piątek, 29 lipca 2011

69....

Gitarzysta wszedł do środka i oboje usiedli na kanapie.
-Hiroto coraz bardziej zaczynam odnosić wrażenie, że to co mówiłeś nie do końca jest prawdą. Mimo, że wszyscy Ci uwierzyli ja nie jestem w stanie.
-Wiem jak to może wyglądać. Saga jest moim przyjacielem, a ostatnio między nami było kiepsko ale nie zrobiłem tego by odzyskać przyjaciela. Chcę, żebyś z nim była. Nie zasługuje na Ciebie zbyt często Cię krzywdzę. A on zajmie się Tobą odpowiednio.  Zrozum  w końcu, że powinnaś z nim być i w głębi serca chcesz tego. Nie przejmuj się mną nic mi nie jest. teraz mi wierzysz?
-Myślę, że tak.
-To będę już jechał.
-Nie musisz. Zostań.
-Muszę Mogu siedzi sam. tęskni za Tobą odwiedź nas czasem.
-Pewnie przyjadę niedługo.
-Tu masz kluczyki od samochodu Ryuto, Saga na Ciebie czeka jednak zdaję sobie sprawę, że nie przyjedziesz więc Ryuto przyjedzie jutro po niego.
-ok dzięki. Do zobaczenia
-Trzymaj się.
Suzue zjadłam obiad po czym włączyła swoją ulubioną dramę. Oglądała odcinek po odcinku przy każdy na nowo zaczynając się wzruszać. Został już jej ostatni 11 jednak było już stosunkowo późno więc się położyła. Nie mogła zasnąć czuła, że nie jest w tym  miejscu co powinna. Szybko się ubrała i wsiadła do samochodu. Jechała dość szybko jednak ostrożnie. zaparkowała auto przed domem i skierowała się prosto do sypialni basisty. Położyła się obok niego. Saga przetarł zaspane oczy.
-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać.
-Cieszę się, że tu jesteś.
Przytulił ją i oboje momentalnie zasnęli.

Rano gdy Saga już się obudził trudno było mu stwierdzić czy wydarzenia z nocy były senem czy jednak faktycznie się zdarzyły ponieważ w pokoju był sam. Wziął prysznic i zszedł do salonu. Na kanapie siedziała Suzue na przeciwko laptopa.  Dostrzegł łzy w jej oczach więc usiadł obok.
-Co się stało?
-Nic - uśmiechnęła się tylko
-Więc czemu płakałaś?
-Oglądam "Ichi ritoru no namida"
-Nie oglądaj tego proszę
-Obejrzałam już całe
-Daje do myślenia
-Szkoda mi tej dziewczyny, była taka młoda. Chciałabym mieć tyle siły co ona.
-Oglądając to też płakałam przy każdym odcinku.
-Saga
-Tak?
-Czy chciał byś mieć kiedyś dzieci?
-Tak. Ale skąd to pytanie tak raptem?
-Ale chciałbyś je mieć ze mną?
-Tylko z Tobą, z nikim innym nie chce.
-A jeśli mielibyśmy kiedyś córkę to nazwiemy ją Aya?
-Oczywiście, jeśli tylko chcesz.
Przytulił ją do siebie.
-Saga
-Tak?
-Nie chce przed całym światem udawać, że nie jesteśmy razem.
-Więc nie będziemy udawać. Zaraz zadzwonię do chłopaków i im to powiem.
-Myślisz, że będą źli na mnie?
-Nie. Szanują Twoją decyzje i myślę, że w głębi każdy chciał, żebyś nie zgodziła się na propozycję Nao.



Wiem, że jest to bardzo krótkie i beznadziejne ale następnym razem postaram się aby było ciekawsze. Jeśli kogoś interesuję ten krótki serial o którym jest mowa to znajdziecie go tutaj z polskimi napisami. Szczerze polecam.  Według mnie daję do myślenia ale jest też bardzo smutny mi osobiście trudno było przy tym nie płakać.

wtorek, 26 lipca 2011

68...

Stoi, nie może się ruszyć, w sercu przeraźliwa rana i pustka, po policzkach spływają jej łzy, nie może nic zrobić. Obok nieznany mężczyzna z kominiarką na twarzy, w ręku trzyma sztylet. Do około wszyscy bliscy leżą już martwi. Przed nimi na dwóch krzesłach siedzą już tylko Hiroto i Saga, nie słyszą jej, nie widzą, nawet nie mogą nic powiedzieć.
-Znasz zasady. Wybieraj.- przeraźliwy głoś w niezrozumiały sposób przenikał przez całe jej ciało- jeden przeżyje, od Ciebie zależy który.
Milczał, nie była w stanie wydusić z siebie nawet jednego słowa, nie była w stanie ruszyć się. Postać podeszła do Ogaty
-Może ten?
Spojrzał na nią oczami w których było widać jedynie zło
-Nie proszę. Nie zabijaj go.Nie jego.
-Dobrze nie zabije go ale za to zginie on
Podszedł do Sagi
-Nie błagam tylko nie on. Nie rób mu krzywdy
-Decyduj się bo obaj żyć nie będą. Wybieraj który jest ważniejszy dla Ciebie.


Saga z niepokojem przyglądał się jak Suzue śpi. Była blada, wyglądała jak martwa a raczej ludzie martwi wyglądali przy niej jak by byli mocno opaleni. Jej bladość była wręcz straszna. Zastanawiał się chwilę czy powinien ją budzić czy nie. Po chwili dziewczyna otworzyła szeroko oczy i zachłysnęła się powietrzem. jednak już po chwili jej oddech był równomierny i spokojny. Usiadła na łóżku i patrzyła przed siebie. Saga usiadł na przeciwko niej i pogładził dłonią jej policzek. Kąciki ust dziewczyny prawie nie zauważalnie uniosły się. Widząc to basista przybliżył się i delikatnie ją pocałował. Spojrzał jej w oczy. Pod mylną otoczką miłości i szczęścia widać było pustkę, przerażającą pustkę. Basistę aż przeszedł dreszcz i odsunął się.
-Suzue co się dzieje?
Po policzkach spłynęły jej łzy, wstała i wybiegła z pokoju. Weszła do jakiegoś pokoju zamykając za sobą drzwi i usiadła na podłodze pod ścianą biorąc wcześniej z szafki scyzoryk. Przez chwilę bezmyślnie się nim bawiła obracając w palcach. Następnie przyłożyła go do skóry na ręce i zostawiała dość płytkie nacięcia. Nie chciała zrobić sobie krzywdy, wiedziała, że nie może chciała tylko poczuć ból który mogła znieść i zapomnieć o tym wewnętrznym. Do pomieszczenia wszedł Ryuto
-Takashi nieco wystraszony obudził mnie i poprosił, żebym Cię znalazł i porozmawiał z Tobą twierdząc, że ze mną pogadasz.
Podszedł do niej i zabrał jej ostrożnie scyzoryk po czym wyszedł, po chwili wróci z apteczką. Przemył rękę wodą utleniona i zabandażował rany. Następnie podał jej bluzę którą od razu założyła i usiadł obok.
-Co się dzieje? Myślałem, że jest wszystko dobrze, a Saga nie może nic w ręku utrzymać tak mu ręce drżą a Ty wyglądasz jeszcze gorzej.
-Nie zasługuję na niego.
-O czym Ty znowu mówisz?
Opowiedziała mu dokładnie cały sen
-Nie do końca rozumiem
-Kocham twojego brata ale..
-kochasz też Hiroto
-Dokładnie. gdyby nie on nie była bym z Sagą. Mimo, że każdy uwierzył w jego słowa ja zaczynam w nie wątpić. Tylko nie wiem jaki miał by powód by kłamać.
-Kochasz Sagę?
-Bardzo
-No właśnie a on kocha Ciebie i zna sytuacje wie jak jest wie co czujesz i to w pełni akceptuje. Nie okłamujesz go bo on wie jak jest. Wiem, że chce być z Tobą za wszelką cenę. Daj wam szanse. Idź do niego, nie musisz nic tłumaczyć on o nic nie będzie pytał. Po prostu idź do niego i daj mu do zrozumienia, że wszystko już w początku. Naprawdę bardzo się przejmuje. A wiesz, że to nie jego wina więc nie każ mu dłużej się obwiniać.
-Masz rację. Dziękuje
Wstała i poszła od razu szukać Sagi. Nie było to trudne bo kręcił się przy drzwiach. Podeszła do niego i przytuliła się
-Przepraszam
-Nie, to ja przepraszam, że nie jestem w stanie Cię zrozumieć.
Zaczęła go całować w taki sposób, że  nie mógł się oprzeć przywarł ją do ściany i błądził rękami pod jej ubraniem.
-Możecie zejść na chwilę?- głos Nao dobiegał z dołu.
Saga oderwał się od Suzue
-Już idziemy.
-Jestem w piżamie. - zaczęła protestować
-Nie przejmuj się
Zeszli, w kuchni czekali już na nich wszyscy. Ogata od razu zauważył, że Suzue jest nadal w piżamie. Do tego nie w skąpej w których spała z nim tylko w takiej zasłaniającej większość skóry. Co podświadomie miało mówić, że basiście jeszcze długo nie odda swojego ciała. 
-Ściągnąłem was wszystkich tu ponieważ myślałem nad tą całą sytuacją między waszą trójką. - Nao próbował przemawiać do jeszcze śpiącego tłumu.
-Myślę, że media nie powinny się jeszcze dowiedzieć że Suzue jest teraz z Sagą. Po pocałunku Hiroto na antenie myślę, że jeszcze przez jakiś czas powinniście udawać, że jeszcze jesteście razem.
Wszyscy raptem się rozbudzili.
-Z punktu widzenia zespołu muszę się z nim zgodzić nie możemy pozwolić sobie teraz na jakieś sensacje. Więc zgadzam się z Nao. Jednak rozumiem, że to będzie dla was trudne więc jeśli się nie zgodzicie wezmę waszą stronę- Shou
-Również uważam to za dobry pomysł- Tora
-Hiroto co myślisz?
-Mogę spróbować. Ale to zależy od nich. Decydujące słowo ma Saga z Suzue. I rozumem jeśli się nie zgodzą.
-Saga?
-Dobra jakiś czas przeżyje. Ale nie może to potrwać długo. Nie mam ochoty ukrywać się cały czas z tym co czuję. Chcę normalnie ją gdzieś zabrać nie przejmując się, że ktoś nas zobaczy.
-Suzue decyzja należy do Ciebie.- Nao
-Dla zespołu wszystko. Ale jak to sobie wyobrażasz?
-Co jakiś czas pokażesz się gdzieś z Hiroto, przytulicie się publicznie, potrzymacie za ręce...pocałujecie. Dacie radę?
Suzue podeszła do Hiroto i go przytuliła korzystając z okazji wyciągnęła kluczyki od jego samochodu z kieszeni. Saga spuścił wzrok wiedział, że to nie będzie dla niego łatwe. Będzie mógł okazywać uczucia jedynie w domu.
-Jak widać damy rade. A teraz przeproszę was na chwilę i pójdę się ubrać.
Wszyscy ruszyli do salonu a Suzue poszła na górę. Zespół pogrążony był w rozmowie tylko Saga i Hiroto siedzieli dość cicho, nie do końca podobał się im pomysł który tak wszyscy zgodnie zaakceptowali.
-Nie ma jej już 2 godziny trochę długo - zauważył Shou
-Pójdę zobaczyć o co chodzi - Saga
Po chwili zszedł jednak sam
-Nigdzie jej nie ma.
-Przecież się nie rozpłynęła. -Tora
-Rozpłynąć to się nie rozpłynęła ale odjechała. Nie ma mojego samochodu  i kluczyki mi zniknęły.  -Ogata stał przy oknie
-Musimy ja znaleźć. -Shou - Wiecie gdzie mogła pojechać?
-Może być w cukierni, w parku, w domu lub w każdym innym miejscu. -Tora
-Nao jedź do parku, Shou jedź do Alex może pojechała do niej, Tora jedź do siebie może pojechała do Mata ja pojadę do cukierni a Hiroto do jej domu. Ryuto zostanie w domu jak by wróciła.
Przed domem stał już tylko Saga i Hiroto.
-Jak mam niby jechać skoro zabrała mój samochód? Po za tym nie lepiej było zadzwonić i zapytać Mata lub Alex czy jej tam nie ma?
-Nie, było trzeba ich zająć. Ona jest u siebie na 100%
-To czemu Ty do niej nie pojedziesz?
-Bo wzięła Twój samochód. Z Tobą chce porozmawiać. Trzymaj- podał mu kluczyki- mój skasowałem. To Ryuto nie zdziw się bałaganem w nim. Wiem, że tu nie przyjedzie pewnie  ale powiedź jej, że czekam na nią.
-Jasne. Musisz być cierpliwy. Nie jest łatwą osobą do zrozumienia ale wartą tego.
Hiroto wyprowadził samochód i pojechał prosto do mieszkania Suzue. Saga miał racje jego samochód stał na parkingu przed budynkiem. Zaparkował obok i wszedł na górę. Zapukał do drzwi. Dziewczyna otworzyła mu od razu.
-Wejdź. Miałam taką nadzieje, że to Ty tu przyjedziesz.

piątek, 15 lipca 2011

67..prawda?..

Przez chwilę tylko na nią patrzył i sam nie wiedział na co czeka.
-Chciałem to wszystko wytłumaczyć Ci w Paryżu ale nie dałaś mi dojść do słowa,a teraz po tym co powiedział nam Saga -wskazał na jej rękę- muszę Ci to wszystko wytłumaczyć, musisz znać prawdę.
-Spokojnie. Mów powoli. - widząc zdenerwowanie chłopaka widziała jakie to dla niego musi być trudne
-Przeprasza, zrozumiem jeśli więcej się nie będziesz chciała do mnie odzywać.
-Hiroto zacznij mówić to co miałeś.
-No więc to się zaczęło od momentu kiedy się zjawiłaś w domu Shou. On zabronił Sadze Cię podrywać. każdy myślał, że jesteśmy dla siebie wręcz idealni. A widzisz przed Tobą nie miałem tak na poważnie żadnej i pomyślałem, że warto spróbować, udowodnić sobie, że też mogę mieć każdą. Tyle, że nie okazałaś się jednak każdą, jest w Tobie coś co przyciąga nie jednego faceta. Na początku nie byłem pewny, widziałem jak Saga na Ciebie patrzy i jak się męczy ze świadomością, że nie może Cie mieć widzisz wyrzyscy go znają  ze strony podrywacza, jedno razowych numerków itd, ja jednak go znam od tej samej strony co Ty. Kiedy chciałem się wycofać było już za późno, zakochałaś się we mnie, później wycierpiałaś z mojego powodu. Wiedziałem wtedy, że co by się nie działo muszę sprawić byś była szczęśliwa, że nie mogę Cię zostawić.
To co słyszała szokowało ją jednak nie rozumiała czemu nie raniły jej te słowa.
-Przecież mogłeś mnie zostawić ale wróciłeś czemu?
-Wtedy zrozumiałem już, że nie powinnaś być ze mną tylko z Sagą . Tyle, że on wtedy do mnie przyszedł i powiedział, że nie będzie z Tobą w taki sposób. Więc musiałem wrócić byście oboje dojrzeli do siebie. Później się okazało, że byłaś w ciąży wtedy zdałem sobie sprawę, że nie zasługuję na Ciebie ale muszę być przy Tobie i Cię kochać. W trasie było mi trudniej cały czas był Saga, znam go dobrze i wiem co myśli. Upiłem się i przesadziłem. Jesteś dla mnie bardzo ważna i kocham Cie ale jak siostrę jak najlepszą przyjaciółkę a nie jak osobę z którą chcę spędzić resztę życia.Przez jakiś czas myślałem, że to miłość taka prawdziwa oddana jednak jak patrzyłem na Shou z Alex, Torę z Matem czy Sagę to zdawałem sobie sprawę, że to nie miłość a przynajmniej nie taka o jakiej myślałem, na jaką zasługujesz. Byłem zazdrosny albo to złe określenie nie chciałem abyś była z byle kim. A Saga jakby mógł Cie mieć od początku nie zrozumiał by ile dla niego znaczysz. Chce żebyś miała jak najlepiej. Ja już sam nie wiem kim jestem takie zachowanie to nie ja. Już nawet nie wiem czy aby na pewno jestem hetero. Ostatnio patrzyłem z pożądaniem na jakiegoś faceta. Nie wiem co się dzieje. Przepraszam.
Suzue wstała i ukucnęła na przeciwko chłopaka. Jedną ręką starła łzy z jego policzków. Nie potrafiła się na niego gniewać.
-Ogata rozumiem Cię. Zawszę będę Cię kochać i pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć.
Spojrzał jej w oczy
-Chyba powinnam Cie podziękować za to wszystko. Mimo tego co czułeś nie chciałeś mnie zostawić a do tego tylko dzięki Tobie pewnie będę z Sagą
-Pewnie?
-Widzisz to nie takie proste pomieścić was obu w sercu, obaj się tam nieźle rozpychacie. Jedyne co Ci mogę zaproponować to zostanie przyjaciółmi.
-Nigdy nawet o tym nie marzyłem. Czemu jesteś taka dobra dla mnie? Myślałem, że mnie znienawidzisz jeszcze bardziej.
-Bo jesteś dla mnie bardzo waży i wiem, że ja dla Ciebie też po za tym rozumiemy się bardzo dobrze więc nie warto rujnować wszystkiego.
-jesteś wspaniała.
Przytulił ją mocno do siebie. Od zawsze wiedział, że jest wyjątkowa ale nigdy nie przypuszczał, że aż tak.
-Dziękuje, że mi to wszystko powiedziałeś teraz rozumiem Twoje dzisiejsze zachowanie.
-Obiecaj mi jedną rzecz proszę
-Jaką?
-Nigdy więcej nie zrobisz sobie krzywdy.  Gdyby Ci się to udało zabiło by to nas wszystkich.
-Przesadzasz...
-Nie. Pomyśl jak by Ci się udało zabiło by to Sagę, mnie, Shou i Mata no i Twojego ojca. Jak Mata to Torę i jego matkę, rodziców Tory. Jak Shou to i Alex, jego matkę, z czasem rodzinę Alex. Nam sam koniec Nao bo sam nie pociągnie i taka reakcja łańcuchowa. Musisz zrozumieć, że jesteś częścią każdego z nas tak jak my Twoją. Więc proszę obiecaj mi to
-Obiecuję już nigdy więcej tego nie zrobię.
-Dobrze więc wracajmy do reszty.
-Poczekaj chwilę. Czy wstawisz się za mną żebym mogła wrócić do siebie a nie siedzieć ciągle komuś na głowie?
-Przykro mi ale nie. Jak najbardziej popieram pomysł żebyś tu została dla własnego dobra. Wiem, że teraz Ci niezręcznie ale zobaczysz będziesz szczęśliwa jeszcze wszyscy będziemy szczęśliwi.
Wrócili do reszty i usiedli na poprzednich miejscach. Suzue wplotła palce w dłoń Sagi który tylko wyszeptał w stronę gitarzysty "dziękuję" na co ten posłał im najcieplejszy uśmiech od dłuższego czasu.


Wydaje mi się, że to by było nawet dobre zakończenie ale zapewne jeszcze coś napiszę i jeszcze coś skomplikuję....szczerze to nie wiem kiedy teraz coś dodam bo nadszedł czas wyrwania się z domu ale jak tylko wrócę i najdzie mnie chwilowa wena na pisanie to coś dodam.

poniedziałek, 11 lipca 2011

66...

Suzue zeszła do kuchni już ubrana i pomalowana.
-Widzę, że księżniczka wstała w samą porę.- powitał ją Ryuto stawiając przed nią śniadanie
-Tylko nie księżniczka ja was nie prosiłam, żebyście skakali dookoła mnie.
-Dobra wyluzuj, jedź i wychodzimy.
Po 30 minutach byli już w nieco zaśmieconym samochodzie.
-No cóż nie jestem tak pedantyczny jak Saga - powiedział przerzucając kilka rzeczy na tylne siedzenie
-Da się zauważyć
-Gdyby jego samochód nie stał na lotnisku pojechalibyśmy nim. Musisz mi wybaczyć ale nie sądziłem, że będę woził kogoś innego i resztę mojego zespołu.
-Nie jest tak źle.
Po staniu w przeraźliwych korkach zaparkowali przed nie dużym budynkiem. Ryuto  podszedł do kobiety z recepcji zapytać się gdzie mają iść. Suzue była pewna, że również próbował poderwać młodą recepcjonistkę która o dziwo nie ulegała jego urokowi.
-Musimy iść do końca korytarza
-My?
-No muszę przypilnować czy weszłaś.
Tak więc ruszyli korytarzem, aż do ostatnich drzwi.
-To ja tu zaczekam na Ciebie.
-A co TY pies stróżujący?
-Można tak powiedzieć
Dziewczyna zapukała po czym otworzyła drzwi.
-Witam. Proszę usiąść.
Usiadła na wskazanej kanapie przez kobietę w średnim wieku.
-No dobrze. To powiedz mi co było przyczyną Twojego wtargnięcia na życie. Rodzina? Chłopak? Jakieś inne problemy?
-I tak to pani nie interesuje.
-Chce Ci tylko pomóc
-Nie pomoże mi Pani. Nie naprawi Pani moich błędów, nie cofnie Pani czasu więc i tak mi Pani nie pomoże.
Wstała i trzasnęła za sobą drzwiami.
-Co tak agresywnie?
-To bez sensu
Ryuto roześmiał się tylko i poszedł za nią do samochodu.


Mniej więcej tak minęły 4 dni, najpierw od pękanie przymusu,później kilka godzin w cukierni, a wieczorami długie rozmowy dające jej wiele do myślenia. A aż 4 dni ponieważ zespół miał małe problemy na lotnisku ze swoim sprzętem. Jednak dziś mieli wrócić, a raczej już być w swoich domach. Suzue dziś pełna energii zbiegła na dół, w  końcu dziś miała pozbyć się swojej ciągłej opieki i wrócić do siebie. Chociaż musiała przyznać, że mimo swoich charakterów które nie należały do łatwych zaczęli się dogadywać.
-Jeszcze go nie ma?
-Musimy jechać w pewne miejsce.
-Gdzie?
-Do szpitala
-Co się stało?
-Saga miał wypadek
-Co mu jest? Żyje?
-Wiem tylko, że skasował samochód i musimy jechać.
W pośpiechu ubrali się   i pojechali.
-Czemu Ty się w ogóle nie przejmujesz to Twój brat.
-Uwierz przejmuję się ale również próbuję się skupić na drodze,
-A jak już nie będzie mógł więcej grać? A jeśli umrze? Co wtedy?
-Ej nie zakładaj najgorszego.
Weszli do środka, bez problemu znaleźli resztę zespołu. Wszyscy byli nieco zdziwieni zdenerwowaniem, a w ręcz przerażeniem Suzue.
-CO wy wszyscy tacy spokojni? Co z nim? Powiedzcie, że żyje.
Tora spojrzał pytająco na Ryuto.
-Czemu miał bym nie żyć? Mam tylko dwa szwy na łuku brwiowym.
Dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Po jej policzkach spłynęło kilka łez szczęścia.
-Ej spokojnie udusisz mnie zaraz.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze, że nic Ci nie jest
Teraz już wszyscy skierowali wzrok na Ryuto który zaczął jedynie się śmiać z całej sytuacji.
-Ty idioto! Wiedziałeś o wszystkim, a powiedziałeś mi, że miał wypadek i jedyne co wiesz to to,że skasował samochód. -z każdym słowem uderzała go pięścią w klatkę piersiową
-Wiesz masz więcej siły niż przypuszczałem.
Saga podszedł do niej od tyłu i obiją ją odciągając lekko w swoją stronę.
-Spokojnie bo za chwilę zabijesz mi brata. Już wszystko dobrze nic mi nie jest.
Zgarnął włosy z jej szyj i delikatnie po niej całował jednocześnie rozkoszując się jej zapachem. Suzue zdziwiło nie co to zachowanie biorąc pod uwagę, że przed nimi stał Hiroto i nawet w najmniejszym stopniu mu to nie przeszkadzało,a nawet sprawiał wrażenie jakby zadowolonego.
-Wiesz to nawet słodkie, że się tak martwiłaś- szepnął jej do ucha tak by tylko ona to usłyszała.
-No dobra jedźmy już - Tora
-To jedźcie do mnie i zabierzcie ją ze sobą a Ryuto pojedzie ze mną i Shou w jeszcze jedno miejsce- basista
Bez jakiegokolwiek sprzeciwu wszyscy pojechali w wyznaczone im kierunki. Ryuto zaparkował przed tym samym budynkiem co parkował codziennie rano.
-Gdzie dokładnie mamy iść?
-Ostatnie drzwi po prawej. Ale właściwie po co wy tam?
-Nie wiem, chciała z nami pogadać czy coś.
Basista ruszył zaraz za wokalistą i weszli do gabinetu.
-Chciała Pani nas widzieć.
-Tak, tak usiądzie proszę.
-Więc o co chodzi?
-Myślę, że dalsze wizyty nie mają sensu i tak najdłużej ile wytrzymała to 15 minut. Nie jestem w stanie jej pomóc wy to musicie zrobić bo jedyne czego jestem pewna to, że jeśli czegoś nie zrobicie to się to powtórzy, aż w końcu będzie za późno.
-Ale co mamy zrobić?
-Rozmawiać z nią, wyznać prawdę. Obwinia się, że od kąt się pojawiła to rujnuje panu życie - zwróciła się do Shou- że bez niej było wam lepiej. Tak samo czuje się winna, że kocha pana - tym razem tyczyło się to Sagi- nic więcej nie mogę zrobić
-Dziękujemy i do widzenia.
Pojechali prosto do domu basisty gdzie czekali już wszyscy. Przy drzwiach stały już rzeczy Suzue.
-No na reszcie ile można na was czekać. - Matt
-Trochę nam zeszło- dołączyli do reszty
-Wiecie ciesze się, że wróciliście ale mógłby ktoś mnie odwieść do domu?
-Siostrzyczko wiesz, że Cię kocham prawda?
-Tak, chyba tak a co?
-No i dlatego nikt Cię nie zawiezie. Zostajesz tu jeszcze przez jakiś czas.
-Co ale czemu? Przecież tam będę miała Mata blisko.
-No właściwie to postanowiliśmy z Torą, że się do niego wprowadzam.
-Ale nie możesz decydować za Sagę.
-Myślę, że on nie ma nic przeciwko.
-A Ryuto? On też ma chyba coś do powiedzenia.
-Przyzwyczaiłem się już do Twojego towarzystwa.
-Jak bardzo nie chcesz to możesz jechać do mnie, razem z Alex nie mamy nic przeciwko ale myślę, że wolisz zostać tu.
-Mogę się dowiedzieć czemu jesteście przeciwko mnie?
-Bo Cię kochamy.
Saga przytulił ją do siebie co spowodowało lekki dreszcz na jej plecach. Delikatnie przesuną za podbródek jej twarz w stronę siebie tak by móc ją widzieć.
-A teraz proszę zrób coś dla mnie. Porozmawiaj z Hiroto a raczej go wysłuchaj. I proszę Cię nie bądź zła, nie denerwuj się. Myślę, że dzięki niemu to - musną jej usta- nie będzie chwilowe.
-Dobrze
-Hiroto...
Ten jakby czekał tylko na sygnał od basisty wstał i ruszył a za nim Suzue. Weszli do pokoju na drugim końcu domu tak by nikt im nie przeszkadzał. Dziewczyny nawet nie zaskoczył fakt, że nigdy wcześniej tu nie była a na środku stał stół do bilardu. Usiadła na fotelu a na przeciwko niej gitarzysta...

czwartek, 7 lipca 2011

65..

Sagę obudził telefon Suzue, podniósł go z szafki, na wyświetlaczu widniał napis Akiko. Postanowił odebrać.
-Cześć jest 8 a Ciebie nie ma.
-Cześć
-O przepraszam to pomyłka
-Nie, poczekaj. To nie pomyłka Suzue śpi więc ja odebrałem. Kim jesteś?
-Akiko miałam się z nią spotkać  o 8 przed cukiernią. Mam otworzyć sama? A Ty kim jesteś?
-Ja? Takashi. Myślę, że to nie najlepszy pomysł. Wróć do domu, masz dziś wolne.
-Saga z kim Ty rozmawiasz? I to z mojego telefonu
-Poczekaj chwilkę - zwrócił się do telefonu
-Jakaś Akiko dzwoni, nie wie co ma zrobić.
-Cholera daj mi ją.
-Spokojnie powiedziałem, że ma dziś wolne. Ty dziś jedynie możesz wybrać się do łóżka.
-Saga daj mi ten telefon.
-Dobrze masz
-Cześć Akiko, słuchaj on ma racje dziś nie otwieramy. gdzie mieszkasz podjechała bym po klucze.
-Na przeciwko. Zadzwoń jak już będziesz.
-Dobra dzięki i przepraszam za kłopot.
Położyła się na łóżku.
-Cholera jak to boli.
-Było trzeba sobie żył nie podcinać. Poczekaj zaraz Ci coś przyniosę.
Poszedł do kuchni po środki przeciwbólowe i szklankę wody. W tym czasie zadzwonił też Nao więc musiał odebrać.
-Saga powiedz, że nie poleciałeś do domu.
-No właściwie to w domu jeszcze nie byłem.
-Gdzie Ty do cholery jesteś?
-Może tak zamiast na mnie krzyczeć to mi podziękujesz, że nie musimy wracać na pogrzeb.
-O czym Ty mówisz jaki pogrzeb?
-Suzue, próbowała się zabić. Ale spokojnie już jest wszystko dobrze. W ostatniej chwili zdążyłem.
-Powiedź, że to Twój jakiś żart
-Niestety nie. Nie mów reszcie. Sam im powiem po koncercie. Dziś wrócę, Udawaj, że nie wiesz gdzie jestem. Zobaczymy się wieczorem.
-Chcesz ją zostawić samą?
-No pewnie, że nie już wszystko załatwione. Na razie
Schował telefon do kieszeni i zabrał wszystkie potrzebne rzeczy. Suzue połknęła tabletkę i już po kilku minutach odczuła ulgę.
-Spakuj potrzebne rzeczy.
-Po co ? Nigdzie się nie wybieram.
-Ja muszę wracać do zespołu. A Ciebie nie zostawię samej więc będziesz mieszkać u mnie  z moim młodszym bratem. Tu jest za mało miejsca by mógł spać a ja mam duży dom.
-nie potrzebuje 24 godzinnej niańki
-negocjował bym to. Nie pozwolę Ci znowu zrobić jakiegoś głupstwa. Pakuj się a ja Ci zrobię śniadanie.
Ponieważ nie był mistrzem gotowania musieli zadowolić się zwykłymi tostami. Gdy tylko zjedli do mieszkania wszedł młody chłopak.
-Suzue to jest Ryuto, Ryuto to Suzue
-Miło Cię poznać- uśmiechną się ciepło
-Tak, Ciebie również- powiedziała od niechcenia
Musiała przyznać, że byli dość podobni, ten sam nos, to samo powalające spojrzenie, podobne usta i rysy twarzy. Jednak bez problemu też zauważał różnice między nimi, w Sadze było coś pociągającego czego Ryuto nie miał.
-Weź jej rzeczy a ja zabiorę swoje. - wskazał na niedużą walizkę
I tak w milczeniu zeszli do samochodu.
-Podjedź jeszcze w jedno miejsce.
Odpowiednio go pokierował i już po chwili byli na miejscu, Suzue zadzwoniła po dziewczynę a ta po 5 minutach już była na miejscu.
-Przepraszam Cię za kłopot
-Nic się nie stało. Ale właściwie czemu dziś nie otwieramy?
-Bo ona czuję się nie najlepiej- za plecami czarnowłosej stanął basista
-Aha..-wyjąkała rumieniąc się różowo włosa- czy to?
-Tak to Saga- musiała go poznać mimo okularów i kaptura- myślę, że spotkacie się jeszcze nie raz a tera musimy już jechać.
-To zadzwoń jak będę miała przyjść
-Jasne do zobaczenia
Wsiedli do samochodu i jechali już prosto w stronę domu Sagi.
-Wiem, że trochę zarabiacie ale tylko Ty masz tak wielki dom i to w najdroższej dzielnicy tu
-No cóż spadek po ciotce
Zaparkowali już przy domu i weszli do środka. Saga zaprowadził dziewczynę do jednego z pokoi
-Myślę, że ten będzie dla Ciebie najlepszy
-Czy dlatego, że to Twoja sypialnia?
-No wiesz ja się w nim czuję najlepiej to może Ty też. Jak byś czegoś potrzebowała to Ryuto będzie w pokoju na końcu korytarza, jest do Twojej dyspozycji 24 na dobę.
-Kim on właściwie jest? Nie musi pracować albo się uczyć?
-Mają teraz przerwę po trasie. Jest gitarzystą Lolita23q
-To raczej wolał by odpocząć a nie mnie niańczyć
-Odpocznie jak ja wrócę, jest mi coś winny. Czuj się jak u siebie a ja muszę już jechać na lotnisko jeśli chcę zdążyć na koncert.
Zeszli razem do salonu który był połączony z korytarzem a jednocześnie z wyjściem.
-Tylko jej nie podrywaj- zwrócił się do chłopak oglądającego jakiś film
-Spokojnie już więcej nie odbije Ci dziewczyny
-Nie jest moją dziewczyną
-Jak chcesz ale ja swoje widzę
-Suzue tu masz numer do psychologa, właściwie to umówiłem już Cię na jutro.
-Nigdzie nie idę
-Ostatnim razem się wykręciłaś teraz tak łatwo nie będzie. Ryuto..
-Tak wiem przypilnuje jej.
-Wrócę za jakieś 2 dni góra 3
-Już tęsknimy- odezwał się gitarzysta
Takashi zbliżył się do Suzue i ją pocałował delikatnie jednak stanowczo. Dziewczynie aż zmiękły kolana z jednej strony nie chciała żeby przerywał a z drugiej wiedziała, że jest to nie właściwie.
-Tak bardzo przyjacielskie to było - zaśmiał się chłopak
-Zamknij się już
Saga wyszedł a dziewczyna usiała obok swojego nowego opiekuna
-Słuchaj zawrzyjmy układ ja wrócę do siebie a Ty powiesz bratu że byłam grzeczna itd. i wszyscy szczęśliwi
-Nie ma tak dobrze obiecałem mu i słowa dotrzymam. Nie wiem czemu ale jemu strasznie na Tobie zależy żebyś Ty widziała go przez ostatnie miesiące
Poczuła kłucie w sercu, nigdy się nie zastanawiała co Saga mógł myśleć czuć ani jak to wszystko odbierać.
-Co masz na myśli?
-Był nie obecny, zdołowany nie był sobą, a teraz martwi się i boi ale w głębi jest szczęśliwi tak jak dawno już nie był.
-I czemu mi to mówisz?
-Bo to Twoja wina jedno i drugie a widzę, że Tobie też na nim zależy. Co jak co ale na tych sprawach to się znam.
-O co chodziło z ta dziewczyną?
-Spotykał się kiedyś z jedną taką to jeszcze w szkole było jak nie byliśmy sławni. No i przyłapał nas w łóżku. Długo po tym nie rozmawialiśmy. Dopiero z 2 lata temu zaczęliśmy znowu normalnie gadać. Co myślisz, że może mieć każdą i dlatego zmieniał je tak często prawda?
-No właściwe to tak. A nie jest to prawda?
-No nie za bardzo. Fakt zmieniał je często ale to raczej one go zostawiały więc często kończyło się na jedno nocnej przygodzie. Z czasem przestał się tym przejmować i po prostu zaczął je tylko zaliczać i tyle. Może i wygląda jak bóg seksu i nie ukrywam, że gdyby nie był moim bratem to pewnie miał bym na niego ochotę ale nie zawsze się tak zachowywał i w głębi nadal nie jest taki tylko mocno to ukrywa. Nie ukrywam, że trochę interesuje mnie jak to robisz, że ludzie stają się przy Tobie w końcu tacy jak są na prawdę.
-Jak to? Co masz konkretnie na myśli?
-Najpierw Hiroto z nieśmiałego chłopca pokazał co potrafi tzw. uwolniłaś w nim diabła a raczej nowego demona seksu a teraz Saga staje się taki jak kiedyś uczuciowy, sentymentalny i chyba romantyczny.
-Czemu myślisz, że to z mojego powodu?
-Bo to przy Tobie dopiero pokazali jacy są na prawdę. Co masz ochotę obejrzeć?
-Wiesz chyba się już położę.
-Jak chcesz, jak byś czegoś potrzebowała to wal śmiało.
-Będę pamiętać. Dobranoc
Poszła schodami prosto do pokoju który wybrał dla niej basista. Skorzystała z łazienki która się w nim znajdowała i położyła się. Pościel była przesiąknięta jego zapachem. Dziewczyna zaczęła dokładnie analizować każde słowo Ryuto aż zasnęła.

wtorek, 5 lipca 2011

64..

-Proszę rzuć ten nóż- krzykną i jak najszybciej podbiegł do niej
Nóż upadł z brzękiem na podłogę. Głos który usłyszała zaskoczył ją i to bardzo. Jednak nóż upuściła tylko dlatego, że nie miała już siły go trzymać, a obraz powoli rozmazywał się jej przed oczami.
-Saga?
-Tak to ja. Już dobrze.
Zacisną rękę na jej nadgarstku by zatamować trochę krwotok.
-Saga cz...cze....czemu
-Proszę nic nie mów. Powiesz mi wszystko jak będzie już po wszystkim.
Zdjął z siebie koszulkę i przerwał ją by zacisnąć ją na ręku dziewczyny. jednocześnie dzwonił po karetkę. Usiadł obok niej i wziął ją na kolana uciskając cały czas jedną ręką swój niezbyt idealny opatrunek.
-Przepraszam - wyszeptała słabo
-Nie, nie to ja przepraszam, że nie byłem obok kiedy tego najbardziej potrzebowałaś.
Starł z jej policzków łzy
-Proszę nie zamykaj oczu. Patrz cały czas na mnie. Rozumiesz? Kurwa Suzue otwórz oczy!
Powoli otworzyła powieki.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę. Nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie.
Jego głos coraz bardziej się łamał, sam już przestawał wierzyć, że to będzie miało dobre zakończenie. Do mieszkania weszło dwóch lekarzy. Położyli Suzue na podłodze i od razu założyli odpowiedni opatrunek i podłączyli kroplówkę z krwią.
-Czy będzie dobrze? - niepewnie basista
-Tak, w ostatniej chwili ale zdążyliśmy. teraz zabierzemy ją do szpitala.
-Czy to konieczne? Mogła by zostać tutaj? Lepiej żeby nikt się o tym nie dowiedział.
-Jeśli zajmie się nią pan to nie widzę przeszkód.
-bardzo dziękuje.
-Ale jeszcze jedno. Nie wiem jaki był powód ale proszę przypilnować by spotkała się z psychologiem.
-Oczywiście
Kiedy mężczyźni wyszli przeniósł ją na łóżko a sam zaczął zmywać krew z podłogi. Sprawiało to, że miał ochotę zwymiotować jednak wiedział, że musi to zrobić. Kiedy skończył cieszył się, że przyjechał tu prosto z lotniska i ma ze sobą swoje rzeczy i może się przebrać w coś czystego. Wziął szybko prysznic wykorzystując fakt, że Suzue jeszcze śpi. Następnie poszedł do kuch zaparzyć kawę. Na szafce znalazł list. Czytając go łzy na nowo zaczęły płynąć mu po policzkach.  Wyją z kieszeni zapalniczkę i podpalił kawałek papieru. teraz nie był potrzebny a nawet mógłby wszystko pogorszyć. usłyszał jakiś hałas za sobą więc się odruchowo odwrócił.
-Powinnaś leżeć.
-Chciałam się upewnić, że faktycznie tu jesteś.
-Oczywiście, że jestem.
Przytulił ją do siebie. Położyła mu dłoń na policzku i spojrzała w oczy. Po chwili powoli zbliżała twarz do jego i delikatnie zaczęła go całować. Najpierw basista był w szoku jednak po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek a nawet przejmować nad nim kontrolę. Suzue raptem się odsunęła od niego.
-Co się stało?
-Zakręciło mi się w głowie.
-Mówiłem, że powinnaś leżeć.
Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko
-Saga muszę się przebrać jestem cała we krwi.
Podszedł do szafy i wyją pierwsze z brzegu ubrania i jej podał po czym wyszedł na chwilę. Kiedy się przebrała wszedł ponownie.
-Przynieść Ci coś?
-Nie dzięki
-Jak byś czegoś potrzebowała to będę w pokoju.
-Zostań tu proszę.
Usiadł obok niej
-Saga nie żartuj sobie.
Uśmiechną się blado i położył obok przytulając ją do siebie.
-Czemu przyjechałeś?
-Niechcący trafiłem na zdjęcia Hiroto w internecie a do tego ten teledysk. Chciałem być przy Tobie bo wiedziałem, że to trudne jednak nie sądziłem, że aż tak. Czemu to zrobiłaś? Czytałem Twój list ale nadal nie rozumiem.
-Coś we mnie pękło. Poczułam,że nie chce dłużej tego znosić, że mam już dosyć.
-Po tym wszystkim co przeszłaś chciałaś się po prostu poddać.
-Czasem nie mamy już siły kontynuować tej walki.
-Proszę obiecaj mi, że już więcej tego nie zrobisz.
-Obiecuje. Przepraszam.
-Już dobrze. Spróbuj zasnąć.
-Nie. Boję się, że rano już Cię nie będzie.
-Obiecuję, że będę, nie zostawię Cię teraz samej. A teraz śpij musisz odpocząć. - pocałował ją w czoło
-Saga przepraszam za ten pocałunek dziś.
-Nie przepraszaj możesz mnie całować zawsze kiedy masz ochotę.
Na te słowa złączyła ich usta. Saga spojrzał na nią przez chwilę po czym przeją inicjatywę jednak szybko skończył widząc jak dziewczyna nie ma siły ruszyć chociaż by palcem. Nakrył ją i przytulił mocniej.
-Powiedz mi jeszcze tylko jedną rzecz. Wtedy w Paryżu powiedziałaś, że nie możemy być razem. Właściwie czemu? Wiesz, że Cię kocham i zrobię dla Ciebie wszystko i wiem, że ty kochasz mnie.
-Bo jesteś przyjacielem Hiroto.
-Po tym co Ci zrobił
-Wiem, że między mną a nim już nigdy nie będzie tak samo jednak on zawsze będzie wypełniał część mnie. I nie chce żeby między wami się popsuło.
-Między nim a mną już od dawna nie jest różowo a teraz zwłaszcza. Więc na to nawet nie patrz. Rozumiem, że jest nadal dla Ciebie ważny i zawsze będzie. W pełni to akceptuje. Wiem, że potrzebujesz czasu, pewnie nawet dużo,
-Jesteś dla mnie bardzo ważny i nie chce nikogo jeszcze bardziej ranić.
-On nadal Cię kocha, to widać
-Wiem ale nie mogę  z nim być przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil ale wciąż się ranimy, gdy jest dobrze wbijamy sobie nóż w plecy. Nie rozumiem czemu tak jest ale wiem, że nie chcę tego dłużej.
-Rozumiem a teraz na prawdę spróbuj zasnąć musisz odpocząć.

niedziela, 3 lipca 2011

63...

Suzue wstała dość wcześnie by napisać umowę dla Akiko, po jej wydrukowaniu ogarnęła trochę mieszkanie i poszła przyszykować się do wyjścia z domu. W cukierni była o 6,30 aby przygotować wszystko. Idealnie o 8 przyszła Akiko podpisała wszystkie potrzebne papiery i ruszyły na zaplecze by zobaczyła co i jak. Do 10 dekorowały wszystkie babeczki i ciasta. Ponieważ od rana nigdy nie było klientów włączyły sobie jakiś kanał muzyczny.  W telewizorze rozległ się głos mężczyzny "Dziś o 12 premiera nowego teledysku Alice Nine "Blue Flame". Suzue spojrzała smutno w ekran po czym się odwróciła by zaparzyć kawę.
-Masz ochotę na kawę?
-Pewnie
-Jak Ci się podoba?
-Jest dokładnie tak jak sobie to wyobrażałam
-No to się ciesze.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne wal śmiało.
Różowo włosa dziewczyny zawahała się  przez chwilę po czym jednak wydusiła się siebie to co chciała.
-Na początku myślałam, że jesteś tylko bardzo do niej podobna. I brat też mi nie wierzył, że to możesz być ty.
-To znaczy kto?
-Znasz Alice Nine?
-A o to chodzi. Tak znam ich, Shou to mój brat.
-A prawdą też jest to, że spotykasz się z Hiroto?
-Była to prawda, ale już nie jesteśmy razem. Jak chcesz to kiedyś poznam Cię z nimi, są naprawdę sympatyczni.
-Nie chcę żebyś pomyślała, że to jedyny powód dla którego chce tu pracować.
-Spokojnie nie pomyślałam tak. Jak chcesz to masz 20 minut przerwy.
-Dziękuje.
Kiedy wróciła akurat zaczynał lecieć nowy teledysk. Suzue z zainteresowaniem patrzyła co tym razem wymyślili. Kiedy ujrzała, że jakaś obca półnaga kobieta przytula się do Hiroto coś ją zabolało. Wtedy jeszcze byli razem, mimo, że to głupi teledysk to i tak to bolało.  Ryu podszedł do lady.
-Mogę chwilę porozmawiać z siostrą?
-jasne mały ruch jest więc nie widzę problemu. Akiko mogę? -wskazała na gazetę którą dziewczyna przyniosła po przerwie.
-Tak oczywiście.
W cukierni siedziało kilka osób jednak nikt niczego aktualnie nie zamawiał więc postanowiła przejrzeć magazyn. Mniej więcej w połowię znajdował się artykuł zespołu. Z boku znajdowały się 3 zdjęcia na których Hiroto miał jakaś dziewczynę na kolanach i ją całował., a obok widniał jedynie napis "Czy skromny gitarzysta zamienił się rolami z basistą?". Mimowolnie łzy popłynęły jej po policzkach. Podeszła do niej Akiko.
-Nie chcę się rządzić ale może pójdziesz do domu? Dam sobie radę i Ryu mi pomoże jak coś.
-masz racje lepiej pójdę. Spotkamy się rano. Upewnij się tylko, że zamknęłaś wszystko. Jak coś to dzwoń.
Szła dość szybkim krokiem prosto do swojego mieszkania. Włączyła "Cassis" The Gazette . Czułą pustkę, była sama. Nikogo przy niej nie było, na nikogo w danym momencie nie mogła liczyć. Nie mogła też zadzwonić do nikogo by nie martwić ich nie potrzebnie. Nie wytrzymała wstała chwyciła kartkę i długopis po czym nad kuchennym blatem zaczęła szybko pisać.
"mam nadzieję, że kiedyś wybaczycie mi to co zrobiłam. Nie obwiniajcie się za to, to nie przez was. Byliście dla mnie jak rodzina, wielka kochająca rodzina o której marzyłam całe życie. Chcę żebyś Ty Hiroto uwierzył, że to nie Twoja wina, zawsze będziesz wypełniał część mojego sera nie ważne jak się zmienisz., a zmieniłeś się bardzo i nawet nie wiem jaki jest tego powód. Po prostu coś we mnie pękło i nie mogę tak dłużej. Saga nie umiem dobrać słów by przekazać Ci to co bym chciała jednak jestem pewna, że wiesz co chce Ci powiedzieć. Ty wiesz najlepiej co siedzi mi w głowie i sercu. Dziękuję Ci za wszystko, dziękuję wam wszystkim. A Ty Shou doceń jaką masz dziewczynę bo drugiej takiej nie znajdziesz. A Ty Tora zajmij się Matem. Nao myślę, że w cukierni znajdziesz to czego szukasz, nazywa się Akiko. Dziękuję i przepraszam...Suzue"
Część liter rozmazało się pod wpływem łez kapiących na kartkę. Wzięła nóż i poszła do pokoju. Usiadła pod ścianą zalana łzami. Przed sobą miała jedynie drzwi. Drzwi których nie było komu otworzyć akurat teraz gdy tego potrzebowała. Przyłożyła nóż do nadgarstka i pociągnęła. Poczuła ból i ciepła ciecz wydobywającą się z nacięcia. Jednak ten rodzaj bólu sprawiał jej ulgę, wręcz przyjemność, przyjemność oderwania się od wszystkiego.  Rozległo się pukanie do drzwi. Nie miała ochoty otwierać, chciała dokończyć to co zaczęła. Przypomniało się jej wtedy jak kiedyś usłyszała, że z poziomego nacięcia można uratować osobę jednak z pionowego przecięcia żył ratunku już nie ma. Więc  kolejny raz  przyłożyła nóż do ręki. Pukanie nie ustawało, zawahała się. Krew spływała na podłogę, Było jej coraz więcej. Do tchnęła nożem do skóry na ręku dokładnie w tym miejscu w którym znajdowała się jedna z żył. Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem...