czwartek, 31 marca 2011

51...

Była sobota, Suzue wyspała się  pierwszy raz w tym tygodniu. Czekała teraz, aż przyjedzie do niej Hiroto. Zespół zrobił sobie weekend wolnego więc każdy miał czas dla bliskiej dla niego osoby, no może z wyjątkiem Nao bo ten w takie dni narzekał, że nikogo nie ma. Równo o 11 gitarzysta wszedł do mieszkania.
-Ubieraj się, wychodzimy.
-Gdzie?
-Niespodzianka.
Dziewczyna pospiesznie się ubrała i wyszli. Nie jechali długo jednak nie miała pojęcia gdzie są, nigdy wcześniej nie była w tej części miasta. Zaparkowali na pustym parkingu i ruszyli między drzewami.
-To mogę się już dowiedzieć gdzie idziemy?
-Jeszcze nie. Za chwilę sama zobaczysz.
Po 15 minutach doszli do niewielkiej rzeczki z drewnianym mostkiem. Widok był na prawdę piękny niczym z bajki. Usiedli i w milczeniu obserwowali jak słońce odbija się od wody.
-Dużo lepszy efekt jest przy pełni.
-I tak jest tu pięnie
-Lubię tu siedzieć i myśleć, dlatego jesteś pierwszą osobą którą tu zabrałem. 
Oparła głowę o jego ramię. Siedzieli tak w tuleni w siebie do puki Suzue nie zaczęła trząść się z zimna. Pojechali najpierw na obiad, a później do mieszkania Ogaty. 
-Gdzie Mogu?
-U rodziców.
Zrobili sobie gorącej czekolady z bitą śmietaną. Suzue wzięła pojemnik ze śmietaną i po chwili połowa zawartości znajdowała się na głowie Hiroto.
-Zaraz Ci coś zrobię!!!
-Tak? To najpierw mnie złap.
Zaczęli się ganiać jak małe dzieci do około mebli. Ponieważ mieszkanie nie było za duże gitarzysta stosunkowo szybko złapał swoją ofiarę.
-I co mi teraz zrobisz?
-Niech pomyślę.....może to.
Zaczął ją całować. Powoli opadli na podłogę złączeni w pocałunku.
-Hiroto
-Tak?
-Wiesz, że cały się kleisz? - próbowała powstrzymać śmiech
-Ciekawe dlaczego..- powiedział z obrażonym tonem
-Nie gniewaj się na mnie.
-Nie umiem być na Ciebie zły. Ale za karę musisz chwilę poczekać.
Wstał i poszedł zmyć z siebie słodką maź. Kiedy wrócił usiadł obok dziewczyny.
-Czy moja kara już dobiegła końca?
-Tak
telefon gitarzysty zaczął dzwonić.
-Kurwa, a ten czego chce? Mówiłem, że dziś jestem tylko dla Ciebie.
-Może w takim razie to coś ważnego. Odbierz.
Po minie Ogaty nie mogła wywnioskować o co może chodzić.
-Przepraszam ale będziesz musiała ze mną pojechać w 2 miejsca.
-Co się stało?
-Dzwonił barman i Nao się delikatnie mówiąc upił i teraz tańczy na barze i zaczyna się już rozbierać. A wiesz nie najlepiej to później w gazetach będzie wyglądało. I ktoś musi odholować jego samochód.
-Nie ma problemu.
Tak więc jak najszybciej pojechali do ulubionego clubu perkusisty.  Widok na prawdę był zabawny Nao tańczył w rytm muzyki, pijąc kolejnego drinka.
-Nao chyba skończyłeś na dziś.
-Dopiero zaczynam!!- wybełkotał
-Nao schodź ale już!
-Nie zachowuj się jak moja matka
-Nao ja nie żartuje. Jak w tej chwili nie zejdziesz dzwonię po Torę i Sagę.
-Dobrze już schodzę, spokojnie
Schodząc oczywiście stracił  równowagę i prawie przewrócił przyjaciela. Zaprowadzili go do samochodu.
-Jedź za mną. Odwieziemy go do domu.
-Czemu nie jedziemy Twoim? - wybełkotał Nao
-Bo jak masz wymiotować to będziesz sobie sam sprzątał.
jechali jakieś 20 min perkusista pod koniec drogi zaczął narzekać, że zaraz nie wytrzyma i zarzyga sobie całą tapicerkę. Kiedy znaleźli się już w jego domu Hiroto położył go do łóżka i przyniósł mu wodę oraz miskę. Po czym zamkną przyjaciela w domu i wsiadł do samochodu.
-Jedziemy jeszcze do mnie? Czy może masz ochotę gdzieś pojechać?
-Może odwieź mnie do domu.
-Dobrze. Przepraszam, to nie tak miało wyglądać.
-To nie twoja wina. gdybyś po niego nie pojechał nie darowała bym Ci tego.
Dojechali pod jej kamienice.
-Nie masz Mogu w domu więc nie musisz się spieszyć to może wejdziesz? Jutro macie wolne więc mógłbyś spokojnie zostać.
Bez słowa zamknął samochód i zaniósł ją na górę. Postawił dziewczynę dopiero przed drzwiami by mogła otworzyć drzwi.
-Wariat
-Myślałem, że masz mnie już dosyć na dziś
-Nigdy nie mam Cię dosyć. Ale zawsze mi Ciebie brakuje.

niedziela, 20 marca 2011

50...

O 7.30 Suzue obudził budzik. Rozejrzała się po pokoju, po Hiroto nie było śladu. Zaczęła się zastanawiać czy wczorajszy wieczór nie był jedynie przyjemnym snem. Poszła do kuchni zrobić kawę, nie lubiła tak wczesnych godzin, tylko dzięki dawce kofeiny była w stanie jakoś funkcjonować.
-Ha! Jednak nie zwariowałam jeszcze do końca!- podekscytowała się na widok dwóch nie umytych kubków po czekoladzie.
Zjadła niewielkie śniadanie i poszła do łazienki przyszykować się do pracy. Około 8.30 wyszła. Dziś było dużo cieplej niż wczoraj, aż chciało się wyjść z domu i chodzić bez celu ulicami. Kiedy tak szła w stronę sklepu zadzwonił jej telefon.
-Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem - w słuchawce usłyszała głos gitarzysty
-Nie, właśnie idę do pracy.
-Przepraszam, że wyszedłem tak bez pożegnania ale nie chciałem Cie budzić, a musiałem wracać bo Mogu był sam.
-Nic się nie stało. Ale nastempnym razem bez wahania mnie obudź.
-Nie ma mowy. O której kończysz?
-o 15 a co?
-W takim razie przyjadę po Ciebie. Do zobaczenia.
Schowała telefon do torebki i weszła do budynku. Czas mijał jej stosunkowo szybko. Pojawiło się kilku klientów, a w wolnym czasie czytała podręczniki. Postanowiła już zacząć naukę mimo, że zajęcia zaczynały się jej dopiero za jakieś 2 miesiące. Równo o 15 przyjechał Hiroto, nie da się ukryć, że zwrócił na siebie uwagę wszystkich przechodniów.
-Chciałem Ci przywieść kawę ale pewnie jak już zauważyłaś wylałem całą przed sklepem.
-Myślę, że każdy zauważył
-No racja. Ale mam coś jeszcze dla Ciebie, mam nadzieję, że będziesz chciała go znowu nosić. -wyją z kieszeni łańcuszek i zapiął jej na szyi a następnie ją pocałował.
Suzue nałożyła kurtkę i wyszli.
-Gdzie jedziemy?
-Na obiad, na pewno jeszcze nie jadłaś.
Dojechali do jeden z ulubionych restauracji zespołu. Trzymając się za ręce podeszli do stolika przy którym siedzieli pozostali członkowie Alice Nine oraz Alex z Matem. Saga uśmiechnął się do nich ciepło. Suzue w jego oczach mogła dostrzec, że faktycznie szczerze się cieszy, że wrócili do siebie. Kiedy już wszyscy byli w komplecie zamówili jedzenie.  Atmosfera znowu była taka jak być powinna. Gdy skończyli wszyscy w idealnych humorach się rozeszli.
-Odwieść Cię już do domu?
-Nie chce już się z Tobą rozstawać.
Pocałował ją po czym uruchomił silnik. Kiedy podjechali pod jego mieszkanie kazał dziewczynie chwile poczekać na niego. Wrócił po 5 minutach z psem na rękach i pojechali dalej. Pojechali do parku. Magu biegał sobie radośnie płosząc wszystkie ptaki, a oni spacerowali ścieżkami.
-Chciał bym, żebyś je miała. Żebyś zawsze mogła wejść- wręczył jej klucze od mieszkania
-Jesteś pewien, że tego chcesz?
-Jestem pewien, że chce spędzić z Tobą resztę swojego życia, że zawsze chce mieć Cię obok, nigdy nie zapomnieć Twojego zapachu, że zawsze chce pamiętać Twoje ciepłe wargi, kojący głos, twój uśmiech który rozpromieni nawet najbardziej pochmurny dzień, że zawsze chce czuć Twoją dłoń w mojej, czuć Twoje spojrzenie...a Ty się pytasz czy jestem pewien takiego drobiazgu?
Dziewczyna rzuciła mu się na szyje.
-Też Cię kocham. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.
Zaczął obdarowywać ją pocałunkami.
-Przepraszam mogła bym autograf? - 5 letnia dziewczynką delikatnie ciągnęła Hiroto za kurtkę.
-Yumi mówiłam, żebyś nie przeszkadzała panu gdy jest zajęty. Bardzo za nią przepraszam.
-Nic się nie stało. Gdzie byś chciała ten autograf?
Dziewczynka spojrzała na matkę z nadzieją w oczach, że ta ma jakiś notes.
-Wiesz powinienem mieć jeszcze jakieś zdjęcie poczekaj chwile.
Przeszukał wszystkie kieszenie kurtki i wyją zdjęcie które mu zostało z trasy. Podpisał je i wręczył dziewczynce.
-Dziękuje.- odpowiedziała słodkim głosikiem
-Chodź już kochanie i nie przeszkadzaj państwu. Dziękuje i jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie stało ale proszę nie mówić gdzie nas pani spotkała, za bardzo lubię to miejsce chyba pani rozumie.
-Oczywiście.
Młoda kobieta zabrała dziecko i oddaliła się.
-Fajna ta mała tylko wyczucia nie ma za grosz- Hiroto wziął dziewczynę za rękę i zaczęli kierować się do samochodu.
-Nie wiedziałam, że lubisz dzieci.
-Są cudowne, bez nich nie było by to samo.
Wsiedli do samochodu i pojechali do domu gitarzysty. Mogu od razu poszedł spać. Ogata zrobił im herbaty i rozmawiali jeszcze z dobrą godzinę.
-Zostaniesz na noc?
-Nie mogę. Rano muszę iść do pracy.
-Wolałem jak nie pracowałaś. W ogóle rzuć tą robotę, przecież mogę Cię utrzymywać.
-Nie, nie chce być uzależniona, całe życie byłam samodzielna i nie umiem inaczej.
-Rozumiem, ale pamiętaj, że nie musisz.
Odwiózł ją do domu i odprowadził pod drzwi.
-Wejdziesz na chwilę?
-Jesteś zmęczona, połóż się lepiej już spać.
-Proszę, tylko na 2 minuty obiecuje.
Weszli do środka. Suzue od razu podbiegła do komody i wyciągnęła z szuflady zapasowe klucze od mieszkania.
-Proszę, nie wiadomo kiedy Ci się przydadzą.
Pocałował ją na pożegnanie i wyszedł.

środa, 16 marca 2011

49....Obiecana rozmowa...

Minął ponad tydzień, Alice Nine wczoraj zakończyło trasę więc mieli chwile wolnego. Suzue codziennie pracowała, zaczęła się uczyć i udawało się jej już przesypiać całą noc. Długie rozmowy z Matem bardzo jej w tym pomogły. Właśnie wychodziła z pracy i szła spotkać się z Hiroto, obiecała, że z nim porozmawia więc iść musiała. Ponieważ żadne z nich tak do końca nie wiedziała jak potoczy się sytuacja to umówili się na neutralnym gruncie czyli w parku niedaleko mieszkania dziewczyny. Ponieważ Suzue była chwile przed czasem postanowiła poczekać na ławce. Chwilę później zjawił się gitarzysta. Usiadł bez słowa obok.
-Może się przejdziemy?- po dłuższej chwili Ogata
Suzue wstała, zaczęli iść wąską ścieżką. Ponieważ było stosunkowo chłodno i pochmurno byli jedynymi spacerującymi osobami.
-Wim, że zwykłe przepraszam nie wystarczy ale na prawdę szczerze Cię przepraszam. Wiem, że Cię zraniłem i bardzo tego żałuje. Wariuję bez Ciebie. Mimo, że na to nie zasługuję proszę Cię daj mi jeszcze jedną szanse, obiecuje, że ostatnią.
-Nie obiecuj czegoś czego obiecać nie możesz. - Sama nie wiedziała czemu powiedziała to zamiast zwykłego "to ja przepraszam"
Hiroto przywarł ją do najbliższego drzewa i spojrzał jej w oczy które były zagubione. Zaczął ją całować najpierw niepewnie i delikatnie, a później coraz bardziej pewnie i namiętnie. Dziewczyna znowu poczuła przepełniającą ją radość, oplotła ręce wokół jego szyi.
-Proszę zaufaj mi znowu.
Zamiast coś odpowiedzieć pocałowała go. Zaczęło lać.
-Chodźmy zanim przemokniemy. - wzięła gitarzystę za rękę i zaprowadziła do siebie. Na miejscu zrobiła im gorącej czekolady.
-Ładnie się tu urządziłaś.
-Tylko dzięki chłopakom tak to teraz wygląda.
-też powinienem pomóc. Ale wolał bym, żebyś wprowadziła się znowu do mnie.
-Nie. Jak mieszkaliśmy razem to nam nie wyszło, więc nie byliśmy na to gotowi. Jak nie będziemy cały czas razem może się nam uda.
-Skoro tak stawiasz sprawę to niech będzie. Ale licz się z tym, że będę Ciągle po ciebie przyjeżdżał.  
-Musimy porozmawiać zanim zatracisz się w swoim idealnym świecie.
-Co się stało?- wziął ją za rękę i spojrzał jej w oczy przepełnione  smutkiem i szczęściem jednocześnie
-Pamiętasz tą sytuacje ze szpitala?
-Tak
- No to pojechałam tam z drobiazgiem. Wbiłam sobie gwóźdź w rękę, nic poważnego.
-Wiesz dziwne rzeczy są dla Ciebie drobiazgami.
-Daj mi dokończyć. Powód był nie istotny, w każdym razie okazało się wtedy, że miałeś zostać ojcem. Nie powiedział Ci nikt tego wcześniej bo chciałam to zrobić osobiście. Przepraszam, że dowiadujesz się ostatni.
Nie odpowiedział nic, przytulił ją tylko mocno do siebie. Dopiero po chwili się odezwał.
-Zobaczysz jeszcze będziemy mieć 2 dzieci które będą tak cudowne jak Ty.
-Będą cudowne tylko wtedy gdy chociaż trochę będą przypominały Ciebie. - tak bardzo cieszyli się, że są znowu razem, że zupełnie zapomnieli o wszystkich nieporozumieniach i konfliktach.
-Jest już późno, będę jechał.
-Jest ciemno, a okolica nie jest taka cudowna o tej porze, a samochód masz stosunkowo daleko więc zostań. Po za tym chce Ci coś pokazać. Mat uważa, że każdy kto tak na prawdę chce mnie poznać musi to zobaczyć by zrozumieć co we mnie siedzi.
-W takim razie zostanę. Kanapy masz nawet wygodne więc nie będzie źle.
-Żartujesz sobie prawda?
-No może trochę. To co chciałaś mi pokazać?
-Zaraz się przekonasz.
Gdy znaleźli się już w łóżku dziewczyna wyciągnęła spod niego zniszczony szkicownik i podała gitarzyście.
-Co to?
-Otwórz.
Zrobił jak mu kazała. Powoli przekręcał kartki analizując wcześniej dokładnie każdy szczegół.
-Sama to zrobiłaś?
-Tak
Kiedy skończył miał szklanki w oczach.
-Czy to wszystko to....?
-Tak to moje wspomnienia i świat widziany z mojej perspektywy. - uśmiechnęła się i pocałowała go
-Czemu nie pokazałaś mi wcześniej.
-Nie miałam go, był u Mata. Po za tym nie sądziłam, że to ważne
-Wszystko co jest związane z Tobą jest dla mnie ważne.
Było im znowu dobrze, nie liczyło się nic po za obecną chwilą. Zasnęli wtuleni w siebie.

poniedziałek, 14 marca 2011

48...

Suzue z Matem czekali na przyjazd Tory już od kilku godzin kiedy mieli już dzwonić po taksówkę blondyn dostał smsa, że gitarzysta czeka już na nich na parkingu.
-Chodź, w końcu przyjechał.
-Myślałam już, że zapomniał.
Przy drzwiach natknęli się na zdyszanego Hiroto.
-Słyszałem...., że coś się stało...ale..nie wiem co...więc przybiegłem...do Ciebie. - w jego oczach było widać żal i ból. Był tak zdyszany, że nie miał siły mówić.
-Jak widzisz spóźniłeś się, właśnie wychodzimy. - Mat, który pociągnął dziewczynę w stronę drzwi zostawiając chłopaka samego na korytarzu.
Na parkingu bez problemu znaleźli samochód Tory.
-Co tak długo?
-Chciałem coś jeszcze dokończyć.
Suzue usiadła z tyłu. Całą drogę się nie odzywała. Przed oczami miała Ogatę, miała ochotę wrócić do niego i przytulić go z całej siły. Chciała znowu poczuć jego zapach, usłyszeć jego głos, poczuć jego ciepłe wargi, ogrzać swoje zimne dłonie w jego zawsze tak przyjemnie ciepłych. Marzyła teraz by znowu zobaczyć jego uśmiech albo jak odgarnia włosy z twarzy , brakowało jej rzeczy na które normalnie nigdy nie zwracała uwagi. Była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła kiedy znaleźli się na miejscu.
-Idziesz z nami czy wolisz nadal siedzieć w samochodzie?-Tora
-Eee.. zamyśliłam się już idę.
W mieszkaniu czekali na nich już wszyscy.
-Skończyliśmy wszystko pod Twoją nieobecność. To dlatego Tora tak długo nie przyjeżdżał- zaczął tłumaczyć wszystkich Nao- Każdy dodał jakiś akcent od siebie.
-Nie każdy - oburzył się Shou
-Nie pozwoliliśmy mu, to nasza wina- Alex
-Chciałem Ci dać jednego z moich kotów.
-Kotów? To wy macie koty?
-Aktualnie tylko trzy- powiedział dumnie
-Wiesz, on ma pewną słabość do nich i rzadko kiedy nie ma żadnego, aż dziwne że jak mieszkałaś z nim to niczego nie przyprowadził.
-Koniec tego gadania. Saga czyń honory i otwórz drzwi -Tora wskazał na drzwi od sypialni
Basista zrobił jak mu kazał przyjaciel i oczom wszystkim ukazała się niewielka ale za to idealnie dopracowana sypialnia. Każdy, nawet najmniejszy element do siebie pasował.
-Przywiozłem wszystkie Twoje rzeczy-Saga- pomyślałem, że tobie bardziej się przydadzą.
-Dziękuje
-Ej nie płacz-Nao
-Przeprasza, to ze szczęścia. Jesteście kochani, dziękuje wam wszystkim. - Przytuliła każdego po kolei.
-To my już pojedziemy. -Alex
-Zostańcie jeszcze.
-Na prawdę musimy jechać- Nao
Dziewczyna spojrzała z nadzieja na Mata a później na Sagę, który jako jedyny dał jej do zrozumienia, że chwilę zostanie.  Kiedy zostali sami usiedli na kanapie.
-Dziękuje, wiem, że to dla Ciebie nie było łatwe.
-Nie dziękuj. Po za tym sprawiło mi to dużą przyjemność. - na sekundę złączył ich usta
-Saga...przepraszam ale nie mogę. Wiem, że nie jestem już z Hiroto ale to nie oznacza
Położył jej palec na ustach.
-Wiem..ale musisz coś zrozumieć. Wiem, że jest Ci trudno bo kochasz nas obu tylko musisz to sama zauważyć.
Złączył ich wargi w namiętnym pocałunku. Suzue nie przerywała ale też nie podtrzymywała tego dłużej. Ale zrozumiała co miał na myśli. Obaj byli dla niej bardzo ważni. Rozdzierało ją to od środka na pół.
-A teraz posłuchaj. Każdy dobrze wie jaki jestem i jaki jest Hiroto i ty też dobrze o tym wiesz. Więc daj mu szanse ten ostatni raz mu ją daj. jak wrócimy z trasy porozmawiajcie. On głupieje bez Ciebie,a i ty bez niego nie trzymasz się za dobrze. Widzę jaka jesteś w środku przybita.
-Nie rozumiem. Mówisz, że mnie kochasz, że wiesz, że ja kocham Ciebie a chcesz, żebym znowu była z Hiroto? Czemu?
-Właśnie dlatego, że Cie kocham. Wiem, że ja Cię zranię bardziej niż on do tej pory, a Hiroto więcej tego błędu nie popełni. A Ty będziesz zawsze dla mnie przyjaciółką i zawsze będziesz mogła na mnie polegać o każdej porze.  Dlatego obiecaj mi, że z nim chociaż porozmawiasz.
-Dobrze obiecuje.
-A teraz będę jechał. Jest już późno i Nao mnie zabije jak będę przysypiał na koncercie.
Pożegnali się i wyszedł. Suzue poszła się przyszykować do snu i położyła się w nowym łóżku. Zasnęła stosunkowo szybko. Jednak sen nie trwał długo. Około 2 czyli jakieś 2 godziny po tym jak się położyła obudził ją ten sam koszmar co zawsze. Zapaliła lampkę i usiadła. Nie chciała być sama ale wiedziała, że nie może zadzwonić po Mata bo ten jutro ma zajęcia od rana. Więc wstała zrobić sobie gorącej czekolady i wróciła do łóżka. Sięgnęła po swój szkicownik i zaczęła robić proste kreski. Sama nie wiedziała co to ma być, rysowała to co podsuwał jej podświadomie umysł. Kiedy skończyła, aż ją zatkało. Przed oczami miała scenerie z tamtych chwil o których nie chciała pamiętać, a które same wracały co noc.  rzuciła szkicownikiem przed siebie i skulona siedziała na środku łóżka. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić....

środa, 9 marca 2011

47...Bo zawsze może być jeszcze gorzej...

Saga wszedł do mieszkania Hiroto, gitarzysta siedział nieruchomo na kanapie. Usiadł na przeciwko niego.
-Co tu robisz?- bezbarwnym głosem gitarzysta
-Przyszedłem pogadać.
-Nie mam ochoty.
-Wiem, ale nie ma znaczenia
-Wiec mów co masz powiedzieć i daj mi spokój.
-Jest jeden sposób na Twoją depresje a mianowicie Suzue. Pogadaj z nią.
-Nie mogę. Co mam pojechać do niej i wejść z tekstem "Przepraszam, że wszystko spierdoliłem. Wróć do mnie"?
-Mniej więcej. Ale zapewne do domu to Cię nie wpuści.
-Więc sam widzisz, że to bez sensu.
-Jest na to sposób. W poniedziałek zaczyna prace w zoologicznym idź tam pod pretekstem kupienia czegoś Mogu. Koncert będziemy akurat dawać niedaleko więc cały dzień będziemy w mieście.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-A co lepiej siedzieć tu?
-Sądziłem, że będziesz próbował ją teraz podrywać, a nie pouczać mnie.
-Robił bym to gdybyś ty teraz zabawiał się z jakąś inną a nie siedział odcięty od świata.

Suzue razem z Matem i Torą  chodzili bo wielkim sklepie z rzeczami do domu.
-Tora nie powinieneś mieć próby?
-Przez Hiroto nie mamy ich...
-I zamiast tego chce Ci się robić z nami zakupy?
-Myślę, że to dla was nawet wygodne, przynajmniej wszędzie was wożę, a po za tym kocham remonty. Widok czegoś zniszczonego zamienionego w coś nowego i pięknego sprawia mi cholerną przyjemność.
Chodzili między półkami szukając jakiegoś natchnienia niezbyt drogiego gdyż ich twórczość musiała zamknąć się w konkretnej kwocie. Stanęli przed półką z farbami.
-To weź do kuchni- Mat podał jej jasny chodź wyrazisty turkus
-Więc meble w niej pomalujemy na biało-Tora
-W takim razie większy pokój będzie czerwony-Suzue
-A twoją sypialnie zrobimy w ciepłym beżu -brunet
-A za łóżkiem zrobimy bonsai w ciemnym brązie
-Po ca ja wam tu? Widzę, że sami lepiej wszystko dobierzecie.
-Jesteś nam bardzo potrzebna. W końcu ktoś musi zaakceptować naszą wizje i ją sfinalizować.
-A łazienka?
-Była remontowana rok temu
-Dobra więc idziemy dalej - zarządził gitarzysta
Wybrali jeszcze małe dywaniki do sypiali i pokoju gościnnego, metalowe łóżko, dwie nieduże kanapy i małą ławę.
-A to będzie mały akcent ode mnie- uśmiechnięty Tora trzymał dwa żyrandolowe jeden był czarny z zwisającymi kryształkami, a drugi w podobnym stylu tyle, że w kolorze ciemnego brązu.
-Tora nie mogę, znaczy Ty nie możesz.
-Nie masz za dużo do powiedzenia już postanowiłem.
Zapłacili za wszystko i pojechali do mieszkania. Wszystkie zakupy miały przyjechać po jakiś 2 godzinach.
-Miałaś racje, że jest tu tyle kurzu, że oddychać się nie da
-Pół roku nikt tu nie wchodził
-Ponieważ mamy dużo roboty a mało czasu to nasz plan jest taki: dzwonie po wsparcie
-Nie...
-Nie ma, że nie tylko w ten sposób jutro wieczorem będziesz mogła się wprowadzić.
-No dobra.
Tora wyszedł na chwilę a gdy wrócił był bardzo zadowolony z siebie. Po 30 minutach w domu było już pełno ludzi. Suzue nie spodziewała się że przyjadą wszyscy poza Ogatą. Najbardziej zaskoczył ją widok Sagi. Napięcie między nimi musieli wyczuwać wszyscy dookoła.
-no więc tak- w Torze odezwał się instynkt przywódczy.-Ja razem z Matem zajmiemy się sypialnią- rozejrzał się po wszystkich- i może jeszcze z Sagą,a Suzue ma tam nie wchodzić bo zakłóci moją wizje. Nao i Shou pójdą do kuch, a Alex z Suzue zostaną tu.
Wszyscy bez narzekań rozeszli się do przydzielonych im pomieszczeń i zaczęli sprzątać. Po godzinie przyjechał samochód ze sklepu i wszystko znalazło się w szybkim tempie w środku. Teraz już było można przejść do konkretów. Alex razem z Suzue zaczęły malować ściany.
-Przepraszam za wczoraj
-Nic się nie stało...rozumiem, że chciałaś się odizolować ale przy Torze to nie zawsze jest możliwe.
-Cieszę się, że po was zadzwonił. Sama nigdy bym tego nie zrobiła.
-Zawsze możesz na nas liczyć nawet jeśli wydaje się inaczej.
-Dziękuje. No dobra to jeszcze tylko sufit i na dziś koniec.
Suzue wzięła drabinę i postawiła ją w najbardziej dogodnym miejscu.
-Jesteś pewna? Strasznie się kołysze.
-Nic się nie stanie wiem, że jest już mało stabilna ale zawsze dawała radę.
Mimo, że kołysała się przeraźliwie na wszystkie strony faktycznie nic się nie stało przez całe malowanie.
-Dobra odsuń się to zejdę.
W tym momencie drabina mocniej się zachwiała i poleciała na podłogę przygniatając dziewczynę. Całe to zdarzenie narobiło takiego hałasu, że wszyscy się zlecieli.
-Ni Ci nie jest?-Shou
-Chyba nie..ale mógłbyś zdjąć ją ze mnie.
-A tak już się robi.
-Skąd ta krew?-Nao
-Nie mam pojęcia. Nie moja- Suzue, zaczęła się podnosić z podłogi
-Takk właściwie to twoja-Saga wskazał na jej dłoń w którą był wbity gwóźdź
Dziewczyna odruchowo chciała go wyjąć.
-Zgłupiałaś już do końca?! Jedziemy z tym do szpitala.
-Może ja z nią pojadę?-Shou
-Ty masz co robić a mi i tak do niczego nie dają się do tchnąć. Zaraz wrócimy.
-On ma racje to nic poważnego- mimo, że Suzue nie podobał się pomysł basisty musiała się z nim zgodzić. Tak więc po chwili oboje wyszli.
-Może wam pomogę? Tu i tak już wszystko zrobiłyśmy
-Przyda się ktoś kto będzie malował szafki a nie siebie jak Shou -Nao
Tak więc wszyscy wrócili znowu do zajęć około 21.30 stwierdzili, że nie mają już siły i czas na przerwę. Rozsiedli się na jeszcze zafoliowanych kanapach.
-Coś długo nie wracają.
-Racja, zadzwonię spytać się co się stało.
Shou wyszedł do kuchni by zadzwonić.
-Może przeniesiemy się do mnie? Przynajmniej nie śmierdzi tam tak farbą.
-Kusząca propozycja ale będziemy się już zbierać.
Wrócił wokalista.
-Saga nie powiedział właściwie o co chodzi ale musi zostać na noc.
-Nie może- Mat
-Nie ma już kto jej wypisać. Więc musi zaczekać do rana.
-Nic nie rozumiesz ona nie może tam zostać. A przynajmniej nie może tam zasnąć.
Wszyscy spojrzeli na niego nie wiedząc o co chodzi.
-Nie powinna być tam w nocy i tyle, nie najlepiej je znosi.
-Dobra po prostu jedzmy tam i zobaczmy o co chodzi.
Przebrali się tylko w czyste ubrania i ruszyli do szpitala, a właściwie Alex, Shou i Mat do szpitala, a Tora z Nao rozjechali się do domów. Po niedługim czasie parkowali już na prawie pustym parkingu. Na korytarzu spotkali Sagę.
-Co się stało?-jak zawsze panikujący Shou
-Spokojnie. Nie denerwuj się i pamiętaj, że Hiroto to bardzo dobry gitarzysta i drugiego takiego nie znajdziesz.
Wszystkich bardzo zaskoczyła ta przedmowa.
-Dobra mów w końcu o co chodzi-Alex
-No tak właściwie to miałeś zostać wujkiem ale przez to wszystko jednak nim nie będziesz.
-Co?! Zabije go! Jak on mógł z moją siostrą?
-Pamiętaj co Ci mówiłem. Spokojnie. Po za tym byłeś świadomy tego, że ze sobą sypiają.
-Mieć domysły a wiedzieć o tym w taki sposób to co innego. Jak ona się czuje?
-Nie jestem rodziną więc nie chcieli mnie wpuścić. Ale mówią, że jutro wraca do domu więc chyba dobrze.
Podeszła do nich pielęgniarka.
-Co się tu dzieje?
-To rodzina tej dziewczyny z gwoździem w dłoni. -wyjaśnił basista
-No dobrze, ponieważ jest już późno to mogę pozwolić tylko jednej osobie wejść.
I odeszła.
-Mat idź do niej. Jesteś najodpowiedniejsza osobą- wokalista - Tora przyjedzie po was rano
Blondyn wszedł do wskazanej sali przez Sagę i usiadł na fotelu obok łóżka przyjaciółki.
-Czemu nic nie powiedziałaś?
-Bo jeszcze sama nie wiedziałam. Ale to i tak bez znaczenia, usunęła bym je albo oddała.
-czemu? Przecież gdyby Hiroto wiedział na pewno by wrócił.
-Nie chce z nim być tylko z powodu jego litości....a sama nie dała bym rady. Nie chce życia takiego jak moja matka miała a nawet gorszego ona przynajmniej była po studiach, a ja nie. Było by to bez przyszłości.
-Pomoglibyśmy Ci.
-Tak nie można Mat. Dzieci to duża odpowiedzialność na którą nie jestem gotowa. Więc dobrze się stało.
-Powiesz Hiroto?
-Nie wiem....nie myślałam o tym...w końcu i tak by się dowiedział więc będę musiała.

czwartek, 3 marca 2011

46...Czasem jest inaczej niż się wydaje...

Suzue razem z Matem siedziała przy stole i próbowała wcisnąć w siebie chociaż odrobinę jedzenia przed wyjściem.
-Denerwujesz się?
-Trochę, w końcu to moja pierwsza rozmowa o pracę, a później jeszcze ma przyjechać ten facet w sprawie samochodu.
-A uczelnia?
-Podjadę tam, wracając. Uwierzysz w to? Jeśli wszystko dobrze pójdzie to dostanę dziś pracę, dostane się na studia i kupię mieszkanie.
-Nie za dużo szczęścia na raz?
-Nie zapeszaj mi tu.
-Jasne, biegnij do łazienki bo się spóźnisz.
Dziewczyna poszła się przygotować, w tym czasie Mat sprzątną po posiłku. Telefon przyjaciółki zaczął dzwonić.
-Telefon Ci dzwoni-stanął pod drzwiami
-Kto to?
-Twój ojciec
-To odbierz.
Po 15 minutach wyszła gotowa.
-Czego chciał?
-Jak by Ci to powiedzieć....wieczorem jedziesz do niego na kolacje.
-Nie!
-Powiedziałem już, że będziesz.
-To powiedź mu teraz, że jednak nie mogę.
-Sama mu powiedź. Po za tym uważam, że to dobry pomysł.
-Dobrach niech będzie.
-Powodzenia.
-Nie dziękuje.
Suzue wsiadła do samochodu, po 20 min parkowała już pod niedużym sklepem zoologicznym. Znała go, tylko nie wiedziała skąd. Weszła do środka.
-Dzień dobry. Ja w sprawie pracy.
-Dzień dobry. Usiądź.
Dziewczyna usiadła we wskazanym miejscu. Właścicielką była starsza kobieta.
-Pamiętam Cię drogie dziecko przychodziłaś tu z matką po rzeczy dla psa.
Teraz sobie wszystko przypomniała, kupowała tu pierwszą obroże dla Chana.
-Jak tam piesek?- kobieta chciała rozładować napięcie.
-Przejechał go samochód.
-Przykro mi. Uczysz się?
-Niedługo zaczynam studia.
-Jaki kierunek?
-Architektura ale proszę się nie martwić pogodzę szkołę z pracą.
-Tym się nie przejmuje, to mały sklepik więc i mały ruch. Będziesz mogła się tu uczyć gdy nie będzie klientów.
-Czy to znaczy, że właśnie dostałam pracę?
-Tak, moja droga. Nie wiele osobom nie przeszkadza zapach karmy i niskie wynagrodzenie.
-Bardzo dziękuję. Kiedy ma zacząć?
-Muszę załatwić wszystko więc przyjdź w poniedziałek.
-Jeszcze raz dziękuje. Do widzenia.
Wsiadła do samochodu zadowolona. Może i faktycznie pensja była niska ale lepsza taka niż żadna. Za 3 dni miała pierwszy raz stawić się do pracy. Zanim skończyła się cieszyć zdobytą pracą była już pod uczelnią. Wzięła dokumenty i weszła do środka. Bez problemu znalazła dziekanat. Po przejrzeniu papierów starszy mężczyzna stwierdził, że bez problemu się dostanie więc właściwie nie musi już szukać niczego innego tylko za miesiąc przyjść po indeks. Kiedy podjechała pod kamienice mężczyzna z którym się umówiła już na nią czekał. Bez dłuższego zastanowienia kupił samochód. Więc od razu wszystko załatwili. Gdy miała w końcu wejść do domu minęła właściciela mieszkania i podpisała umowę wpłacając już pieniądze. Kiedy nareszcie udało się jej wejść na górę czekał na nią Mat z nikim innym jak Torą.
-Hej. Ja właśnie ten..no to ja już pójdę - zakłopotany gitarzysta
-Cześć. Zostań, znaczy jak chcesz. I tak zaraz wychodzę.
-I jak? -Mat
-Stoi właśnie przed tobą pracownica małego sklepiku zoologicznego, studentka architektury i Twoja nowa znaczy stara sąsiadka.
-Nawet nie wiesz jak się ciesz- podszedł i ją uściskał
-Nie ciesz się tak, przez weekend musimy trochę odświeżyć to mieszkanie.
-Spokojnie damy radę.
Tora siedział na kanapie z nieco dziwną miną.
-To ja się odświeżę i jadę na tą kolacje.
Zniknęła w łazience.
-Jaką kolacje?
-Dzwonił jej ojciec no i ją wpakowałem w małe spotkanie rodzinne co prawda nie wiem, że będzie tam Shou ale myślę, że to jej dobrze zrobi.
-Wydaje mi się, że dobrze się trzyma.
-Pozory. Kiedy brakuje jej zajęcia wtedy jest gorzej. A jak Hiroto?
-Bez zmian. Może by tak ich pogodzić?
-Nie chce się mieszać. Wiem, że była z nim szczęśliwa, a teraz oboje nie są sobą.
-Masz rację lepiej się nie mieszać. Jak będą mieli to sami się jeszcze zejdą.
Suzue wyszła z łazienki.
-Wyglądasz świetnie-Mat
-Dziękuje. Przykro mi Tora ale na noc będziesz musiał sobie jechać.
-A Twoje mieszkanie? - udawał obrażonego jednak kiepsko mu to wyszło
-Za dużo kurzu by w nim oddychać.
-No trudno jakoś będę musiał się z tym pogodzić. A właściwie jak chcesz się tam dostać bez samochodu?
-Autobusem jak większość ludzi.
-Czekaj odwiozę Cię.
-Nie będę Ci robić problemu.
-To nie problem i tak już miałem jechać.
Więc w ten oto sposób nie musiała się gnieść w zatłoczonym autobusie. Niestety były straszne korki więc droga zapowiadała się dość długa co oznaczało najprawdopodobniej rozmowę z Torą. Torą, który gra w jednym zespole z  Hiroto, jej Hiroto a właściwie to już nie jej. Dziewczyna miała tonę myśli w głowie, chciała zapytać co u Ogaty jednak z drugiej strony wiedziała, że to już nie powinno jej interesować, przecież to nie ona zerwała, to w niej byłą cała przyczyna tego więc gitarzysta pewnie się cieszy.
-Duże zmiany wprowadzasz- zaczął nieśmiało chłopak
-Najskuteczniejszy sposób by nie myśleć.
-Może i dobry
-Jak na razie się sprawdza. Co u Hi....a z resztą nie ważne.
-Co u Hiroto? Zapewniam Cię, że nie to co myślisz.
-To znaczy?
-No dobra pewnie wszyscy będą mieli ochotę mnie za to zabić ale jestem chyba jedyną osobą która Ci to powie. Mylisz się jeśli sądzisz, że on się teraz cieszy czy zachowuję się normalnie. Nie odzywa się prawie, nie chce wychodzić z domu. Tak w skrócie to jest załamany. Może porozmawiasz z nim?
-Nie. To on ze mną zerwał, więc tego chciał. Nie będę z nim rozmawiać jeśli on nie wyjawi inicjatywy, nie będę i koniec.
-Dobra rozumiem. Spokojnie pytania nie było.  Już rozumiem czemu Mat nie chciał się mieszać. Ale myślę, że powinnaś wiedzieć, że Hiroto nie zawsze miał takie słodkie życie.
-Jak to?
-Widzisz, Hiroto stosunkowo wcześnie zaczął grać, a Alice Nine nie jest jego pierwszym zespołem.
-Ale co jedno mam do drugiego?
-Już wyjaśniam. Tydzień przed ich koncertem ich wokalista zginął w wypadku samochodowym. Pewnie to było jedyną przyczyną dla której zaczął grać z nami.
-Nigdy nic nie wspominał.
-Dziwisz mu się? Nie lubi do tego wracać. kto jak kto ale ty powinnaś to rozumieć najlepiej.
-Racja..o takich rzeczach nie chce się pamiętać a jednocześnie nie chce się zapomnieć.
-Pamiętaj o tym. Czas nigdy w pełni nie zagoi ran. A teraz leć na kolacje.
Faktycznie stali już przed budynkiem w którym mieszkał jej ojciec.
-Dziękuje za rozmowę i podwiezienie.
-Ciesze się, że chciałaś ze mną rozmawiać. Powodzenia.
Tora odjechał. Nie miała już wyjścia musiała wejść do środka i tak już pewnie wszyscy wiedzieli, że jest więc bez sensu było wracanie do domu. Niepewnie zapukała do drzwi. Otworzył jej ojciec.
-Wejdź, wszyscy już czekamy.
-Wszyscy?
-No wiesz, Shou i Alex
Suzue właśnie nabrała chęci powieszenia Mata. Wszyscy siedzieli już przy na krytym stole. Przywitała się z każdym i usiadła. Cały czas czuła na sobie spojrzenie wokalisty. Kiedy zjedli atmosfera minimalnie się rozluźniła.
-Nie dzwonisz ostatnio, ani nie odwiedzasz nas. Nawet Shou nie wie co u Ciebie.
-Przepraszam...musiałam załatwić parę rzeczy.
-Słyszałem, że ostatnio wiele się zmieniło.
-Tak
-Co teraz będziesz robić?-Shou
-Niedługo zacznę studiować architekturę, od poniedziałku zaczynam pracę w niewielkim sklepie zoologicznym.
-Mieszkasz u Mata?
-Tak. Znaczy już można powiedzieć, że nie. Dziś kupiłam mieszkanie w którym kiedyś mieszkałam. Przepraszam ale musiałam sprzedać samochód.
-Nie przepraszaj. To był prezent mogłaś z nim zrobić co chciałaś.
Zapadła cisza.
-powinnam już iść.
-Poczekaj odwieziemy Cię.
-Macie nie po drodze. Dam sobie radę.
-Nie marudź odwieziemy Cię i koniec.
Mimo, że Suzue bardzo tego nie chciała i tak znalazła się w samochodzie brata. Jakoś z nim miała większe opory do rozmowy niż z Torą może brało się to stąd, że z  Torą nigdy nie była jakoś blisko więc wszystko przychodziło jej z łatwością a z Shou jak by nie patrzeć to już co innego. Właściwie to dzięki niemu była z Hiroto. Droga minęła w zupełnej ciszy.
-Dziękuję. -Suzue zaczęła wysiadać
-Może wyskoczymy gdzieś jutro?-Alex
-Eee...nie mogę..to znaczy wiesz mam dużo do zrobienia przez weekend...rozumiesz prawda?
-Może potrzebujesz pomocy przy mieszkaniu?
-Mat mam mi pomóc...wiesz małe jest to damy radę nie chcę Cię wykorzystywać....
-Jasne, jak coś to zadzwoń.  Do zobaczenia.
-Tak, pewnie....na razie.
Szła już w stronę mieszkania. Było jej głupio, że tak spławiła przyjaciółkę ale wiedziała, że przy niej rozkleiła by się jak nic. Tak bardzo jej wszystko przypominała..a ona nie mogła pokazać łez...zawsze nie chciała pokazywać światu swoich problemów. Weszła do ciepłego mieszkania, Mat czekał na nią w swoim pokoju.
-I jak?
-Bez komentarza dobrze? To nie był dobry moment.  Jutro mi to wynagrodzisz jak nic.
Weszła do łazienki i położyła się spać obok Mata.