poniedziałek, 18 kwietnia 2011

53...

Gitarzysta otworzył oczy i zobaczył, że dziewczyna już nie śpi, jest wtulona w niego i myślami gdzieś daleko stąd.
-O czym tak Słoneczko myślisz?
-Zastanawiam się czemu akurat ja.
Przez głowę Ogaty przeleciało raptem wiele myśli, nie miał pojęcia o co dokładnie może chodzić. Gdy chciał już zacząć ją pocieszać Suzue dokończyła swoją myśl
-Zastanawiam się czemu akurat to ja miałam takie szczęście i spotkałam Ciebie. Czemu to właśnie we mnie się zakochałeś.
-A czemu słońce świeci?
-Żebyśmy mogli żyć- lekko wybita
-No właśnie, a Ty spotkałaś mnie żebym i ja mógł żyć.
Podniosła się i pocałowała chłopaka.
-Jaki byłeś przedtem? Znaczy jaki byłeś w szkole?
-Na prawdę chce wiedzieć?
-Tak
-No więc lubiłem sobie żartować więc wkurzałem wiele osób. Zbyt wielu znajomych nie miałem. Dopiero gdy zaczęliśmy wszyscy chcieli mnie znać, dziewczyny zaczęły zwracać na mnie uwagę.
-Ja tam bym powiedziała, że Twoja sława to jedyna wada a nie chęć znania Cię.
-Wolała byś, żebym nie był sławny?
-Tak, wtedy byśmy mogli wszędzie normalnie wyjść nie przejmując się niczym.
-jesteś cudowna. Ale koniec tego dobrego musimy wstawać bo się spóźnisz.
Nie chętnie wstali i się ubrali. Po zjedzonym śniadaniu wyszli.
-Macie jakieś plany na dziś?
-najpierw pojadę po Mogu a potem nagrywamy. Przyjechać do Ciebie wieczorem?
-Dopiero wieczorem?
-Musze posiedzieć trochę z chłopakami i rozplanować wszystko.
-No dobra. Czyli Alex też jest wolna więc w końcu się z nią spotkam.
-Więc przyjadę jak tylko będę mógł. A teraz uciekaj - pocałował ją na pożegnanie i odjechał.
Suzue weszła do sklepu. Poukładała szybko wszystko i nakarmiła wszystkie zwierzątka. Godziny pracy minęły jej stosunkowo szybko. Od razu spotkała się z Alex i pojechały coś zjeść i na zakupy.
-Czemu się nie wprowadzisz znowu do Hiroto? Chyba było wam dobrze razem
-Boje się że znowu coś się zepsuje a tak nie jesteśmy ciągle razem i mamy kiedy się za sobą stęsknić.
-Myślę, że nie masz się czego bać nie widziałam jeszcze nikogo tak oddanego drugiej osobie jak Hiroto Tobie.
-A Shou?
-To zupełnie co innego on wie że jestem i zawsze będę czasem aż mnie wkurza tą swoją pewnością no ale ma racje. A Hiroto cały czas się boi, że Cię straci jak nie jesteście razem to co chwila sprawdza telefon by się upewnić, że nic się nie stało. Za to jak jest z Tobą to wzroku z Ciebie nie spuszcza.
-Przesadzasz
-Uwierz mi, że nie. Sama tego nie dostrzegać bo pragniesz się nacieszyć każdą sekundą z nim.
-Pewnie masz rację.
-Na pewno ją mam. Wracajmy już, zmęczyłam się tym chodzeniem po sklepach.
Odwiozła przyjaciółkę do domu.
-Wiesz o której kończą?
-Powinien być u Ciebie za jakąś godzinę.
-Dzięki za spotkanie.
-Nie ma za co, już dawno nie spędziłyśmy tyle czasu razem.
Suzue weszła do mieszkania. Tak jak przewidywała Alex po około godzinie przyjechał Hiroto. Dziewczyna otworzyła mu drzwi i aż ją zatkało
-Co się stało z moim seksownym brunecikiem?
-Zamienił się w Twojego seksownego blondyna
-Czemu?
-Nie podoba Ci się? Mam się przemalować?
-Wyglądasz jak zawsze doskonale. Po za tym nawet gdybyś miał zielone włosy do ziemi albo był być łysy i tak według mnie był byś idealny.
-Nie przesadzajmy wyglądał bym jak klaun i pewnie wyrzucili by mnie z zespołu. Ale teraz przez jeden dzień będzie tak jak byś chciała.
-To znaczy?
-jeszcze nikt nie wie co zrobiłem z włosami więc jutro możemy spokojnie wyjść i nikt tak szybko mnie nie rozpozna.
-Więc będzie trzeba to wykorzystać
-Tylko jest teraz inny problem
-Jaki?
-Ty, a dokładniej mogą mnie rozpoznać po Tobie
-Mam się chować?
-Nie masz być zawsze przy mnie- złączył ich usta w najdoskonalszym pocałunku jaki tylko mogli sobie wyobrazić.


Jak widać za chciało mi się lekkich zmian i wprowadziłam trochę koloru na bloga, mam nadzieję, że nie jest źle.

piątek, 8 kwietnia 2011

52...plaża

Suzue wtuliła się w gitarzystę
-Chcę żeby ta chwila trwała wiecznie
-Nie mogę Ci obiecać, że będzie trwała wiecznie ale jeśli chcesz może trwać cały dzień, a późnień każdy poranek jeśli tylko się znowu do mnie wprowadzisz.
-Cały dzień w łóżku? Może być ciekawie. A co do wprowadzenia się to nawet kuszące musiał bym tylko znieść twoje lunatykowanie do lodówki po mleko.
-Czy to była zgoda?
-Jeszcze nie. Za dużo pracy wszyscy włożyli w to mieszkanie żeby tak szybko się z niego wynosić.
Hiroto przytulił ją jeszcze mocniej do siebie. Przez głowę dziewczyny przeleciało raptem tysiąc myśli. Usiadła raptem a po jej policzku spłynęła łza.
-Co się stało?
-Wyjdź. Proszę Cię wyjdź.
-Nie zrobię tego, nie mogę.-wstał i przytulił ją do siebie- Co się stało? Coś nie tak zrobiłem, coś powiedziałem?
-Nie
-Więc o co chodzi?
-Bo jest za dobrze. A zawsze kiedy jest dobrze coś się dzieje i wszystko się rozpada. Boje się, że tym razem też będzie coś nie tak i Cię stracę już na zawsze.
-Będę przy Tobie zawsze tylko pozwól mi na to. I nic się już nie wydarzy złego, tym razem się nic nie zepsuje.
Teraz i po jego policzkach spłynęły łzy, rozumiał ją i to bardzo dobrze. Tyle razy myślał, że już ją stracił, bał się, że w końcu to może się stać. Pocałowała go. ich łzy mieszały się na twarzach.
-Ubierz się jedziemy.
-Gdzie?- Suzue była na prawdę mocno zdziwioną raptowną zmianą planów.
-Nie wiem.
Podczas gdy Suzue brała prysznic i się ubierała Hiroto zrobił im śniadanie. Gdy zjedli podjechali najpierw do domu gitarzysty by ten mógł przebrać się w świeże ubranie i jechali przed siebie. Nie wiedzieli gdzie jadą, po prostu jechali. Po drodze zatrzymali się na obiad i ruszyli w dalszą drogę. Zatrzymali się dopiero na parkingu przed plażą. Wysiedli z samochodu i poszli nad wodę. Usiedli na piasku i obserwowali fale uderzające o brzeg, a nad nimi zachodzące słońce. Nie musieli nic mówić, było im dobrze rozumieli siebie bez słów.
-Wracajmy- pocałował ją i wstali
Ruszyli w stronę domu.
-Jak Ci się podobał dzisiejszy dzień?
-Był cudowny bo z Tobą.
-Czyli nie masz nic przeciwko,  że ciągnąłem Cię tyle czasu tylko na zachód słońca?
-Nie, było warto
Powrót zajął im mniej czasu niż jazda w tamtą stronę ale jednak i tak długo to trwało. Dojechali pod mieszkanie gitarzysty w środku nocy.
-Śpisz dziś u mnie, zanim Cię odwiozę do Ciebie minie jeszcze trochę czasu a musisz się wyspać. Jakieś twoje ubrania zostały u mnie więc nie masz żadnej wymówki.
-Nie próbowała bym się nawet wykręcać jestem taka padnięta.
-Więc chodź.
Weszli na górę, szybko się umyli i momentalnie zasnęli wtuleni w siebie.