Takeru. Niżej Uruha którego gonił Ruki i Aoi. Na samym dole znajdowała się reszta z wyjątkiem Chiyu który wspinał się po ostatniej warstwie a Ryuto pomagał mu  wejść.
-Muszę przyznać, że się postarałaś- Saga szepną dziewczynie do ucha
Po torcie zaczęło się prawdziwe chlanie. Większość butelek było już puste,a towarzystwo mialo już głupie pomysły.
-Zagrajmy w butelkę- Aoi
-Nie Aoi kochanie nie- protestował Ruki
-Ale ja chce!
-Tak zagrajmu - spodobał się pomysł Matowi który miał już swój własny świat.
Wszyscy usiedli na podłodze. Jako pierwszy kręcił butelką Mat, wypadło na Suzue
-Nie no ciebie to nie mogę w nic wrobić
-Ej no nie oszdzędzaj jej.
-Nie mogę...hmm...przynieś po prostu dla każdego po butelce i tyle przynajmiej będziemy mieć kożyści.
Tak więc dziewczyna po chwili wróciła z butelką dla każdego. Po jej kręceniu wypadło na Rukiego
-No kolego wypij wszystko do dna
Wszyscy skierowali oczy w jego stronę on sam spojrzał na butelkę 0,7 wódki przed nim, podniósł ją i wypił wszystko. Rozejrzał się po pokoju po czym wstał i pobiegł do łazienki.
-No cóż on już do nas nie wróci tak więc przejmę jego rolę. -Ucieszył się Uruha
Zakręcił butelką która wypadła na Reitę
-Ehh stary jeszcze mi kiedyś za to podziękujesz. Pocałuj Hiroto ale ma być namiętnie i długo.
Reita spojrzał na Ogate ten jakoś nie protestował więc wstał i klęknął przed nim. Zaczął go całowac najpierw delikatnie. później corac bardzej się obaj wczuwali. Reita wolną ręką rozpiął koszulę gitarzysty i wsunął mu rękę w spodnie.
-Może byście już skończyli?-Uruha
Jednak z ich strony nie było żadnej reakcji
-idzcie chociaż gdzie indziej! Z wami to się nie da grać jak nie idziecie żygać to się piepszycie. - niby to obrażony wstał i poszedł tańczyć chwiejnym krokiem.
Zaraz po tym częśc dołączyła do niego.
-Widziałeś gdzieś Mata?
-Tora zabrał go na górę, wiesz chłopak trochę wypił a Tora troche za mocno o niego dba więc zabrał go spać.
-Myślisz, że podobała mu się impreza?
-No jasne. Wszystkim się podoba. Chodź na chwilę ze mną.
Wziął ją za ręke i wyszli na balkon. Suzue oparła się o poręcz a Saga stanął za nią i ja objął.
-Spójrz w górę. Są pięknę, nawet jednej chmury nie ma zasłaniającej ich piękny blask.
-Masz racje gwiazdy są przepiękne, ale co Ci się tak raptem stało?
odwróciął się w jego stronę by móc patrzeć mu w oczy
-Wprowadz się do mnie
-Saga rozmawialiśmy już o tym
-Wiem, myślałem o tym wszystkim. Suzue kocham Cię i wiem, że chce z Tobą spędzić reszte życia, chcę patrzeć jak dorastają nasze dzieci, chcę patrzeć na ciebie rano jak śpisz, widziec jak przy mnie zasypiasz.
Chciał dodać coś jeszcze jednak jego wyznanie przerwały czyjeś jęki.
-Kto to?
Spojrzeli na kanapę która stała pod ścianą. Był tam Hiroto z Reitą ich ruchy i odgłosy ewidentnie wskazywały na to, że własnie się kochają.
-Saga może pójdziemy?
-Tak to chyba dobry pomysł.
Weszli do środka, nikogo już nie było, a Ci co byli spali w dziwnych pozycjach na kanapie lub pododze. Wszli na góre na całe szczęście nikogo nie było w sypialni Sagi
-Chyba też powinniśmy się już położyć.
-Saga, chciałeś coś jeszcze powiedzieć tam na balkonie.
-Nie nic.
-Saga nie kłam.
-Nie ważne już zapomnij wygłupiłem się.
Zamknął za sobą drzwi od łazienki nie dając jej nic powiedzieć. usiadł na podłodze opierając się o ściane. Wyjął z kieszeni niewielkie pudełeczo i zacząl obracać je palcami.
-Co Ty sobie idioto myślałeś? - pytał sam siebie.
W końcu wstal obmył twarz wodą i wócił do pokoju, dziewczyna już spała więc po cichu położył się obok niej.

środa, 31 sierpnia 2011

70...

Saga wrócił do pokoju po rozmowie telefonicznej z resztą zespołu.
-i co?
-najbardzej to ucieszył się chyba Hiroto bo jak sam przyznał nieco się bał tego. Nao jak zawsze panikuje zastanawiając się co teraz będzie ale nie przejmuj się nim. Reszta jakoś nie przywiązuje do tego uwagi jak będzie.
-A jak teraz będzie?
-Mamy wolne więc może wyjedziemy wszyscy na kilka dni na jakiś biwak by odpocząć od wszystkiego?
-Saga kochanie
-Tak?To naprawdę dobry pomysł zawsze jak tam jeździmy to wracamy w dużo lepszych nastrojach.
-Saga spójrz przez okno.
Basita podszedł do okna, na dworze padało tak, że nie było nic widać.
-No faktycznie nie najlepszy pomysł może poczekamy na nieco cieplejsze dni.
-Saga...
-Co misiu?
-Za tydzień Matt ma urodziny
-No to robimy impreze. Myślę, że tutaj bo jest najwięcej miejsca. Kogo chcesz zaprosić?
-Ze szkoł nie utrzymujemy z nikim kontaktu, na studiach jakoś z nikim się nie przyjaźni więc chyba tylko wy..
-Nie, tak nie może być. Musi być dużo ludzi
-Czyli kto?
-Chłopacy z The Gazette, Miyavi z Melody dobrze się z nimi bawił na imprezie.
-No dobra będzie napewno ciekawie.
-Co powiesz jeszcze o tych z SuG?
-Czemu właściwie by nie.
-No to wszystko załatwie. A teraz chodź tu do mnie
Suzue usiadła mu na kolanach i zaczeli się całować. Basista delikatnie zdjął bluskę z dziewczyny nie przerywając namiętnych pocałunków. Do pokoju wszedł Ryuto
-Oj przepraszam chyba nie w pore wróciłem.
-Żebyś wiedział, że nie w pore. - nieco zawiedziony Saga
Suzue w tym czasie ubrała się.
-To może ja już wrócę do siebie.
Saga złapał dziewczynę za rękę.
-Nie, zostań. To, że wszedłem w nieodpowiednim momencie nie znaczy, że masz już jechać.
-Mam lepszy pomysł.
-Jaki?
-Zawieziesz nas do salonu samochodowego. Nie mogę nie mieć auta.
-nie możecie jechać sami? Dam wam samochód.
-Nie ktoś musi mi pomóć w wyborze. Więc będę miał 2 osobową komisję.
-Dobra ale dajcie mi chociaż 30 minut.
Po godzinie znaleźli się w salonie Toyoty. Nie minęła nawet minuta jak u ich boku stała już drobna kobieta pytająca się w czym może pomóc.
-Chcialbym kupić Land Crusera
-jaką wersje?
-Ma mieć wszystko.
-Więc proponuje panu w białym kolorze, a będzie mógł pan odjechać nim już dziś o ile posiada pan wszystkie dokumenty.
-Ma być czarny
-Dobrze wiec proszę za mną. Rozumiem, że będzi especjalne zamówienie.
Cała 3 udała się za kobietą.
-Tak więc jaki konkrtenie ma być kolor? jakieś specjalne wymagania?
-Czarny metalik. Tak, ma mieć jasno berzowe wnętrze najlepeij zamszowe. A i oczywiście wszystkie szyby mają być przyciemno tak bardzo jak to tylko możliwe.
-Widzę, że jest pan już na wszystko zdecydowany. Ma pan przy sobie wszystkie dokumenty?
-Tak bardzo proszę- podał jej teczke
-Będzie pan musiał zaczekać około 2 tygodni.
-Ale to jeszcze nie koniec.
-Tak więc co jeszcze?- zdziwiła się kobieta
-Macie może Toyote FT-HS?
-Już patrze........W systemie jest jako prototyp jeszcze
-Wiadomo kiedy będzie?
-Za 3 tygodnie mamy dostać pierwszą sztukę.
-A supra?
-mamy ostantnią na stanie i już nie sprowadzamy kolejnych ze względu na FT-HS
-Jaką macie?
-Proszę chwilę zaczekać zaraz zobaczę.
Kobieta odeszła.
-Przecież nie lubisz małych samochodów
-Nie jest dla mnie
-Braciszku nie musiałeś ale dziękuje
-Możesz pomażyć nie jest dla Ciebie tylko dla Suzue
-Topo ca ja Ci tu?
-żebyś w razie czego podrywał tą uroczą panią
-Saga nie możesz mi go kupić.
-Ależ oczywiście kochanie, że mogę
-Nie zgadzam się
-Ale to prezent, a prezentów się nie oddaje
-W prezencie możesz mi kupić naszyjnik, kwiaty czy coś tego pokroju ale nie samochód.
-Misiu nie złość się i tak Ci go kupię.
-Czy ja już nie mam nic do powiedzenia?
-masz możesz wybrać kolor.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi
-Ale musisz mieć czym jeździć.
-Ryuto zawieź mnie do domu bo z nim to się dziś coś dogadać nie da.
Saga złapał ją za rękę, a że kobieta już wróciła to nie chciała robić scen i ponownie usiadła.
-Zostałą najbardzej uboga wersja do tego w białym kolorze i zarysowana. Więc mogę ją sprzedać po kosztach produkcji.
Saga popatrzył na brata
-Weźmiemy ją ale chciałbym zamówić od razu też FT-HS
-W takim razie za supre nie musi pan wcale płacić.
-Bardzo pani dziękuję
-W jakim kolorze ma być?
Saga spojrzał na Suzue z nadzeją, że wybierze jakiś jednak ona siedziała tylko obrażona na niego.
-Może czerwony metalik będzie wtedy bardzej kobiecy.
-A pomieści pan 3 samochody?
-tak proszę spojrzeć tutaj- wskazał jej mapkę działki i garażu
-W takim razie bardzo dziękuje. proszę się udac do tamtego pana wpłacić zaliczkę a supra zaraz będzie czekała przed wejściem.
gdy wyszli już supra na nich czekała. Nie wyglądała zbyt ciekawie jednak przy starym gracie Ryuto prezentowała się wręcz idealnie.
-No braciszku jest twoja.
-Dziękuje jesteś najlepszym bratem wiesz?
Suzue dusiła już się ze śmiechu widząć jak Ryuto rzuca się na szyję Sagi i odstawia coś co zapewne było tańcem radości.
-To jedz już nią do domu a mi daj kluczyki od tamtego i odwiozę Suzue.
Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę mieszkania dziewcyny
-Wpuścisz mnie chociasz do siebie?
-Po co pytasz skoro nawet jeśli powiem, że nie to i tak wejdziesz.
-czemu się tak gniewasz?
-Bo wiem ile zarabiacie i ile kosztują samochody
-Misiu kwestie finansowe zostaw mnie i się tym nie martw. Ale powiedz podoba Ci się?
-Tak.
Zaparkował pod budynkiem
-To jak mogę wejść?
-Jak chcesz
Ruszyła schodami na górę. Wiedziała, że zaraz za nią pojawi się Saga więc po wejściu nawet nie zamykała drzwi.
-Nie złość się już na mnie. Ale muszę przyznać, że jak jesteś zła to słodko wyglądasz. - mówiąc to całował ją po szyji
-Nie umiem długo się na Ciebie złośić.
-W takim razie możemy przejść do kolejnej kwestii
-Jakiej?
-Mieszkasz za dalko mnie
-Mam kupić mieszkanie bliżej?
-Nie chce, żebyś się wprowadziła do mnie.
-Saga co się dziś z Tobą dzieje?
-Nic. To źle, że chcę spędzić z Tobą jak najwięcej czasu?
-Nie uważasz, że to wszystko dzieje się za szybko?
-Nie, kocham Cię i tylko to się liczy
-Też Cię kocham i dlatego nie rozumiem po co się tak spieszyć ze wszystkim
-Dobrze nie spieszmy się ale przemyśl to
Zaczął ją całowac i wsuną ręce pod jej ubranie
-A tyle mogę?
W odpowiedzi pocałowała go więc powoli zaczął ją rozbierać.



W sierpniu miałam zakończyć pisanie ale z powodu problemów z komputerem się to przeciągneło a w takim momencie nie zakończe tego więc jednak zostane z wami nieco dłużej niż planowałam. Jednak nie gwarantuje, że będę dodawać coś regularnie.

piątek, 29 lipca 2011

69....

Gitarzysta wszedł do środka i oboje usiedli na kanapie.
-Hiroto coraz bardziej zaczynam odnosić wrażenie, że to co mówiłeś nie do końca jest prawdą. Mimo, że wszyscy Ci uwierzyli ja nie jestem w stanie.
-Wiem jak to może wyglądać. Saga jest moim przyjacielem, a ostatnio między nami było kiepsko ale nie zrobiłem tego by odzyskać przyjaciela. Chcę, żebyś z nim była. Nie zasługuje na Ciebie zbyt często Cię krzywdzę. A on zajmie się Tobą odpowiednio.  Zrozum  w końcu, że powinnaś z nim być i w głębi serca chcesz tego. Nie przejmuj się mną nic mi nie jest. teraz mi wierzysz?
-Myślę, że tak.
-To będę już jechał.
-Nie musisz. Zostań.
-Muszę Mogu siedzi sam. tęskni za Tobą odwiedź nas czasem.
-Pewnie przyjadę niedługo.
-Tu masz kluczyki od samochodu Ryuto, Saga na Ciebie czeka jednak zdaję sobie sprawę, że nie przyjedziesz więc Ryuto przyjedzie jutro po niego.
-ok dzięki. Do zobaczenia
-Trzymaj się.
Suzue zjadłam obiad po czym włączyła swoją ulubioną dramę. Oglądała odcinek po odcinku przy każdy na nowo zaczynając się wzruszać. Został już jej ostatni 11 jednak było już stosunkowo późno więc się położyła. Nie mogła zasnąć czuła, że nie jest w tym  miejscu co powinna. Szybko się ubrała i wsiadła do samochodu. Jechała dość szybko jednak ostrożnie. zaparkowała auto przed domem i skierowała się prosto do sypialni basisty. Położyła się obok niego. Saga przetarł zaspane oczy.
-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać.
-Cieszę się, że tu jesteś.
Przytulił ją i oboje momentalnie zasnęli.

Rano gdy Saga już się obudził trudno było mu stwierdzić czy wydarzenia z nocy były senem czy jednak faktycznie się zdarzyły ponieważ w pokoju był sam. Wziął prysznic i zszedł do salonu. Na kanapie siedziała Suzue na przeciwko laptopa.  Dostrzegł łzy w jej oczach więc usiadł obok.
-Co się stało?
-Nic - uśmiechnęła się tylko
-Więc czemu płakałaś?
-Oglądam "Ichi ritoru no namida"
-Nie oglądaj tego proszę
-Obejrzałam już całe
-Daje do myślenia
-Szkoda mi tej dziewczyny, była taka młoda. Chciałabym mieć tyle siły co ona.
-Oglądając to też płakałam przy każdym odcinku.
-Saga
-Tak?
-Czy chciał byś mieć kiedyś dzieci?
-Tak. Ale skąd to pytanie tak raptem?
-Ale chciałbyś je mieć ze mną?
-Tylko z Tobą, z nikim innym nie chce.
-A jeśli mielibyśmy kiedyś córkę to nazwiemy ją Aya?
-Oczywiście, jeśli tylko chcesz.
Przytulił ją do siebie.
-Saga
-Tak?
-Nie chce przed całym światem udawać, że nie jesteśmy razem.
-Więc nie będziemy udawać. Zaraz zadzwonię do chłopaków i im to powiem.
-Myślisz, że będą źli na mnie?
-Nie. Szanują Twoją decyzje i myślę, że w głębi każdy chciał, żebyś nie zgodziła się na propozycję Nao.



Wiem, że jest to bardzo krótkie i beznadziejne ale następnym razem postaram się aby było ciekawsze. Jeśli kogoś interesuję ten krótki serial o którym jest mowa to znajdziecie go tutaj z polskimi napisami. Szczerze polecam.  Według mnie daję do myślenia ale jest też bardzo smutny mi osobiście trudno było przy tym nie płakać.

wtorek, 26 lipca 2011

68...

Stoi, nie może się ruszyć, w sercu przeraźliwa rana i pustka, po policzkach spływają jej łzy, nie może nic zrobić. Obok nieznany mężczyzna z kominiarką na twarzy, w ręku trzyma sztylet. Do około wszyscy bliscy leżą już martwi. Przed nimi na dwóch krzesłach siedzą już tylko Hiroto i Saga, nie słyszą jej, nie widzą, nawet nie mogą nic powiedzieć.
-Znasz zasady. Wybieraj.- przeraźliwy głoś w niezrozumiały sposób przenikał przez całe jej ciało- jeden przeżyje, od Ciebie zależy który.
Milczał, nie była w stanie wydusić z siebie nawet jednego słowa, nie była w stanie ruszyć się. Postać podeszła do Ogaty
-Może ten?
Spojrzał na nią oczami w których było widać jedynie zło
-Nie proszę. Nie zabijaj go.Nie jego.
-Dobrze nie zabije go ale za to zginie on
Podszedł do Sagi
-Nie błagam tylko nie on. Nie rób mu krzywdy
-Decyduj się bo obaj żyć nie będą. Wybieraj który jest ważniejszy dla Ciebie.


Saga z niepokojem przyglądał się jak Suzue śpi. Była blada, wyglądała jak martwa a raczej ludzie martwi wyglądali przy niej jak by byli mocno opaleni. Jej bladość była wręcz straszna. Zastanawiał się chwilę czy powinien ją budzić czy nie. Po chwili dziewczyna otworzyła szeroko oczy i zachłysnęła się powietrzem. jednak już po chwili jej oddech był równomierny i spokojny. Usiadła na łóżku i patrzyła przed siebie. Saga usiadł na przeciwko niej i pogładził dłonią jej policzek. Kąciki ust dziewczyny prawie nie zauważalnie uniosły się. Widząc to basista przybliżył się i delikatnie ją pocałował. Spojrzał jej w oczy. Pod mylną otoczką miłości i szczęścia widać było pustkę, przerażającą pustkę. Basistę aż przeszedł dreszcz i odsunął się.
-Suzue co się dzieje?
Po policzkach spłynęły jej łzy, wstała i wybiegła z pokoju. Weszła do jakiegoś pokoju zamykając za sobą drzwi i usiadła na podłodze pod ścianą biorąc wcześniej z szafki scyzoryk. Przez chwilę bezmyślnie się nim bawiła obracając w palcach. Następnie przyłożyła go do skóry na ręce i zostawiała dość płytkie nacięcia. Nie chciała zrobić sobie krzywdy, wiedziała, że nie może chciała tylko poczuć ból który mogła znieść i zapomnieć o tym wewnętrznym. Do pomieszczenia wszedł Ryuto
-Takashi nieco wystraszony obudził mnie i poprosił, żebym Cię znalazł i porozmawiał z Tobą twierdząc, że ze mną pogadasz.
Podszedł do niej i zabrał jej ostrożnie scyzoryk po czym wyszedł, po chwili wróci z apteczką. Przemył rękę wodą utleniona i zabandażował rany. Następnie podał jej bluzę którą od razu założyła i usiadł obok.
-Co się dzieje? Myślałem, że jest wszystko dobrze, a Saga nie może nic w ręku utrzymać tak mu ręce drżą a Ty wyglądasz jeszcze gorzej.
-Nie zasługuję na niego.
-O czym Ty znowu mówisz?
Opowiedziała mu dokładnie cały sen
-Nie do końca rozumiem
-Kocham twojego brata ale..
-kochasz też Hiroto
-Dokładnie. gdyby nie on nie była bym z Sagą. Mimo, że każdy uwierzył w jego słowa ja zaczynam w nie wątpić. Tylko nie wiem jaki miał by powód by kłamać.
-Kochasz Sagę?
-Bardzo
-No właśnie a on kocha Ciebie i zna sytuacje wie jak jest wie co czujesz i to w pełni akceptuje. Nie okłamujesz go bo on wie jak jest. Wiem, że chce być z Tobą za wszelką cenę. Daj wam szanse. Idź do niego, nie musisz nic tłumaczyć on o nic nie będzie pytał. Po prostu idź do niego i daj mu do zrozumienia, że wszystko już w początku. Naprawdę bardzo się przejmuje. A wiesz, że to nie jego wina więc nie każ mu dłużej się obwiniać.
-Masz rację. Dziękuje
Wstała i poszła od razu szukać Sagi. Nie było to trudne bo kręcił się przy drzwiach. Podeszła do niego i przytuliła się
-Przepraszam
-Nie, to ja przepraszam, że nie jestem w stanie Cię zrozumieć.
Zaczęła go całować w taki sposób, że  nie mógł się oprzeć przywarł ją do ściany i błądził rękami pod jej ubraniem.
-Możecie zejść na chwilę?- głos Nao dobiegał z dołu.
Saga oderwał się od Suzue
-Już idziemy.
-Jestem w piżamie. - zaczęła protestować
-Nie przejmuj się
Zeszli, w kuchni czekali już na nich wszyscy. Ogata od razu zauważył, że Suzue jest nadal w piżamie. Do tego nie w skąpej w których spała z nim tylko w takiej zasłaniającej większość skóry. Co podświadomie miało mówić, że basiście jeszcze długo nie odda swojego ciała. 
-Ściągnąłem was wszystkich tu ponieważ myślałem nad tą całą sytuacją między waszą trójką. - Nao próbował przemawiać do jeszcze śpiącego tłumu.
-Myślę, że media nie powinny się jeszcze dowiedzieć że Suzue jest teraz z Sagą. Po pocałunku Hiroto na antenie myślę, że jeszcze przez jakiś czas powinniście udawać, że jeszcze jesteście razem.
Wszyscy raptem się rozbudzili.
-Z punktu widzenia zespołu muszę się z nim zgodzić nie możemy pozwolić sobie teraz na jakieś sensacje. Więc zgadzam się z Nao. Jednak rozumiem, że to będzie dla was trudne więc jeśli się nie zgodzicie wezmę waszą stronę- Shou
-Również uważam to za dobry pomysł- Tora
-Hiroto co myślisz?
-Mogę spróbować. Ale to zależy od nich. Decydujące słowo ma Saga z Suzue. I rozumem jeśli się nie zgodzą.
-Saga?
-Dobra jakiś czas przeżyje. Ale nie może to potrwać długo. Nie mam ochoty ukrywać się cały czas z tym co czuję. Chcę normalnie ją gdzieś zabrać nie przejmując się, że ktoś nas zobaczy.
-Suzue decyzja należy do Ciebie.- Nao
-Dla zespołu wszystko. Ale jak to sobie wyobrażasz?
-Co jakiś czas pokażesz się gdzieś z Hiroto, przytulicie się publicznie, potrzymacie za ręce...pocałujecie. Dacie radę?
Suzue podeszła do Hiroto i go przytuliła korzystając z okazji wyciągnęła kluczyki od jego samochodu z kieszeni. Saga spuścił wzrok wiedział, że to nie będzie dla niego łatwe. Będzie mógł okazywać uczucia jedynie w domu.
-Jak widać damy rade. A teraz przeproszę was na chwilę i pójdę się ubrać.
Wszyscy ruszyli do salonu a Suzue poszła na górę. Zespół pogrążony był w rozmowie tylko Saga i Hiroto siedzieli dość cicho, nie do końca podobał się im pomysł który tak wszyscy zgodnie zaakceptowali.
-Nie ma jej już 2 godziny trochę długo - zauważył Shou
-Pójdę zobaczyć o co chodzi - Saga
Po chwili zszedł jednak sam
-Nigdzie jej nie ma.
-Przecież się nie rozpłynęła. -Tora
-Rozpłynąć to się nie rozpłynęła ale odjechała. Nie ma mojego samochodu  i kluczyki mi zniknęły.  -Ogata stał przy oknie
-Musimy ja znaleźć. -Shou - Wiecie gdzie mogła pojechać?
-Może być w cukierni, w parku, w domu lub w każdym innym miejscu. -Tora
-Nao jedź do parku, Shou jedź do Alex może pojechała do niej, Tora jedź do siebie może pojechała do Mata ja pojadę do cukierni a Hiroto do jej domu. Ryuto zostanie w domu jak by wróciła.
Przed domem stał już tylko Saga i Hiroto.
-Jak mam niby jechać skoro zabrała mój samochód? Po za tym nie lepiej było zadzwonić i zapytać Mata lub Alex czy jej tam nie ma?
-Nie, było trzeba ich zająć. Ona jest u siebie na 100%
-To czemu Ty do niej nie pojedziesz?
-Bo wzięła Twój samochód. Z Tobą chce porozmawiać. Trzymaj- podał mu kluczyki- mój skasowałem. To Ryuto nie zdziw się bałaganem w nim. Wiem, że tu nie przyjedzie pewnie  ale powiedź jej, że czekam na nią.
-Jasne. Musisz być cierpliwy. Nie jest łatwą osobą do zrozumienia ale wartą tego.
Hiroto wyprowadził samochód i pojechał prosto do mieszkania Suzue. Saga miał racje jego samochód stał na parkingu przed budynkiem. Zaparkował obok i wszedł na górę. Zapukał do drzwi. Dziewczyna otworzyła mu od razu.
-Wejdź. Miałam taką nadzieje, że to Ty tu przyjedziesz.

piątek, 15 lipca 2011

67..prawda?..

Przez chwilę tylko na nią patrzył i sam nie wiedział na co czeka.
-Chciałem to wszystko wytłumaczyć Ci w Paryżu ale nie dałaś mi dojść do słowa,a teraz po tym co powiedział nam Saga -wskazał na jej rękę- muszę Ci to wszystko wytłumaczyć, musisz znać prawdę.
-Spokojnie. Mów powoli. - widząc zdenerwowanie chłopaka widziała jakie to dla niego musi być trudne
-Przeprasza, zrozumiem jeśli więcej się nie będziesz chciała do mnie odzywać.
-Hiroto zacznij mówić to co miałeś.
-No więc to się zaczęło od momentu kiedy się zjawiłaś w domu Shou. On zabronił Sadze Cię podrywać. każdy myślał, że jesteśmy dla siebie wręcz idealni. A widzisz przed Tobą nie miałem tak na poważnie żadnej i pomyślałem, że warto spróbować, udowodnić sobie, że też mogę mieć każdą. Tyle, że nie okazałaś się jednak każdą, jest w Tobie coś co przyciąga nie jednego faceta. Na początku nie byłem pewny, widziałem jak Saga na Ciebie patrzy i jak się męczy ze świadomością, że nie może Cie mieć widzisz wyrzyscy go znają  ze strony podrywacza, jedno razowych numerków itd, ja jednak go znam od tej samej strony co Ty. Kiedy chciałem się wycofać było już za późno, zakochałaś się we mnie, później wycierpiałaś z mojego powodu. Wiedziałem wtedy, że co by się nie działo muszę sprawić byś była szczęśliwa, że nie mogę Cię zostawić.
To co słyszała szokowało ją jednak nie rozumiała czemu nie raniły jej te słowa.
-Przecież mogłeś mnie zostawić ale wróciłeś czemu?
-Wtedy zrozumiałem już, że nie powinnaś być ze mną tylko z Sagą . Tyle, że on wtedy do mnie przyszedł i powiedział, że nie będzie z Tobą w taki sposób. Więc musiałem wrócić byście oboje dojrzeli do siebie. Później się okazało, że byłaś w ciąży wtedy zdałem sobie sprawę, że nie zasługuję na Ciebie ale muszę być przy Tobie i Cię kochać. W trasie było mi trudniej cały czas był Saga, znam go dobrze i wiem co myśli. Upiłem się i przesadziłem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i kocham Cie ale jak siostrę jak najlepszą przyjaciółkę a nie jak osobę z którą chcę spędzić resztę życia.Przez jakiś czas myślałem, że to miłość taka prawdziwa oddana jednak jak patrzyłem na Shou z Alex, Torę z Matem czy Sagę to zdawałem sobie sprawę, że to nie miłość a przynajmniej nie taka o jakiej myślałem, na jaką zasługujesz. Byłem zazdrosny albo to złe określenie nie chciałem abyś była z byle kim. A Saga jakby mógł Cie mieć od początku nie zrozumiał by ile dla niego znaczysz. Chce żebyś miała jak najlepiej. Ja już sam nie wiem kim jestem takie zachowanie to nie ja. Już nawet nie wiem czy aby na pewno jestem hetero. Ostatnio patrzyłem z pożądaniem na jakiegoś faceta. Nie wiem co się dzieje. Przepraszam.
Suzue wstała i ukucnęła na przeciwko chłopaka. Jedną ręką starła łzy z jego policzków. Nie potrafiła się na niego gniewać.
-Ogata rozumiem Cię. Zawszę będę Cię kochać i pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć.
Spojrzał jej w oczy
-Chyba powinnam Cie podziękować za to wszystko. Mimo tego co czułeś nie chciałeś mnie zostawić a do tego tylko dzięki Tobie pewnie będę z Sagą
-Pewnie?
-Widzisz to nie takie proste pomieścić was obu w sercu, obaj się tam nieźle rozpychacie. Jedyne co Ci mogę zaproponować to zostanie przyjaciółmi.
-Nigdy nawet o tym nie marzyłem. Czemu jesteś taka dobra dla mnie? Myślałem, że mnie znienawidzisz jeszcze bardziej.
-Bo jesteś dla mnie bardzo waży i wiem, że ja dla Ciebie też po za tym rozumiemy się bardzo dobrze więc nie warto rujnować wszystkiego.
-jesteś wspaniała.
Przytulił ją mocno do siebie. Od zawsze wiedział, że jest wyjątkowa ale nigdy nie przypuszczał, że aż tak.
-Dziękuje, że mi to wszystko powiedziałeś teraz rozumiem Twoje dzisiejsze zachowanie.
-Obiecaj mi jedną rzecz proszę
-Jaką?
-Nigdy więcej nie zrobisz sobie krzywdy.  Gdyby Ci się to udało zabiło by to nas wszystkich.
-Przesadzasz...
-Nie. Pomyśl jak by Ci się udało zabiło by to Sagę, mnie, Shou i Mata no i Twojego ojca. Jak Mata to Torę i jego matkę, rodziców Tory. Jak Shou to i Alex, jego matkę, z czasem rodzinę Alex. Nam sam koniec Nao bo sam nie pociągnie i taka reakcja łańcuchowa. Musisz zrozumieć, że jesteś częścią każdego z nas tak jak my Twoją. Więc proszę obiecaj mi to
-Obiecuję już nigdy więcej tego nie zrobię.
-Dobrze więc wracajmy do reszty.
-Poczekaj chwilę. Czy wstawisz się za mną żebym mogła wrócić do siebie a nie siedzieć ciągle komuś na głowie?
-Przykro mi ale nie. Jak najbardziej popieram pomysł żebyś tu została dla własnego dobra. Wiem, że teraz Ci niezręcznie ale zobaczysz będziesz szczęśliwa jeszcze wszyscy będziemy szczęśliwi.
Wrócili do reszty i usiedli na poprzednich miejscach. Suzue wplotła palce w dłoń Sagi który tylko wyszeptał w stronę gitarzysty "dziękuję" na co ten posłał im najcieplejszy uśmiech od dłuższego czasu.


Wydaje mi się, że to by było nawet dobre zakończenie ale zapewne jeszcze coś napiszę i jeszcze coś skomplikuję....szczerze to nie wiem kiedy teraz coś dodam bo nadszedł czas wyrwania się z domu ale jak tylko wrócę i najdzie mnie chwilowa wena na pisanie to coś dodam.

poniedziałek, 11 lipca 2011

66...

Suzue zeszła do kuchni już ubrana i pomalowana.
-Widzę, że księżniczka wstała w samą porę.- powitał ją Ryuto stawiając przed nią śniadanie
-Tylko nie księżniczka ja was nie prosiłam, żebyście skakali dookoła mnie.
-Dobra wyluzuj, jedź i wychodzimy.
Po 30 minutach byli już w nieco zaśmieconym samochodzie.
-No cóż nie jestem tak pedantyczny jak Saga - powiedział przerzucając kilka rzeczy na tylne siedzenie
-Da się zauważyć
-Gdyby jego samochód nie stał na lotnisku pojechalibyśmy nim. Musisz mi wybaczyć ale nie sądziłem, że będę woził kogoś innego i resztę mojego zespołu.
-Nie jest tak źle.
Po staniu w przeraźliwych korkach zaparkowali przed nie dużym budynkiem. Ryuto  podszedł do kobiety z recepcji zapytać się gdzie mają iść. Suzue była pewna, że również próbował poderwać młodą recepcjonistkę która o dziwo nie ulegała jego urokowi.
-Musimy iść do końca korytarza
-My?
-No muszę przypilnować czy weszłaś.
Tak więc ruszyli korytarzem, aż do ostatnich drzwi.
-To ja tu zaczekam na Ciebie.
-A co TY pies stróżujący?
-Można tak powiedzieć
Dziewczyna zapukała po czym otworzyła drzwi.
-Witam. Proszę usiąść.
Usiadła na wskazanej kanapie przez kobietę w średnim wieku.
-No dobrze. To powiedz mi co było przyczyną Twojego wtargnięcia na życie. Rodzina? Chłopak? Jakieś inne problemy?
-I tak to pani nie interesuje.
-Chce Ci tylko pomóc
-Nie pomoże mi Pani. Nie naprawi Pani moich błędów, nie cofnie Pani czasu więc i tak mi Pani nie pomoże.
Wstała i trzasnęła za sobą drzwiami.
-Co tak agresywnie?
-To bez sensu
Ryuto roześmiał się tylko i poszedł za nią do samochodu.


Mniej więcej tak minęły 4 dni, najpierw od pękanie przymusu,później kilka godzin w cukierni, a wieczorami długie rozmowy dające jej wiele do myślenia. A aż 4 dni ponieważ zespół miał małe problemy na lotnisku ze swoim sprzętem. Jednak dziś mieli wrócić, a raczej już być w swoich domach. Suzue dziś pełna energii zbiegła na dół, w  końcu dziś miała pozbyć się swojej ciągłej opieki i wrócić do siebie. Chociaż musiała przyznać, że mimo swoich charakterów które nie należały do łatwych zaczęli się dogadywać.
-Jeszcze go nie ma?
-Musimy jechać w pewne miejsce.
-Gdzie?
-Do szpitala
-Co się stało?
-Saga miał wypadek
-Co mu jest? Żyje?
-Wiem tylko, że skasował samochód i musimy jechać.
W pośpiechu ubrali się   i pojechali.
-Czemu Ty się w ogóle nie przejmujesz to Twój brat.
-Uwierz przejmuję się ale również próbuję się skupić na drodze,
-A jak już nie będzie mógł więcej grać? A jeśli umrze? Co wtedy?
-Ej nie zakładaj najgorszego.
Weszli do środka, bez problemu znaleźli resztę zespołu. Wszyscy byli nieco zdziwieni zdenerwowaniem, a w ręcz przerażeniem Suzue.
-CO wy wszyscy tacy spokojni? Co z nim? Powiedzcie, że żyje.
Tora spojrzał pytająco na Ryuto.
-Czemu miał bym nie żyć? Mam tylko dwa szwy na łuku brwiowym.
Dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Po jej policzkach spłynęło kilka łez szczęścia.
-Ej spokojnie udusisz mnie zaraz.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że nic Ci nie jest
Teraz już wszyscy skierowali wzrok na Ryuto który zaczął jedynie się śmiać z całej sytuacji.
-Ty idioto! Wiedziałeś o wszystkim, a powiedziałeś mi, że miał wypadek i jedyne co wiesz to to,że skasował samochód. -z każdym słowem uderzała go pięścią w klatkę piersiową
-Wiesz masz więcej siły niż przypuszczałem.
Saga podszedł do niej od tyłu i obiją ją odciągając lekko w swoją stronę.
-Spokojnie bo za chwilę zabijesz mi brata. Już wszystko dobrze nic mi nie jest.
Zgarnął włosy z jej szyj i delikatnie po niej całował jednocześnie rozkoszując się jej zapachem. Suzue zdziwiło nie co to zachowanie biorąc pod uwagę, że przed nimi stał Hiroto i nawet w najmniejszym stopniu mu to nie przeszkadzało,a nawet sprawiał wrażenie jakby zadowolonego.
-Wiesz to nawet słodkie, że się tak martwiłaś- szepnął jej do ucha tak by tylko ona to usłyszała.
-No dobra jedźmy już - Tora
-To jedźcie do mnie i zabierzcie ją ze sobą a Ryuto pojedzie ze mną i Shou w jeszcze jedno miejsce- basista
Bez jakiegokolwiek sprzeciwu wszyscy pojechali w wyznaczone im kierunki. Ryuto zaparkował przed tym samym budynkiem co parkował codziennie rano.
-Gdzie dokładnie mamy iść?
-Ostatnie drzwi po prawej. Ale właściwie po co wy tam?
-Nie wiem, chciała z nami pogadać czy coś.
Basista ruszył zaraz za wokalistą i weszli do gabinetu.
-Chciała Pani nas widzieć.
-Tak, tak usiądzie proszę.
-Więc o co chodzi?
-Myślę, że dalsze wizyty nie mają sensu i tak najdłużej ile wytrzymała to 15 minut. Nie jestem w stanie jej pomóc wy to musicie zrobić bo jedyne czego jestem pewna to, że jeśli czegoś nie zrobicie to się to powtórzy, aż w końcu będzie za późno.
-Ale co mamy zrobić?
-Rozmawiać z nią, wyznać prawdę. Obwinia się, że od kąt się pojawiła to rujnuje panu życie - zwróciła się do Shou- że bez niej było wam lepiej. Tak samo czuje się winna, że kocha pana - tym razem tyczyło się to Sagi- nic więcej nie mogę zrobić
-Dziękujemy i do widzenia.
Pojechali prosto do domu basisty gdzie czekali już wszyscy. Przy drzwiach stały już rzeczy Suzue.
-No na reszcie ile można na was czekać. - Matt
-Trochę nam zeszło- dołączyli do reszty
-Wiecie ciesze się, że wróciliście ale mógłby ktoś mnie odwieść do domu?
-Siostrzyczko wiesz, że Cię kocham prawda?
-Tak, chyba tak a co?
-No i dlatego nikt Cię nie zawiezie. Zostajesz tu jeszcze przez jakiś czas.
-Co ale czemu? Przecież tam będę miała Mata blisko.
-No właściwie to postanowiliśmy z Torą, że się do niego wprowadzam.
-Ale nie możesz decydować za Sagę.
-Myślę, że on nie ma nic przeciwko.
-A Ryuto? On też ma chyba coś do powiedzenia.
-Przyzwyczaiłem się już do Twojego towarzystwa.
-Jak bardzo nie chcesz to możesz jechać do mnie, razem z Alex nie mamy nic przeciwko ale myślę, że wolisz zostać tu.
-Mogę się dowiedzieć czemu jesteście przeciwko mnie?
-Bo Cię kochamy.
Saga przytulił ją do siebie co spowodowało lekki dreszcz na jej plecach. Delikatnie przesuną za podbródek jej twarz w stronę siebie tak by móc ją widzieć.
-A teraz proszę zrób coś dla mnie. Porozmawiaj z Hiroto a raczej go wysłuchaj. I proszę Cię nie bądź zła, nie denerwuj się. Myślę, że dzięki niemu to - musną jej usta- nie będzie chwilowe.
-Dobrze
-Hiroto...
Ten jakby czekał tylko na sygnał od basisty wstał i ruszył a za nim Suzue. Weszli do pokoju na drugim końcu domu tak by nikt im nie przeszkadzał. Dziewczyny nawet nie zaskoczył fakt, że nigdy wcześniej tu nie była a na środku stał stół do bilardu. Usiadła na fotelu a na przeciwko niej gitarzysta...

czwartek, 7 lipca 2011

65..

Sagę obudził telefon Suzue, podniósł go z szafki, na wyświetlaczu widniał napis Akiko. Postanowił odebrać.
-Cześć jest 8 a Ciebie nie ma.
-Cześć
-O przepraszam to pomyłka
-Nie, poczekaj. To nie pomyłka Suzue śpi więc ja odebrałem. Kim jesteś?
-Akiko miałam się z nią spotkać  o 8 przed cukiernią. Mam otworzyć sama? A Ty kim jesteś?
-Ja? Takashi. Myślę, że to nie najlepszy pomysł. Wróć do domu, masz dziś wolne.
-Saga z kim Ty rozmawiasz? I to z mojego telefonu
-Poczekaj chwilkę - zwrócił się do telefonu
-Jakaś Akiko dzwoni, nie wie co ma zrobić.
-Cholera daj mi ją.
-Spokojnie powiedziałem, że ma dziś wolne. Ty dziś jedynie możesz wybrać się do łóżka.
-Saga daj mi ten telefon.
-Dobrze masz
-Cześć Akiko, słuchaj on ma racje dziś nie otwieramy. gdzie mieszkasz podjechała bym po klucze.
-Na przeciwko. Zadzwoń jak już będziesz.
-Dobra dzięki i przepraszam za kłopot.
Położyła się na łóżku.
-Cholera jak to boli.
-Było trzeba sobie żył nie podcinać. Poczekaj zaraz Ci coś przyniosę.
Poszedł do kuchni po środki przeciwbólowe i szklankę wody. W tym czasie zadzwonił też Nao więc musiał odebrać.
-Saga powiedz, że nie poleciałeś do domu.
-No właściwie to w domu jeszcze nie byłem.
-Gdzie Ty do cholery jesteś?
-Może tak zamiast na mnie krzyczeć to mi podziękujesz, że nie musimy wracać na pogrzeb.
-O czym Ty mówisz jaki pogrzeb?
-Suzue, próbowała się zabić. Ale spokojnie już jest wszystko dobrze. W ostatniej chwili zdążyłem.
-Powiedź, że to Twój jakiś żart
-Niestety nie. Nie mów reszcie. Sam im powiem po koncercie. Dziś wrócę, Udawaj, że nie wiesz gdzie jestem. Zobaczymy się wieczorem.
-Chcesz ją zostawić samą?
-No pewnie, że nie już wszystko załatwione. Na razie
Schował telefon do kieszeni i zabrał wszystkie potrzebne rzeczy. Suzue połknęła tabletkę i już po kilku minutach odczuła ulgę.
-Spakuj potrzebne rzeczy.
-Po co ? Nigdzie się nie wybieram.
-Ja muszę wracać do zespołu. A Ciebie nie zostawię samej więc będziesz mieszkać u mnie  z moim młodszym bratem. Tu jest za mało miejsca by mógł spać a ja mam duży dom.
-nie potrzebuje 24 godzinnej niańki
-negocjował bym to. Nie pozwolę Ci znowu zrobić jakiegoś głupstwa. Pakuj się a ja Ci zrobię śniadanie.
Ponieważ nie był mistrzem gotowania musieli zadowolić się zwykłymi tostami. Gdy tylko zjedli do mieszkania wszedł młody chłopak.
-Suzue to jest Ryuto, Ryuto to Suzue
-Miło Cię poznać- uśmiechną się ciepło
-Tak, Ciebie również- powiedziała od niechcenia
Musiała przyznać, że byli dość podobni, ten sam nos, to samo powalające spojrzenie, podobne usta i rysy twarzy. Jednak bez problemu też zauważał różnice między nimi, w Sadze było coś pociągającego czego Ryuto nie miał.
-Weź jej rzeczy a ja zabiorę swoje. - wskazał na niedużą walizkę
I tak w milczeniu zeszli do samochodu.
-Podjedź jeszcze w jedno miejsce.
Odpowiednio go pokierował i już po chwili byli na miejscu, Suzue zadzwoniła po dziewczynę a ta po 5 minutach już była na miejscu.
-Przepraszam Cię za kłopot
-Nic się nie stało. Ale właściwie czemu dziś nie otwieramy?
-Bo ona czuję się nie najlepiej- za plecami czarnowłosej stanął basista
-Aha..-wyjąkała rumieniąc się różowo włosa- czy to?
-Tak to Saga- musiała go poznać mimo okularów i kaptura- myślę, że spotkacie się jeszcze nie raz a tera musimy już jechać.
-To zadzwoń jak będę miała przyjść
-Jasne do zobaczenia
Wsiedli do samochodu i jechali już prosto w stronę domu Sagi.
-Wiem, że trochę zarabiacie ale tylko Ty masz tak wielki dom i to w najdroższej dzielnicy tu
-No cóż spadek po ciotce
Zaparkowali już przy domu i weszli do środka. Saga zaprowadził dziewczynę do jednego z pokoi
-Myślę, że ten będzie dla Ciebie najlepszy
-Czy dlatego, że to Twoja sypialnia?
-No wiesz ja się w nim czuję najlepiej to może Ty też. Jak byś czegoś potrzebowała to Ryuto będzie w pokoju na końcu korytarza, jest do Twojej dyspozycji 24 na dobę.
-Kim on właściwie jest? Nie musi pracować albo się uczyć?
-Mają teraz przerwę po trasie. Jest gitarzystą Lolita23q
-To raczej wolał by odpocząć a nie mnie niańczyć
-Odpocznie jak ja wrócę, jest mi coś winny. Czuj się jak u siebie a ja muszę już jechać na lotnisko jeśli chcę zdążyć na koncert.
Zeszli razem do salonu który był połączony z korytarzem a jednocześnie z wyjściem.
-Tylko jej nie podrywaj- zwrócił się do chłopak oglądającego jakiś film
-Spokojnie już więcej nie odbije Ci dziewczyny
-Nie jest moją dziewczyną
-Jak chcesz ale ja swoje widzę
-Suzue tu masz numer do psychologa, właściwie to umówiłem już Cię na jutro.
-Nigdzie nie idę
-Ostatnim razem się wykręciłaś teraz tak łatwo nie będzie. Ryuto..
-Tak wiem przypilnuje jej.
-Wrócę za jakieś 2 dni góra 3
-Już tęsknimy- odezwał się gitarzysta
Takashi zbliżył się do Suzue i ją pocałował delikatnie jednak stanowczo. Dziewczynie aż zmiękły kolana z jednej strony nie chciała żeby przerywał a z drugiej wiedziała, że jest to nie właściwie.
-Tak bardzo przyjacielskie to było - zaśmiał się chłopak
-Zamknij się już
Saga wyszedł a dziewczyna usiała obok swojego nowego opiekuna
-Słuchaj zawrzyjmy układ ja wrócę do siebie a Ty powiesz bratu że byłam grzeczna itd. i wszyscy szczęśliwi
-Nie ma tak dobrze obiecałem mu i słowa dotrzymam. Nie wiem czemu ale jemu strasznie na Tobie zależy żebyś Ty widziała go przez ostatnie miesiące
Poczuła kłucie w sercu, nigdy się nie zastanawiała co Saga mógł myśleć czuć ani jak to wszystko odbierać.
-Co masz na myśli?
-Był nie obecny, zdołowany nie był sobą, a teraz martwi się i boi ale w głębi jest szczęśliwi tak jak dawno już nie był.
-I czemu mi to mówisz?
-Bo to Twoja wina jedno i drugie a widzę, że Tobie też na nim zależy. Co jak co ale na tych sprawach to się znam.
-O co chodziło z ta dziewczyną?
-Spotykał się kiedyś z jedną taką to jeszcze w szkole było jak nie byliśmy sławni. No i przyłapał nas w łóżku. Długo po tym nie rozmawialiśmy. Dopiero z 2 lata temu zaczęliśmy znowu normalnie gadać. Co myślisz, że może mieć każdą i dlatego zmieniał je tak często prawda?
-No właściwe to tak. A nie jest to prawda?
-No nie za bardzo. Fakt zmieniał je często ale to raczej one go zostawiały więc często kończyło się na jedno nocnej przygodzie. Z czasem przestał się tym przejmować i po prostu zaczął je tylko zaliczać i tyle. Może i wygląda jak bóg seksu i nie ukrywam, że gdyby nie był moim bratem to pewnie miał bym na niego ochotę ale nie zawsze się tak zachowywał i w głębi nadal nie jest taki tylko mocno to ukrywa. Nie ukrywam, że trochę interesuje mnie jak to robisz, że ludzie stają się przy Tobie w końcu tacy jak są na prawdę.
-Jak to? Co masz konkretnie na myśli?
-Najpierw Hiroto z nieśmiałego chłopca pokazał co potrafi tzw. uwolniłaś w nim diabła a raczej nowego demona seksu a teraz Saga staje się taki jak kiedyś uczuciowy, sentymentalny i chyba romantyczny.
-Czemu myślisz, że to z mojego powodu?
-Bo to przy Tobie dopiero pokazali jacy są na prawdę. Co masz ochotę obejrzeć?
-Wiesz chyba się już położę.
-Jak chcesz, jak byś czegoś potrzebowała to wal śmiało.
-Będę pamiętać. Dobranoc
Poszła schodami prosto do pokoju który wybrał dla niej basista. Skorzystała z łazienki która się w nim znajdowała i położyła się. Pościel była przesiąknięta jego zapachem. Dziewczyna zaczęła dokładnie analizować każde słowo Ryuto aż zasnęła.

wtorek, 5 lipca 2011

64..

-Proszę rzuć ten nóż- krzykną i jak najszybciej podbiegł do niej
Nóż upadł z brzękiem na podłogę. Głos który usłyszała zaskoczył ją i to bardzo. Jednak nóż upuściła tylko dlatego, że nie miała już siły go trzymać, a obraz powoli rozmazywał się jej przed oczami.
-Saga?
-Tak to ja. Już dobrze.
Zacisną rękę na jej nadgarstku by zatamować trochę krwotok.
-Saga cz...cze....czemu
-Proszę nic nie mów. Powiesz mi wszystko jak będzie już po wszystkim.
Zdjął z siebie koszulkę i przerwał ją by zacisnąć ją na ręku dziewczyny. jednocześnie dzwonił po karetkę. Usiadł obok niej i wziął ją na kolana uciskając cały czas jedną ręką swój niezbyt idealny opatrunek.
-Przepraszam - wyszeptała słabo
-Nie, nie to ja przepraszam, że nie byłem obok kiedy tego najbardziej potrzebowałaś.
Starł z jej policzków łzy
-Proszę nie zamykaj oczu. Patrz cały czas na mnie. Rozumiesz? Kurwa Suzue otwórz oczy!
Powoli otworzyła powieki.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę. Nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie.
Jego głos coraz bardziej się łamał, sam już przestawał wierzyć, że to będzie miało dobre zakończenie. Do mieszkania weszło dwóch lekarzy. Położyli Suzue na podłodze i od razu założyli odpowiedni opatrunek i podłączyli kroplówkę z krwią.
-Czy będzie dobrze? - niepewnie basista
-Tak, w ostatniej chwili ale zdążyliśmy. teraz zabierzemy ją do szpitala.
-Czy to konieczne? Mogła by zostać tutaj? Lepiej żeby nikt się o tym nie dowiedział.
-Jeśli zajmie się nią pan to nie widzę przeszkód.
-bardzo dziękuje.
-Ale jeszcze jedno. Nie wiem jaki był powód ale proszę przypilnować by spotkała się z psychologiem.
-Oczywiście
Kiedy mężczyźni wyszli przeniósł ją na łóżko a sam zaczął zmywać krew z podłogi. Sprawiało to, że miał ochotę zwymiotować jednak wiedział, że musi to zrobić. Kiedy skończył cieszył się, że przyjechał tu prosto z lotniska i ma ze sobą swoje rzeczy i może się przebrać w coś czystego. Wziął szybko prysznic wykorzystując fakt, że Suzue jeszcze śpi. Następnie poszedł do kuch zaparzyć kawę. Na szafce znalazł list. Czytając go łzy na nowo zaczęły płynąć mu po policzkach.  Wyją z kieszeni zapalniczkę i podpalił kawałek papieru. teraz nie był potrzebny a nawet mógłby wszystko pogorszyć. usłyszał jakiś hałas za sobą więc się odruchowo odwrócił.
-Powinnaś leżeć.
-Chciałam się upewnić, że faktycznie tu jesteś.
-Oczywiście, że jestem.
Przytulił ją do siebie. Położyła mu dłoń na policzku i spojrzała w oczy. Po chwili powoli zbliżała twarz do jego i delikatnie zaczęła go całować. Najpierw basista był w szoku jednak po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek a nawet przejmować nad nim kontrolę. Suzue raptem się odsunęła od niego.
-Co się stało?
-Zakręciło mi się w głowie.
-Mówiłem, że powinnaś leżeć.
Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko
-Saga muszę się przebrać jestem cała we krwi.
Podszedł do szafy i wyją pierwsze z brzegu ubrania i jej podał po czym wyszedł na chwilę. Kiedy się przebrała wszedł ponownie.
-Przynieść Ci coś?
-Nie dzięki
-Jak byś czegoś potrzebowała to będę w pokoju.
-Zostań tu proszę.
Usiadł obok niej
-Saga nie żartuj sobie.
Uśmiechną się blado i położył obok przytulając ją do siebie.
-Czemu przyjechałeś?
-Niechcący trafiłem na zdjęcia Hiroto w internecie a do tego ten teledysk. Chciałem być przy Tobie bo wiedziałem, że to trudne jednak nie sądziłem, że aż tak. Czemu to zrobiłaś? Czytałem Twój list ale nadal nie rozumiem.
-Coś we mnie pękło. Poczułam,że nie chce dłużej tego znosić, że mam już dosyć.
-Po tym wszystkim co przeszłaś chciałaś się po prostu poddać.
-Czasem nie mamy już siły kontynuować tej walki.
-Proszę obiecaj mi, że już więcej tego nie zrobisz.
-Obiecuje. Przepraszam.
-Już dobrze. Spróbuj zasnąć.
-Nie. Boję się, że rano już Cię nie będzie.
-Obiecuję, że będę, nie zostawię Cię teraz samej. A teraz śpij musisz odpocząć. - pocałował ją w czoło
-Saga przepraszam za ten pocałunek dziś.
-Nie przepraszaj możesz mnie całować zawsze kiedy masz ochotę.
Na te słowa złączyła ich usta. Saga spojrzał na nią przez chwilę po czym przeją inicjatywę jednak szybko skończył widząc jak dziewczyna nie ma siły ruszyć chociaż by palcem. Nakrył ją i przytulił mocniej.
-Powiedz mi jeszcze tylko jedną rzecz. Wtedy w Paryżu powiedziałaś, że nie możemy być razem. Właściwie czemu? Wiesz, że Cię kocham i zrobię dla Ciebie wszystko i wiem, że ty kochasz mnie.
-Bo jesteś przyjacielem Hiroto.
-Po tym co Ci zrobił
-Wiem, że między mną a nim już nigdy nie będzie tak samo jednak on zawsze będzie wypełniał część mnie. I nie chce żeby między wami się popsuło.
-Między nim a mną już od dawna nie jest różowo a teraz zwłaszcza. Więc na to nawet nie patrz. Rozumiem, że jest nadal dla Ciebie ważny i zawsze będzie. W pełni to akceptuje. Wiem, że potrzebujesz czasu, pewnie nawet dużo,
-Jesteś dla mnie bardzo ważny i nie chce nikogo jeszcze bardziej ranić.
-On nadal Cię kocha, to widać
-Wiem ale nie mogę  z nim być przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil ale wciąż się ranimy, gdy jest dobrze wbijamy sobie nóż w plecy. Nie rozumiem czemu tak jest ale wiem, że nie chcę tego dłużej.
-Rozumiem a teraz na prawdę spróbuj zasnąć musisz odpocząć.

niedziela, 3 lipca 2011

63...

Suzue wstała dość wcześnie by napisać umowę dla Akiko, po jej wydrukowaniu ogarnęła trochę mieszkanie i poszła przyszykować się do wyjścia z domu. W cukierni była o 6,30 aby przygotować wszystko. Idealnie o 8 przyszła Akiko podpisała wszystkie potrzebne papiery i ruszyły na zaplecze by zobaczyła co i jak. Do 10 dekorowały wszystkie babeczki i ciasta. Ponieważ od rana nigdy nie było klientów włączyły sobie jakiś kanał muzyczny.  W telewizorze rozległ się głos mężczyzny "Dziś o 12 premiera nowego teledysku Alice Nine "Blue Flame". Suzue spojrzała smutno w ekran po czym się odwróciła by zaparzyć kawę.
-Masz ochotę na kawę?
-Pewnie
-Jak Ci się podoba?
-Jest dokładnie tak jak sobie to wyobrażałam
-No to się ciesze.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne wal śmiało.
Różowo włosa dziewczyny zawahała się  przez chwilę po czym jednak wydusiła się siebie to co chciała.
-Na początku myślałam, że jesteś tylko bardzo do niej podobna. I brat też mi nie wierzył, że to możesz być ty.
-To znaczy kto?
-Znasz Alice Nine?
-A o to chodzi. Tak znam ich, Shou to mój brat.
-A prawdą też jest to, że spotykasz się z Hiroto?
-Była to prawda, ale już nie jesteśmy razem. Jak chcesz to kiedyś poznam Cię z nimi, są naprawdę sympatyczni.
-Nie chcę żebyś pomyślała, że to jedyny powód dla którego chce tu pracować.
-Spokojnie nie pomyślałam tak. Jak chcesz to masz 20 minut przerwy.
-Dziękuje.
Kiedy wróciła akurat zaczynał lecieć nowy teledysk. Suzue z zainteresowaniem patrzyła co tym razem wymyślili. Kiedy ujrzała, że jakaś obca półnaga kobieta przytula się do Hiroto coś ją zabolało. Wtedy jeszcze byli razem, mimo, że to głupi teledysk to i tak to bolało.  Ryu podszedł do lady.
-Mogę chwilę porozmawiać z siostrą?
-jasne mały ruch jest więc nie widzę problemu. Akiko mogę? -wskazała na gazetę którą dziewczyna przyniosła po przerwie.
-Tak oczywiście.
W cukierni siedziało kilka osób jednak nikt niczego aktualnie nie zamawiał więc postanowiła przejrzeć magazyn. Mniej więcej w połowię znajdował się artykuł zespołu. Z boku znajdowały się 3 zdjęcia na których Hiroto miał jakaś dziewczynę na kolanach i ją całował., a obok widniał jedynie napis "Czy skromny gitarzysta zamienił się rolami z basistą?". Mimowolnie łzy popłynęły jej po policzkach. Podeszła do niej Akiko.
-Nie chcę się rządzić ale może pójdziesz do domu? Dam sobie radę i Ryu mi pomoże jak coś.
-masz racje lepiej pójdę. Spotkamy się rano. Upewnij się tylko, że zamknęłaś wszystko. Jak coś to dzwoń.
Szła dość szybkim krokiem prosto do swojego mieszkania. Włączyła "Cassis" The Gazette . Czułą pustkę, była sama. Nikogo przy niej nie było, na nikogo w danym momencie nie mogła liczyć. Nie mogła też zadzwonić do nikogo by nie martwić ich nie potrzebnie. Nie wytrzymała wstała chwyciła kartkę i długopis po czym nad kuchennym blatem zaczęła szybko pisać.
"mam nadzieję, że kiedyś wybaczycie mi to co zrobiłam. Nie obwiniajcie się za to, to nie przez was. Byliście dla mnie jak rodzina, wielka kochająca rodzina o której marzyłam całe życie. Chcę żebyś Ty Hiroto uwierzył, że to nie Twoja wina, zawsze będziesz wypełniał część mojego sera nie ważne jak się zmienisz., a zmieniłeś się bardzo i nawet nie wiem jaki jest tego powód. Po prostu coś we mnie pękło i nie mogę tak dłużej. Saga nie umiem dobrać słów by przekazać Ci to co bym chciała jednak jestem pewna, że wiesz co chce Ci powiedzieć. Ty wiesz najlepiej co siedzi mi w głowie i sercu. Dziękuję Ci za wszystko, dziękuję wam wszystkim. A Ty Shou doceń jaką masz dziewczynę bo drugiej takiej nie znajdziesz. A Ty Tora zajmij się Matem. Nao myślę, że w cukierni znajdziesz to czego szukasz, nazywa się Akiko. Dziękuję i przepraszam...Suzue"
Część liter rozmazało się pod wpływem łez kapiących na kartkę. Wzięła nóż i poszła do pokoju. Usiadła pod ścianą zalana łzami. Przed sobą miała jedynie drzwi. Drzwi których nie było komu otworzyć akurat teraz gdy tego potrzebowała. Przyłożyła nóż do nadgarstka i pociągnęła. Poczuła ból i ciepła ciecz wydobywającą się z nacięcia. Jednak ten rodzaj bólu sprawiał jej ulgę, wręcz przyjemność, przyjemność oderwania się od wszystkiego.  Rozległo się pukanie do drzwi. Nie miała ochoty otwierać, chciała dokończyć to co zaczęła. Przypomniało się jej wtedy jak kiedyś usłyszała, że z poziomego nacięcia można uratować osobę jednak z pionowego przecięcia żył ratunku już nie ma. Więc  kolejny raz  przyłożyła nóż do ręki. Pukanie nie ustawało, zawahała się. Krew spływała na podłogę, Było jej coraz więcej. Do tchnęła nożem do skóry na ręku dokładnie w tym miejscu w którym znajdowała się jedna z żył. Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem...

czwartek, 30 czerwca 2011

62...

Wchodząc do hotelu Saga myślał jedynie o tym by się położyć. padnięty szedł korytarzem w stronę pokoju. Nie wiadomo skąd pojawił się przed nim Nao z dość wkurzoną miną.
-Gdzie byłeś?
-Mówiłem Ci,  że zwiedzałem.
-Całą noc?
-A co nie wolno mi? Nie jesteś moją matką a teraz pozwól, że się trochę prześpię.
-Nie tak szybko.
Złapał go za rękę i zaciągnął do swojego pokoju.
-Wybacz Nao ale nie jesteś w moim typie.
-Zamknij się i siadaj.
Widząc wkurzenie lidera postanowił usiąść na fotelu.
-Bajki o zwiedzaniu może wciskać reszcie ale nie mi. Znam Cię i wiem, że byłeś z nią prawda?
-Tak byłem z nią jeśli Cię to interesuje i możesz być pewny, że faktycznie zwiedzaliśmy. Nie masz się czego obawiać znam granicę i nie zakładaliśmy rodziny. A wiesz dlaczego nie byliśmy z wami? Bo nie miała ochoty oglądać tego dupka. Ale teraz już nie musi bo leci właśnie do domu.
-Ten dupek to nasz przyjaciel.
-Może Twój, ja już nie wiem kim on jest i jaki faktycznie jest. Nie mów, że go to przerasta, każdy z nas przeżywa to samo, taka sama presja, stres i jakoś inni sobie radzą..
-Nie chciałem go bronić.
-To pozwól, że już pójdę. Chciałbym się przespać chwilę przed próbą.



Minęły już dwa tygodnie od momentu powrotu Suzue do domu. jedynym miejscem które pozwalało jej na skupieniu myśli na czymś zupełnie innym niż zespół była cukiernia która otworzyła tydzień temu. Klientów nie było za wielu ale czego się spodziewać po tak krótkim czasie jednak ich ilość była wystarczająca.
-Hej. Jestem Ryu
-Miło mi Suzue. Widzę, że przychodzisz tu codziennie. Podać coś jeszcze?
-jesteś właścicielką prawda?
-Tak a o co chodzi?
-Zauważyłem, że pracujesz tu sama i nie zawsze dajesz rade ze wszystkim. 
-Nie jest tak źle.
-Widzisz tamtą dziewczynę? -wskazał na dziewczynę mającą około 21 lat.
-Tak, coś nie pasowało twojej dziewczynie?
-To moja siostra Akiko. Może nie wygląda ale jest dość nieśmiała. Zastanawia się czy nie przydała by Ci się pomoc.
-Pytasz się mnie czy bym jej nie zatrudniła?
-Tak. Nie ma za dużego doświadczenia ale takie miejsce to jej marzenie i nie zależy jej na dużym wynagrodzeniu. Jestem pewien, że starała by się.
-No właściwie to przydała by się pomoc. Niech przyjdzie jutro na 8. i życz jej jutro powodzenia w nowej pracy.
-Bardzo Ci dziękuje.
Słysząc te słowa Akiko podeszła do nich.
-To ja Ci bardzo dziękuje.
-Zobaczymy czy będziesz tak jutro dziękować. A teraz chciała bym już zamknąć. Wiecie cały dzień tu siedzę.
-jasne już idziemy. Może masz ochotę pójść z nami na kolacje?
-Dziękuję za propozycje ale muszę coś załatwić jeszcze. Do zobaczenia jutro.
Tak naprawdę nie miała żądnych planów po prostu nie miała ochoty gdzieś iść. Zbliżała się 21 więc tak jak co dzień niedługo miał zadzwonić Saga. Po wejściu do domu tak jak myślała zadzwonił basista.
-I jak się trzymasz?
-A dobrze zatrudniłam dziś nową dziewczynę.
-O to nie będziesz już taka padnięta.
-Co u was?
-Wiesz sytuacja trochę napięta ale jakoś dajemy radę. Za chwilę mamy koncert.
-No to daj z siebie wszystko.
-o to się nie martw. Niedługo się zobaczymy. Jeszcze 4 koncerty i wracamy czyli za jakiś tydzień będziesz miała znowu swojego sąsiada który ciąglę pyta co u Ciebie.
-Przecież Mat dzwoni często.
-Widać to mu nie wystarcza.
-A jak...
-Jak Ogata? Trzyma się jakoś. Nie gadamy za dużo ze sobą, wiesz tylko kiedy to konieczne. Muszę kończyć wychodzimy już na scenę.
Odłożyła telefon na szafkę obok łóżka a sama schowała twarz w poduszkę. Dużo ją kosztowało by zachowywać pozory przez telefon i cały dzień w pracy, ale nie mogła pozwolić by się rozklejać. Przynajmniej nie wtedy gdy ktoś by o tym wiedział .


A teraz szczerze mówiąc nie wiem z kim powinna być. Saga, Hiroto czy może z żadnym? Może jakaś sugestia? Tak czy inaczej i tak do końca wakacji powinnam to jakoś zakończyć gdyż od września muszę się skupić na innych rzeczach.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

61...

Stanęli przed hotelem nie wiedząc w którą stronę mają iść.
-Masz ochotę zobaczyć coś konkretnego?
-Samolot do domu
-Ej...mam pomysł postaraj się nie myśleć o niczym.
-To nie takie łatwe
-Wiem...uwierz mi, że na prawdę wiem. Ale jesteś w pięknym mieście i ciesz się tym.
Ruszyli w blisko nie określonym kierunku, aby tylko nie stać w miejscu. Sami nie wiedzieli gdzie i po co idą. W końcu weszli do niewielkiej restauracji i zamówili dania które według nich miały najdziwniejsze nazwy. Mimo skomplikowanych nazw okazały się całkiem smaczne i normalne. Kiedy wyszli już na dworze zaczynało się robić ciemni i chłodno. Saga zdjął bluzę i założył ją Suzue.
-Jesteś pewien a fani?
-Myślę, że mało prawdopodobne żebyśmy trafili akurat na tą garstkę jaka tu jest.
-To gdzie teraz proponujesz?
-Mam pewien pomysł. - uśmiechnął się tajemniczo i zatrzymał taksówkę.
Powiedział coś do kierowcy i ruszyli. Nie jechali długo jednak jak by mieli iść ryzyko, że by zabłądzili było by dość duże. Basista zapłacił i wysiedli.
-Gdzie jesteśmy?
-Spójrz tam - wskazał palcem na wierze Eiffla - nie mogłem pozwolić byś jej nie widziała
Było już zupełnie ciemno, jedyne światło pochodziło z latarni i gwieździstego nieba oraz księżyca który z pewnością był dziś w pełni. W powietrzu rozchodził się zapach najróżniejszych kwitnących już kwiatów. Suzue uwielbiała tego rodzaju romantyczne klimaty jednak w Sagą u boku wydawało jej się to trochę dziwne. Cała ta otoczka sprawiała, że faktycznie przestawała się czymkolwiek przejmować. Ruszyli przed siebie przepięknym ogrodem. Nie musieli rozmawiać by czuć się dobrze w swoim towarzystwie.
-Saga idziemy i idziemy i dość nie możemy
-faktycznie to dość jednak daleko
-Ale wiesz tu jest pięknie
-Masz rację. Myślałem zawsze, że to przereklamowane miejsce.
Doszli w końcu do celu.
-jaka ona duża
-No to wchodź na górę
-Może zostaniemy tutaj?
-Podobno z góry widok jest jeszcze lepszy zwłaszcza w nocy.
Po dość krótkiej namowie dziewczyna się przełamała i już po chwili wchodzili niezliczoną ilością schodów jak najwyżej było to możliwe. Suzue oparła się według niej o najbezpieczniejsze miejsce na tej wysokości, a Saga podszedł do barierki. Kiedy chciał coś powiedzieć zadzwonił jego telefon, niechętnie wyją go z kieszeni spodni i odebrał.
-Co chcesz?.......Zwiedzam...tak sam......dajcie mi spokój....tak wiem, że jest już noc....spokojnie wrócę przed próbą...zobaczymy się rano....
Schował go ponownie.
-To Nao, chyba trochę spanikowali, że nigdzie mnie nie ma.
-Nie dziw im się. Jest już po 1 w nocy a Ty nie dajesz znaku życia.
-Chodź do mnie. Na prawdę widok jest niezapomniany
-Nie dzięki... wiesz trochę za wysoko jak dla mnie
Podszedł do miej i wyciągnął rękę
-Nie bój się, nic Ci się nie stanie zaufaj mi
Niepewnie podała mi dłoń i podeszła do niego. Kiedy zbliżyła się do poręczy kurczowo się jej złapała. Poluźniła uścisk dopiero wtedy gdy poczuła ręce basisty oplecione na swojej talii a brodę opartą o ramie. W innych okolicznościach nie pozwoliła by na to jednak teraz to dzięki temu poczuła się pewniej i mogła rozkoszować się widokiem.
-Miałeś rację co do widoku, nawet niebo wydaję się stąd jakieś ładniejsze.
-Mówiłem
Poczuła jak ciepłe, wydychane powietrze przez chłopaka oplata jej szyje, aż przeszedł ją przyjemny dreszcz. Saga pomyślał, że było to wynikiem lekkiego podmuchu wiatru więc objął ją nieco mocniej. Sam nie wiedział co go podkusiło czy to zapach perfum, atmosfera czy może zmęczenie które sprawiało, że nie był w stanie pohamować wszystkich swoich pożądań. Zbliżył głowę i pocałował ją w szyje. Ponieważ z jej strony nie było żadnej reakcji co go dość zaskoczyło, nie był pewny czy nie poczuła co by było na jego korzyść czy może jej to nie przeszkadzało jednak w brew swojej woli powtórzył czynność zostawiając mokry ślad na skórze, za chwilę kolejny i jeszcze jeden. Suzue resztkami rozsądku musiała się powstrzymywać by nie odwrócić się do niego i nie zasmakować jego ust.  Kiedy doszło do niego co właśnie robi raptownie się odsunął.
-Przepraszam................musimy już iść- powiedział zmieszany i zaczął zbiegać ze schodków.
Dziewczyna ruszyła za nim. Kiedy znaleźli się już na trawie złapała go za rękę by się na chwilę zatrzymał.
-Zaczekaj chwile
 Odwrócił się i spojrzał na nią zmieszany. W oczach miał panikę wynikającą z obaw przed jej reakcją zmieszaną z pożądaniem. Podeszła do niego patrząc mu w oczy i położyła dłoń na jego policzku.
-To ja powinnam Cię przeprosić.
-To mnie poniosło. Nie powinienem był
-Wiem, że jest Ci ciężko się hamować, a ja Ci tego nie ułatwiam.
-Wiesz?
-Wiem, że Hiroto miał racje rano. I wiem, że tak jak ja nie możesz zapomnieć o naszym ostatnim pocałunku. Ale wiesz dobrze, że nie możemy.
Starła z policzków basisty pojedyncze łzy. Nie spodziewała się, że aż zareaguje na jej słowa. Zawsze wydawał się taki twardy.
-Masz racje nigdy nie było nam pisane być razem.
Pocałowała go w policzek. I ruszyli do hotelu. Zabrali walizkę i pojechali prosto na lotnisko. Kiedy miała już przekraczać barierki do samolotu chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie.
-Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważała.
-A Ty, że dasz najlepsze koncerty w życiu
Uśmiechnął się blado i z całych sił ją przytulił.
-Do zobaczenia za jakiś czas.
-Trzymaj się
Wsiadła do samolotu i już po 15 minutach leciała w stronę domu, teraz zaczęła się zastanawiać czy dobrze robi wracając. Czy może powinna zostać? Ale już za późno na takie przemyślenia. Zamknęła oczy i zasnęła.
Saga patrzył jak samolot odlatuje, kiedy stracił go z oczu wsiadł do taksówki i wrócił wyczerpany do hotelu.  

piątek, 24 czerwca 2011

60...

Delikatnie zgarnął włosy z twarzy jeszcze śpiącej wtulonej w niego Suzue. Jedyne co świadczyło o wczorajszych wydarzeniach były pozostałości rozmazanego makijażu. Kiedy tak na nią patrzył nie mógł zrozumieć jak można zranić osobę przypominającą anioła. Pragnął ją pocałować jednak z całych sił się powstrzymywał, wiedział, że gdyby to zrobił zrujnowało by to wszystko. Wiedział też, że musi coś szybko wymyślić by nie wylatywała jeszcze dziś, chciał mieć ją blisko już zawsze, chronić przed wszystkim i spełniać nawet jej najdziwniejsze zachcianki. Zdawał sobie jednak sprawę, że to tylko jego marzenia, że pogodzi się z Hiroto i będzie znowu bezsilny. Zawsze się godzą, są dla siebie wręcz stworzeni tylko nie wiedział czemu Ogata tak się zachowuje, on na jego miejscu starał by się z całych sił by było jej jak najlepiej. Mimo to wiedział, że bajka z nim jako księciem na białym koniu w roli głównej  też nie trwała by wiecznie w końcu to on, Saga, basista Alice Nine, człowiek który kocha wiele kobiet, który lubi przygody, którego kochają, który może mieć niemal każdą, a on uparł się akurat na tą której nie może mieć, zmienił się od kąt ją poznał, nie patrzył już na żadną inną, żadna go nie pociągała tak jak kiedyś. Z tych rozmyślań wyrwała go Suzue poruszając się sennie.
-Cii..śpij jeszcze- powiedział najłagodniej jak tylko potrafił i pogładził jej włosy
-Co ju tu robię...?
Po nagłej zmianie jej spojrzenia było można z łatwością się domyślić, że sobie wszystko przypomniała. Łzy na nowo napłynęły jej do oczu.
-Nie płacz proszę, nie warto.
-Masz racje, nie warto więcej płakać przez osobę która ma Cie za swoją własność, kogoś kto ma Cię za rzecz.
-Zejdziesz na śniadanie?
-Nie, nie chce go widzieć. Jeśli nie masz nic przeciwko zostanę w Twoim pokoju do puki nie pojedziemy na lotnisko.
-Możesz zostać tak długo jak tylko chcesz. Zejdę do nich i przyniosę Ci coś do jedzenia.
-Saga mogę mieć do Ciebie prośbę?
-Pewnie. O co chodzi?
-Możesz zabrać moje rzeczy z pokoju? Wszystko jest w walizce pod ścianą.
-Jasne żaden problem.
Saga zamkną za sobą drzwi i zszedł do restauracji piętro niżej. Przy stole wszyscy już siedzieli, jednak jak nigdy było cicho. Usiadł obok Nao z brzegu stołu i na talerz jednego naleśnika.
-Dacie mi z nią porozmawiać?-niepewnie Hiroto
-Nie chce Cię widzieć po za tym po śniadaniu jedziemy na lotnisko- oschle Saga
Wszyscy spojrzeli na niego pytająco.
-No co tak patrzycie? Dziwicie się jej, że chce wrócić do domu? Miała miło spędzić czas z osobą którą kocha ale okazał się świnią więc niby po co miała by zostawać.
-Polecę z nią- Mat
-Wiem, że się przyjaźnicie ale ona naprawdę chce pobyć sama i nie chciała by żebyś psuł sobie wyjazd.
nałożył kolejnego naleśnika na czysty talerz i wstał. Po drodze zabrał jeszcze walizkę przyjaciółki i wrócił do swojego pokoju. Suzue siedziała na kanapie myśląc o czymś.
-Proszę to dla Ciebie- podał jej śniadanie
-Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że pożyczyłam twoją koszulkę ale chciałam się umyć i nie miałam się w co ubrać.
-Nie jestem, nawet wyglądasz w niej lepiej niż ja.
Ktoś zapukał do drzwi po czym wszedł Shou z Alex
-Możemy wejść?
-Tak wejdzcie
-jesteś pewna, że chcesz już wracać?
-Tak, nie widzę sensu żebym zostawała z wami
-Może się dogadacie jeszcze?
-Nie tym razem
-Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć.
-Wiem
Po jakiś 5 minutach przyszedł Mat z Torą zadając dokładnie te same pytania. Wyszli wszyscy razem żegnając się wcześniej.
-Ogarnę się tylko trochę i możemy jechać.
-Dziękuje
Basista wszedł do łazienki zostawiając ja samą w pokoju. Drzwi lekko się uchyliły po czym wszedł do środka Hiroto.
-Jest Saga?
- W łazience.
-To dobrze. Porozmawiajmy
-Nie mamy o czym
-Przepraszam. Na prawdę Cię kocham. Wczoraj wypiłem za dużo i nie myślałem
-I dlatego obmacywałeś tamtą dziewczynę?
-Przepraszam. Wybacz mi. Nie wiem co mi strzeliło do głowy.
-Tego to i ja nie wiem ale to już nie mój problem
-Daj nam szanse
-Nie ma już nas. Wczoraj wszystko zniszczyłeś.
-Proszę wybacz mi.
-Tym razem na prawdę przesadziłeś, a teraz idź już nie chcę z Tobą więcej rozmawiać.
-Co Ty tu robisz? Mówiłem Ci, że ona nie chce Cie widzieć- z łazienki wyszedł Saga
-Ciekawe, że pocieszenie znalazłaś akurat u faceta który Cię kocha mimo, że są tu wszyscy Twoi przyjaciele - wyszedł i trzasną drzwiami.
Basista podszedł szybko i przytulił dziewczynę wiedząc co zaraz nastąpi.
-Spokojnie. Chodźmy już
Wziął walizkę i zaniósł do taksówki czekającej przy hotelu. Pojechali prosto na lotnisko.
-Przepraszam kiedy jest najbliższy lot do Kioto w Japonii?
-Jutro o 6 rano.
-Nie ma nic wcześniej?
-Przykro mi ale wszystkie miejsca są już pozajmowane.
-Dobrze w takim razie poproszę na jutro.
Usiedli na ławce pomyśleć co dalej.
-Saga, chce żeby myśleli, że już wyleciałam.
-Dobrze da się załatwić.
-Niby jak?
-Pojedziemy do hotelu zostawić twoje rzeczy i tak ich teraz tam nie ma mieli coś zwiedzać. A później sami coś zwiedzimy i nad ranem zabierzemy twoje rzeczy i wrócimy na lotnisko.
-Nie będzie to dziwne, że nie będzie Cie z nimi cały dzień?
-Nie przejmuj się tym coś później wymyśle.
Tak więc pojechali do hotelu zostawić zbędne rzeczy.  

środa, 22 czerwca 2011

59...

Byli w trasie już 2 tygodnie czego efektem było to , że gdy tylko znaleźli chwile wolnego czasu Tora wraz z Matem nie opuszczali hotelowego pokoju, Nao regularnie narzekał na brak związku, a Saga się przeziębił więc co jakiś czas twierdził, że jest umierając chory więc wszystko mu się należy. Przez najbliższe dni mieli zostać w Paryżu by trochę odpocząć po prawie codziennych koncertach. Ponieważ Mat niosąc drinki do pokoju wylał je na Suzue ta musiała pójść i zmyć z siebie lepiący płyn. Na szczęście klub do którego poszli znajdował się w piwnicy hotelu . Kiedy już znowu doprowadziła się do odpowiedniego stanu zeszła do reszty. W środku było dość ciemno, głośno, a w powietrzu unosił się dym papierosów i zapach alkoholu. Przy jednym ze stolików siedzieli Shou, Alex, Nao i Saga. Dziewczyna postanowiła iść do nich zapytać gdzie Hiroto.
-Wiedzieliście gdzieś Hiroto?
-Wiesz to chyba nie jest dobry pomysł- Nao
-Ale co?
-Żebyście się spotkali
-Niby czemu? Chyba czegoś nie rozumiem
-No wiesz jak Ciebie nie było to trochę za dużo wypił
-No i za późno....-Saga
-Gdzie byłaś?
-Musiałam się umyć
-Ile mam na Ciebie czekać?
-Nie przesadzasz trochę?
Po jego oczach było widać, że nie będzie niczego pamiętał rano a jedyne co będzie czuł to przeraźliwy ból głowy.
-Nie jest tak źle jak myślałem- Shou
-Idziesz ze mną, chce tańczyć- Ogata
-Nie, zostaje z nimi i Tobie też już radzę.
Zacisnął rękę na jej nadgarstku
-Idziesz ze mną- powiedział stanowczo
-Przecież powiedziała, że nie ma ochoty- podniósł się z krzesła Saga
-Nie wtrącaj się
-Puść ją
-A co mi zrobisz?
-Uwierz, że dużo
-Dobra jak chcesz
Puścił Suzue po czym poszedł na parkiet i od razu zaczął tańczyć z jakąś dziewczyną a raczej ją obmacywać. Suzue stała w wielkim szoku, nie wierzyła w to co widzi, łzy napływały jej do oczu. Nie miała pojęcia co się stało z jej Hiroto tym słodkim, bezbronnym gitarzystą którego tak kochała.
-No dobra więc tak. Nao Ty zabierz go do pokoju i połóż do łóżka, jesteś wystarczająco trzeźwy więc dasz radę a tylko Ciebie posłucha. Alex Ty może lepiej zabierz już Shou bo chyba też ma już dosyć choć nieźle trzyma pozory. A Ty Suzue chodź ze mną.
Nie wiadomo czemu wszyscy go posłuchali, może dlatego, że był zupełnie trzeźwy i pomyśleli,że pewnie w takim razie ma racje a może dlatego, że faktycznie tak było. Suzue zaczęła dopiero na dobre płakać gdy weszła do pokoju Sagi i nie było dookoła obcych ludzi. Basista wziął ja na kolana i przytulił do siebie.
-Czemu on taki jest?
-Jak wypije za dużo to myśli, że jest co najmniej bogiem
-Mogę zostać na noc dziś tutaj?
-Oczywiście
Przejechał palcami po jej zaczerwienionym jeszcze nadgarstku
-Jak zacznie znowu normalnie odbierać rzeczywistość to tak skopie mu dupę, że nawet nie jest w stanie sobie tego wyobrazić
-Nie rób tego tylko zepsujesz relacje w zespole. Jutro zarezerwuje bilet i wracam do domu
-jesteś pewna?
-Tak, nie chce na niego nawet patrzeć
-Jak uważasz, pojedziemy jutro na lotnisko i polecisz najbliższym samolotem.
-Dziękuje
-Nie dziękuj. A teraz się już połóż
Wstała mu z kolan i wsunęła się pod kołdrę. Saga zdjął spodnie, zostając w samej koszulce i bokserkach  i wziął do ręki koc.
-Gdzie idziesz?
-Na kanape
-Chodź do mnie.
Uśmiechnął się blado i położył się obok niej mimo, że wiedział ile to będzie go kosztowało. Dziewczyna wtuliła się od razu w niego.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-O co tylko chcesz
-Czemu nikogo sobie nie znalazłeś?
-Bo bas jest jedyną moją miłością - "i Ty" dodał w myślach
Chciał dodać coś jeszcze ale dziewczyna już spała....



Miało być zupełnie inaczej tak bardziej pozytywnie itd ale ponieważ jakoś nastroju nie mam to wyszło właśnie to. Przepraszam, że takie krótkie ale stwierdziłam, że jakoś długo nic nie pisałam więc czas coś dodać, następnym razem postaram się dłuższe.

sobota, 11 czerwca 2011

58..

Kiedy się obudziła w mieszkaniu nie było już Hiroto. Była już do tego przyzwyczajona w końcu nie pierwszy już raz budzi się kiedy jego nie ma.
-Mogu- zawołała więc psa
Zaskoczyło ją to, że nie przyszedł. Wstała więc zobaczyć o co chodzi. Rozejrzała się wszędzie i nigdzie go nie było tak samo jak rzeczy Ogaty. Coś jej nie pasowała. Usiadła na kanapie i zastanawiała się czy nie zaczyna powoli wariować. Wzięła do ręki telefon. Na tapecie było ustawione ich wspólne zdjęcie więc była już pewne, że nie wymyśliła sobie tej znajomości. Często tak miała, że rano się budziła i zastanawiała się co jest prawdą a co nie. Wybrała numer gitarzysty by dowiedzieć się o co chodzi.
-Myślałem, że zadzwonisz wcześniej.
-Jak to wcześniej? To która jest?
-No 17 dochodzi
-Żartujesz sobie prawda?- spojrzała szybko na zegarek faktycznie było już tak późno
-Nie żartuje. Nie przejmuj się nie dałem Ci spać całą noc.
-No ale 17 jest jak można tyle spać. Ale nie po to dzwonie. Co się stało gdzie Mogu?
-Zabrałem go do siebie. Nie możemy cały czas być u Ciebie. No i muszę zacząć pakować się w trasę.
-Mogłeś powiedzieć
-Ale spałaś
-Było trzeba mnie obudzić.
-Nie miałem do tego sumienia. - rozłączył się
Dziewczyna nie zdążyła jednak ponownie wybrać numeru kiedy chłopak był już w jej mieszkaniu.
-Skoro już się wyspałaś to masz dwie godziny na zjedzenie i przyszykowanie się do wyjścia
-Gdzie?
-Na imprezę do Takeru. Wiem, że nie za bardzo przepadasz za chłopakami z SuG ale obiecałem mu, że będziemy. Nie gniewasz się?
-Oczywiście, że nie. Już zapomniałam o wszystkim.
-Jesteś wspaniała.
Szybko zjadła coś i poszła się szykować. Po 2 godzinach wróciła do czekającego na nią gitarzystę.
-I jak może być?
-Tak. Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje
-Możesz się przebrać?
-Czemu?
-Za dużo osób będzie na Ciebie patrzyło.
-No to będą Ci zazdrościć.
Na twarzy chłopaka pojawił się ten powalający uśmiech. Po nie całych 2 godzinach znaleźli się na miejscu. W środku byli już chyba wszyscy. Do drzwi podszedł Shou
-Co tak długo?
-Korki były
-Gdzie niby?
-No wszędzie.
-Jasne....wchodzicie
Przywitali się ze wszystkimi, Hiroto od razu rozpoczął żywą dyskusje z Yuji, więc postanowiła znaleźć Sagę jednak ten właśnie prowadził rozmowę z Reitą. Zrezygnowana chciał wyjść na balkon jednak drogę zagrodził jej Takeru.
-Może zaczniemy wszystko od nowa?
-Pewnie czemu nie.
-Zatańczymy?
-Z przyjemnością.
Znaleźli kawałek wolnego miejsca i zaczęli ruszać się w rytm muzyki. Przy drugiej piosence już wszyscy patrzyli tylko na nich. Wyglądali jakby każdy krok ćwiczyli godzinami. Ogacie się to bardzo nie spodobało, zwłaszcza kiedy ręce które nie były jego znalazły się na talii jego dziewczyny. Wziął butelkę piwa i wyszedł na balkon.
-Wypadłam trochę z formy 4 piosenki to dla mnie limit. Muszę chwilę odpocząć.
-Nie ma sprawy. Dziękuje
Podeszła do Nao ponieważ nigdzie nie widziała gitarzysty
-Widziałeś gdzieś może Hiroto?
-Wyszedł na balkon
-Dzięki
Siedział tam sam. Podeszła do niego i usiadła mu na kolanach.
-Miałeś nie pić- wskazała na stojącą obok butelkę
-Są takie momenty kiedy się nie da nie pić
-Kochanie co się stało?- w jego oczach było można dostrzec smutek
-Masz bardzo duże oczy
-To raczej nie jest powodem prze który jesteś taki załamany
-Widać w nich wszystkie Twoje emocje. Nawet jak chcesz coś ukryć to i tak oczy Cię zdradzają. Masz w nich wymalowane wszystkie uczucia
-Chyba nie bardzo rozumiem.
-Widziałem tą radość w nich kiedy tańczyłaś z Takeru. Już dawno jej u Ciebie nie widziałem. Jeszcze on się tak do Ciebie kleił.
-My tylko tańczyliśmy
-Sam taniec z nim sprawia Ci tyle radości...ze mną nie jesteś taka szczęśliwa.
-jesteś zazdrosny? Z Tobą jestem dużo bardziej szczęśliwa.
-Mam powód by być zazdrosny. Wyglądasz idealnie a jakiś kretyn się do Ciebie przystawia
-Byłeś za bardzo zajęty rozmową. Po za tym wolę gitarzystów.
-Masato?
-Głuptasie. Wolę Ciebie od wszystkich.
-Ale ja przy nich wszystkich jestem jak zagubione dziecko we mgle. Taka pierdoła na tle ideałów.
-Może mam słabość do takich sierotek? I Ty też jesteś idealny. Jesteś idealny dla mnie i dla tysiąca innych dziewczyn. Nie jeden chłopak chciał by być Tobą. I to ja mam powody do bycia zazdrosną a nie Ty. To na Ciebie leci połowa nastolatek.
-Więc jestem idealny?
-Pod każdym względem.
-Wejdźmy do środka bo mi tu zamarzniesz.
Gdy tylko weszli Hiroto zaczął ją namiętnie całować.
-A to co miało znaczyć?
-Wiele rzeczy. że Cię kocham i żeby każdy zobaczył, że jesteś moja.
-Wariat. I wiesz po ostatnim waszym występie w telewizji raczej każdy to już wie.
Podszedł do nich Shou
-Mogę zatańczyć z siostrą?
Suzue spojrzała pytająco na Ogate
-Tylko dlatego, że jesteście spokrewnieni

niedziela, 22 maja 2011

57...

Suzue obudziła się wtulona w jeszcze śpiącego gitarzystę. nie wiedziała do końca jak znalazła się w łóżku czy to za sprawą Hiroto czy może jednak lunatykuje, chociaż do jednak należy do Hiroto to on zawsze lunatykuje do lodówki po mleko, na samą myśl na jej twarzy pojawił się uśmiech. Więc stwierdziła, że to Ogata stoi za tym, że mogła się wygodnie wyspać pozostała już tylko kwestia tego o której wrócił. Biorąc pod uwagę, że była już 9.30 a on nie należał do osób które dużo śpią musiało być to stosunkowo późno. Zaczęła marzyć o ich wspólnej przyszłość, o tym jak mieszkają razem w małym domku za miastem, jak w ogrodzie dzieci bawią się z psem. Widoku tych scen pozbawił ją dzwoniący telefon Hiroto, był to Saga więc odebrała szybko by nie obudził blondyna.
-Hiroto przyjedz jak najszybciej. Zmontowali już cały teledysk.
-Ee Cześć Saga
-O cześć. Możesz dać Hiroto?
-Nie za bardzo śpi jak zabity.
-Obudź go i powiedź żeby przyjechał  i że o 15.00 będziemy na żywo w telewizji.
-Dobrze już go budzę.
-Dzięki do zobaczenia.
Odłożyła telefon na miejsce i zaczęła budzić ukochanego delikatnymi pocałunkami.
-Wstawaj kochanie
-Nie przerywaj- zaspanym głosem
-Saga dzwonił masz przyjechać jak najszybciej
-Co??- natychmiast się zerwał
-Macie dziś wywiad na żywo w telewizji czy coś takiego.
-O której?
-15.00
-A która jest?
-10.25
-Cholera
Zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki po 30 minutach wyszedł jak nowo narodzony.
-Kurwa jeszcze Mogu
-Spokojnie zajmę się nim
-Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Dziękuję- pocałował ją i wybiegł do samochodu
Dziewczyna nakarmiła psa i sama zjadła po czym się ubrała i wzięła go na spacer. W kwieciarni po drodze kupiła kilka tulipanów. Razem z Mogu zaniosła je do swojej cukierni którą chciała dziś pokazać zespołowi. Powstawiała kwiaty w małe wazoniki i postawiła po jednym na stoliku. W efekcie zrobiło się jeszcze przyjemniej. Kiedy wróciła do domu była już 13.15. Po 5 minutach wpadł Hiroto.
-Ubierz się szybko i jedziemy-był już najwyraźniej przygotowany do wejścia przed kamery
Zrobiła jak kazał i już po chwili jechali samochodem
-Co się stało?
-Jak będziesz ze mną to szybciej wrócę a tak to znowu wymyślą coś żebym przyjechał do Ciebie najwcześniej o 4 w nocy.
Zaparkowali na nie dużym parkingu i wpadli do garderoby zespołu.
-Już myśleliśmy, że nie zdążysz. Za 2 min wychodzimy.
Do pomieszczenia wszedł operator
-Zapraszamy was
Cały zespół jak na zawołanie wstał i wyszedł
-Ciebie też, mam dla Ciebie ciekawsze miejsce- zwrócił się do Suzue
Alice Nine zajęło przygotowane dla nich miejsca natomiast dziewczyna stanęła w niezauważalnym dla nikogo miejscu, jednak ona miała idealny widok na wszystko. Niewielka publika zaczęła piszczeć na widok zespołu. Gdy wszyscy już ucichli puszczono nowy teledysk, po nim zaczęła się rozmowa na temat pracy nad nim, najbliższych planach, aż w końcu wkroczyła w strefę życia prywatnego.
-Hiroto może powiesz nam w końcu jak to jest z Tobą i siostrą Shou co? Raz widzimy was razem na ulicach i wasze zdjęcia w sieci a później słychać o rozstaniu.
-Jesteśmy razem
-No to drogie panie kolejny członek zajęty. Myślisz, że to coś poważnego?
-Tak. Chce z nią spędzić resztę życia.
-Co za poważne plany. A Tobie Shou nie przeszkadza ten związek?
-Nie. Jak widzę ich radość wiem, że nie muszę się o nic martwić.
-Nie boicie się utraty fanów z powodu tego, że jesteście zajęci.
-Nie, Myślę, że powinni nas kochać za muzykę jaką tworzymy i to czy z kimś jesteśmy czy nie nie powinno mięć na to wpływu . Nasze uczucia nie mają wpływu na karierę więc nikt nie powinien się obawiać, że raptem przestaniemy nagrywać.
-W takim razie dziękuje wam.
-To my dziękujemy. I pamiętajcie dla was wszystko! -Nao
Wstali i doszli do Suzue która miała jeszcze łży w oczach ze wzruszenia. Hiroto objął ją i namiętnie pocałował. Pech chciał, że zauważył to kamerzysta i już po chwili wszyscy mogli oglądać ten pocałunek. Kiedy zorientowali się, że są filmowani zarumienili się, uśmiechnęli i pospiesznie wyszli.
-No to ten program zapamiętają chyba wszyscy- śmiał się Tora
-Daj spokój.
-Uspokójcie się, według mnie to było urocze - do garderoby weszła Alex z Matem
-Już raz były poważne nie przyjemności więcej chyba nikomu nie potrzeba -zauważył Saga
-Proszę uspokójcie się. Chciała bym wam coś pokazać. Moglibyście jechać za Hiroto?
Wszyscy byli zaskoczeni i zgodnie przytaknęli. Po 1.5 godz znaleźli się na miejscu. Nikt nie wiedział o co może chodzić. Suzue otworzyła drzwi i zaprosiła wszystkich do środka.
-To niedługo będzie moja cukiernia muszę jeszcze tylko dostać pozwolenie od sanepidu.
Na twarzach przyjaciół było widać zaskoczenie ale i zadowolenie.
-No to załatwimy Ci najlepsze otwarcie jakie tylko można mieć- Nao
-Nie trzeba
-Nie bądź taka skromna. Zadzwoni się po paru znajomych i w ciągu jednego dnia będzie to miejsce najbardziej znane w całym mieście.
-Kiedy planujesz otworzyć?
-jeszcze nie wiem
-To chyba będziesz musiała trochę poczekać.
-Czemu?
-Bo jedziesz niedługo ze mną w trasę- zaczął szybko Ogata
-jeszcze jej nie powiedziałeś?
-A niby kiedy? Widuje ją kiedy śpi to jak mam z nią rozmawiać skoro zabieracie mi cały czas jaki mam.
-Dobra dobra nie denerwuj się tak. To my już jedziemy a wy w takim razie spędźcie trochę czasu sami. 
 

wtorek, 17 maja 2011

56...

Gitarzysta leżał i patrzył na śpiącą, wtuloną w niego dziewczynę, zewnętrzną częścią dłoni głaskał jej odkryte ramie. Kiedy Suzue przetarła oczy i je otworzyła usta Ogaty od razu znalazły się na jej. Obdarowywał ją pocałunkami,a rękami błądził po jej ciele.
-Nic z tego. Zespół na Ciebie już czeka, chyba nie chcesz ich wkurzyć.
-Nie chce zostawiać Ciebie
-Ale musisz. Z Mogu będziemy na Ciebie czekać wieczorem.
-Przyjadę jak najwcześniej będę mógł.
Pocałował ją jeszcze raz po czym wstał do łazienki. Po 20 minutach wyszedł już gotowy.
-Zjesz coś?
-Jak sama zauważyłaś jestem już spóźniony więc kupię coś po drodze.
Pożegnał się i wyszedł. Suzue szybko ogarnęła się i wyszła z Mogu na godzinny spacer. Kiedy wróciła dała psu jeść po czym sama zjadła śniadanie. Zaraz po tym poszła sprzątać w swojej przyszłej cukierni zabierając czworonoga ze sobą.


-Ile mamy na Ciebie czekać?- w bardzo miły sposób powitał go Nao
-Przepraszam zaspałem trochę.
-Więc tak to się teraz nazywa- Saga
-No wiesz trzeba korzystać jak można- Hiroto szturchną basistę w ramię
-Możecie przestać? Mówicie o mojej siostrze i nie chce słuchać jak to mój przyjaciel z nią sypia. To jest po prostu nie smaczne.- oburzony Shou
-On ma racje musimy zaczynać do jutro trzeba skończyć teledysk.
-Jak chcecie to zrobić bez Tory?
-Ale on jest, znaczy był przed chwilą z Matem gdzieś
-No to szukajcie w łazience- Saga
-Czego?-w drzwiach staną Tora
-Ciebie
-Znoczeniec
-I kto to mówi?
-Uspokójcie się wszyscy jeśli chcemy to skończyć to czas brać się do pracy. -Nao
I tak zabrali się do nakręcania oczywiście nie było tak pięknie jak wszyscy myśleli, że będzie. Najpierw Tora zaplątał się w kabel i przewrócił Hiroto. Po jakiś 10 minutach Ogara wpadł na Torę a zaraz potem na Shou.
-Możecie się skupić?! Zwłaszcza Ty Hiroto przez jakieś 30 minut co chwila na coś lub na kogoś wpadasz, wróć na ziemie!!- zdenerwowany już Shou
Cała ta sytuacja bardzo rozśmieszyła reżysera i kamerzystów więc mieli kolejne 10 minut opóźnienia. gdy mieli nakręcone już połowę zrobili sobie przerwę.
-Trasa się zbliża musimy dokładnie ustalić od kiedy zaczynamy-Nao
-Myślę, że czym szybciej tym lepiej teraz wydamy singiel w trakcie trasy kolejny i wszyscy będą szczęśliwi. A na koniec małe wakacje dla zespołu- Shou
-No to proponuje za 2 tygodnie już zaczać
-Już? Damy rade? -Hiroto
-Jesteśmy teraz w naprawdę dobrej formie i będzie to miłe zaskoczenie dla fanów zwłaszcza, że pierwszy raz wyjedziemy poza granice Japonii. -Nao
-jakoś tego nie widzie- Hirot
-Możesz zabrać Suzue pod warunkiem, że dasz radę się skupić na scenie. teraz widzisz?
-teraz już tak
-No to wracamy do pracy. Jest już 20 a mamy dopiero połowę w tym tempie to skończymy rano
-Nie możemy dokończyć jutro?
-Nie, nie możemy więc do roboty
Szło już im dużo lepiej kilka scen musieli poprawiać ale zdecydowanie mniej niż na początku. Ponieważ praca szła im całkiem nieźle to udało im się skończyć chwile przed 3 w nocy. Padnięty Hiroto wsiadł do samochodu i pojechał najpierw do swojego mieszkania po czyste rzeczy na zmianę a później do mieszkania Suzue. Kiedy wszedł do środka zastał ją śpiącą na kanapie. Zrobiło mu się jej szkoda, czekała aż przyjedzie a on wrócił dopiero w środku noc tak bez słowa. Nawet nie pomyślał o tym by zadzwonić. Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka i położył się obok niej. Suzue bez słowa czy nawet otwarcia oczu po prostu przez sen przytuliła się do gitarzysty. Kiedy poczuł jej ciepło na sobie zrobiło mu się lepiej i od razu zasną.



Wiem, że krótkie ale na razie niestety nie mam czasu na nic dłuższego ale już niedługo postaram się więcej pisać.

środa, 11 maja 2011

55...

Suzue obudził dopiero telefon od Hiroto po 11
-Zajęta jesteś?
-Można tak powiedzieć a co?
-Obudziłem Cię? Przepraszam myślałem, że już nie śpisz.
-Nic się nie stało i tak powinnam już wstać dawno. Coś się stało?
-Nie, chciałem Cię tylko usłyszeć. Stęskniłem się.
-To było trzeba przyjechać rano, dla Ciebie zawsze mam miejsce w łóżku.
-Nie mogłem, od 6 z chłopakami jestem, a teraz przerwę mamy.
-Czyli nie zobaczymy się dziś?
-Niestety nie. Do końca tygodnia nie będę  miał czasu nawet oddychać.
-Jakoś Shou zawsze znajduję czas dla Alex.
-Kochanie nie bądź zła. Muszę kończyć wołają mnie już. Kocham Cię. Do usłyszenia.
Nie zdążyła odpowiedzieć jak się rozłączył. Lekko zdenerwowana i zawiedziona odłożyła telefon i wstała. Umyła się i zaparzyła sobie kawę. Z kubkiem usiadła na kanapie i zaczęła się zastanawiać czy dobrze robi. Kiedy stwierdziła, że nie ma nic do stracenia, a może się to okazać dużą szansą w jej życiu wyciągnęła wszystkie swoje oszczędności, nałożyła buty i kurtkę po czym wyszła. Dojście zajęło jej jakieś 40 min. W budynku czekała już na nią właścicielka. Była to to stara jednak niedawno odnowiona cukiernia z bardzo przyjemnym wnętrzem i dużym zapleczem do wyrobów. Kiedy zobaczyła te żywe barwy na ścianach i wielkie piece od razu pokochała to miejsce. Nie musiała długo myśleć by kupić ten lokal. Od razu pojechały do notariusza załatwić wszelkie formalności i już po 3 godzinach była nową właścicielką cukierni. Kiedy szła w stronę domu miała już przed oczami przyszły wygląd tego miejsca, widziała już jak dekoruje kolejny tort, kochała to robić od kąt pamiętała, była kiedyś nawet na specjalnym kurcie jednak do tej pory nie miała okazji się wykazać. Wiedziała też, że jeszcze nie powie nikomu o swoich planach, chciała, żeby to była niespodzianka dla wszystkich. Przed samym domem wpadła na pomysł pojechania do mieszkania Ogaty więc zadzwoniła po taksówkę i pojechała. Gdy weszła szczęka opadła jej na podłogę nie sądziła, że można zrobić w tak krótkim czasie tak duży bałagan. Posprzątała wszystko, spakowała sobie jedzenie psa i zabrała ze sobą Mogu. Skoro Hiroto nie ma na nic czasu a ona nie lubi być sama to postanowiła go zabrać ze sobą. Całą drogę szli więc powrót zajął jej ponad 2 godziny co oznaczało, że w domu była dopiero po 20. Nakarmiła psa, umyła się i sama coś zjadła. Kiedy chciała iść już spać drzwi od mieszkania się otworzyły i wszedł Hiroto z bukietem czerwonych róż.
-Co Ty tu robisz?
-Nie mogę wytrzymać ze świadomością, że miałbym Cię nie widzieć kilka dni. A po za tym wiem, że Cię musiałem trochę zdenerwować więc przepraszam.
Wzięła od niego kwiaty i wstawiła do wazonu. Z sypialni wybiegł dopiero teraz Mogu.
-A ten co tu robi?
-Pomyślałam, że sokoro nie będziesz miał na nic czasu to się nim zaopiekuję trochę. No i teraz nie masz wymówki, że musisz wracać na noc do domu.
Podszedł do niej i zaczął ją całować po czym wziął na ręce i zaniósł na łóżko. Delikatnie położył ją na nim a sam opadł na nią całując jej szyje i dekolt. Suzue zaczęła zsuwać ukochanego koszule a następnie rozpinać pasek, w odpowiedzi gitarzysta zdjął z niej skąpą piżamkę...