niedziela, 24 października 2010

15...Wrócili...

Było już po 8 Hiroto od jakiegoś czasy już nie spał. leżał i patrzył na śpiącą dziewczynę. Mogu leżał zwinięty w nogach między nimi i co jakiś czas cicho szczekał przez sen. Suzue otworzyła oczy.
-A Ty jeszcze w łóżku?
-Po co mam wstawać skoro jesteś tak blisko. Mówiłem, że jak byś ze mną spała to bym tak wcześnie nie wstawał.
-No mówiłeś. A ja Ci nie wierzyłam.- uśmiechnęła się i pocałował gitarzystę.
-Skoro już nie śpisz to możemy wstać.
Suzue spojrzała na zegarek.
-Więc jednak długo nie jesteś w stanie nic nie robić.
-Jestem. Tylko że spakować się muszę w końcu wieczorem wracam do siebie.
-A ja chyba posprzątać trochę muszę.
-Chyba nie jest tak źle.
Wstali i rozejrzeli się po domu.
-Nie jest źle?
-No fakt Shou by się załamał.
Rozeszli się do łazienek. Hiroto wyszedł pierwszy więc wypuścił Mogu i zadzwonił po kogoś do naprawy ogrzewania. Zjedli śniadanie po czym przyszedł jakiś mężczyzna i po godzinie już wszystko działało. Hiroto poszedł pozbierać swoje rzeczy które były już dosłownie wszędzie,a Suzue zaczęła sprzątać. W ten sposób nikt nie zauważył jak była już 21.30. Zmęczeni usiedli na kanapie i włączyli jakiś film.
-Wiesz o której przyjadą?
-Nie, a co spieszy Ci się już?
-Jak dla mnie to jeszcze miesiąc mogą nie wracać.
Zegar wybił 23.30
-Zaraz zasnę- zaczęła ziewać Suzue
-To się połóż.
-Chce zaczekać na nich po za tym jeszcze jesteś tu więc nie będę marnować czasu na spanie.
-To kładź się tu.
W końcu dziewczyna położyła poduszkę na kolanach gitarzysty i się położyła. Po niedługim czasie zasnęła.
O 1,20 do domu wszedł Shou z Alex.
-To oni są razem?- zapytał zdziwiony wokalista wskazując na śpiącą siostrę
-Przecież to było oczywiste. Wiedziałeś, że tak będzie- zaśmiała się cicho Alex
-Nie wiedziałem, że tak szybko
-Wrócili już?-zerwała się Suzue
-Tak -zaczął się śmiać Hiroto
-Tak się ciesze. nawet nie wiesz jak bardzo. - podbiegła do przyjaciółki
Hiroto spojrzał pytająco na nie.
-To ty nic nie wiesz? Shou oświadczył się - rzuciła w jego stronę
-No jakoś nikt mnie nie poinformował- spojrzał w stronę Shou
-Nie gniewaj się mój Ty drużbo.
-Ja drużbą? No dobra wybaczę Ci ten błąd.
-A kiedy ślub?
-Alex i Shou spojrzeli na siebie.
-No to pewnie za jakieś kolejne 3 lata- Hiroto
-Nie ode mnie to zależy. A teraz wybaczcie ale się położę -Alex
-Shou jest tak późno może Hiroto zostanie na jeszcze jedną noc?
-Jeśli chce to niech zostanie.

wtorek, 19 października 2010

14...Wracają wcześniej, łóżko jest za wąskie i kocham Cię..

-Mogu idź ją obudzić, Tobie nic nie zrobi - podpuszczał psa Hiroto
Pies wpadł do pokoju i zaczął szczekać przy łóżku.
-Co ty znowu chcesz co?
Szczeniak pociągną kołdrę.
-Dobrze już wstaje.
Nie miała wyboru musiał iść za psem. Doszli do kuchni. Stół był cały zastawiony różnymi rzeczami.
-Czy ja o czymś nie wiem?
-Wszystko wiesz.
-Więc co to wszystko tu robi?
-czeka na Ciebie.
-Wariat, to musi poczekać jeszcze chwilę aż się ubiorę.
-Nie musisz jak dla mnie wyglądasz pięknie.
-To idź do okulisty może bo wyglądam jak bym właśnie z wojny wróciła.
-No może trochę, ale nie przeszkadza mi to.
Po 20 minutach wróciła i usiadła na przeciwko chłopaka. Zjedli śniadanie i sprawnie wszystko sprzątnęli. Usiedli na kanapie ponieważ mieli jeszcze trochę czasu.
-Dobrze, że codziennie nie wpadasz na takie pomysły bo w drzwiach bym się nie zmieściła.
-Jak byś mieszkała ze mną to codziennie byś tak miała.
-Jak bym miała mieszkać z Tobą to musiała bym Cię nauczyć dłużej spać.
-Gdybym miał Cię obok w łóżku to tak szybko bym nie wstawał.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
-A tak zupełnie poważnie to wprowadź się do mnie.
-Nie
-Czemu? Przemyśl to chociaż. teraz chyba nie jest nam źle.
-Ale teraz to co innego, jak bym się do Ciebie wprowadziła to oznacza dużo większe zaangażowanie, to za wcześnie, to by było zbyt szybko. Nie jestem na to gotowa zrozum kocham Cię ale...-zdała sobie sprawę, że żadne z nich wcześniej nie wypowiadało tych dwóch słów - to znaczy, no wiesz..chodzi mi o to.., że-próbowała jakoś wybrnąć z tej rozmowy
Hiroto zasłonił jej usta dłonią, żeby więcej nie mówiła.
-Nie musisz mówić nic więcej to mi wystarczy żeby zaczekać na Ciebie chociaż by do ostatniego mojego dnia życia.
Siedzieli chwile w milczeniu.
-Chyba zaraz musimy wychodzić.
-Po co?
-Zapomniałaś? Masz dziś kontrolę.
-To już jest 5 listopada?
-Tak
Suzue poszła do łazienki i po 30 minutach byli już w samochodzie.
-Bardzo będziesz miała mi za złe jeśli przyjedzie po Ciebie Tora?
-Nie...ale czemu?
-Muszę z Nao popracować nad okładką do nowej płyty itd. więc pomyślałem, że zrobimy to wtedy kiedy Ciebie nie będzie.
-No dobra.-pocałowała go i wysiadła z samochodu.

Hiroto podjechał pod dom Nao, ucieszył się, że ten już na niego czeka. Pojechali do domu Shou.
-To dajemy nasze zdjęcie czy coś innego?
-Może zdjęcie?
-No dobra.
Wybrali jakieś zdjęcie z ostatniej sesji i dodali nazwę albumu.
-Jakoś mi to kiepsko wygląda.
-Zdecydowanie nie pasuje jedno do drugiego.
Nao usuną z tła zdjęcie.
-Teraz lepiej, tylko za jasne. Daj czarne tło.
-Masz rację lepiej ale czegoś brakuje.
-Dodaj tu coś co rozświetli trochę.
-teraz jest idealnie.
-Tak tylko, że tą jedną rzecz robiliśmy 3 godziny
-Więc na tym skończymy
Otworzyły się drzwi i weszła Suzue a za nią Tora.
-Jak Ty to robisz, że masz tak dobry humor i aż promieniejesz w tak dziwnym dla Ciebie okresie? -Nao
-Właściwie to jedyna przyczyna siedzi właśnie obok Ciebie.
-On? To nie wiele Ci potrzeba.
Hiroto zrobił obrażoną minę.
-Nie obrażaj się wiewióreczko po prostu  na nikogo więcej twoje towarzystwo tak nie działa.
-Jak bym miał na Ciebie tak działać to zaczął bym się bać.
-Taa.. chyba muszę sobie kogoś znaleźć. Ty masz Suzue, Shou ma Alex, Saga..Saga ma wszystkich, Tora raz ma kogoś a raz nie już sam nie wiem tylko zawsze ja bez nikogo.
-Nao nie narzekaj inni mają gorzej i żyją to ty też dasz radę.-Tora
-Umrę w samotności!
-Nie przesadzaj nie jesteś jeszcze taki stary znajdziesz kogoś. jedźmy już lepiej.
-Jak chcesz ale tylko okładkę zrobiliśmy.
-Myślę, że Hiroto da sobie rade bez Ciebie tak jak zawsze.
-Czyli, że teraz już jestem niepotrzebny?
-Nao wychodzimy! jedziemy znaleźć Ci dziewczynę bo zwariuje z Tobą.
Wyszli
-On tak zawsze?
-Nie. Ale raz na jakiś czas przechodzi taki etap i mamy ochotę go powiesić. Lepiej powiedź co powiedział Ci lekarz.
-Tylko, że jest lepiej i nie muszę tylu dziwnych rzeczy brać.
-No to Shou mnie nie zabije
-Nic by Ci nie zrobił.
-No nie wiem, ma Cie za jakąś porcelanową lalkę której najlepiej nie dotykać żeby przypadkiem nie naruszyć.
-Przesadzasz.
-No właśnie nie, przekonasz się jeszcze
-Ale przecież mogę spokojnie powiedzieć, że lepiej znam Ciebie niż jego. Nie rozumiem go.
-On po prostu chce Ci wynagrodzić te wszystkie lata, a przy okazji stwierdził, że musi Cię przed wszystkim chronić aż do przesady. A że jesteś od niego młodsza to dodatkowo traktuje Cie jak dziecko.
-Przecież nie musi mi nic wynagradzać. Nie  jestem dzieckiem, jestem tylko  kilka miesięcy  młodsza od Ciebie.
-Nie wytłumaczysz mu tego. Przykro mi ale w tej sprawie jesteś na przegranej pozycji przynajmniej na razie.
Zaczął dzwonić telefon. Suzue odebrała po czym wyszła ponieważ nie za bardzo umiała rozmawiać siedząc w jednym miejscu, zawsze musiała chodzić ewentualnie stać. Hiroto został i zastanawiał się kto może dzwonić wiedział, że to nie jego sprawa jednak wiekowość była zbyt silna. Po 10 minutach dziewczyna wróciła i usiadła znowu obok niego.
-Nie patrz tak na mnie to tylko Alex dzwoniła.
-Coś się stało?
-Postanowili, że wrócą trochę wcześniej.
-To znaczy kiedy?
-Jutro w nocy.
-Mogli by wrócić później a nie wcześniej.
-Nie ma tak dobrze.  Rusz się.
-Po co?
-Idziemy na spacer.
-Ale zimno jest.- zaczął szukac jakieś wymówki
-Nie jest tak źle. No chodź.
Po 20 min szli już wzdłuż ulicy. Było już ciemno, a przy okazji przyjemnie cicho i pusto. Mogu szedł kilka kroków przed nimi.
-Miałaś racje żeby wyjść tak czystego nieba już dawno nie było.
-Widzisz, a Tobie się nie chciało.
Po 2 godzinach wrócili do domu.
-To teraz uciekaj do łóżka spać.
-Chcesz się mnie już pozbyć?
-Nie ale jesteś przemarznięta i zmęczona.
-Właściwie to masz racje. Więc dobranoc. - pocałowała go na pożegnanie  i poszła do pokoju.
Hiroto zrobił dokładnie to samo. Po jakiś 40 minutach wszyscy już spali. Około 1.30 Suzue się obudziła. Zapaliła nocną lampkę.
-Cholera czemu tu jest tak zimno?-sama do siebie
Wstała by zobaczyć jaka jest temperatura w pokoju. Termometr wskazywał 10 stopni. Nie mogła w to uwierzyć. Podeszła do okna, okazało się, że jest zamknięte. Podeszła do grzejnika, położyła na nim rękę która szybko zabrała bo był tak zimny. "cholera ogrzewanie padło"-pomyślała. Wzięła poduszkę i kołdrę i poszła do salonu.
-Zdecydowanie cieplej.
Zapaliła na chwile światło by nie wpaść na nic po drodze. jednak nie udało się jej i uderzyła o komodę. Ze swojego pokoju wyszedł zaspany Hiroto.
-Co ty robisz?
-Zamierzam spać, a co?
-Tutaj?
-Ogrzewanie się u mnie popsuło i jest za zimno tam.
Podszedł do niej.
-Nie wygłupiaj się i chodź.
Położył jej rękę na ramieniu i lekko pociągną w stronę swojego pokoju.
-Nie pozwolę Ci spać na kanapie.
Położyli się do łóżka.
-Szkoda, że Shou nie przewidział, że ma siostrę której przyjdzie spać z jego przyjacielem, te łóżka są stanowczo za wąskie na dwie osoby.
-Racja pomyślał tylko o sobie mógł by przewidzieć takie sytuacje. Ale spróbuj znowu zasnąć.
Dziewczyna zamknęła oczy. Ponieważ wciąż trzęsła się z zimna Hiroto nakrył ją jeszcze kocem i przytulił się do niej.

piątek, 15 października 2010

13...

Zadzwonił telefon. Hiroto, aż podskoczył, gitara zsunęła się z niego i spadła na podłogę łamiąc się przy tym. Usiadł i wziął do ręki telefon na którym migało zdjęcie Sagi.
-Tak, słucham- zaspanym głosem
-Obudziłem Cię? -pełen życia Saga
-która godzina, że dzwonisz?
-10.30, myślałem, że kto jak kto ale Ty spać nie będziesz.
-Cholera!!-w pełni już przytomny
-Co się stało?
-Zabiłeś ją!
-Kogo? Jak? Co Ty mówisz?- nie wiedział o co chodzi
-Jak to kogo? Moją gitarę- powiedział rozżalony
-Jak niby?
-Normalnie. Zasnąłem z nią na kanapie. Ty zadzwoniłeś ona spadła i z jednej są dwie.
-Nie rozpaczaj już tak, odkupie Ci ją.
-To nie będzie już to samo.
-Przestań!! która to?
-Jak to która? Ta jedyna moja ukochana.
-Kurdę, nie mogłeś spać z jakąś tańszą?
-No, nie. Ta była wyjątkowa z nią najlepiej się czułem, tworzyliśmy jedność a Ty ją zabiłeś.
-Tak, tak wiem ale nie płacz już. Jak Suzue?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-No tak normalnie. Jak wczoraj zamknęła się w pokoju tak nie wyszła.
-Czyli nie najlepiej. Czemu z nią nie porozmawiałeś?
-Chciałem dać jej trochę czasu. Dziś to zrobię.
-No dobra. Jak by się coś działo to zadzwoń.
-Jasne. Na razie.
Odłożył telefon na miejsce. Siedział chwile i myślał. Po jakiś 10 minutach pozbierał szczątki gitary w jedno miejsce i poszedł się trochę ogarnąć. Ponieważ nie był jeszcze gotowy na rozmowę wziął Mogu na godzinny spacer po okolicy. Kiedy wrócił miał już wszystkie myśli w miarę poukładane. Wziął głęboki oddech i zapukał do pokoju dziewczyny po czym wszedł. Cicho leciała muzyka a Suzue siedziała na łóżku. Hiroto usiadł obok niej.
-Przepraszam...gdybym wiedział......gdybym wiedział, że nie byłaś sobą do niczego by nie doszło. Zachowywałaś się tak..zwyczajnie..tak normalnie, że niczego nie zauważyłem..przepraszam..
Siedzieli chwile w milczeniu. Kiedy Ogata postanowił wstać Suzue mu odpowiedziała.
-Nie przepraszaj nie masz za co. To nie Twoja wina. Sam byłeś pod wpływem alkoholu więc....-urwała
-Więc o co chodzi?
-Chodzi o to, że spaliśmy ze sobą i ty to pamiętasz, a ja nie. Pierwszy raz ze sobą spaliśmy a ja nic nie pamiętam!
Hiroto przytulił dziewczynę.
-Jak sama zauważyłaś byłem pijany. Więc nie pamiętam wszystko za dobrze.
-Ale coś pamiętasz.
-Ale nie tak jak bym chciał. Nie takie wspomnienia bym chciał. Więc spróbujmy zapomnieć o całej tej sytuacji.
-To nie takie proste.
-Wiem, ale postaraj się.  Obiecuję, że więcej nic takiego się nie stanie.
-Jesteś taki kochany.-pocałowała go w policzek
Gitarzysta zaprezentował wszystkie ząbki w najszczerszym uśmiechu.
-Wiec już wszystko w porządku?
-Na tyle ile może to tak.
-To chodź coś zjeść bo niedługo nie będzie Cię widać.
-Nie wiele lepszy jesteś.
Wyszli z pokoju. Suzue od razu rzuciły się w oczy kawałki połamanej gitary.
-Co tu się działa?
-To Saga..
-Kiedy tu był?
-Nie był
-To niby jak?
-Zadzwonił
-Nic nie rozumiem..
-Po prostu przez to, że zadzwonił ona spadła i się połamała.
Hiroto otworzył lodówkę.
-Chyba musimy zjeść coś na mieście bo tu jest jedynie światło.
Suzue poszła się nieco odświeżyć i po 30 minutach mogli już wychodzić. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Dochodziła już 13.
-trochę późne to śniadanie-zauważyła
-Więc idziemy na obiad. Przejdziemy się czy jedziemy?
-Przejdźmy się.
Hiroto założył ciemne okulary. Dziewczyna spojrzała na niego jak na idiotę.
-Zaufaj mi, tak będzie lepiej.
-Dobra niech będzie.
Ogata wziął dziewczynę za rękę i szli chodnikiem w stronę najbliższej restauracji.
-Cholera, a było tak miło-Suzue
-Czy tam nie idzie Twój były z jakąś plastikową laską?
-Dokładnie
Jak na złość też ich zauważyli i zatrzymali się dokładnie przed nimi.
-Cześć Suzue-jakby nigdy nic powiedział przerośnięty chłopak-widzę, że już jesteś z jednym z nich o ile to jednak nie jest dziewczyna.
Suzue zacisnęła trochę mocniej dłoń gitarzysty.
-Spokojnie- szepną jej do ucha
-Nie wierze to on.. to ten gitarzysta- zaczęła piszczeć nieznajoma.
-Może jeszcze głośniej idiotko?- Suzue
-Opanuj się, nie ma się czym tu zachwycać-osiłek do swojej dziewczyny
-Chodź to bez sensu- łagodnym tonem Hiroto.
Wyminęli ich i przeszli kilkanaście metrów. Ogata stanął naprzeciwko dziewczyny, oplótł ręce wokół jej talii i spojrzał w oczy.
-Ej..nie przejmuj się tym prostakiem, przecież nic się nie stało. To tylko głupi idiota ale to pokazał nam już wcześniej wybierając jakiś sylikon.
-Nie, to ja byłam idiotką spotykając się z nim. Ale na szczęście teraz mam Ciebie.
Hiroto uśmiechną się i pocałował dziewczynę. Przeszli jeszcze kawałek i weszli do przytulnej restauracji. Po zjedzeniu posiłku wrócili do domu już bez nieprzyjemnych przygód.
-Szkoda, że Shou już niedługo wraca- Suzue
-Czemu?
-Bo to oznacza, że wrócisz do siebie i nie będziesz obok przez 24 godziny na dobę.
-I co będzie Ci mnie brakować?-zapytał z nadzieją
-Oczywiście.
-W takim razie to dobrze, że wraca.
-Czemu?
Hiroto wziął dziewczynę na kolana i się uśmiechną.
-Bo będziesz czuła niedosyt i tak szybko nie będziesz miała mnie dosyć.
-I tak bym nie miała.
-Ale w ten sposób Shou będzie miał mnie dosyć bo ciągle będę tu przyjeżdżał do Ciebie albo po ciebie. To może jak się już wkurzy to stwierdzi, że lepiej żebyś się przeprowadziła np. do mnie.
-Sprytnie to wymyśliłeś.-pocałował go
Mogu zaczął szczekać i skakać na dziewczynę.
-Chyba ktoś tu jest zazdrosny o Ciebie
-No wiesz stanowisz dla niego dużą konkurencje.
-Chyba jakoś damy radę się Tobą podzielić.
-Musicie się jakoś dogadać.
-W takim razie Mogu uciekaj na dwór, nie długo Hiroto będzie tylko dla Ciebie.
Pies posłusznie wyszedł.
-Okrutna jesteś, tak wyrzucać niewinne zwierze.
-Niewinne? Skoro ja jestem dla niego konkurencją to on dla mnie też.
Hiroto zaczął się śmiać. Zadzwonił telefon. Gitarzysta odebrał.
-Słucham....tak....tak...dobrze...wiesz przeszkadzasz trochę...no dobra.....cześć...tak czarna....cześć.
Odłożył komórkę na ławę.
-Czemu uciekłaś?
 -Nie uciekła tylko usiadłam obok bo rozmawiałeś.
-Czyli uciekłaś, a to tylko Saga dzwonił.
Sytuacje wykorzystał Mogu który właśnie wrócił i wskoczył na kolana właściciela.
-No to straciłaś okazje powrotu już.
-Jakoś muszę to przeżyć.
Hiroto objął dziewczynę i włączył jakiś horror.

środa, 13 października 2010

12...Nie tak miało być...

Suzue rozejrzała się. Leżała obok Hiroto w pokoju który pierwszy raz widziała, domyśliła się, że musi to być dom Sagi. Nie miała pojęcia jak się tu znaleźli. Owinęła swoje nagie ciało kocem który leżał na podłodze i pozbierała swoje rzeczy po czym poszła do łazienki. Spojrzała w swoje odbicie.
-Czemu nic nie pamiętasz co?
Niestety lustro nie odpowiedziało. Wzięła prysznic i założyła ubrania. Jak najciszej wyszła z pokoju chociaż gitarzysty nawet III wojna światowa by nie obudziła. Zeszła schodami. Na dole był straszny bałagan na kanapie spał Nao, a na fotelu Tora. Dziewczyna weszła do kuchni, był tam nieco większy porządek niż w reszcie domu. Wzięła 0.5 l butelkę wody i u siadła. Próbowała sobie przypomnieć wczorajszy wieczór jednak bez skutku. Po policzkach spłynęły jej łzy. Zastanawiała się czemu nic nie pamięta skoro nic nie piła, czemu nie pamięta, że przespała się z Hiroto bo była pewna, że to zrobiła przynajmniej tak wszystko wskazywało.  Podciągnęła kolana pod brodę, oplotła ręce wokół nóg i zaczęła płakać. Do pomieszczenia wszedł Saga. Spojrzał na dziewczynę i przykucną przed nią.
-Co się stało?
-Nic nie pamiętam....zupełnie nic jakby ktoś wykasował mi film z wczoraj.
-Tora!!-Zawołał w stronę pokoju.
Słychać było głośnie huknięcie o podłogę i przeklinania Nao. Po chwili..
-Co chcesz?-Tora
-Ściągnij tu Hiroto ale szybko to ważne.
Rozeszły się kroki Tory.
-jesteś pewna, że nic nie pamiętasz?
-Tak
Do kuchni wszedł Hiroto w samych bokserkach i koszulce a za nim reszta.
-Kretynie co Ty jej dałeś?- Saga zaczął krzyczeć na Hiroto
-O co Ci chodzi?
-Nie pamięta nic. Jakby się naćpała wczoraj czegoś.
-Nic jej nie dałem. Za kogo ty mnie masz
-Pamiętasz chociaż co piłaś? - zwrócił się znowu do Suzue  
-Wodę, tamtą-wskazała na dzbanek stojący na szafce.-przynajmniej tak mi się wydaję.
Nao wziął go do ręki i dokładnie obejrzał.
-Na dnie jest jakiś osad.-zauważył
-Nie no zaraz mnie coś trafi -Saga-Takeru!! -krzyknął na cały dom.
Po krótkiej chwili wszedł wokalista SuG
-Nie tak głośno głowa mi pęka.
-Co wsypaliście do tamtej wody?
-Czemu myślisz, że to ja?
-Bo tylko ty z Chiyu mogliście na coś takiego wpaść- wściekły już Saga
-Gdzie jest Chiyu?
Wszyscy z wyjątkiem Suzue która patrzyła w jeden punk na podłodze i Hiroto który wpatrywał się w dziewczynę patrzyli na Takeru.
-Nie wiem, chyba wrócił do domu...nie patrzcie tak na mnie. naprawdę nie wiem, obudziłem się w łazience.
-Skup się a w nagrodę dostaniesz coś do picia. Co tam wrzuciliście? -Nao
-Nie wiemy co to było. Chiyu dostał to od kolegi który z kolei miał to od swojego kumpla itd.
-Czemu to zrobiliście?-Saga
-Chcieliśmy zobaczyć czy widać je po rozpuszczeniu. A wody i tak nikt na imprezach nie pije.-zaczął się tłumaczyć
-No właśnie pije idioto-pijany jeszcze Tora
Saga nie wytrzymał i przygniótł do ściany wokalistę.
-Saga spokojnie, opanuj się- Nao
-Ty idioto prochy w moim domu?-zaczął krzyczeć-Jeszcze raz się to powtórzy a będziesz tego żałował do końca życia- odchyli pięść do tyłu po czym uderzył nią z całej siły w ścianę tuż obok głowy kolegi  -wynoś się stąd albo nie będziesz w stanie dać najbliższego koncertu.
-Przepraszam, nie chcieliśmy, żeby komuś coś się stało.
-Następnym razem myślcie
Takeru wyszedł.
-Hiroto zabierz ją do domu. A wy pomożecie mi tu ogarnąć- zarządził basista
-Czemu za każdym razem muszę Ci pomagać? -Nao
-Bo zawszę zostajesz na noc.
-A masz jeszcze jakieś piwo?-Tora
-Sprawdź w lodówce.
Hiroto poszedł się ubrać, a Tora otworzył sobie butelkę piwa. Po 10 minutach Suzue i Ogata siedzieli już w samochodzie, a po godzinie byli w domu. Dziewczyna Poszła przebrać się w świeże ubranie i trochę się odświeżyć,   a chłopak wypuścił psa na dwór i poszedł wziąć prysznic. Kiedy skończył poszedł do kuchni gdzie siedziała Suzue. Spojrzał na 3 tabletki ułożone na stole.
-Czemu ich jeszcze nie wzięłaś?
-Nie wiem czy powinnam.
-Już nie masz tego gówna w organizmie, a to musisz wziąć.- objął ją
Dziewczyna kolejną łyknęła tabletki.
-Nie przejmuj się.-szepną jej do ucha.
Wstała i poszła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Spędziła tam cały dzień. Hiroto zastanawiał się co ma zrobić. Czuł się winny. Nie wiedział czy powinien do niej iść czy dać jej czas. Postanowił poczekać do następnego dnia, liczył że napięcie samo trochę zmaleje. Sam nie wiedział co ma robić przez cały dzień, nie chciał dzwonić do Shou ani do nikogo innego. Nie miał ochoty na nic. W końcu wziął gitarę i zaczął grać.  

niedziela, 10 października 2010

11...Impreza i...

Była 8, Suzue akurat smażyła omlety kiedy pojawił się Hiroto. Gitarzysta oparł brodę o ramię dziewczyny.
-Co się stało- spytał zdziwiony
-Nic, po prostu jakoś nie mogłam spać.
-A Mogu gdzie?
-Biega.
-Co powiesz na imprezę dziś wieczorem?
-Nastał jakiś cud?
-Nie cud tylko Saga dzwonił wczoraj jak już spałaś. Stwierdził, że dawno nic się nie działo więc przyjdzie parę osób z wytwórni i starzy znajomi. Co o tym myślisz?
-Właściwie to może być ciekawie.
Usiedli do śniadania.
-Zostaniesz dziś na jakieś 2 godziny sama?
-Pewnie, a co się stało?
-Nic, muszę zabrać Mogu na szczepienia.
-No dobra.

O koło 11 Hiroto wraz z psem pojechał. Suzue usiadła na kanapie i szukała jakiegoś ciekawego programu w telewizji. Telefon zaczął wibrować po czym rozległa się dobrze znana dziewczynie melodia. Na wyświetlaczu widniał napis "Alex".
-Tak, słucham.
-Część, co tam u was?-głos Alex był jeszcze bardziej energiczny niż zawsze.
-hej. Jakoś leci.
-Co ukrywasz? Przyznaj się jesteś z Hiroto prawda?
-Eee...nie..pojechał do weterynarza.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi.
-Dobra, tak jesteśmy razem.
-Od kiedy? Wiedziałam, że w końcu to się stanie.
-Od jakiś 14 godzin pewnie.
-Myślałam, że szybciej to się stanie.
-Dobra koniec o mnie. Co u was?
-Nie uwierzysz.
-Jestem już w stanie chyba we wszystko uwierzyć.
-Będziemy rodziną.
-Naprawdę? Tak się ciesze.  Czemu nie mówiłaś od razu?
-Nie wierzyłam, że on kiedykolwiek planuje się oświadczyć.
-No wiesz latka mu lecą
-Nie przesadzaj jeszcze nie jest stary. Muszę kończyć Shou już wrócił. Trzymaj się.
-Pa.
Suzue oparła się i zaczęła wspominać jak to kiedyś marzyła o pięknym ślubie.  O 16  wrócił Hiroto. Mogu wszedł za właścicielem omijając go dużym łukiem. Najwyraźniej obraził się, że ten dał go pokłóć jakiemuś obcemu facetowi.  
-Miało Cie nie być chwilę a tu z pół dnia już minęło.
-No wiesz kolejka była, później pomyślałem, że kupię nam jakiś obiad. No i to był mój błąd bo jakaś stuknięta fanka zaczęła piszczeć na całą restauracje no i zleciało się ich więcej więc musiałem trochę autografów rozdać.

O 20 wyszli z domu. Musieli przejechać przez najbardziej zakorkowane ulice więc jechali prawię godzinę mimo, że to nie było daleko.  Zaparkowali przed dużym domem. Na podjeździe stało już z 8 samochodów. Drzwi otworzył im Saga .
-W samą porę.
Weszli do środka. W pomieszczeniu było głośno, duszno i unosił się zapach alkoholu i dymu z papierosów.
-Widzisz tamtych ganiających się bez powodu?
-Tak
-Ten który ucieka to Takeru a ten co go goni to Chiyu. A tam w rogu jest całe the Gazette.
Gitarzysta dostrzegł Torę i Nao stojących na tarasie.
-Chodźmy do nich.-wskazał na resztę swojego zespołu.
Tora właśnie zapalał kolejnego papierosa a Nao wpatrywał się w dno pustej szklanki. Tora przysuną paczkę fajek w stronę Hiroto. Gdy gitarzysta miał sięgnąć po papierosa Suzue posłała mu mordercze spojrzenie.
-Nie dzięki, już nie palę.
na twarzy dziewczyny pojawił się triumfalny uśmiech. 
-Ok rozumiem.
-No gratuluje dzieciaku -Nao poklepał Ogate po ramieniu - to ja pójdę po coś do picia
Po chwili perkusista wrócił z 4 szklankami.
-Więc piwo dla was...a dla Ciebie woda-dał każdemu odpowiednią szklankę.
-Może wejdziemy do środka, zaraz cała zabawa nas ominie?-Tora
W pomieszczeniu działo się dosłownie wszystko. Po godzinie trzeźwa było już tylko Suzue chociaż chwilami miała wrażenie, że upiła się samymi oparami.
-może zatańczymy?-zaproponował Hiroto
-Jasne
Znaleźli kawałek wolej podłogi. Zaczęli ruszać się w rytm muzyki. jednak okazało się to kiepskim pomysłem ponieważ nikt już nie trzymał dobrze równowagi i co chwila ktoś na nich wpadał.
-Chodź- pociągnął dziewczynę w stronę schodów.
Weszli do jakiegoś pokoju. Było w nim trochę ciszej lecz muzyka oraz różne odgłosy były nadal dobrze słyszane.   Zaczęli się całować, Hiroto powoli zaczął rozpinać bluzkę Suzue. najwyraźniej pod wpływem alkoholu stawał się pewniejszy siebie. Po chwili żadne z nich nie miało już ubrań. Oboje poniosły emocje.

sobota, 9 października 2010

10...połowa za nami..

Suzue nie spała już od godziny jednak jeszcze nie wstała  Leżała i myślała. Minął tydzień odkąd została z Hiroto, miała już go w pewien sposób dosyć. Nie rozumiała w ogolę jego zachowania. Na początku zachowywał się jak by chciał czegoś więcej niż przyjaźni jednak przez ostatnie kilka dni nabrał takiego dystansu do dziewczyny, że ta już nie wiedziała co ma myśleć. Nie interesowało już jej, że dziś w końcu zobaczy coś więcej niż cztery ściany jedyne o czym teraz marzyła to o powrocie Shou, jedynej osoby która może ją uwolnić od tego wszystkiego.
-Musisz w końcu wstać.-powiedziała sama do siebie
Wzięła głęboki oddech i wyszła z pokoju
-Dobrze, że już wstałaś. Zjedź śniadanie i ubierz się ciepło.
-O pamiętasz.
-Jasne, że pamiętam w końcu Ci obiecałem.
Dziewczyna posłusznie zjadła i się ubrała. Po godzinie mogli już wychodzić.
-weźmiesz  Mogu na kolana?
-To on jedzie z nami?
-Tak, chcę żeby się trochę wybiegał na większej przestrzeni.
Suzue wzięła psa na kolana. Jechali jakieś 40 min.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz.
Po kolejnych 10 min zaparkowali przy dużym parku. Dziewczyna odetchnęła z ulgą że już dojechali, miała już dosyć tej milczącej jazdy. Szli w milczeniu chodnikiem w stronę nie wielkiego stawu. Mogu radośnie biegał poszczekując co jakiś czas.
-Może usiądziemy? -Hiroto wskazał ławkę
-Jasne, czemu nie.
Siedzieli w milczeniu jakieś 10 minut.
-Hiroto co się dzieje?
-Nic
-To czemu nic nie mówisz? Ty zawszę coś mówisz.
-Przepraszam, zamyśliłem się.
-Przez ostatnie 3 dni?
-Czy masz już mnie dosyć?
Suzue zatkało. Spodziewała się wszystkiego tylko nie takiego pytania.
-Nie, oczywiście, że nie. Co Ci w ogóle przyszło do głowy.
-Nie wiem. Tak się zastanawiałem.
-O czym tak ciągle myślisz?
-O niczym ciekawym, takie tam moje...
-Dobra nie chcesz, nie mów ci na siłę.
-Wisz, jesteś cudowna
-taak...dzięki
-Ale właściwie to chodzi mi o to...
-Poczekaj, gdzie jest Mogu?
Hiroto rozejrzał się. Nigdzie nie było psa.
-Chodźmy go poszukać.
Chodzili tak półtorej godziny po parku i psa nigdzie nie było. Stwierdzili, że pójdą w stronę samochodu. Okazało się, że szczeniak właśnie tam na nich czeka.
-Tu jesteś, po prostu chciałeś już wracać do domu.- Suzue wzięła go na ręce.
-Ale mnie przestraszyłeś- Hiroto pogłaskał go po łepku.
Wrócili do domu. Hiroto siedział na kanapie z psem na kolanach,a Suzue robiła sobie herbatę ponieważ trochę zmarzła.
-Co chcesz robić wieczorem?-Hiroto
Dziewczyna nie odpowiedziała.
-Suzue nic Ci nie jest?
-Wszytko w porządku
-Na pewno?
-Tak
Gitarzysta jakoś nie uwierzył i poszedł do dziewczyny.
-Jesteś jakaś blada- zauwarzył
-zmęczyło mnie to powietrze po prostu.
-Oczywiście...
Zaprowadził dziewczynę na kanapę po czym sam usiadł obok niej i wziął ją odruchowo za ręce.
-Co się stało.
-Przecież już Ci powiedziałam.
-Nie wierze Ci.
-To nie mój problem-zabrała swoje ręce, miała ochotę wyjść jednak nie miała siły się ruszyć.
-Co się dzieje? O co Ci chodzi?
-O co mi chodzi? To raczej o co Tobie chodzi? Mam już tego dosyć Ogata.-lekko zdenerwowana już
-Czego? Nic nie rozumem. -w jego oczach było można dostrzec, że naprawdę nie wie o co chodzi.
-Najpierw zachowujesz się jak by Ci zależało później nabierasz dystansu wycofujesz się po czym znowu starasz się być jak najbliżej żeby po chwili znowu się wycofać. Mam już tego dosyć Jak chcesz to wracaj do siebie nikt Cię tu nie trzyma, dam sobię radę sama. Spokojnie nie powiem nic Shou nie musisz się go bać.-sama nie wie dlaczego po jej policzku spłynęła łza którą wytarł gitarzysta.
-Nie boje się go. Chce być tu z Tobą. Przepraszam Po prostu jesteś dla mnie wszystkim. Jak Cię nie ma obok chociaż chwili od razu nie mogę się skupić na niczym innym niż na myśleniu o Tobie. A gdy jesteś blisko toczę walkę sam ze sobą żeby zachować dystans to nie był łatwy okres dla Ciebie a ja nie chciałem Ci go jeszcze bardziej komplikować. Chciałem, żebyś miała czas sobie wszystko poukładać a nie jeszcze bardziej Ci mieszać.
-Mniej byś mi namieszał nie próbując tego nie robić.
-Teraz wiem. To już wszystko wyjaśnione.
Hiroto patrzył w podłogę. Nie bardzo wiedział co dalej. Suzue się do niego przysunęła  i delikatnie przesunęła jego twarz tak by musiał patrzeć na nią a nie w podłogę.
-To w takim razie czemu z tym nic nie zrobisz tylko znowu uciekasz?
-Bo nie wiem jaka będzie Twoja reakcja.
-Dopóki nie sprawdzisz nie dowiesz się.
Hiroto patrzył na nią chwile analizując każde słowo tej rozmowy. Po chwili zbliżył się jeszcze bardziej i pocałował ją dziewczyna odwzajemniła pocałunek.
-Ale jestem  idiotą.
Suzue uśmiechnęła się po czym pocałowała go w policzek.

środa, 6 października 2010

9...

-Nie wierzę jest dopiero 8 a Ty już wstałaś-w idealnym nastroju Hiroto
-Nie da się dłużej spać jak pies Ci szczeka pod drzwiami- zaspana jeszcze Suzue-a właściwie to gdzie on jest?
-Skoro już Cię obudził to stwierdziłem, że go wypuszczę.
Suzue posłała mu mordercze spojrzenie i usiadła przed talerzem z naleśnikami.
-Wczoraj tak chciałaś, żeby chłopacy przyszli więc przyjdą dziś wieczorem.
-Myślałam, że może będziemy kontynuować naukę.
-Jak zjesz to możemy dokończyć.
-No dobra. Czyli szykuje się kolejny dzień z życia w więzieniu?
-Dokładnie. Ale pomyśl ile osób by chciało być pod moim nadzorem.
-Mogę się z jakąś zamienić na parę godzin.


-To chcesz się dalej uczyć?
-Jasne. A co z moją nagrodą?
-Pomyślę jak ładnie zagrasz. Pokarz co zapamiętałaś.
Suzue zaczęła dobrze jednak później szło jej  już znacznie gorzej.
-Zobacz tak będzie dużo lepiej
Hiroto położył swoją dłoń na dłoni dziewczyny i wykonywał powolne ruchy po strunach. Chłopak musiał mocno się skupiać nad tym co robi gdyż dotyk ciepłej skóry dziewczyny, zapach jej włosów i rytmiczny oddech mocno go rozpraszały. Chciał się zatracić w tych pokusach. Suzue też nie było łatwo ciepły oddech gitarzysty na karku i zapach jego perfum sprawiały, że miała wrażenie, że jest w niebie.
-Teraz spróbuj sama.
Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie.
-Widzisz dużo lepiej. To przechodzimy dalej.
Po dwóch godzinach Suzue grała już sprawnie cały utwór.
-To jaka będzie moja nagroda?
-Niech pomyślę....przepustka z więzienia.
-W końcu-ucieszyła się
-Ale za jakieś hmm...4 dni
-Co? Ale czemu? Nie może być teraz?
-Nie, bo pada. Cholera Mogu jest na dworze.-Ogata zerwał się szybko z kanapy.
Po chwili wrócił z przemoczonym psem na rękach.
-Widzisz maluchu pan o Tobie zapomniał-pogłaskała psa po pyszczku.
-Zapomniał? Ciekawe kto mnie czyś zają co?
-No nie wiem. Daj go ba zaraz obaj będziecie wyglądać jak zmokłe kurczaki.
Suzue zaniosła Mogu do łazienki i starannie wytarła.
-Chodź Mogu.-zawołała psa za sobą
-O której przyjadą?
-Nie wiem mieli za jakąś godzinę czyli będą za 3.
Dziewczyna otworzyła lodówkę.
-Co to za więzienie skoro nawet nie ma co jeść? Dostałam wyrok śmierci?
-Poprosiłem Torę, żeby coś kupił.
-Super to będziemy żyli jedynie na piwie.
-Po czekaj zaraz coś zamówię.

Po godzinie przyjechał dostawca z sushi.
-Widzisz nie umrzesz mi tu.
-Ja nie ale Mogu chyba tak.
-Kurde gdzie ja mam dziś głowę?
Szybko wstał i wyją z kuchennej szafki niedużą puszkę  po czym całą zawartość wrzucił do miski. Szczeniak zaczął skakać z radości i poszczekiwać by pospieszyć właściciela.

O 21 przyjechał Nao, Tora i Saga.
-Co to ma być?-spytał ze zdziwieniem Saga pokazując na szczeniaka
-Mogu. Mój pies.
-To jest pies?
-Saga co Ty ślepy jesteś?-Nao
Wszyscy się rozsiedli w salonie. Jak było można się spodziewać Tora zaopatrzył wszystkich w piwo. Podał każdemu po butelce.
-Sorry nie mogę, chyba że chcesz zobaczyć skutki tony leków w połączeniu z alkoholem.-Suzue
-Chyba nie tym razem. Więc więcej będzie dla mnie-ucieszył się Tora
Wyjątkowo nie doszło do żądnych konfliktów. Cały czas utrzymywała się luźna i wesoła atmosfera. około 3 w nocy wszyscy się rozeszli.

niedziela, 3 października 2010

8..Blisko a jednak daleko...

O 12 Mogu zaczął trącać nosem Suzue.
-Maluchu już wstaje daj mi chwilę-zwróciła się zaspanym głosem do czworonoga.
gdy zobaczyła jak jest już późno pospiesznie się ubrała. Hiroto siedział w kuchni i coś robił. Dziewczyna otworzyła psu drzwi na taras i patrzyła jak szczeniak radośnie biega i szczeka na ptaki.
-masz jednak talent do spania.
-Nie powiem przez kogo siedziałam do 4 w nocy.
Suzue odwróciła się, nie wiedziała, że Hiroto stoi tuż za nią. Efektem czego było zetknięcie się ich ciał. Chłopak zgarną ręką włosy z oczu dziewczyny i spojrzał jej w oczy. Oboje mogli wiele odczytać ze swoich spojrzeń. Kiedy ich twarze zaczęły się zbliżać jeszcze bardziej rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Ogata zakłopotany całą sytuacją odsuną się od Suzue.
-To ja...ja otworze drzwi..tak to na pewno Nao.-mówił bardzo szybko
Miał racje, do pokoju wkroczył perkusista.
-Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam, wiem, że miałem przyjechać później ale sam wiesz jak to jest.
-Nie no co Ty jasne, że nie przeszkadzasz. Może napijesz się czegoś?-Suzue stała nadal w tym samym miejscu i dopiero teraz wszystko do niej docierało.
-Z chęcią napił bym się kawy jakiś zmęczony dziś jestem.
-Jasne już się robi.
Dziewczyna wyszła do kuchni.
-Powiedziałeś jej co do niej czujesz?
-Nie
-To powiedz za nim będzie za późno.
-Powiem, ale nie teraz
-Pospiesz się wiewióreczko.
Nao siedział z jakieś 2 godziny. Rozmowa odnosiła się głównie do spraw zespołu.

-Przepraszam za to przed przyjściem Nao, zapomnijmy o tamtym.-nie pewnie gitarzysta
-Dobra, niczego nie było-lekko się uśmiechnęła jednak w środku czuła smutek, nie chciała zapomnieć chciała dokończyć to co nie było im dane.
-Co dziś oglądamy?
-Codziennie wieczorem będziemy coś oglądać?
-jeśli masz jakiś inny pomysł to nie.
-Wyjdźmy gdzieś.
-Nie, obiecałem Shou i słowa dotrzymam.
-Co mu dokładnie obiecałeś?
-że się Tobą zajmę i że nic ci się nie stanie.
-Więc nie musimy tu ciągle siedzieć.
-Dopiero 2 dzień, obiecuję, że wyjdziesz stąd ale nie dziś.
-To kiedy?
-Po prostu nie dziś.
-To zadzwoń po chłopaków.
-Na imprezie są.
-A Ty czemu nie poszedłeś?
-Bo pilnuje pewną istotę która najwyraźniej nie może wysiedzieć w domu.
-Czyli dla mnie a raczej dla Shou  zrezygnowałeś z imprezy na której mogłeś się dobrze bawić z przyjaciółmi?
-Nie ujął bym tego w ten sposób ale niech będzie.
-Czyli wolał byś byc teraz tam a nie tu wysłuchiwać moich teorii?
-Nie
-Jak to nie? Tam impreza, muzyka, znajomi, alkohol itd. a tu nic.
-A tu jesteś Ty i lubię z tobą spędzać czas
-Ale...
-Nie ma ale i nigdzie nie idziemy.
-To nie. Więc zagraj coś.
-Dobra tyle mogę.
Hiroto wziął gitarę i zaczął grać jakąś nie znaną Suzue melodię. Była wolna, pełna uczuć, była piękna.
-Na razie więcej nie ma. Jak Ci się podoba?
-To było piękne.
Chłopak uśmiechną się w ten swój zapierający dech w piersiach sposób.
-To co dziś chcesz robić?
-Włącz jakiś film.
-Jaki?
-A co za różnica? Na pewno wybrałeś już jakiś.
-W takim razie już wiem. Nie oglądamy. Nauczę Cię grać.
-Chcesz dokonac niemożliwego?
-Gorsza od Shou nie będziesz więc możemy spróbować.
-No niech będzie.
Hiroto wziął gitarę i przysunął się do dziewczyny. Teraz to Suzue trzymała ją na kolanach a Hiroto delikatnie przesuwał jej dłoń po strunach tak by wydawały pożądana melodię.
-Widzisz grasz. Dobra więc teraz sama.
Dziewczyna próbowała powtórzyć ruchy nadgarstka dokładnie w ten sam sposób jednak dźwięki były zupełnie inne.
-Poczuj się jednością z gitarą. Wykonuj odważniejsze ruchy a jednocześnie pieść struny.
Ponownie położył swoją dłoń na jej.
-Widzisz w ten sposób. Spróbuj sama.
Dziewczyna zrobiła jak kazał.
-Udało się. To teraz idziemy dalej.
-Może jakaś nagroda dla zdolnej uczennicy?
-Pomyślimy nad tym jak zagrasz sama całą piosenkę.
-A może się ona składać z jednego dźwięku?
-Nie.
-Weredy jesteś.
-Wiem.-pokazał wszystkie ząbki

sobota, 2 października 2010

7...pierwszy dzień...

Suzue obudziła się po 11. Gdy zobaczyła która godzina szybko zerwała się z łóżka i ubrała. Wybiegła z pokoju, rozejrzała się, nikogo nie było. Dopiero po chwili zobaczyła uchylone drzwi na taras i siedzącego tam Hiroto. Poszła do niego. Chłopak grał na gitarze.
-Polecieli już?
-O myślałem, że już nie wstaniesz. Tak, już pewnie nawet wylądowali.
Hiroto zaprezentował swój powalający uśmiech na widok którego dziewczynie robiło się gorąco.
-Ponieważ obiecałem Twojemu bratu, że nie zostawię Cię samej będziemy musieli pojechać po kogoś.
-Teraz? Po kogo?
-Nie, jak zjesz. Po Mogu.
-Kto to?
-Zobaczysz.
Suzue zjadła śniadanie i przyszykowała do wyjścia w tempie błyskawicznym tak, że po 40 min byli już w samochodzie.
-Gdzie jedziemy?
-Do mnie. Nie wspominaj Shou, że już pierwszego dnia wyciągnąłem Cie z domu no chyba, że nie chcesz mnie więcej widzieć.
-Spokojnie będę milczeć.
-No to jesteśmy.
Samochód zatrzymał się przed apartamentowcem. Suzue szła cały czas za Hiroto. windą wjechali na ostatnie piętro. Weszli do środka. Mieszkanie nie było duże, takie akurat dla jednej osoby porozrzucane wszędzie rzeczy potwierdzały tylko to, że mieszka tu samotny facet.
-Mogu chodź do mnie.-zawołał Hiroro
Od razu podbiegł do niego mały, beżowy piesek z czarnym pyszczkiem. Właściciel od razu wziął go na ręce.
-To po niego przyjechaliśmy.
Dziewczyna podeszła do czworonoga by się z nim przywitać.
Hiroto pozbierał kilka potrzebnych rzeczy i wrócili do domu wokalisty. Szczeniak zaczął biegać po całym domu wąchając każdą rzecz. Hiroto rozsiadł się na kanapie. Czego efektem było głośne szczekanie psa.
-Chyba chce, żebyś z nim wyszedł.
-Niestety masz racje. -Hiroto wstał z kanapy-za chwilę wrócę-razem z pupilem wyszedł.
Suzue zaczęła przełączać kanały, zatrzymała się na powtórce jednego z pierwszych koncertów Alice Nine. Dopiero teraz zauważyła różnice między tym jaki zespół był a jaki jest teraz. gdy skończyła się jedna z piosenek wrócił Hiroto.
-gdzie zgubiłeś psa?
-Biega dookoła domu. Co oglądasz?
-Koncert?
-Czyj?
-twój, zmieniliście się bardzo.
Hiroto usiadł obok dziewczyny.
-Faktycznie
-Wydaje się, że wtedy bardziej cieszyliście się z koncertów.
-teraz też sprawiają nam radość. Niby każdy jest inny, ale wtedy była większa trema, dużo większa presja, strach przed zwaleniem czegoś teraz już jesteśmy pewniejsi teraz po prostu cieszymy się, że po raz kolejny udało się nam wyjść na scenę i zrobić to co kochamy już nie ma tylu dodatkowych emocji wątpliwości do tego jesteśmy starsi, znamy się dłużej i łatwiej nam.
-Na scenie tworzycie zgrany zespół zupełnie co innego niż po za nią.
-To nie tak, dogadujemy się bardzo dobrze. Czasem mamy konflikty jak każdy. To przez różne charaktery. każdy z nas jest inny. Saga na przykład jest "kochankiem idealnym"Tora i Nao są raczej spokojniejsi, natomiast Shou ma czasem dziwne pomysły ale jest dla mnie jak starszy brat ale przez to, że każdy jest inny uzupełniamy się co widać na koncertach.
-A Ty jaki jesteś?
-Najmłodszy więc zawsze trochę różniłem się od reszty i byłem dobrym obiektem do żartów.
-Nie przeszkadzał Ci zespół w szkole?
-na początku było ciężko wszystko ze sobą pogodzić ale jak widać dałem radę. Gorsze było to, że raptem każda dziewczyna ze szkoły chciała mnie znać to było uciążliwe.
-Musiało Ci się to podobać, raptem każda szaleje na Twój widok.
-czy ja wiem czy takie fajne to było, przez to niektórzy byli raczej mało przyjaźnie do mnie nastawieni. Chciałbym czasem znowu być nie zauważalny chociaż przez jakiś czas.
-Czemu?
-Chciał bym normalnie przejść ulicą, wejść do sklepu czy restauracji a nie wszędzie fanki piszczące na nasz widok. Kochamy fanów ale czasem chcieli byśmy mieć chwile prywatności.
Po koncercie zaczęli oglądać jakąś komedie. Mogu nie mógł się zdecydować na czyich kolanach ma się położyć.
-Co maluchu śpisz dziś u mnie?
Szczeniak spojrzał na Suzue i radośnie szczekną jak by chciał potwierdzić.
-Ty to masz farta zna Cię parę godzin a już zaprasza Cię do łóżka.
-Myślę, że nie jedna zaproponowała by Ci to samo po jeszcze krótszym czasie.
-Nie koniecznie chciał bym, żeby taka była tą pierwszą?
-Co powiedziałeś? Pierwszą?
-To, aż takie dziwne?
-Niby nie po prostu myślałam, że jak ktoś może mieć niemal każdą to ją ma.
-Nie tak robi tylko Saga. On twierdzi że zwiąże się na dłużej z tą która nie będzie chciała z nim iść od razu do łóżka więc chyba nigdy to nie nastąpi.
-A Ty czekasz?
-Dokładnie. Musi być inna niż reszta. Musi być naturalna i szczera.