poniedziałek, 28 lutego 2011

45...Oddaj mu to co jego..

Gdy Mat wstał Suzue jeszcze spała, kiedy tak leżała nie wyglądała jak osoba której w ciągu niecałych 6 miesięcy kilka razy zawalił już się świat. Poszedł do łazienki. Kiedy wyszedł z niej dziewczyna zdążyła się już obudzić.
-jest w domu Twoja matka?
-Nie, wyszła już do pracy. Ale spokojnie powiedziała, że możesz zostać ile będziesz chciała. Powiedziała, że chociaż tak może odwdzięczyć się twojej za to wszystko co dla niej zrobiła.
-Będziesz się dziś widział z Torą?
-To zależy. Jeśli chcesz, żebym z Tobą został to nie.
-Chce,żebyś coś przekazał Hiroto.- zdjęła z szyi łańcuszek z zawieszonym serduszkiem i dała chłopakowi, a następnie wręczyła mu klucze od mieszkania.
-Oddam mu to jeśli mi coś obiecasz.
-Co takiego?
-Nie będziesz nigdzie dziś wychodzić i nie zrobisz nic głupiego.
-Dobrze, będę grzeczna.
-Jeszcze jedno, zaczekaj.
Wyją z pod łóżka pudełko, a z niego zniszczony, gruby szkicownik.
-Przecież go wyrzuciłam....
-Nie mogłem na to pozwolić. Każdy kto tak na prawdę chce Cię poznać powinien go zobaczyć. A dziś Ci się może przydać.
-Dziękuje.
Miał racje, to w nim zawsze wyrzucała z siebie wszystkie emocje. Każdy szkic był ponury i smutny ponieważ rysowała tylko wtedy kiedy coś ją męczyło więc był przepełniony uczuciami i wspomnieniami. Na ostatniej z zajętych kartek był obraz cmentarza z trójką ludzi nad grobem, czyli scena  z pogrzebu jej matki. Po tym gdy to zrobiła postanowiła się go pozbyć.
-W takim razie śniadanie masz w lodówce, komputer wiesz gdzie jest, właściwie to wszystko wiesz gdzie jest wiec dasz sobie radę.
-Chcesz samochód?
-Nie dzięki dam sobie radę.
-Przestań. Korzystaj puki jest.- rzuciła mu kluczyki i dokumentu.
-Dzięki
-Uważaj, ma kopa
-Będę ostrożny
Zjadł szybko śniadanie i wyszedł. Dla własnego spokoju zamkną przyjaciółkę. Gdy była w takim stanie, mimo, że idealnie próbowała ukryć prawdę, wiedział, że ma czasem dziwne pomysły, a w ten sposób był pewien, że zostanie w domu. Wsiadł do samochodu i pojechał prosto do studia gdzie zespół miał próbę. Tora akurat stał przed wejściem.
-Zastanawiałem się właśnie czy przyjedziesz.
-Jak widać przyjechałem.
-Cieszę się, brakowało mi Twojego ciepłego głosu.-pocałował go.
-Jest w środku Hiroto?
-Tak, a co chcesz od niego? Bo wiesz mało rozmowny jest.
-Nie chce z nim gadać, nawet patrzeć na niego nie chce ale obiecałem Suzue, że coś mu oddam.
-To idź już do niego. Zaraz do was dojdę.
Mat posłusznie poszedł. Hiroto siedział na podłodze, pod ścianą grając coś na gitarze. Kiedy Mat stanął przed nim przerwał i spojrzał na niego jednak pierwszy się nie odezwał.
-Suzue chciała, żebym Ci to dał.- wręczył mu klucze. - a i jeszcze to- tym razem podał mu łańcuszek.
-To był prezent nie zatrzyma go.
-Ale ona nie chce. Nie może na niego patrzeć.
Odszedł od niego bo akurat wrócił Tora więc mimo, że miał szczerą ochotę powiedzieć co myśli powstrzymał się. Gdy zaczęła się próba usiadł na kanapie i obserwował uważnie swojego ukochanego. Po godzinie Nao zarządził przerwę.
-Nie mogę na was patrzeć!! Jesteście beznadziejni. Za chwile mamy koncerty, a wy nawet grając nie możecie się dogadać. Nie możecie podczas gry zapomnieć o waszych konfliktach? Jak nadal tak ma  być to może od razu ogłosimy upadek?! Nie wiem jak ale macie się dogadać nie interesuje mnie jak.  na koncercie macie zachowywać jak zawsze. -zdenerwowany wyszedł.
Mat nie spodziewał się, że tak spokojny perkusista może raptem zrobić się tak przerażający.  Tora usiadł obok niego.
-Może powinieneś już jechać? Nie chce żebyś wysłuchiwał naszych problemów.
-Pewnie, i tak miałem jeszcze coś załatwić po drodze.
Zanim Mat objechał wszystkie okoliczne uczelnie był już wieczór. Gdy wrócił już do domu  czekała już na niego matka.
-Zjesz obiad?
-Nie, jadłem na mieście. Gdzie Suzue?
-W pokoju cały czas siedzi. Wyszła tylko na chwilę jak wróciłam, myślała, że to ty. Zanieś jej obiad.
-Mamo, jak będzie chciała to przyjdzie i sobie weźmie.
-Ale nie zjadła nawet śniadania.
-Daj jej trochę czasu.
Wszedł do pokoju. Przyjaciółka siedziała i patrzyła przez okno. Mat usiadł i wziął do ręki szkicownik, tak jak się spodziewał pojawiły się w nim nowe rysunki. Pierwszy przedstawiał dziewczynę siedząca na ławce z zakrytą twarzą podczas deszczu i chłopaka z gitara który gdzieś odchodził, natomiast drugi ukazywał całe Alice Nine rozsypane jak układankę.
-Ładne, zawsze wiedziałem, że masz talent.
-Dziękuje. Co u nich?
-Próby mają. Saga nieźle podbił oko Hiroto. Nao się wkurza, że nie mogą się dogadać. Hiroto odizolował się od wszystkich, w ogóle się nie odzywa.
-Oddałeś mu?
-Tak. A Ty co robiłaś cały dzień?
-Kupuję mieszkanie.
-Jakie, gdzie, kiedy?
-Jak tylko uda mi się sprzedać samochód. Moje stare, facet od którego wynajmowaliśmy chce je teraz sprzedać już do niego dzwoniłam. Powiedział, że zaczeka ze sprzedażą do puki nie będę miała pieniędzy.
-Jesteś pewna, że je chcesz?
-Tak, jest blisko Ciebie. Chciałam uciec od przeszłości ale teraz wiem, że nie mogę więc chce tu wrócić. Dałam już ogłoszenie i teraz muszę czekać, aż ktoś będzie chciał kupić ten cholerny samochód. Umówiłam się też w sprawie o pracę.
-Zadziwiasz mnie.
-Musiałam się czymś zająć.
-Mam coś dla Ciebie. -wyją ulotki z uczelni-nie wiedziałem jaki interesuje Cię kierunek więc wziąłem wszystkie. Już najwyższy czas złożyć gdzieś papiery. W kwietniu zajęcia się zaczynają już. Wystarczy, że rok masz w plecy.
-Nie wiem czy się gdzieś dostanę.
-Żartujesz prawda? Miałaś najlepsze oceny w szkole. Jak poszłaś na uczelnie zrezygnować byli zawiedzeni. Tylko musisz powiedzieć co chcesz.
-nie wiem.
-Znowu mechatronika?
-Chyba zły pomysł...
-To może architektura? masz talent więc dasz radę. Albo sztuka?
-Architektura nie jest głupia przynajmniej jakąś przyszłość ma.
Do późna w nocy rozważali różne uczelnie. W końcu wybrali tą najbliższą a jednocześnie jedną z lepszych. Plusem jej było to, że na prawdę była bardzo blisko pół godziny drogi pieszo i po problemie.

piątek, 25 lutego 2011

44...Zawsze coś musi być nie tak...

Przez ostatnie kilka dni wszystko układało się tak jak powinno. Zespół codziennie miał próby z powodu trasy która miała się odbyć za 4 dni jednak każdy na wszystko znajdował czas. Saga przyzwyczajał się już do obecnej sytuacji i znowu był sobą, był Sagą którego wszyscy znali. Suzue właśnie parkowała przed opuszczonym budynkiem w którym odbywała się sesja zdjęciowa. W pomieszczeniu które kiedyś musiało być ozdobnym salonem stał jedynie Hiroto.
-Długo jeszcze wam zejdzie?
-Nie już kończymy. Chciałbym z Tobą porozmawiać.- ton jego głosu był bardzo dziwny
-Teraz?
-Tak. Suzue nie mogę tak dłużej. Myślałem, że jest tak jak tego chce, że to mnie wybrałaś i tylko to się liczy. Ale tak ni e jest. Przez to wszystko jakoś trudno mi się dogadać z Sagą. Atmosfera już nie jest taka jak kiedyś, a ona jest najważniejsza. Nie mogę być z Tobą, za wysoką cenę za to płacę. Kocham Cię ale nie możemy być razem.
-Co proszę? Tak po prostu kończysz wszystko? -głos jej się łamał. Czułą się tak jak by cały świat runą dokładnie pod nią.
-Tak. To koniec.
Dziewczyna odwróciła się i wybiegła. W wyjściu minęła Sagę który musiał wszystko słyszeć.
-Nie sądziłem, że jesteś takim idiotą. Nie przychodź tylko jutro z płaczem pytając co ty najlepszego zrobiłeś. - mówiąc to szedł w stronę gitarzysty. Gdy był wystarczająco blisko zamachnął się i uderzył chłopaka w twarz z taką siłą, że się przewrócił.
Weszła reszta zespołu. Zobaczyli na ziemi siedzącego gitarzystę na którego oku pojawiał się już fioletowy ślad, a nad nim stojącego, zdenerwowanego basistę, który masował sobie kostki dłoni.
-Co się tu dzieje?- Nao
-Niech się wam pochwali co zrobił. - szedł w stronę wyjścia
Jednak Tora popchnął go do tyłu
-Zostajesz tu.
-Dowiem się w końcu o co wam poszło?-Shou
Hiroto stał na przeciwko całej reszty nie wiedząc co powiedzieć. Cała twarz go przeraźliwie bolała.
-twój ukochany przyjaciel właśnie zerwał z Twoją siostrą.- Saga powiedział to w taki sposób,że Hiroto miał ochotę się na niego rzucić.
-To prawda?
-Tak, zrobiłem to dla zespołu.
-Więc teraz to będzie moja wina?- Saga
-Uspokójcie się do cholery. -Nao
-Gdzie ona jest?-Shou
-Wyszła...
Wyciągną telefon i wybrał numer siostry. Od razu odezwała się poczta głosowa.
-Spokojnie, na pewno chce być teraz sama. Jak trochę ochłonie sama zadzwoni.-Tora
Wrócił fotograf.
-No to wracamy do pracy.
Zobaczył twarz Ogaty i natychmiast podszedł do niego.
-Taka ładna twarz. Nie uda nam się tego zakryć. No trudno będziemy musieli na tym zakończyć. Albo nie po prostu nie będziesz już pozował dziś.
-Ja też już nie mam zamiaru- Rzucił Saga wychodząc
-Przepraszam ale musimy skończyć.-Nao

Suzue jechała prosto do mieszkania by zabrać kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Nie zwracała uwagi na  nic, przejeżdżała wszystkie czerwone światła. Gdy dojechała nie rozumiała czemu nie zatrzymała ją nigdzie policja. Wpadła do pokoju i wrzuciła do torby parę rzeczy.
-Będę za tobą tęsknić. Zajmij się panem.- pogłaskała Mogu i wyszła.
Teraz już jechała dużo bardziej ostrożnie w stronę domu Mata. Zapukała do niego cała zalana łzami.
-Co się dzieje? -przytulił ją do siebie
-To już koniec.
-Czego koniec?
-Nie jestem już z Hiroto
-Czemu?
-Stwierdził, że to go za dużo kosztuje więc nie możemy być razem bo psuje atmosferę w zespole.
-Nie spodziewałem się tego po nim. Nie płacz już, nie warto.
-Nie warto? Był czymś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
-Wiem. Przykro mi. Ktoś wie, że tu jesteś?
-Nie
-Może zadzwoń do Shou? na pewno się martwi.
-Nie, chce zapomnieć o wszystkim. Chce żeby było tak jakby nigdy nic się nie stało.
-Chce zapomnieć o jedynej rodzinie jaką masz?
-Jeśli dzięki temu zapomnę o Hiroto to tak.
-Usiądź. Zaparzę tylko herbatę.
Wyszedł do kuchni korzystając z okazji zadzwonił do Tory.
-Cześć kochanie- powitał go w słuchawce ciepły głos gitarzysty
-Cześć. Przepraszam ale nie przyjadę dziś do Ciebie. Suzue jest totalnie załamana, potrzebuje mnie teraz. Chyba rozumiesz.
-Dobrze Cie rozumiem. Zaraz powiem Shou, że jest u Ciebie. Cholernie się denerwuje. Nie zdziw się jak przyjedzie do Ciebie.
-Nie pozwól mu. Niech nawet nie dzwoni do niej. Niech żaden nie dzwoni.
-Aż tak źle?
-Stwierdziła, że musi zapomnieć o wszystkim co się jej z nim kojarzy.
-Dobra to powiem Shou, żeby się  nie wychylał.
-Dzięki. Co w ogolę się stało?
-Młody jest. Przerosło go to wszystko. Powiedział za dużo. teraz do niego dociera co zrobił i zamkną się w domu. Nie odbiera telefonu, nie chce nikogo wpuścić. Saga chodzi wkurzony i rozwala wszystko co spotka na drodze. Nie wiem jak to teraz będzie.
-Zadzwonię jeszcze później.
-Będę czekał.
Odłożył telefon i zaparzył herbatę. Gdy wszedł do pokoju Suzue spała zwinięta na jego łóżku z rozmazanym makijażem. Nakrył ją kocem i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Wrócił do nauki, w końcu za chwilę zaczynały mu się znowu wykłady. Gdy wróciła jego matka poinformował ją tylko, że przyjaciółka zostanie jakiś czas u nich. I sam położył się spać obok niej tak jak za dawnych lat.

środa, 23 lutego 2011

43...Wszystko już wiem....

Mogu wskoczył na łóżko i zaczął lizać po twarzy Ogate.
-Wiesz co Mogu czasem wolę jak jesteś u rodziców.
Pies szczeknął na niego.
-Dobra już wstaje tylko nie szczekaj tak z rana.
Suzue złapała go za rękę.
-Gdzie idziesz?
-Śpij jeszcze. Wyjdę tylko z Mogu i wracam.
-Pójdę z wami.
-Nie musisz.
-Wiem ale chce.
Pocałował ją a następnie podszedł do szafy po jakieś ubranie i zniknął w łazience. Po nim weszła Suzue i w taki sposób po 30 minutach spacerowali już chodnikiem trzymając się za ręce. Ciepłe promienie słońca pozwalały zapomnieć o kończącej się już powoli zimie.  Planowanie wspólnie spędzonego dnia przerwał im telefon od Nao. Dziewczyna nie musiała pytać a co chodzi, dobrze się domyślała.
-O której wrócisz?
-Nie wiem. Przyjedź do mnie popołudniu.
-Pewnie.
-To będę jechał. Do zobaczenia.
Dziewczyna wróciła sama z psem do domu. Po zdjęciu butów i kurtki zadzwoniła do Mata.
-Hej, jesteś w domu?
-Za chwilę będę a co?
-Mogła bym przyjechać? Nao dzwonił i wiesz zrujnował wszystkie plany.
-Wiem coś o tym. To wpadaj jak najszybciej.
-To będę za jakąś godzinę
-Ok, będę czekał.
Suzue nakarmiła Mogu i wyszła. Tak jak się spodziewała były straszne korki. Zaparkowała przed budynkiem i weszła na górę.
-Co ty taka dziś radosna?
-Miałeś racje, Hiroto jest najlepszym wyborem.  A Ty gdzie byłeś w nocy?  Bo nie powiesz mi chyba, że tak wcześnie wyszedłeś sobie na spacer.
-Zasiedziałem się u Tory.
-Ktoś tu miał ciekawą noc?
-Myślę, że nie tylko ja.
Zjedli śniadanie i obejrzeli jakąś głupią komedie.
-Pojedziesz ze mą do chłopaków?
-Głupie pytanie, pewnie, że tak. Może podjedziemy po drodze po coś do jedzenia? Tora nawet nic nie zjadł przed wyjściem.
-Jasne, Hiroto też, a właściwie to zakładam każdy.
Po drodze zatrzymali się przed restauracją i kupili wszystkim jakieś ciepłe danie. Gdy podjechali zespół właśnie zrobił przerwę na papierosa.
-O widzę, że pomyślałeś o mnie- ucieszył się Tora 
-To ja tu zaczekam, a ty wejdź już- Mat
-Pewnie.
-Poczekaj chwilę- Była to Alex
-Coś się stało?
-Musisz porozmawiać z Hiroto.
-Coś nie tak?
-Rozmawiał z Sagą i chyba musicie sobie coś wyjaśnić.
-Dobra dzięki.
Suzue szła korytarzem, była lekko zestresowana, nie wiedziała czego ma się spodziewać i co dokładnie powiedział basista. Gdy weszła do pomieszczenia była mile zaskoczona Hiroto nie był zły, wręcz przeciwnie. Wziął od niej jedzenie i postawił na ławie po czym ją przytulił.
-Rozmawiałem z Sagą.
-Słyszałam coś od Alex.
-I wiem, że powiedział Ci co czuje.
Teraz to już nie miała pojęcia czego ma się spodziewać.
-Spokojnie. Nie jestem zły. Wręcz przeciwnie, ciesze się, że wybrałaś mnie.
Ulżyło jej.
-Ale chciał bym żebyś z nim porozmawiała. Zrobisz to dla mnie?
-Tak. A gdzie on jest?
-Robi kawę.
Suzue wzięła jedną porcje jedzenia i poszła do małej kuchni. Saga stał przy blacie popijając kawę.
-Hej. Przywiozłam ci coś do zjedzenia.
-Dzięki.
oparła się o szafkę obok chłopaka.
-Hiroto mówił, że rozmawialiście.
-Wiem, że miałem mu nic nie mówić ale Tora coś niechcący zaczął i musiałem. Ale nie przejmuj się powiedziałem mu tylko co czuje nic więcej.
-Przykro mi Saga, że tak to wszystko wyszło.
-To nie twoja wina.
Stał na tyle blisko niej, że dotykał swoim czołem jej. Na jej policzku położył dłoń.
-Obiecuję, że już więcej nie odczujesz z mojej strony niczego więcej niż przyjaźni. Wiem, że jestem na straconej pozycji więc muszę się wycofać. Ale czy mogę....mogę ten ostatni raz...obiecuję, że ostatni raz Cię pocałować?
Była w szoku, nie wiedziała co powiedzieć, a raczej nie była w stanie się odezwać. Saga powoli zbliżył usta do jej. Delikatnie rozchylił je językiem. Całował ją delikatnie a jednocześnie namiętnie i stanowczo. Dziewczynie było zaskakująco dobrze, nawet nie chciała przerywać, co gorsza gdy ten chciał się już odsunąć przytrzymała go by tego nie robił.
-Przepraszam, utrudniam Ci tylko wszystko.
-Nie ważne to było warte wszystkiego.
Wrócili do reszty, Hiroto od razu podszedł do niej obejmując ją w pasie. Sagę przeszyło dziwne uczucie. Jeszcze chwilę temu całowali się tak jakby cały świat nie istniał, a teraz wiedział już, że to koniec. Wyszedł, musiał zapalić, musiał poczuć zimny powiew powietrza, być przez chwile sam. Suzue nawet nie zauważyła nieobecności basisty, Hiroto nie dawał jej nawet przez sekundę skupić się na czymś innym niż on.
-Zostaniesz do końca?
-Chyba wrócę do domu. Może wtedy szybciej skończysz.
-Pewnie masz rację, nie będziesz mnie rozpraszać. Dziś wrócę wcześnie.
-Miła odmiana.
-Ale jutro mamy próbę. A później mini trasę po Japonii.
-Jak długą?
-Krótka, tylko tydzień. 7 dni i 7 koncertów. Pojedź ze mną.
-Jesteś pewnie?
-Tak, Alex też pojedzie więc nie będziesz się nudzić.
-No dobra ale później jesteś tylko mój.
-Pojedziemy gdzieś tylko we dwoje.
-Koniec tego dobrego wracamy do pracy- Nao
-Jesteś okropny, że też wszyscy Cię słuchamy. -Tora
-To się zbieram.- Suzue pocałowała gitarzystę i wstała- wracasz ze mną?- tym razem zwróciła się do Mata
-Nie, wrócę z Torą
-Może wyskoczymy na małe zakupy?-Alex
-Jasne, chodź.
Szczęśliwa a zarazem przepełniona dziwnymi uczuciami wyszła.Pojechały do dzielnicy handlowej. Wchodziły po kolei do wszystkich sklepów, nie szukały nawet niczego konkretnego po prostu chciały jakoś zabić czas i spędzić trochę czasu razem.
-Chyba już wszystko dobrze między wami co?
-Tak, jest cudowny.
-No to dobrze.
-A jak u was? Planujecie coś?
-Jakoś ucichło. Nie mamy powodów by się spieszyć ale jest dobrze. Może wracajmy już oni na pewno są już w domu.
Suzue odwiozła ją i pojechała do siebie. Liczyła na trochę czasu z Hiroto niestety ten spał już jak mały aniołek. Więc zabrała na krótki spacer Mogu by nie szczekał i położyła się spać.

poniedziałek, 21 lutego 2011

42...

Suzue specjalnie wstała wcześniej by zrekompensować jakoś wczorajszy dzień Hiroto. Zrobiła mu jego ulubione śniadanie i zaniosła do sypialni. Gitarzysta już nie spał.
-Właśnie się zastanawiałem gdzie mi uciekłaś.
-Już wróciłam. - podała mu tace ze śniadaniem
-Zamiast tego wolał bym Ciebie.
-Mnie też masz.
-Aż mam ochotę zadzwonić do Nao i powiedzieć, że jestem chory
-Chyba później by Cię wszyscy powiesili.
-Pewnie masz rację. Więc zaraz do Ciebie wrócę tylko wezmę szybki prysznic.
Po 15 min wrócił.
-O wiele lepiej. Teraz możemy to zjeść.-wrócił do łóżka
Po zjedzonym posiłku odstawił tace na bok. Zaczął całować dziewczynę. Kiedy znalazła się pod nim próbował ją rozebrać. Jednak ta wyślizgnęła się.
-Nie ma tak dobrze przykro mi ale nie masz czasu. O której dziś wrócisz?
-Niby mam cię cały czas a nawet nacieszyć się nie mogę, Nie wiem o której. To zależy ile poprawek dziś będziemy musieli wprowadzić. Ale jak skończymy obiecuję chociaż jeden dzień wolnego.
-Dobrze więc trzymam Cię za słowo, a teraz jedź to może wrócisz wcześniej.
-Obyś miała racje.
Ubrał się do końca, pocałował ją na pożegnanie i pojechał. Suzue posprzątała mieszkanie ponieważ stwierdziła, że ostatnio wygląda bardzo niechlujnie po czym zabrała Mogu do pobliskiego parku mimo, że było dziś wyjątkowo zimno. Czworonóg bardzo się ucieszył, w końcu mógł się spokojnie wybiegać. Po jakieś godzinie usiadła na ławce przy zamarzniętym stawie. Mogu usiadł na przeciwko niej i uważnie się przyglądał z przekrzywionym pyszczkiem.
-Nie patrz tak na mnie tylko biegaj. Nie jestem przyzwyczajona do takiego chłodu, trochę odpocznę i będziemy wracać.
Pies od razu pobiegł między drzewa łapiąc drobinki śniegu które sam sobie podrzucał noskiem. Gdy do niej podbiegł wrócili do samochodu. Jednak zamiast jechać do domu wstąpili zobaczyć jak idzie praca zespołowi.
-Myślałam, że macie pracować, a kiedy nie przyjadę to macie przerwę.
-Mała przerwa nikomu nie zaszkodzi. A po za tym Miyavi nas odwiedził.
Dopiero teraz dostrzegła wytatuowanego chłopaka stojącego obok leżaczka z małym dzieckiem. Dziewczyna radośnie zaczęła machać rączkami na widok psa.
-Właśnie wy się jeszcze nie znacie- Shou-To moja siostra Suzue, a to Miyavi i jego córeczka.
-Więc jednak pisali prawdę,
-No czasem im się zdarza.
-Miło było mi poznać ale niestety muszę już jechać. Do zobaczenia.
Wziął dziecko i wyszedł
-Coś się stało, że przyjechałaś?- Shou
-Nie, po prostu wracałam do domu i wpadłam zobaczyć jak wam idzie.
-Spokojnie oddamy Ci Hiroto na wieczór- Nao
-A tak właściwie to gdzie on jest?
-Pojechał z Sagą po coś do jedzenia -Tora
-No dobra w takim razie będę jechać.
-Nie zaczekasz na niego?
-Lepiej róbcie to co macie, a nie się obiacie.
Tym razem pojechała prosto do domu by zostawić tam Mogu i pojechać na drobne zakupy bo w lodówce było już jedynie światło. Około 20 wrócił Hiroto.
-Więc jednak Nao miał racje, że mi Cię oddadzą.
-Jakimś cudem się udało. Pytanie na jak długo.
Przyciągnął ją do siebie.
-W każdym razie teraz już nie znajdziesz żądnej wymówki.
-Nawet nie będę próbowała szukać.
Zaczął całować ją po szyi odpinając pierwszy guzik od koszuli. Spojrzał jej w oczy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham.
-Myślę, że tak samo jak ja Ciebie- mówiąc to zakryła ślad po operacji
-Nie zasłaniaj. Niech mi przypomina, że muszę o Ciebie dbać bo inaczej bardzo łatwo mogę Cię stracić - przejechał palcem bo bliźnie.
Teraz już całował ją, zdejmując kolejne części garderoby i kierując się w stronę łóżka. Teraz nie liczyło się dla nich nic, byli jak by po za światem. każdy ich ruch sprawiał im przyjemność, dopełniali się nawzajem.  Ich oddechu i jęki łączyły się niemal w jeden, stanowili jedność.


Mat pokonywał kolejne stopnie  z taką prędkością, że sam nie wiedział jakim cudem jeszcze nie potkną się o własne stopy. Kiedy znalazł się już na miejscu dyszał ze zmęczenia. Drzwi otworzył mu  uśmiechnięty Tora. Wszedł do środka.
-Co się stało, że kazałeś mi jak najszybciej tu być?
-Nic, po prostu się stęskniłem za Tobą, nie sądziłem, że będziesz biegł.
-Ale nad kondycją to muszę popracować.
-Wiesz kusząco wyglądasz taki zmęczony.
Przysunął się do niego i zaczął całować go po szyi. Co sprawiło, że blondyn miał jeszcze szybszy oddech. Następnie brunet jedną ręką rozpinać guziki koszuli i gładzić nagi tors młodszego przyjaciela, a drugą wsunął mu do spodni i rytmicznie przesuwał.
-Chciałem zaczekać, ale przy tobie nie mogę się powstrzymać- wyszeptał mu do ucha
-Więc się nie powstrzymuj.
Na te słowa Tora wbił się w usta Mata i rozpinał mu spodnie. Skierowali się pod najbliższą ścianę. Mat oparł się o nią plecami, a Tora zniżył się na  wysokość jego psa. Wziął do ust jego męskość wiedząc, że tak sprawi mu przyjemność. Blondyn wydawał ciche jęki, jego ciało wyginało się w łuk po czym doszedł w usta kochanka. Tora pospiesznie się rozebrał i przejeżdżał językiem ciało partnera aż natrafił na usta. Bez zastanowienia wszedł w niego.
-Nie powstrzymuj się, krzycz - całował go po szyi
Niemal jak na zawołanie wydał z siebie głośne jęki podniecenia i bólu. Ich rozpalone ciała ocierały się o siebie coraz szybciej.  


Kiedy Nao wszedł do domu Sagi ten siedział na parapecie paląc, obok niego stała szklana z whisky.
-nalej sobie- wskazał na butelkę w połowie już pustą.
-Jakoś nie mam ochoty.
-Jak chcesz
Zeskoczył z parapetu i stanął przed perkusistą,
-Wiesz dobrze mi się z wami pracuje.
-Saga chyba za dużo wypiłeś.
-Wiem, ale co innego mi pozostaje?
Do tchnął ustami ust kolegi po czym rozchylił je językiem. Zanim się opamiętał byli w już w namiętnym pocałunku. Odsunął się powoli.
-Przepraszam. Już nie myślę.
-Po prostu jesteś pijany. Udam, że niczego nie było.
-Próbuje okłamać sam siebie...
-i jak Ci idzie?
-Jak widać beznadziejnie.
-Nie możesz z nią być.
-Skąd wiesz o co chodzi?
-Widzę
-Wiem, że nie mogę. Myślisz, że dlaczego siedzę tu a nie próbują ją przekonać,że jestem lepszy mimo, że nie jestem.
Wziął butelkę i sobie dolał.
-Może jednak chcesz trochę?
-Daj, zapowiada się długa noc. Dobrze chociaż, że jutro mamy wolne.

środa, 16 lutego 2011

41...Czas pozbyć się tego mętliku w głowie...

Suzue usiadła raptem na łóżku zalana łzami, przejęty Hiroto już przytulał ją do siebie.
-Już dobrze, to był tylko sen- powtarzał jej szeptem do ucha
Chwile trwało zanim się uspokoiła.
-Przepraszam. Nie chciałam Cię obudzić.- dopiero teraz zorientowała się, że jest środek nocy
-Wiem. Nie przejmuj się. Już dobrze?
-Tak
-Będziesz musiała z kimś o tym porozmawiać, to trwa już zbyt długo. Ale teraz jeszcze śpij.
Wiedziała, że ma racje ale również wiedziała, że nie ma ochoty z nikim o tym rozmawiać. Więc nic nie odpowiedziała tylko położyła się obok gitarzysty, wtulając się w jego ramie.  Rano obudził ją nie przyjemny dźwięk, który okazał się budzikiem. wskazówki pokazywały 10.00, obok budzika czekało na nią śniadanie i liścik. Podniosła karteczkę i zaczęła czytać:
"Nie lubię zostawiać Cię samej...
Ustawiłem Ci budzić, nie chciałem żebyś zaspała. Postaram się wrócić jak najwcześniej. Udanego spotkania.
                                                                           Hiroto"
-Ale jestem beznadziejna nie dość, że budzę go w nocy to jeszcze w najlepsze śpię kiedy wychodzi..ehh muszę się poprawić- było to skierowane właściwie do niej samej gdyż nikogo więcej nie było.
Zjadła śniadanie, posprzątała i poszła się szykować do wyjścia. Gdy podjechała pod starą kamienice ucieszyła się, że jest normalny dzień roboczy i prawie wszystkie miejsca parkingowe są wolne. Weszła schodami na górę i zapukała w dobrze jej znane drzwi. Otworzył jej Mat.
-Hej. Jesteś sam?
-Tak. Idziemy gdzieś czy zostajemy tu?
-Zdecydowanie zostajemy.
-Zrobić Ci coś do picia?
-Nie dzięki.
Dziewczyna rozsiadła się w fotelu stojącym w tak dobrze znanym jej pokoju przyjaciela. Brakowało jej siedzenia tu, w miejscu gdzie nic się nie liczyło oprócz bieżącej chwili.
-Co się dzieje?
-Nic. Co ma się dziać?
-Suzue mnie nie oszukasz. Widziałem wczoraj, że coś cię męczy a dziś jest jeszcze gorzej. Może inni tego nie widzą ale ja tak.
-Chodzi o Hiroto.
-Coś nie tak? Nie układa się wam?
-Nie w tym rzecz. Bo właściwie to chodzi jeszcze o Sagę.
-Chyba nie rozumiem. Nie lubicie się?
-Powiedział, że mnie kocha.
-Hiroto?
-Nie. Znaczy też. Ale Saga to powiedział jak byliśmy we Włoszech.
-Ale jesteś z Hiroto.
-Tak ale właściwie tylko dlatego, że Shou zabronił Sadze bliższych kontaktów ze mną na samym początku bo podobno lubił zmieniać często dziewczyny. Potem się okazało, że z Hiroto mamy coś do siebie ale, że jego mają za "porządną" osobę to nikt nie widział przeciwwskazań. No i teraz jest jak jest. Jest mi dobrze z Hiroto, on jest cudowny ale cały czas Saga chodzi mi po głowie.
-No to faktycznie problem.
-Właśnie. I jak by nie było to zawsze jakaś ze stron będzie cierpiała.
-No to trzeba do tego podejść z głową. Kochasz Hiroto?
-Tak.
-On kocha Ciebie?
-Zdecydowanie tak.
-Jesteście razem szczęśliwi?
-Myślę, że tak
-Widzisz z nim wspólną przyszłość?
-Jak najbardziej tak.
-Biorąc pod uwagę to, że już i tak mieszkacie razem nie widzę żądnych zastrzeżeń. Więc przejdźmy do Sagi. Kocha Cię?
-Mówi, że tak a jego zachowanie to potwierdza.
-A Ty go?
-Na pewno go lubię, jest mi ostatnio naprawdę bardzo bliski ale czy go kocham nie wiem już  sama. Może..nie wiem.
-Myślisz, że macie wspólną przyszłość?
-Nie wiem, to zależy czy faktycznie się zmienił.
-Chyba nie musimy ciągnąć tego dalej. Sama widzisz, że przy Hiroto się nie zastanawiałaś i nie miałaś wątpliwości a przy Sadze tak. Więc chyba wszystko jasne.
-Nie jest takie jasne. Nie chce, żeby z mojego powodu był smutny. Po za tym lubię z nim przebywać.
-Twoim problemem jest to, że masz za miękkie serce.
-O sercu to ty mi tu nie mów bo nawet nie wiem za bardzo czyje wcześniej było.
-Oj to taka przenośnia. W każdym razie za bardzo chcesz wszystkich uszczęśliwić a nie zawsze się da. Wiem, że gdybyś mogła to zrobiła byś wszystko żeby obaj byli szczęśliwi nawet jeśli wtedy Ty byś nie mogła być. Ale się tak nie da i musisz podjąć taką decyzje której nie będziesz żałowała, z której i ty będziesz się cieszyć, a   oboje wiemy jaka ona jest.
-Coś jest w tym co mówisz. Dziękuje.
-Pomogłem?
-Pewnie. A jak z Torą?
-Myślę, że coś może z tego być.
-No to bardzo dobrze.
-Nie sadziłem, że będziemy się spotykać z kimś sławnym.
-Nie tylko ty.
-O wilku mowa. Przepraszam na chwilę.
Mat odebrał telefon najwyraźniej od Tory. Po 15 minutach wrócił z wielkim uśmiechem na twarzy.
-O co chodzi?
-Chcą żebyśmy przyjechali do nich. Przerwę będą robić za godz a akurat tyle zajmie nam dojazd.
-No dobra no to jedziemy.
Wsiedli do samochodu.
-Wiesz co kocham twoje auto.
-To się naciesz bo długo to już ze mną nie pobędzie.
-Czemu?
-Planujemy go sprzedać i kupić jakiś trochę bardziej normalny i większe mieszkanie.
-Widzę poważne plany. Myśleliście już nad jakimś konkretnym?
-Ja nie ale Hiroto coś wspominał  o mercedesie SLK.
-No to koniec przyjemności. Mów o co jeszcze Cie męczy bo widzę, że sprawa z Sagą to nie wszystko.
-Nic takiego po prostu od powrotu ze szpitala ma koszmary co noc śni mi się to wszystko co było. Hiroto chce, żebym z kimś porozmawiała bo to za długo już trwa. Tyle, że ja nie chce do tego już więcej wracać.
-Ale on ma racje. Może to by coś pomogło. Ale to musi być twoja decyzja a nie jego.
-Dobra jesteśmy na miejscu więc nie było tematu.
Weszli do środka. Przerwa musiała się już zacząć bo Ogata siedział za perkusją i próbował szczęścia przy niej. Shou siedział z Alex a reszta najprawdopodobniej wyszła zapalić.
-Zostań lepiej może przy gitarze.
-Oo jesteście już- ucieszył się Hiroto.
Do pomieszczenia weszła reszta zespołu. Tora z Matem od razu poszli na jedną z kanap. Saga z Nao także byli pochłonięci w rozmowie.
-Przepraszam, ale mogła byś pojechać dziś po Mogu? Uprzedził bym rodziców. I nie czekaj na mnie wątpię żebym dziś wrócił. Za dużo od nas teraz chcą, przez tą przerwę mamy strasznie dużo roboty.
-jasne, że pojadę jakieś towarzystwo będzie
-No tak sama będziesz. To może pojedź do Alex, albo niech Mat z tobą zostanie.?
-Przecież nie mogę całe życie być z kimś. Dam sobie radę.
-Na pewno?
-Nie przejmuj się tak. Obiecuję, że jak coś by się działo to od razu dzwonie do Alex lub Mata albo pojadę do któregoś.
-No dobrze.
Po godzinie Suzue pojechała po Mogu, a później odwiozła Mata.
-Dzięki za wspólny dzień.
-Ta ja dziękuje. Jak coś to dzwoń.
-Nie panikujcie tak wszyscy. Do zobaczenia.
Na początku trochę faktycznie się bała ale później niepokój miną i już było dobrze. Nie chciała zasnąć przed powrotem gitarzysty ale niestety jej nie wszyło i zasnęła na kanapie przed telewizorem. O 3.30 obudziły ją światła.
-Jednak czekałaś.
-Tak, ale nie sądziłam, że tak późno wrócisz i zasnęłam.
-Przepraszam nie mogłem wcześniej.
-Nie twoja wina.
-A jak wieczór?
-Dobrze, jak widzisz daliśmy sobie radę.
Mimo ogromnego zmęczenia uśmiechną się do niej.
-Skończyliście już?
-Nie. Jutro znaczy za parę godzin znowu zaczynamy. Jeszcze byśmy siedzieli tylko, że już nie trafialiśmy w dźwięki.
-Biedactwo moje, idź się połóż bo już nie masz siły stać.
Hiroto zdjął wszystko oprócz koszulki i bokserek i nie zdążył położyć głowy na poduszkę jak już spał.

piątek, 11 lutego 2011

40...

Po obudzeniu się Suzue zastała puste łóżko. Ciekawił ją powód tego więc pospiesznie wstała i poszła do pokoju obok. Hiroto siedział na kanapie owinięty kocem, trzymając na kolanach laptopa, a na ławie przed nim stał kubek z gorącą herbatą. Był tak pochłonięty tym co robił, że nawet nie zauważył jej. Podeszła do niego i delikatnie zdjęła mu z kolan notebooka, odchyliła koc po czym usiadła gitarzyście na kolana okrywając ich oboje.
-Co robiłeś?
-Szukałem samochodu.-delikatnie musnął jej usta
-Przecież po za tym co masz świata nie widzisz.
-Poprawka, nie widziałem, teraz świata nie widzę po za Tobą. We Włoszech dałaś mi do myślenia.
-Chyba nie bardzo rozumiem jak to wszystko ma się łączyć.
-Bardzo prosto. Sprzedam ten co ma samochód i mieszkanie a na ich konto kupię sobie jakiś inny samochód i nam większe mieszkanie albo jakiś mały domek.
-Przecież wystarcza nam to.
-Jeszcze tak. Ale za jakiś czas może okazać się za małe, po za tym na pewno byś chciała jakiś kont tylko dla siebie.
Suzue, aż zatkało. Nie sądziła, że Hiroto kiedykolwiek zacznie myśleć o ich wspólnej przyszłości do tej pory cieszył się raczej chwilą. A on zaczyna mieć poważne plany akurat wtedy kiedy ona ma mętlik w głowie.
-Coś nie tak? -zdziwiony Hiroto
-Nie. Znacz tak.
-To w końcu tak czy nie?-teraz był już zdezorientowany, myślał, że spodoba się jej ten pomysł
-Pomysł jako pomysł mi się podoba ale nie pozwolę Ci na niego
-Czemu? Za szybko?
-Zbyt szybko? Przecież już mieszkamy razem. Chodzi mi o to, że to nie twój samochód sprzedamy tylko mój. Nie potrzebny mi taki, za bardzo rzuca się w oczy. I tak wolała bym jakiś bardziej zwyczajny
-Dobrze więc poszukamy jakiegoś dla Ciebie, a później jakiegoś domu.
Delikatnie ale namiętnie zaczął ją całować, a dłonie wsunął pod jej koszulkę. Ona zaś wsunęła palce w jeszcze wilgotne włosy chłopaka.
-Pójdę otworzyć- raptem się od niego odsunęła
-Pukał ktoś?
-Nie słyszałeś.
-Chciałbym nie słyszeć.
-Dokończymy innym razem- uśmiechnęła się zadziornie i poszła otworzyć drzwi. Stał w nich Mat.
-Cześć, czyżbym Cię obudził?
-Hej, nie czemu tak myślisz? Wejdź.
-Dlatego. -wskazał na jej ubiór
Zupełnie zapomniała, że ma na sobie raptem bardzo krótkie czarne spodenki i czarną koszulkę w blado różowe kropi na ramiączka.
-Po prostu jeszcze się nie ubrałam.
 Weszli do pokoju gdzie siedział Ogata.
-Może przyjdę później?
-Daj spokój. Siadaj. Nie miałem nawet jeszcze okazji Cię poznać- Suzue bardzo ucieszyła ta reakcja
-To zostawię was na chwilę i pójdę się ubrać
-Nie patrz tak na mnie, możesz iść z nim się nie pozabijamy. Hiroto to zupełnie co innego.
-Mam taką nadzieję. -Poszła da łazienki
-Co miało oznaczać, że ja to zupełnie co innego?
-Nie wiem czy miałeś przyjemność poznać jej byłego. W każdym razie to prostak i cham, bawił się nią, myślał tylko o sobie i  zdradzał ją ale ona nie przyjmowała tego do wiadomości więc raczej nie było wskazane żebyśmy przebywali sami w jednym pomieszczeniu. A w Twoim przypadku widzę, że jesteś w porządku, liczysz się z jej zdaniem, dbasz o nią.
-Pamiętam jak chciała nam go przedstawić a on miał jakieś dziwne pretensje do niej o to,że zamieszkała z Shou, jak by uważał się za lepszego od wszystkich.
-Bo on właśnie tak myśli i w tym jego największy problem.
-Wtedy to ją mocno zraniło. Nie chciała tego pokazać ale i tak było widać.
-Często to robił ale to był pierwszy raz kiedy mu nie wybaczyła tego.
wróciła Suzue.
-O czym tak rozmawiacie?
-O niczym takim tak gadamy o wszystkim i o niczym.-Mat
-Jak wczorajszy dzień z Torą?
-Udany. To naprawdę genialny gość.
ktoś zapukał do drzwi.
-Kto tym razem?-Hiroto
-Nie ma pojęcia, otworze.
Tym razem był to Tora
-Hej. Jest już może Mat?
-Tak. Wejdź
Gitarzysta wszedł do pokoju gdzie wszyscy byli na powitanie pocałował blondyna w policzek i usiadł obok niego. Ten gest bardzo zaskoczył Suzue i Hiroto.
-Chcecie coś do picia?
-Nie, zaraz będziemy jechać. Chcieliśmy tylko sprawdzić jak się czuje Hiroto.
-Właśnie a ja się chciałem z Tobą umówić. Masz może czas jutro?-Mat
Suzue spojrzała na Ogate.
-Ja będę jechał do studia więc mną się nie przejmuj.
-No to nie mam żadnych planów więc przyjadę po ciebie może o 12?
-No dobra to będę czekał.
-Więc idziemy młody-Tora położył dłoń na ręku Mata
Ubrali się i wyszli.
-Chyba miałeś racje, że przypadli sobie do gustu.
-Chyba tak, przynajmniej nie będę musiał być zazdrosny, że spędzasz z nim więcej czasu niż ze mną
-Z tego co wiem to z Tobą jestem prawie cały czas.
-Ale niedługo zaczniemy nagrywać singiel i będzie dużo roboty więc będę się cieszył jak chociaż przez chwilę będę Cię widział, a później trasa koncertowa.
-Coś wymyślimy. jesteś pewien, że jutro już dasz radę jechać?
-Pewnie. Już dziś czuję się dobrze.
-To może pojedziemy po Mogu? Na pewno się stęsknił.
-Jutro go przywiozę wracając do domu. Jeszcze jedną noc wytrzyma.
Zaczął ją całować. Wziął ją na ręce i kierował się w stronę sypialni. W połowie drogi się zatrzymał i postawił Suzue a sam oparł się jedną ręką o ścianę.
-Co się stało?
-Nic. Zakręciło mi się w głowie, ale już dobrze. Jestem po prostu chyba jeszcze trochę osłabiony. -podszedł znowu do niej- no dobra więc chodź tu
-Nie ma mowy. Idziesz do łóżka ale w innym celu. Musisz odpocząć jeśli chcesz gdziekolwiek jutro jechać.
-Po czym mam odpoczywać? Cały dzień nic nie robiłem, a wczorajszy jedynie spałem.
-Nie marudź mi tu. Wiem co mówię.
Hiroto grzecznie się położył razem z Suzue. Włączyli sobie jakiś film ponieważ żadnemu nie chciało się jeszcze spać.

niedziela, 6 lutego 2011

39...

Suzue obudził Hiroto wracający do łóżka.
-Jak się czujesz?- w jej głosie było słychać troskę
-Dobrze- nakrył się kołdrą i starał się zasnąć jeszcze chociaż na chwilę.
Dziewczyna wiedziała, że chłopak kłamie, nie mógł czuć się dobrze całą noc wymiotował i miał gorączkę. Cała ta sytuacja przypominała jej o ostatnich dniach  matki w domu. Mimo jeszcze bardzo wczesnej godziny wstała. Weszła do kuchni i wybrała numer Shou jednak po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa dokładnie tak sama jak u Alex. Stwierdziła, że w takim razie zadzwoni do Mata niestety ten miał wyłączony telefon, najwyraźniej musiał już wyjechać razem z Torą. Zostali jej już tylko Nao i Saga. Chwile myślała do którego ma zadzwonić. Z Sagą miała dużo lepszy kontakt wręcz można by powiedzieć, że aż za dobry więc nie chciała go wykorzystywać i przy okazji ranić. Z Nao za to miała duży gorszy kontakt, lubili się jednak ich stosunki nie były jakieś bliskie, był dla niej najbardziej obcym członkiem zespołu jednak tu nie chodziło o nią tylko o Hiroto, a Nao jak by nie patrzeć był liderem więc interesuje go bardzo stan zespołu. Po chwili jednak wybrała numer Sagi.
-Tak słucham.-słuchać było, że go obudziła
-Hej. Przepraszam, że Cię obudziłam ale nikt więcej nie odbierał.
-Nic nie szkodzi. O co chodzi?
-Z Hiroto jest gorzej niż wczoraj.
-Wyślę Ci zaraz numer lekarza to zadzwonisz po niego a ja postaram się jak najszybciej przyjechać.
-Dziękuje. Nie musisz, miałeś na pewno jakieś inne plany.
-Wiem, że nie muszę ale i tak przyjadę. Będę niedługo.
Tak jak mówił Saga po chwili Suzue dostała smsa z numerem telefonu. Szybko zadzwoniła pod niego. Po 30 minutach przyjechał Saga.
 -Hej. Co z nim?
-Zasną niedawno.
-A był już....?
-Jeszcze nie, powinien być za jakieś 20 minut.-sama nie rozumiała czemu się tak denerwuje. Przecież to normalne, że ludzie czasem chorują. Nalała sobie wody i oparła się o szafkę plecami do Sagi. Nawet nie zauważyła kiedy ten staną za nią. Gdy odwróciła się w jego stronę zorientowała się jak blisko jej stoi.  Saga oparł jedną rękę o szafkę tak że wydychane powietrze przez niego delikatnie muskało skórę dziewczyny.
-Spokojnie wszystko będzie dobrze- przytulił ją do siebie i delikatnie gładził jej włosy.
-Dziękuje za wszystko.
- Nie ma za co.
Teraz patrzył w jej oczy. Suzue przeszył dreszcz.
-Saga....
Położył palec na jej ustach
-Nic nie mów. Obiecuję Ci, że nie zrobię niczego czego nie będziesz chciała albo byśmy mieli żałować.
-Dobrze, ufam Ci.
Uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek
-To skoro mi ufasz to uwierz, że nie musisz się tak martwić.
Po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi
-Otworzę -szepnął jej do ucha w taki sposób, że przeszyło ją ciepło.
Był to lekarz o którym mówił wcześniej basista. Od razu poszedł do sypialni gdzie był Hiroto. Po 30 min wyszedł.
-Nic mu nie będzie. Dałem mu leki i jutro powinno być już dużo lepiej, dziś powinien cały czas spać. Jak by się nie poprawiło to proszę po mnie zadzwonić
-Dobrze, dziękuje.
-Dowidzienia
-Dowidzenia
Suzue usiadła na kanapie, a Saga odprowadził mężczyznę do drzwi. Gdy wrócił usiadł obok niej i wziął ja za rękę. Nie zwróciła nawet uwagi na ten gest z jego strony. Po prostu czuła potrzebę przebywania z kimś i nie miało teraz dla niej znaczenia z kim. Mógł by być to każdy. Oparła głowę o jego ramię.
-Widzisz mówiłem, że będzie dobrze
-Fakt miałeś rację.
-A Ty jak się czujesz?
-Dobrze..
-Nie pytam jakie jest Twoje zdrowie fizyczne bo tu widzę, że bardzo dobrze się trzymasz. Chodzi mi o to co Ci siedzi w głowie. Jak sobie dajesz rade.
-Nie rozmawiajmy teraz o tym
-Jak chcesz. Ale pamiętaj, że jak najdzie cię ochota to możesz na mnie liczyć.
-Wiem.
Do pokoju wszedł Hiroto na twarzy był blado zielony i ledwo stał na nogach. Saga bez zastanowienia podszedł do niego i pomógł mu usiąść.
-Czyżbym wa przeszkadzał w czymś?
Oboje wiedzieli co mógł pomyśleć sobie gitarzysta w końcu siedzieli przytuleni do siebie.
-Nie..co się stało?-Suzue położyła mu dłoń na policzku.-powinieneś leżeć
-Ale zachciało mi się pić
-Już Ci przynoszę.
Suzue poszła do kuchni po wodę a Saga zaprowadził przyjaciela do łóżka. Obojgu ulżyło nieco, że Hiroto nie do końca wie na jakim świecie żyje.
-Proszę.
Podała mu szklane a te szybko opróżnił jej zawartość.
-Dziękuje.
-Spróbuj zasnąć.
-Zostań ze mną do puki nie zasnę.
-To ja będę w pokoju- Saga wyszeł
Usiadła na łóżku obok niego i zgarnęła włosy mu z twarzy
-Przepraszam nie tak planowałem nasze pierwsze walentynki
-Nie twoja wina. Po za tym za rok będą kolejne
-Kocham Cię, jeszcze nigdy do kogoś nie czułem czegoś takiego.
-Też Cię kocham.-Suzue czułą się wonna po wyznaniu Hiroto. Było jej głupio. Jednak była w 100% pewna,że ona czuje do niego dokładnie to samo co on do niej. Gdy miała coś jeszcze powiedzieć zorientowała się, że zasną więc nakryło go kocem, pocałowała w czoło i wyszła.
-Zasnął?
-Tak
-Przepraszam, głupio wyszło
-Nie twoja wina. Nic się nie stało
-Jednak moja.
-Nasza wspólna.
-Może powinienem już iść?
-Nie, zostań. Może chcesz coś do picia albo coś zjeść?
-Chodź pomogę Ci w końcu ty też na pewno nic nie jadłaś jeszcze.
Przez cały czas Saga bardzo mocno się pilnował by przypadkiem nie przekroczyć dzielącej ich granicy i nie wystawić na próbę ich przyjaźni.

czwartek, 3 lutego 2011

38..Walentynki...

Suzue po obudzeniu zamiast zastać w łóżku Hiroto znalazła jedynie kartkę na szafce obok. Wzięła ją do ręki i zaczęła czytać:
"Przepraszam, że wyszedłem bez słowa ale nie miałem sumienia Cię budzić, a musiałem już jechać bo Nao jak zawsze panikuje przed koncertem. W kuchni zostawiłem Ci dwie wejściówki, zabierz ze sobą swojego przyjaciela. Czuję się winny, że nawet nie wiem jak się nazywa i z chęcią go poznam w końcu stanowi część Ciebie. 
                                                                               Kocham Cię
                                                                                          Hiroto"
Dziewczyna uśmiechnęła się do kartki. Za nim się ubrała zadzwoniła do Mata.
-Hej. Masz jakieś plany na dziś?
-Cześć. Nie, a co?
-W nocy wróciłam i pomyślałam, że moglibyśmy się spotkać.
-Świetnie. To gdzie?
-Może przyjadę po Ciebie za jakieś 2 godziny?
-Pewnie. Będę czekał.
Szczęśliwa myślą, że niedługo znowu zobaczy swojego najlepszego przyjaciela Suzue pobiegła do łazienki się szykować. Nawet nie zorientowała się gdy parkowała w biedniejszej części miasta na przeciwko swojej starej kamiennicy, że minęło raptem półtorej godziny. Mimo to pobiegła schodami na pierwsze piętro i zapukała do drzwi. Otworzyła jej starsza kobieta.
-Dzień dobry czy jest Mat?
-Suzue jak się zmieniłaś. Wejdź. Mat nie mógł się doczekać Ciebie od kąt zadzwoniłaś do niego.
-Mamo nie przesadzaj.-chłopak wyszedł za jej pleców-Na co masz ochotę?
-Ubieraj się wychodzimy.- Uśmiechnęła się do kolegi.
-Kiedy wrócisz do domu?
Mat spojrzał pytająco na Suzue.
-Proszę na niego nie czekać. Wybieramy się na koncert więc wróci w nocy albo przenocuje u mnie-odpowiedziała za niego
Gdy kobieta zamknęła drzwi.
-To co robimy?
-Idziemy na górę jak zawsze.
Oboje ruszyli na dach budynku. Suzue od razu ruszyła w stronę niewielkiej doniczki stojącej przy murku. Było to nie duże drzewko bonsai które hodowali od 7 roku życia.
-Pamiętałeś by je owinąć na zimę. -dziewczyna była mile zaskoczona.
-Zawsze Ty to robiłaś ale nie mogłem pozwolić żeby zmarzło. Pamiętasz to miał być symbol naszej przyjaźni.
-Nie mogła bym zapomnieć.
-Nie sądziłem, że te walentynki spędzimy razem.
-Zawsze spędzamy je razem
Spojrzeli w dół.
-Wiesz to chyba nie jest dobre miejsce na taki samochód.- wskazał na grupkę osób stojących w okół
-Racja, nie pomyślałam o tym. Za bardzo rzuca się w oczy. Może lepiej jedźmy już gdzieś.
-Wspominałaś coś o jakimś koncercie.
-No wspominałam. Co powiesz na koncert Alice Nine?
Wsiedli do samochodu.
-Z tego co wiem to jak tylko ludzie się dowiedzieli kto wystąpi to wykupili wszystkie bilety.
-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - pomachała mu przed oczami dwoma wejściówkami za kulisy- zawsze powtarzałeś, że jesteś ciekawy jak wygląda świat za kulisami, a po za tym ktoś  chce Cię poznać.
Pojechali do galerii handlowej by przejść się po sklepach, a później coś zjeść. Gdy mieli pójść do kina na jakąś beznadziejną komedię romantyczną Suzue zadzwonił telefon.
-Co się stało?- zapytał Mat na widok miny przyjaciołki
-Właściwie to nie wiem ale dzwonił Shou spytać się czy możemy już przyjechać.
Pojechali prosto do największego clubu w okolicy gdzie miał się odbyć koncert i poszli od razu do garderoby zespołu.
-Nie ociągaj się tak oni naprawdę nie gryzą, są bardzo sympatyczni.- rzuciła w stronę kolegi który zostawał w tyle, teraz jednak do niej wyrównał.
-Co się stało?- spytała stojącego przed drzwiami Nao
-Sama zobacz. A to kto?- wskazał na chłopaka stojącego obok
-To Mat. Przyjaźnimy się od dziecka
-Aha. No dobra to wchodź zanim Saga mnie poćwiartuję za to, że Cię tu trzymam tyle czasu.
Weszli do środka. Pierwszą osobą jaką zauważył Mat był Tora i najwyraźniej bardzo mu odpowiadało to co widzi. Od zawsze mógł mieć prawie każdą dziewczynę jednak jego ideałem był raczej ktoś przypominający bardziej właśnie Torę. Suzue zaskoczyło, że gitarzysta tak samo interesuje się jej przyjacielem co on nim. Podeszła do Shou i Alex
-Co się stało?
Alex wskazała jej na koniec pomieszczenia.
-Idź i przekonaj go że ma wracaj do domu.
-Czemu?
-Od rana narzekał, że się źle czuje. Sama zobaczysz.
Poszła w skazane miejsce i usiadła na kanapie obok Ogaty owiniętego kocem.
-Co się stało?
-Nic. Jestem tylko trochę zmęczony.
-jesteś strasznie blady.- położyła mu rękę na czole.- Hiroto masz z 40 stopni gorączki
-Przesadzasz nic mi nie jest.
-Nie wygłupiaj się tylko wracaj do domu.
-Nie mogę mamy koncert niedługo. Nic mi nie jest. Po koncercie dopiero mogę wrócić.
Przytuliła go.
-Powinieneś się położyć.
-Nic mi nie jest. Zaufaj mi, będzie dobrze.
-Z tym ufaniem to może być różnie.
-Wiem, przepraszam. -pogładził jej policzek dłonią- to gdzie on jest?
-Mat? Siedzi z Torą, chyba dobrze się dogadują jak na razie.
-Może jeszcze coś z tego będzie...
-Oni tylko rozmawiają.
Podszedł do nich Nao
-To jak wychodzisz na scenę czy wracasz do domu?
-Zdecydowanie scena.
-No to idziemy pokazać im jak to się robi.
Zadowolony Nao pobiegł upewnić się, że wszystko jest gotowe i wyszli na scenę.
-Widzę, że dobrze się dogadujesz z Torą.
-Miałaś rację oni są zajebiści. Tora zaproponował mi żebym jutro rano gdzieś z nim pojechał.
-Widzisz mówiłam Ci.
Suzue zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem majaczenia Hiroto nie były słuszne.
Po 30 minutach koncertu Shou widząc, że jeden z gitarzystów ledwo stoi na nogach i sam nie wie jakim cudem jeszcze ma siłę grać zarządził koniec występu.  Niezbyt zadowolona publiczność zrozumiała sytuacje i nie naciskali. Wokalista pomógł zejść Hiroto i odprowadził go do samochodu. W domu Suzue kazała mu zmierzyć temperaturę i tak jak się tego spodziewała niewiele mu brakowało do 40 stopni wiec kazała mu nie wychodzić z łóżka. Po długiej rozmowie odpuściła sobie wzywanie lekarza jednak zmusiła chłopaka by ten poszedł spać.