czwartek, 30 czerwca 2011

62...

Wchodząc do hotelu Saga myślał jedynie o tym by się położyć. padnięty szedł korytarzem w stronę pokoju. Nie wiadomo skąd pojawił się przed nim Nao z dość wkurzoną miną.
-Gdzie byłeś?
-Mówiłem Ci,  że zwiedzałem.
-Całą noc?
-A co nie wolno mi? Nie jesteś moją matką a teraz pozwól, że się trochę prześpię.
-Nie tak szybko.
Złapał go za rękę i zaciągnął do swojego pokoju.
-Wybacz Nao ale nie jesteś w moim typie.
-Zamknij się i siadaj.
Widząc wkurzenie lidera postanowił usiąść na fotelu.
-Bajki o zwiedzaniu może wciskać reszcie ale nie mi. Znam Cię i wiem, że byłeś z nią prawda?
-Tak byłem z nią jeśli Cię to interesuje i możesz być pewny, że faktycznie zwiedzaliśmy. Nie masz się czego obawiać znam granicę i nie zakładaliśmy rodziny. A wiesz dlaczego nie byliśmy z wami? Bo nie miała ochoty oglądać tego dupka. Ale teraz już nie musi bo leci właśnie do domu.
-Ten dupek to nasz przyjaciel.
-Może Twój, ja już nie wiem kim on jest i jaki faktycznie jest. Nie mów, że go to przerasta, każdy z nas przeżywa to samo, taka sama presja, stres i jakoś inni sobie radzą..
-Nie chciałem go bronić.
-To pozwól, że już pójdę. Chciałbym się przespać chwilę przed próbą.



Minęły już dwa tygodnie od momentu powrotu Suzue do domu. jedynym miejscem które pozwalało jej na skupieniu myśli na czymś zupełnie innym niż zespół była cukiernia która otworzyła tydzień temu. Klientów nie było za wielu ale czego się spodziewać po tak krótkim czasie jednak ich ilość była wystarczająca.
-Hej. Jestem Ryu
-Miło mi Suzue. Widzę, że przychodzisz tu codziennie. Podać coś jeszcze?
-jesteś właścicielką prawda?
-Tak a o co chodzi?
-Zauważyłem, że pracujesz tu sama i nie zawsze dajesz rade ze wszystkim. 
-Nie jest tak źle.
-Widzisz tamtą dziewczynę? -wskazał na dziewczynę mającą około 21 lat.
-Tak, coś nie pasowało twojej dziewczynie?
-To moja siostra Akiko. Może nie wygląda ale jest dość nieśmiała. Zastanawia się czy nie przydała by Ci się pomoc.
-Pytasz się mnie czy bym jej nie zatrudniła?
-Tak. Nie ma za dużego doświadczenia ale takie miejsce to jej marzenie i nie zależy jej na dużym wynagrodzeniu. Jestem pewien, że starała by się.
-No właściwie to przydała by się pomoc. Niech przyjdzie jutro na 8. i życz jej jutro powodzenia w nowej pracy.
-Bardzo Ci dziękuje.
Słysząc te słowa Akiko podeszła do nich.
-To ja Ci bardzo dziękuje.
-Zobaczymy czy będziesz tak jutro dziękować. A teraz chciała bym już zamknąć. Wiecie cały dzień tu siedzę.
-jasne już idziemy. Może masz ochotę pójść z nami na kolacje?
-Dziękuję za propozycje ale muszę coś załatwić jeszcze. Do zobaczenia jutro.
Tak naprawdę nie miała żądnych planów po prostu nie miała ochoty gdzieś iść. Zbliżała się 21 więc tak jak co dzień niedługo miał zadzwonić Saga. Po wejściu do domu tak jak myślała zadzwonił basista.
-I jak się trzymasz?
-A dobrze zatrudniłam dziś nową dziewczynę.
-O to nie będziesz już taka padnięta.
-Co u was?
-Wiesz sytuacja trochę napięta ale jakoś dajemy radę. Za chwilę mamy koncert.
-No to daj z siebie wszystko.
-o to się nie martw. Niedługo się zobaczymy. Jeszcze 4 koncerty i wracamy czyli za jakiś tydzień będziesz miała znowu swojego sąsiada który ciąglę pyta co u Ciebie.
-Przecież Mat dzwoni często.
-Widać to mu nie wystarcza.
-A jak...
-Jak Ogata? Trzyma się jakoś. Nie gadamy za dużo ze sobą, wiesz tylko kiedy to konieczne. Muszę kończyć wychodzimy już na scenę.
Odłożyła telefon na szafkę obok łóżka a sama schowała twarz w poduszkę. Dużo ją kosztowało by zachowywać pozory przez telefon i cały dzień w pracy, ale nie mogła pozwolić by się rozklejać. Przynajmniej nie wtedy gdy ktoś by o tym wiedział .


A teraz szczerze mówiąc nie wiem z kim powinna być. Saga, Hiroto czy może z żadnym? Może jakaś sugestia? Tak czy inaczej i tak do końca wakacji powinnam to jakoś zakończyć gdyż od września muszę się skupić na innych rzeczach.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

61...

Stanęli przed hotelem nie wiedząc w którą stronę mają iść.
-Masz ochotę zobaczyć coś konkretnego?
-Samolot do domu
-Ej...mam pomysł postaraj się nie myśleć o niczym.
-To nie takie łatwe
-Wiem...uwierz mi, że na prawdę wiem. Ale jesteś w pięknym mieście i ciesz się tym.
Ruszyli w blisko nie określonym kierunku, aby tylko nie stać w miejscu. Sami nie wiedzieli gdzie i po co idą. W końcu weszli do niewielkiej restauracji i zamówili dania które według nich miały najdziwniejsze nazwy. Mimo skomplikowanych nazw okazały się całkiem smaczne i normalne. Kiedy wyszli już na dworze zaczynało się robić ciemni i chłodno. Saga zdjął bluzę i założył ją Suzue.
-Jesteś pewien a fani?
-Myślę, że mało prawdopodobne żebyśmy trafili akurat na tą garstkę jaka tu jest.
-To gdzie teraz proponujesz?
-Mam pewien pomysł. - uśmiechnął się tajemniczo i zatrzymał taksówkę.
Powiedział coś do kierowcy i ruszyli. Nie jechali długo jednak jak by mieli iść ryzyko, że by zabłądzili było by dość duże. Basista zapłacił i wysiedli.
-Gdzie jesteśmy?
-Spójrz tam - wskazał palcem na wierze Eiffla - nie mogłem pozwolić byś jej nie widziała
Było już zupełnie ciemno, jedyne światło pochodziło z latarni i gwieździstego nieba oraz księżyca który z pewnością był dziś w pełni. W powietrzu rozchodził się zapach najróżniejszych kwitnących już kwiatów. Suzue uwielbiała tego rodzaju romantyczne klimaty jednak w Sagą u boku wydawało jej się to trochę dziwne. Cała ta otoczka sprawiała, że faktycznie przestawała się czymkolwiek przejmować. Ruszyli przed siebie przepięknym ogrodem. Nie musieli rozmawiać by czuć się dobrze w swoim towarzystwie.
-Saga idziemy i idziemy i dość nie możemy
-faktycznie to dość jednak daleko
-Ale wiesz tu jest pięknie
-Masz rację. Myślałem zawsze, że to przereklamowane miejsce.
Doszli w końcu do celu.
-jaka ona duża
-No to wchodź na górę
-Może zostaniemy tutaj?
-Podobno z góry widok jest jeszcze lepszy zwłaszcza w nocy.
Po dość krótkiej namowie dziewczyna się przełamała i już po chwili wchodzili niezliczoną ilością schodów jak najwyżej było to możliwe. Suzue oparła się według niej o najbezpieczniejsze miejsce na tej wysokości, a Saga podszedł do barierki. Kiedy chciał coś powiedzieć zadzwonił jego telefon, niechętnie wyją go z kieszeni spodni i odebrał.
-Co chcesz?.......Zwiedzam...tak sam......dajcie mi spokój....tak wiem, że jest już noc....spokojnie wrócę przed próbą...zobaczymy się rano....
Schował go ponownie.
-To Nao, chyba trochę spanikowali, że nigdzie mnie nie ma.
-Nie dziw im się. Jest już po 1 w nocy a Ty nie dajesz znaku życia.
-Chodź do mnie. Na prawdę widok jest niezapomniany
-Nie dzięki... wiesz trochę za wysoko jak dla mnie
Podszedł do miej i wyciągnął rękę
-Nie bój się, nic Ci się nie stanie zaufaj mi
Niepewnie podała mi dłoń i podeszła do niego. Kiedy zbliżyła się do poręczy kurczowo się jej złapała. Poluźniła uścisk dopiero wtedy gdy poczuła ręce basisty oplecione na swojej talii a brodę opartą o ramie. W innych okolicznościach nie pozwoliła by na to jednak teraz to dzięki temu poczuła się pewniej i mogła rozkoszować się widokiem.
-Miałeś rację co do widoku, nawet niebo wydaję się stąd jakieś ładniejsze.
-Mówiłem
Poczuła jak ciepłe, wydychane powietrze przez chłopaka oplata jej szyje, aż przeszedł ją przyjemny dreszcz. Saga pomyślał, że było to wynikiem lekkiego podmuchu wiatru więc objął ją nieco mocniej. Sam nie wiedział co go podkusiło czy to zapach perfum, atmosfera czy może zmęczenie które sprawiało, że nie był w stanie pohamować wszystkich swoich pożądań. Zbliżył głowę i pocałował ją w szyje. Ponieważ z jej strony nie było żadnej reakcji co go dość zaskoczyło, nie był pewny czy nie poczuła co by było na jego korzyść czy może jej to nie przeszkadzało jednak w brew swojej woli powtórzył czynność zostawiając mokry ślad na skórze, za chwilę kolejny i jeszcze jeden. Suzue resztkami rozsądku musiała się powstrzymywać by nie odwrócić się do niego i nie zasmakować jego ust.  Kiedy doszło do niego co właśnie robi raptownie się odsunął.
-Przepraszam................musimy już iść- powiedział zmieszany i zaczął zbiegać ze schodków.
Dziewczyna ruszyła za nim. Kiedy znaleźli się już na trawie złapała go za rękę by się na chwilę zatrzymał.
-Zaczekaj chwile
 Odwrócił się i spojrzał na nią zmieszany. W oczach miał panikę wynikającą z obaw przed jej reakcją zmieszaną z pożądaniem. Podeszła do niego patrząc mu w oczy i położyła dłoń na jego policzku.
-To ja powinnam Cię przeprosić.
-To mnie poniosło. Nie powinienem był
-Wiem, że jest Ci ciężko się hamować, a ja Ci tego nie ułatwiam.
-Wiesz?
-Wiem, że Hiroto miał racje rano. I wiem, że tak jak ja nie możesz zapomnieć o naszym ostatnim pocałunku. Ale wiesz dobrze, że nie możemy.
Starła z policzków basisty pojedyncze łzy. Nie spodziewała się, że aż zareaguje na jej słowa. Zawsze wydawał się taki twardy.
-Masz racje nigdy nie było nam pisane być razem.
Pocałowała go w policzek. I ruszyli do hotelu. Zabrali walizkę i pojechali prosto na lotnisko. Kiedy miała już przekraczać barierki do samolotu chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie.
-Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważała.
-A Ty, że dasz najlepsze koncerty w życiu
Uśmiechnął się blado i z całych sił ją przytulił.
-Do zobaczenia za jakiś czas.
-Trzymaj się
Wsiadła do samolotu i już po 15 minutach leciała w stronę domu, teraz zaczęła się zastanawiać czy dobrze robi wracając. Czy może powinna zostać? Ale już za późno na takie przemyślenia. Zamknęła oczy i zasnęła.
Saga patrzył jak samolot odlatuje, kiedy stracił go z oczu wsiadł do taksówki i wrócił wyczerpany do hotelu.  

piątek, 24 czerwca 2011

60...

Delikatnie zgarnął włosy z twarzy jeszcze śpiącej wtulonej w niego Suzue. Jedyne co świadczyło o wczorajszych wydarzeniach były pozostałości rozmazanego makijażu. Kiedy tak na nią patrzył nie mógł zrozumieć jak można zranić osobę przypominającą anioła. Pragnął ją pocałować jednak z całych sił się powstrzymywał, wiedział, że gdyby to zrobił zrujnowało by to wszystko. Wiedział też, że musi coś szybko wymyślić by nie wylatywała jeszcze dziś, chciał mieć ją blisko już zawsze, chronić przed wszystkim i spełniać nawet jej najdziwniejsze zachcianki. Zdawał sobie jednak sprawę, że to tylko jego marzenia, że pogodzi się z Hiroto i będzie znowu bezsilny. Zawsze się godzą, są dla siebie wręcz stworzeni tylko nie wiedział czemu Ogata tak się zachowuje, on na jego miejscu starał by się z całych sił by było jej jak najlepiej. Mimo to wiedział, że bajka z nim jako księciem na białym koniu w roli głównej  też nie trwała by wiecznie w końcu to on, Saga, basista Alice Nine, człowiek który kocha wiele kobiet, który lubi przygody, którego kochają, który może mieć niemal każdą, a on uparł się akurat na tą której nie może mieć, zmienił się od kąt ją poznał, nie patrzył już na żadną inną, żadna go nie pociągała tak jak kiedyś. Z tych rozmyślań wyrwała go Suzue poruszając się sennie.
-Cii..śpij jeszcze- powiedział najłagodniej jak tylko potrafił i pogładził jej włosy
-Co ju tu robię...?
Po nagłej zmianie jej spojrzenia było można z łatwością się domyślić, że sobie wszystko przypomniała. Łzy na nowo napłynęły jej do oczu.
-Nie płacz proszę, nie warto.
-Masz racje, nie warto więcej płakać przez osobę która ma Cie za swoją własność, kogoś kto ma Cię za rzecz.
-Zejdziesz na śniadanie?
-Nie, nie chce go widzieć. Jeśli nie masz nic przeciwko zostanę w Twoim pokoju do puki nie pojedziemy na lotnisko.
-Możesz zostać tak długo jak tylko chcesz. Zejdę do nich i przyniosę Ci coś do jedzenia.
-Saga mogę mieć do Ciebie prośbę?
-Pewnie. O co chodzi?
-Możesz zabrać moje rzeczy z pokoju? Wszystko jest w walizce pod ścianą.
-Jasne żaden problem.
Saga zamkną za sobą drzwi i zszedł do restauracji piętro niżej. Przy stole wszyscy już siedzieli, jednak jak nigdy było cicho. Usiadł obok Nao z brzegu stołu i na talerz jednego naleśnika.
-Dacie mi z nią porozmawiać?-niepewnie Hiroto
-Nie chce Cię widzieć po za tym po śniadaniu jedziemy na lotnisko- oschle Saga
Wszyscy spojrzeli na niego pytająco.
-No co tak patrzycie? Dziwicie się jej, że chce wrócić do domu? Miała miło spędzić czas z osobą którą kocha ale okazał się świnią więc niby po co miała by zostawać.
-Polecę z nią- Mat
-Wiem, że się przyjaźnicie ale ona naprawdę chce pobyć sama i nie chciała by żebyś psuł sobie wyjazd.
nałożył kolejnego naleśnika na czysty talerz i wstał. Po drodze zabrał jeszcze walizkę przyjaciółki i wrócił do swojego pokoju. Suzue siedziała na kanapie myśląc o czymś.
-Proszę to dla Ciebie- podał jej śniadanie
-Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że pożyczyłam twoją koszulkę ale chciałam się umyć i nie miałam się w co ubrać.
-Nie jestem, nawet wyglądasz w niej lepiej niż ja.
Ktoś zapukał do drzwi po czym wszedł Shou z Alex
-Możemy wejść?
-Tak wejdzcie
-jesteś pewna, że chcesz już wracać?
-Tak, nie widzę sensu żebym zostawała z wami
-Może się dogadacie jeszcze?
-Nie tym razem
-Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć.
-Wiem
Po jakiś 5 minutach przyszedł Mat z Torą zadając dokładnie te same pytania. Wyszli wszyscy razem żegnając się wcześniej.
-Ogarnę się tylko trochę i możemy jechać.
-Dziękuje
Basista wszedł do łazienki zostawiając ja samą w pokoju. Drzwi lekko się uchyliły po czym wszedł do środka Hiroto.
-Jest Saga?
- W łazience.
-To dobrze. Porozmawiajmy
-Nie mamy o czym
-Przepraszam. Na prawdę Cię kocham. Wczoraj wypiłem za dużo i nie myślałem
-I dlatego obmacywałeś tamtą dziewczynę?
-Przepraszam. Wybacz mi. Nie wiem co mi strzeliło do głowy.
-Tego to i ja nie wiem ale to już nie mój problem
-Daj nam szanse
-Nie ma już nas. Wczoraj wszystko zniszczyłeś.
-Proszę wybacz mi.
-Tym razem na prawdę przesadziłeś, a teraz idź już nie chcę z Tobą więcej rozmawiać.
-Co Ty tu robisz? Mówiłem Ci, że ona nie chce Cie widzieć- z łazienki wyszedł Saga
-Ciekawe, że pocieszenie znalazłaś akurat u faceta który Cię kocha mimo, że są tu wszyscy Twoi przyjaciele - wyszedł i trzasną drzwiami.
Basista podszedł szybko i przytulił dziewczynę wiedząc co zaraz nastąpi.
-Spokojnie. Chodźmy już
Wziął walizkę i zaniósł do taksówki czekającej przy hotelu. Pojechali prosto na lotnisko.
-Przepraszam kiedy jest najbliższy lot do Kioto w Japonii?
-Jutro o 6 rano.
-Nie ma nic wcześniej?
-Przykro mi ale wszystkie miejsca są już pozajmowane.
-Dobrze w takim razie poproszę na jutro.
Usiedli na ławce pomyśleć co dalej.
-Saga, chce żeby myśleli, że już wyleciałam.
-Dobrze da się załatwić.
-Niby jak?
-Pojedziemy do hotelu zostawić twoje rzeczy i tak ich teraz tam nie ma mieli coś zwiedzać. A później sami coś zwiedzimy i nad ranem zabierzemy twoje rzeczy i wrócimy na lotnisko.
-Nie będzie to dziwne, że nie będzie Cie z nimi cały dzień?
-Nie przejmuj się tym coś później wymyśle.
Tak więc pojechali do hotelu zostawić zbędne rzeczy.  

środa, 22 czerwca 2011

59...

Byli w trasie już 2 tygodnie czego efektem było to , że gdy tylko znaleźli chwile wolnego czasu Tora wraz z Matem nie opuszczali hotelowego pokoju, Nao regularnie narzekał na brak związku, a Saga się przeziębił więc co jakiś czas twierdził, że jest umierając chory więc wszystko mu się należy. Przez najbliższe dni mieli zostać w Paryżu by trochę odpocząć po prawie codziennych koncertach. Ponieważ Mat niosąc drinki do pokoju wylał je na Suzue ta musiała pójść i zmyć z siebie lepiący płyn. Na szczęście klub do którego poszli znajdował się w piwnicy hotelu . Kiedy już znowu doprowadziła się do odpowiedniego stanu zeszła do reszty. W środku było dość ciemno, głośno, a w powietrzu unosił się dym papierosów i zapach alkoholu. Przy jednym ze stolików siedzieli Shou, Alex, Nao i Saga. Dziewczyna postanowiła iść do nich zapytać gdzie Hiroto.
-Wiedzieliście gdzieś Hiroto?
-Wiesz to chyba nie jest dobry pomysł- Nao
-Ale co?
-Żebyście się spotkali
-Niby czemu? Chyba czegoś nie rozumiem
-No wiesz jak Ciebie nie było to trochę za dużo wypił
-No i za późno....-Saga
-Gdzie byłaś?
-Musiałam się umyć
-Ile mam na Ciebie czekać?
-Nie przesadzasz trochę?
Po jego oczach było widać, że nie będzie niczego pamiętał rano a jedyne co będzie czuł to przeraźliwy ból głowy.
-Nie jest tak źle jak myślałem- Shou
-Idziesz ze mną, chce tańczyć- Ogata
-Nie, zostaje z nimi i Tobie też już radzę.
Zacisnął rękę na jej nadgarstku
-Idziesz ze mną- powiedział stanowczo
-Przecież powiedziała, że nie ma ochoty- podniósł się z krzesła Saga
-Nie wtrącaj się
-Puść ją
-A co mi zrobisz?
-Uwierz, że dużo
-Dobra jak chcesz
Puścił Suzue po czym poszedł na parkiet i od razu zaczął tańczyć z jakąś dziewczyną a raczej ją obmacywać. Suzue stała w wielkim szoku, nie wierzyła w to co widzi, łzy napływały jej do oczu. Nie miała pojęcia co się stało z jej Hiroto tym słodkim, bezbronnym gitarzystą którego tak kochała.
-No dobra więc tak. Nao Ty zabierz go do pokoju i połóż do łóżka, jesteś wystarczająco trzeźwy więc dasz radę a tylko Ciebie posłucha. Alex Ty może lepiej zabierz już Shou bo chyba też ma już dosyć choć nieźle trzyma pozory. A Ty Suzue chodź ze mną.
Nie wiadomo czemu wszyscy go posłuchali, może dlatego, że był zupełnie trzeźwy i pomyśleli,że pewnie w takim razie ma racje a może dlatego, że faktycznie tak było. Suzue zaczęła dopiero na dobre płakać gdy weszła do pokoju Sagi i nie było dookoła obcych ludzi. Basista wziął ja na kolana i przytulił do siebie.
-Czemu on taki jest?
-Jak wypije za dużo to myśli, że jest co najmniej bogiem
-Mogę zostać na noc dziś tutaj?
-Oczywiście
Przejechał palcami po jej zaczerwienionym jeszcze nadgarstku
-Jak zacznie znowu normalnie odbierać rzeczywistość to tak skopie mu dupę, że nawet nie jest w stanie sobie tego wyobrazić
-Nie rób tego tylko zepsujesz relacje w zespole. Jutro zarezerwuje bilet i wracam do domu
-jesteś pewna?
-Tak, nie chce na niego nawet patrzeć
-Jak uważasz, pojedziemy jutro na lotnisko i polecisz najbliższym samolotem.
-Dziękuje
-Nie dziękuj. A teraz się już połóż
Wstała mu z kolan i wsunęła się pod kołdrę. Saga zdjął spodnie, zostając w samej koszulce i bokserkach  i wziął do ręki koc.
-Gdzie idziesz?
-Na kanape
-Chodź do mnie.
Uśmiechnął się blado i położył się obok niej mimo, że wiedział ile to będzie go kosztowało. Dziewczyna wtuliła się od razu w niego.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-O co tylko chcesz
-Czemu nikogo sobie nie znalazłeś?
-Bo bas jest jedyną moją miłością - "i Ty" dodał w myślach
Chciał dodać coś jeszcze ale dziewczyna już spała....



Miało być zupełnie inaczej tak bardziej pozytywnie itd ale ponieważ jakoś nastroju nie mam to wyszło właśnie to. Przepraszam, że takie krótkie ale stwierdziłam, że jakoś długo nic nie pisałam więc czas coś dodać, następnym razem postaram się dłuższe.

sobota, 11 czerwca 2011

58..

Kiedy się obudziła w mieszkaniu nie było już Hiroto. Była już do tego przyzwyczajona w końcu nie pierwszy już raz budzi się kiedy jego nie ma.
-Mogu- zawołała więc psa
Zaskoczyło ją to, że nie przyszedł. Wstała więc zobaczyć o co chodzi. Rozejrzała się wszędzie i nigdzie go nie było tak samo jak rzeczy Ogaty. Coś jej nie pasowała. Usiadła na kanapie i zastanawiała się czy nie zaczyna powoli wariować. Wzięła do ręki telefon. Na tapecie było ustawione ich wspólne zdjęcie więc była już pewne, że nie wymyśliła sobie tej znajomości. Często tak miała, że rano się budziła i zastanawiała się co jest prawdą a co nie. Wybrała numer gitarzysty by dowiedzieć się o co chodzi.
-Myślałem, że zadzwonisz wcześniej.
-Jak to wcześniej? To która jest?
-No 17 dochodzi
-Żartujesz sobie prawda?- spojrzała szybko na zegarek faktycznie było już tak późno
-Nie żartuje. Nie przejmuj się nie dałem Ci spać całą noc.
-No ale 17 jest jak można tyle spać. Ale nie po to dzwonie. Co się stało gdzie Mogu?
-Zabrałem go do siebie. Nie możemy cały czas być u Ciebie. No i muszę zacząć pakować się w trasę.
-Mogłeś powiedzieć
-Ale spałaś
-Było trzeba mnie obudzić.
-Nie miałem do tego sumienia. - rozłączył się
Dziewczyna nie zdążyła jednak ponownie wybrać numeru kiedy chłopak był już w jej mieszkaniu.
-Skoro już się wyspałaś to masz dwie godziny na zjedzenie i przyszykowanie się do wyjścia
-Gdzie?
-Na imprezę do Takeru. Wiem, że nie za bardzo przepadasz za chłopakami z SuG ale obiecałem mu, że będziemy. Nie gniewasz się?
-Oczywiście, że nie. Już zapomniałam o wszystkim.
-Jesteś wspaniała.
Szybko zjadła coś i poszła się szykować. Po 2 godzinach wróciła do czekającego na nią gitarzystę.
-I jak może być?
-Tak. Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje
-Możesz się przebrać?
-Czemu?
-Za dużo osób będzie na Ciebie patrzyło.
-No to będą Ci zazdrościć.
Na twarzy chłopaka pojawił się ten powalający uśmiech. Po nie całych 2 godzinach znaleźli się na miejscu. W środku byli już chyba wszyscy. Do drzwi podszedł Shou
-Co tak długo?
-Korki były
-Gdzie niby?
-No wszędzie.
-Jasne....wchodzicie
Przywitali się ze wszystkimi, Hiroto od razu rozpoczął żywą dyskusje z Yuji, więc postanowiła znaleźć Sagę jednak ten właśnie prowadził rozmowę z Reitą. Zrezygnowana chciał wyjść na balkon jednak drogę zagrodził jej Takeru.
-Może zaczniemy wszystko od nowa?
-Pewnie czemu nie.
-Zatańczymy?
-Z przyjemnością.
Znaleźli kawałek wolnego miejsca i zaczęli ruszać się w rytm muzyki. Przy drugiej piosence już wszyscy patrzyli tylko na nich. Wyglądali jakby każdy krok ćwiczyli godzinami. Ogacie się to bardzo nie spodobało, zwłaszcza kiedy ręce które nie były jego znalazły się na talii jego dziewczyny. Wziął butelkę piwa i wyszedł na balkon.
-Wypadłam trochę z formy 4 piosenki to dla mnie limit. Muszę chwilę odpocząć.
-Nie ma sprawy. Dziękuje
Podeszła do Nao ponieważ nigdzie nie widziała gitarzysty
-Widziałeś gdzieś może Hiroto?
-Wyszedł na balkon
-Dzięki
Siedział tam sam. Podeszła do niego i usiadła mu na kolanach.
-Miałeś nie pić- wskazała na stojącą obok butelkę
-Są takie momenty kiedy się nie da nie pić
-Kochanie co się stało?- w jego oczach było można dostrzec smutek
-Masz bardzo duże oczy
-To raczej nie jest powodem prze który jesteś taki załamany
-Widać w nich wszystkie Twoje emocje. Nawet jak chcesz coś ukryć to i tak oczy Cię zdradzają. Masz w nich wymalowane wszystkie uczucia
-Chyba nie bardzo rozumiem.
-Widziałem tą radość w nich kiedy tańczyłaś z Takeru. Już dawno jej u Ciebie nie widziałem. Jeszcze on się tak do Ciebie kleił.
-My tylko tańczyliśmy
-Sam taniec z nim sprawia Ci tyle radości...ze mną nie jesteś taka szczęśliwa.
-jesteś zazdrosny? Z Tobą jestem dużo bardziej szczęśliwa.
-Mam powód by być zazdrosny. Wyglądasz idealnie a jakiś kretyn się do Ciebie przystawia
-Byłeś za bardzo zajęty rozmową. Po za tym wolę gitarzystów.
-Masato?
-Głuptasie. Wolę Ciebie od wszystkich.
-Ale ja przy nich wszystkich jestem jak zagubione dziecko we mgle. Taka pierdoła na tle ideałów.
-Może mam słabość do takich sierotek? I Ty też jesteś idealny. Jesteś idealny dla mnie i dla tysiąca innych dziewczyn. Nie jeden chłopak chciał by być Tobą. I to ja mam powody do bycia zazdrosną a nie Ty. To na Ciebie leci połowa nastolatek.
-Więc jestem idealny?
-Pod każdym względem.
-Wejdźmy do środka bo mi tu zamarzniesz.
Gdy tylko weszli Hiroto zaczął ją namiętnie całować.
-A to co miało znaczyć?
-Wiele rzeczy. że Cię kocham i żeby każdy zobaczył, że jesteś moja.
-Wariat. I wiesz po ostatnim waszym występie w telewizji raczej każdy to już wie.
Podszedł do nich Shou
-Mogę zatańczyć z siostrą?
Suzue spojrzała pytająco na Ogate
-Tylko dlatego, że jesteście spokrewnieni