niedziela, 10 października 2010

11...Impreza i...

Była 8, Suzue akurat smażyła omlety kiedy pojawił się Hiroto. Gitarzysta oparł brodę o ramię dziewczyny.
-Co się stało- spytał zdziwiony
-Nic, po prostu jakoś nie mogłam spać.
-A Mogu gdzie?
-Biega.
-Co powiesz na imprezę dziś wieczorem?
-Nastał jakiś cud?
-Nie cud tylko Saga dzwonił wczoraj jak już spałaś. Stwierdził, że dawno nic się nie działo więc przyjdzie parę osób z wytwórni i starzy znajomi. Co o tym myślisz?
-Właściwie to może być ciekawie.
Usiedli do śniadania.
-Zostaniesz dziś na jakieś 2 godziny sama?
-Pewnie, a co się stało?
-Nic, muszę zabrać Mogu na szczepienia.
-No dobra.

O koło 11 Hiroto wraz z psem pojechał. Suzue usiadła na kanapie i szukała jakiegoś ciekawego programu w telewizji. Telefon zaczął wibrować po czym rozległa się dobrze znana dziewczynie melodia. Na wyświetlaczu widniał napis "Alex".
-Tak, słucham.
-Część, co tam u was?-głos Alex był jeszcze bardziej energiczny niż zawsze.
-hej. Jakoś leci.
-Co ukrywasz? Przyznaj się jesteś z Hiroto prawda?
-Eee...nie..pojechał do weterynarza.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi.
-Dobra, tak jesteśmy razem.
-Od kiedy? Wiedziałam, że w końcu to się stanie.
-Od jakiś 14 godzin pewnie.
-Myślałam, że szybciej to się stanie.
-Dobra koniec o mnie. Co u was?
-Nie uwierzysz.
-Jestem już w stanie chyba we wszystko uwierzyć.
-Będziemy rodziną.
-Naprawdę? Tak się ciesze.  Czemu nie mówiłaś od razu?
-Nie wierzyłam, że on kiedykolwiek planuje się oświadczyć.
-No wiesz latka mu lecą
-Nie przesadzaj jeszcze nie jest stary. Muszę kończyć Shou już wrócił. Trzymaj się.
-Pa.
Suzue oparła się i zaczęła wspominać jak to kiedyś marzyła o pięknym ślubie.  O 16  wrócił Hiroto. Mogu wszedł za właścicielem omijając go dużym łukiem. Najwyraźniej obraził się, że ten dał go pokłóć jakiemuś obcemu facetowi.  
-Miało Cie nie być chwilę a tu z pół dnia już minęło.
-No wiesz kolejka była, później pomyślałem, że kupię nam jakiś obiad. No i to był mój błąd bo jakaś stuknięta fanka zaczęła piszczeć na całą restauracje no i zleciało się ich więcej więc musiałem trochę autografów rozdać.

O 20 wyszli z domu. Musieli przejechać przez najbardziej zakorkowane ulice więc jechali prawię godzinę mimo, że to nie było daleko.  Zaparkowali przed dużym domem. Na podjeździe stało już z 8 samochodów. Drzwi otworzył im Saga .
-W samą porę.
Weszli do środka. W pomieszczeniu było głośno, duszno i unosił się zapach alkoholu i dymu z papierosów.
-Widzisz tamtych ganiających się bez powodu?
-Tak
-Ten który ucieka to Takeru a ten co go goni to Chiyu. A tam w rogu jest całe the Gazette.
Gitarzysta dostrzegł Torę i Nao stojących na tarasie.
-Chodźmy do nich.-wskazał na resztę swojego zespołu.
Tora właśnie zapalał kolejnego papierosa a Nao wpatrywał się w dno pustej szklanki. Tora przysuną paczkę fajek w stronę Hiroto. Gdy gitarzysta miał sięgnąć po papierosa Suzue posłała mu mordercze spojrzenie.
-Nie dzięki, już nie palę.
na twarzy dziewczyny pojawił się triumfalny uśmiech. 
-Ok rozumiem.
-No gratuluje dzieciaku -Nao poklepał Ogate po ramieniu - to ja pójdę po coś do picia
Po chwili perkusista wrócił z 4 szklankami.
-Więc piwo dla was...a dla Ciebie woda-dał każdemu odpowiednią szklankę.
-Może wejdziemy do środka, zaraz cała zabawa nas ominie?-Tora
W pomieszczeniu działo się dosłownie wszystko. Po godzinie trzeźwa było już tylko Suzue chociaż chwilami miała wrażenie, że upiła się samymi oparami.
-może zatańczymy?-zaproponował Hiroto
-Jasne
Znaleźli kawałek wolej podłogi. Zaczęli ruszać się w rytm muzyki. jednak okazało się to kiepskim pomysłem ponieważ nikt już nie trzymał dobrze równowagi i co chwila ktoś na nich wpadał.
-Chodź- pociągnął dziewczynę w stronę schodów.
Weszli do jakiegoś pokoju. Było w nim trochę ciszej lecz muzyka oraz różne odgłosy były nadal dobrze słyszane.   Zaczęli się całować, Hiroto powoli zaczął rozpinać bluzkę Suzue. najwyraźniej pod wpływem alkoholu stawał się pewniejszy siebie. Po chwili żadne z nich nie miało już ubrań. Oboje poniosły emocje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz