wtorek, 12 czerwca 2012

74...Zaskakujące zakończenie...

Wszyscy znajdowali się w dość dużej sali szpitalnej. Saga obudził się wczoraj zupełnie nie rozumiejąc co tu właściwie robi. W pierwszej chwili nie mógł niczego zrozumieć. Teraz już wszyscy czekali aż i Suzue ponownie dołączy do nich. Przez cały ten długi czas Hiroto nie opuszczał jej na dłużej niż pół godziny. Nie mógł sobie darować, że ostatnią rzecz jaką razem zrobili była kłótnia, kłótnia którą on sam prowokował nadmiernym alkoholem. Suzue zamrugała kilka razy, następnie się rozejrzała, teraz wszyscy byli w nią wpatrzeni. Gwałtownie usiadła.
-Co się dzieje? Gdzie my jesteśmy?
Hiroto pomógł ponownie się jej położyć.
-Razem z Sagą mieliście wypadek.
-Kiedy?
-5 miesięcy temu
-Jak to możliwe? Kiedy?
-Jak byliśmy w górach. Pokłóciliśmy się a Ty poszłaś porozmawiać z Sagą. Siedzieliście na ławce i zawalił się nad wami dach. Nic nie pamiętasz?
Patrzyli na nią zdziwieni wszyscy z wyjątkiem basisty.
-To nie poszliśmy do domku?
-Nie, chociaż to trochę dziwne bo Saga pytał o to samo.
-Czyli nadal jesteśmy razem?
Dopytywała się nie wierząc w to co się dzieje.
-Tak, znaczy mam taką nadzieję.
Podniosła się by go objąć jednak przez ramie patrzyła z niedowierzaniem na basistę.
-Możecie na chwilę zostawić nas samych?
Teraz wszystkie oczy były skierowane na Takashiego jednak posłusznie wszyscy wyszli z wyjątkiem Suzue.
-Czy..
-Czy też byłam przekonana, że nic się nie wydarzyło a nasze losy potoczyły się nieco inaczej?
-Dokładnie, czy my "przeżyliśmy" to samo?
-Nie wiem
-Jak u Ciebie to wyglądało?
-Rozstałam się z Hiroto, chciałam się zabić ale mnie uratowałeś. Na samym końcu zawaliła się moja kamienica, a Ty się mi oświadczyłeś. A u Ciebie?
Mówiła to dość niepewnie jakby wahała się czy mówić
-Podobnie, ale to ja zrujnowałem wasz związek. Również chciałaś się zabić i też Cie uratowałem ale w tym samym czasie Hiroto również próbował ale jemu nikt nie pomógł. Każdego nas dosięgnęło niewyobrażalne cierpienie. Twoja wersja znacznie lepsza.
-Co teraz będzie?
-Myślę, że powinniśmy o tym zapomnieć wiele rzeczy jak już zauważyliśmy nie było prawdą. Na pewno zbliżyło to nas do siebie ale powinniśmy na tym zakończyć. Nie wiemy jakby się to potoczyło i czy w prawdziwym życiu też byśmy się pokochali jednak na pewno ktoś by cierpiał i wydarzyłoby się coś złego. jesteśmy przyjaciółmi i zawsze nimi będziemy. Teraz wróciliśmy już na prawdę do naszych bliskich, do osób które się o nas martwiły.
-Masz racje.
Uśmiechnęła się szczerze.
-Ocknąłem się wczoraj, może to nie tak dawno jednak zdążyłem zauważyć pewne rzeczy zwłaszcza teraz widzę więcej.
-Co na przykład?
-Hiroto on na prawdę Cię kocha, nie odchodził od Ciebie, padał niemal w obłęd bo się nie budziłaś. Nie wiem czy zamierzasz być z nim czy nie jednak uważam, że powinnaś dać mu szanse tym razem jej nie zmarnuje.
-I tak zrobię.
Po tej krótkiej rozmowie zawołali s powrotem pozostałych. 
-Hiroto...
Zaczęła nie pewnie.
-Tak?
-Chce do domu
Jego wzrok zamienił się na smutny. Wzięła do za rękę.
-Chce do naszego wspólnego domu.
Smutek w jego oczach momentalnie przerodził się w nieograniczoną radość.
-Jutro Cie zabiorę, oboje jutro wyjdziecie. Wszyscy mamy dość szpitali na długi czas.
-Tęskniłam
-Też strasznie tęskniłem. Już więcej nie wypije, nie sprowokuje żadnej kłótni. Odejdę z zespołu byle tylko być u Twojego boku.
-Z zespołu nie rezygnuj. Nie wybaczyli by mi tego nigdy po za tym kochasz to.
-Masz racje nie wybaczył bym Ci tego
Wtrącił się Shou
-I tak nie wiemy czy po takiej nagłej przerwie damy radę się znowu wybić.
Nao mówiąc to wydawał się być przybity co było zrozumiałe w takiej sytuacji.
-Jak nie wy to kto? Jesteście najlepsi, bez problemu dacie radę wrócić na szczyt.

Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś coś tu napisze jednak pierwotnym zamysłem było w powiedzmy głównej roli obsadzić Hiroto a nie Sagę więc postanowiłam jednak, że tak zostanie dla Sagi jest przeznaczone jest inne opowiadanie :)
Nie wiem czy ktoś pamięta jeszcze o tym blogu i tu zajrzy ale tak chociaż dla samej siebie chciałam to dodać a jeśli ktoś to jednak przeczyta to bardzo mnie to cieszy i dziękuje :)

sobota, 15 października 2011

73...

Suzue wtulona w ramiona Sagi spojrzała mu głęboko w oczy
-Saga ile razy można stracić w życiu wszystko?
-Nie straciłaś wszystkiego masz mnie masz nas wszystkich- przytulił ją mocniej
Po chwili ciszy
-czemu byleś w garniturze?
-Chciałem aby był nastruj, odpowiednia atmosfera
Patrzyła na niego zdziwiona jednak nie przerywała
-Wczoraj zrozumiałem, że mogę Cie stracić w każdej chwili a wtedy już będzie za późno. Tak jakby ktoś bardzo chciał Cię zabrać a z drugiej strony wie, że cąłe życie jeszcze przed Tobą, a ja nie pozwole tej osobie zabrać mi Ciebie. Chce byś odeszła z tego świata, ode mnie dopiero z powodu wieku po wychowaniu gromadki dzieci i wnuków jako moja żona dla której jestem sklonny poświęcić wszystko co mam. Nie mogę dłużej czekać.
Wyjął z szafki nocnej małe pudełeczko, otworzył je i położył na poduszcze tuż przy Suzue.
-Wyjdziesz za mnie?
Spojrzała na niego zaszklonymi oczami. W tym momencie poczół ból bał się odrzucenia. Dopiero teraz zdał sobie sprawe, że odpowiedz nie musi być teraz wcale taka oczywista, wieczorne wydarzenia przecież mogły zmienić więcej niż może sobie wyobrażać. Dopiero na widok jej uśmiechu poczół ulge jakby wielki głaz spadł mu z serca i płóc.
-Tak. Już zawsze będę przy Tobie.
Obją ją i zaczął całować. Po ich policzkach spływały pojedyńcze łzy szczęścia. Pomimo katastrofy jaka miała miejsce kilka godzin temu która ich tak mocno dotchnęłą byli teraz najszczęśliwszymi osobami, nie miałio już znaczenia nic więcej, liczyła się tylko ta chwila, jedno pytanie i jedna odpowiedź które miały zmienić wszystko na lepsze, miały otworzyć nowy rozdział w ich życiu, w życiu wszystkich najbliższych.



Wiem, że bardzo krótkie ale jak na razie nic dalej mi nie pasuje więc na tym zakończe i szczerze mówiąc nie wiem czy na tym nie zakończe tak zupełnie, po prosru takie zakończenie według mnie pasuje ale jeszcze pomyśle.

sobota, 8 października 2011

Jakoś tak mnie naszło i zapraszam na nowego bloga oczywiście tematyka również związana z Alice Nine jednak nieco się różni. tego bloga napewno jeszcze dokończe poprostu jakoś chwilowo brak mi na niego natchnienia a miałampomysł na coś zupełnie innego. Tak więc zapraszam mam nadzieję, że się spodoba :)

sobota, 1 października 2011

72...

Saga po porannej toalecie wyszedł z pusetgo już pokoju, z dołu dochodziły rozmowy. Nie miał jakoś ochoty od razu do nich iść postanowił najpierw sprawdzić czy Ryuto jest w swoim pokoju. Po chwili namysłu zapukał, zza drzwi usłyszał jedynie "wejdź". Zamkną za sobą drzwi i usiał na jednym z foteli pod ścianą.
-Co Ty taki przybity?
-Aż tak widać?
-Już dawno nie widziałem Cie takiego. Nie zgodziła się?
-Nie
-Więc o co chodzi?
Saga tylko spojrzał na brata
-Nawet się jej nie spytałeś.
-Ryuto jestem idiotą
-Czemu?
-Kiedy chciałem...okazało się..że za naszymi plecami..a raczej moim...jest Hiroto z Reitą  i....to było jak znak
-Znak, że jej byly okazał się gejem? I masz pewność, że nie będzie chciał jej odzyskać?
-Nie., że nie powinienem.
-Czemu?
-Nie chce się tu wprowadzić a ma chcieć wyjść za mnie? Jestem starszy i inaczej już odbieram świat, chce się ustatkować, założyć rodzinnę a ona jest młoda.
-Młoda ale doświadczona przez życie, a Ty nie jesteś taki stary jeszcze. Nie widzisz pewnych rzeczy. Ona praktycznie tu mieszka ale tego nie przyzna bo chce być samodzielna i samowystarczalna ale Ty jesteś kolejną osobą która jej to uniemożliwia. A tak ma poczucie, że w każdej chwili może po prostu wyjść.
-To co mam zrobić?
-Według mnie kupić największy bukiet róż jaki Ci się uda, nałożyć garnitur, zabrać ją na kolacje pod gwiazdami i nie bać się.
-Ale...
-Nie marnuj czasu tylko idź
basista zszedł na dół w głowie miał słowa brata i toczył wewnętrzną wojne ze swoimi lękami.Po imprezie nie było już nawet śladu a wszyscy powoli się rozchodzili.
-Odwiozę Hiroto, a później pojadę do siebie- Suzue stała już przy drzwiach
Zabolało go to, że nawet sie nie przywitała tylko od razu wychodzi. W głowie odtworzyły mu się słowa "może po prostu wyjść" więc jednak wczorajszy wieczór miał jakieś konsekwencje, nawet większe niż myślał. teraz już był przekonany co powinien zrobić.

Doga do domu gitarzysty minęła bardzo szybko mimo milczenia jakie panowało w samochodzie.
-Mogu się za Tobą stkęsknił może przejdziesz się z nami?
-Pewnie z chęciął.
Zaparkowała samochód pod blokiem i zaczekała chwię. Po nie całych 5 minutach pies skakał już radośnie przy niej. Poszli do pobliskiego parku i usiedli na ławce a Mogu biegał dookoła nich.
-Hiroto musze o to spytać. Pamiętasz wczorjaszą noc?
-Tak
-żałujesz czy nie?
-Może to nieco dziwne ale nie. Myślę, że to może się na tym nie zakończyć.
-W takim razie cieszę się.
-Ja też, chyba znowu zaczynam odnajdować siebie.
-To dobrze- instynktownie pocałowała go w policzek była już pewna, że może pozwolić sobie na taki gest nie mieszając im w głowie
-Wiesz zawsze będziesz dla mnie ważna, zawsze będę Cię kochł i nie dam Cie nikomu zronić. Żałuje, że tak to wyszło a moja miłość do Ciebie jest bardzej braterska niż partnerska.
-Też zawsze będziesz dla mnie kimś wyjątkowym.
Odprowadzili ją do samochodu.

Saga po całym dniu przygotowywaniu idealnego wieczoru w końcu zszedł z idealną fryzurą i ubrany w najlepszy garnitur. Z wielkim bukietem czerwonych róż staną przed kanapą.
-Mogę tak po nią jechać?
Ryuto spojrzał na niego z wyrazem twarzy którego nie dało się opisać.
-Takashi przykro mi
-O czym ty mówisz?
Gitarzysta podgłośnil wiadomości w których była mowa o zawolanych budynkach spowodowanych niewielkim trzęsieniem ziemi.
-To nie może być prawda przecież mieszkamy w tym samym mieście czulibyśmy coś.
-Ale to prawda.
Bukiet wypadł mu z rąk i spadł na podłogę, zatkalo go nie mógł się ruszyć. Nie wierzył. Po chwili oprzytomniał i wybiegł z domu. Jechał jak naszybciej w strone mieszkania ukochanej. Zatrzymał go korek. Podszedł do niego policjant uprzejmnie informując, ze dalej nie ma możliwości jazdy. Zjechał na pobocze wypowiadając przy tym cala litanie przekleństw. Rzucił marynarkę na tylne siedzenie i wysiadł, biegl prosto do wyznaczonego celu. Czy mogło być jeszcze gorzej? Niestety mogło, zaczęło padać po chwili przerodziło się to w ulewe. Basista jednak biegl dalej nie zwracał uwagi na przyklejone od deszczu ubranie do ciała, na strumienie wody spływające mu z włosów i to, że prawie nic nie widać. Uspokoiło się co jakiś czas spadła już tylko kropla na jezdnie. Przed sobą widział migające światła straży pożarnej, policji i pogotowia. Był blisko. Coraz bardzej bał się tego co może zobaczyć co usłyszeć. Kiedy zobaczył zawolony budynek myślał już o najgorszym, było nie możliwe według niego by ktoś mógł przeżyć. Podszedł do najbliższego strażaka
-Przepraszam czy są jakieś ofiary śmiertelene?
-Na całe szczęście wszyscy przeżyli
Kamień spadł mu z serca
-Gdzie znajdę Su..
Nie dokończył nawet tylko wyminą go bo zobaczył Suzue siedząca na siedzeniu jednego z samochodów owinięta była kocem i na całe szczęście nie było widać żadnych obrażen. Podszedł do niej. Spojrzała tylko na niego po czym ponownie spuściła wzrok.
-Nic jej nie jest, jest tylko w szoku - sanitarjusz za jego pleców
-Czyli może jechać do domu znaczy mogę ją zabrać?
-Jest pan rodziną?
-Nie- widząc minę rozmówcy dodął szybko- jeszcze nie, jesteśmy razem
-W takim razie tak, obecność bliskich w takich sytuacjach jest bardzo wskazana.
Pomógł jej wstać i prowadził do samochodu.
-Jak się czujesz?
Nie odezwała się, postanowił nie naciskac przynajmniej nie teraz. Spotkali reszte członków zespołu którzy szli w ich stronę. Shou podbiegł i objął siostre.
-Chodź zabiorę Cię do domu.
-Nie
Shou lekko był zmieszany.
-Przecież nie możesz tu zostać musisz gdzieś jechać. razem z Alex zajmiemy się wszystkim - widać było, że chce mieć ją teraz jak najbliżej siebie
-Będę u Sagi
Basistę przepęłniła fala ciepła wybrała jego jednak to z  nim chciała  teraz być
-Ale..- Shou chciał zaprotestować
-Shou to jest dobry pomysł pozwól jej - Hiroto
-Idę poszukac Mata pewnie jest już gdzieś z matką- Tora
-Jedźcie już do domu późno jest zajmę się nią. -  uspokajał wszystkich Saga
Do domu jechali w milczeniu. Czekał na nich zdenerwowany Ryuto
-Jak się ciesze, że nic Ci nie jest.
-Pójdziemy na górę
-tak oczywiście, późno jest
Suzue bez słowa nałożyła jedną z koszulek Sagi które były na nią stanowczo za duże a chłopak zdjął z siebie przemoczone ubranie i położyli się. Dziewczyna wtuliła się w niego i dopiero teraz czuła się tak naprawdę bezpiecznie to te ciepłe ramiona to sprawiały, rytmiczne uderzenia serca, ciepło skóry i zapach perfum osoby przy której chciałą właśnie być. Oboje nie mogli zasnąć, leżeni w milczeniu.

sobota, 24 września 2011

71..

Dzień imprezy urodzinowej w końcu nadszedł. Za kilka godzin mieli zjawić się goście i solenizant.
-Może chociaż po tort pojade?- zrezygnowany już Saga
-Nie, nie po to pracowałam nad nim całą noc by ktoś go zobaczył wcześniej.
-To może z dekorowaniem Ci pomoge?
-Nie trzeba Ryuto napompował już wszystkie balony,a  z resztą już kończę
-Jest coś co pozwolisz mi zrobić?
-Niech pomyślę....możesz jechać po jakiś alkohol
-No to już jadę
-Zrobił byś coś jeszcze?
-Co takiego?
-Zabierz ze sobą Ryuto.
-Chciesz się nas pozbyć z naszego własnego domu? Czekasz na jakiegos kochanka?
-No wiesz i to nie jednego
-Więc jednak Ci nie wystarczam- udał smutnego
Suzue przytuliła go i pocałowała
-Oj wystarczasz, nie zasługuje nawet na tak wiele jak Ty.
-No to jedziemy już
-Jak będziecie wracać weźcie z mojego domu jeszcze moją sukienke.
-Jaką?
-białą
Bracia wyszli z domu i dziewczyna w końcu została sama i spokojnie mogła kończyć wszystko. Wiedziała, że dla chłopaków nie ma znaczenia jak będzie wyglądal dom bo to tylko kolejny powód do imprezy jednak Mat przywiązywał zawsze dużą wagę do szczegułów. Po za tym miały być jeszcze Alex, Akiko i Melody które jako kobiety też zwracały uwagę na detale a nie jedynie na ilość alkoholu. Gdy wszystko skończyła już układać wrócili mieszkańcy.
-Schowajcie alkoho i jedziemy do cukierni
-My?- zdziwił się Ryuto
-Tak my, tort troche waży więc ktoś go musi nieść.
Bez protestów pojechali, po 2 godzinach byli już z nim w domu. Zostało im jedynie się przygotować. Każdy udał się do innej łazienki i tak po godzinie już każdy czekał na gości.
-Saga!
-Tak?
-Jesteś daltonistą?
-Nie, czemu?
-Mówiłam białą a ty przywiozłeś czarną sukienkę.
-Bo ta mi się bardzej podobała
Rozległ się dzwonek do drzwi. Był to Miyavi wraz z Melody, zaraz po nich zjawili się już wszyscy goście. Na samym końcu zjawił się Mat razem z Torą. Najpierw odbyło się składanie życzeń i wręczanie prezentów a później impreza się rozkręciła
-Od kiedy Nao spotyka się z Akiko?- zdziwił się Shou na widok lidera całującego się z różowo włosą dziewczyną
-Na jakim wy świecie żyjecie? Od jakiegoś tygodnia może dłużej.
-A gdzie Hiroto?
-Na balkonie gada z Reitą.
Równo o 24 do pokoju wjechał tort Mat na jego widok aż zaniemówił. Miał on cztery kwadratowe pientra poustawiane pod różnm kontem i każdy w innym jaskrawym kolorze. Na każdym z pienter znajdowały się fugurki zrobione z masy czekoladowej przedstawiające komiksowe wersje każdego z gości. na samej górze był Tora obejmujący Mata i Suzue z Sagą wręczający mu prezent. Za nim w kolejce stał Miyavi z Melody. Na niższej warstwie Był Shou z Alex, Nao i Akiko oraz Hiroto, Reita i Takeru. Niżej Uruha którego gonił Ruki i Aoi. Na samym dole znajdowała się reszta z wyjątkiem Chiyu który wspinał się po ostatniej warstwie a Ryuto pomagał mu  wejść.
-Muszę przyznać, że się postarałaś- Saga szepną dziewczynie do ucha
Po torcie zaczęło się prawdziwe chlanie. Większość butelek było już puste,a towarzystwo mialo już głupie pomysły.
-Zagrajmy w butelkę- Aoi
-Nie Aoi kochanie nie- protestował Ruki
-Ale ja chce!
-Tak zagrajmu - spodobał się pomysł Matowi który miał już swój własny świat.
Wszyscy usiedli na podłodze. Jako pierwszy kręcił butelką Mat, wypadło na Suzue
-Nie no ciebie to nie mogę w nic wrobić
-Ej no nie oszdzędzaj jej.
-Nie mogę...hmm...przynieś po prostu dla każdego po butelce i tyle przynajmiej będziemy mieć kożyści.
Tak więc dziewczyna po chwili wróciła z butelką dla każdego. Po jej kręceniu wypadło na Rukiego
-No kolego wypij wszystko do dna
Wszyscy skierowali oczy w jego stronę on sam spojrzał na butelkę 0,7 wódki przed nim, podniósł ją i wypił wszystko. Rozejrzał się po pokoju po czym wstał i pobiegł do łazienki.
-No cóż on już do nas nie wróci tak więc przejmę jego rolę. -Ucieszył się Uruha
Zakręcił butelką która wypadła na Reitę
-Ehh stary jeszcze mi kiedyś za to podziękujesz. Pocałuj Hiroto ale ma być namiętnie i długo.
Reita spojrzał na Ogate ten jakoś nie protestował więc wstał i klęknął przed nim. Zaczął go całowac najpierw delikatnie. później corac bardzej się obaj wczuwali. Reita wolną ręką rozpiął koszulę gitarzysty i wsunął mu rękę w spodnie.
-Może byście już skończyli?-Uruha
Jednak z ich strony nie było żadnej reakcji
-idzcie chociaż gdzie indziej! Z wami to się nie da grać jak nie idziecie żygać to się piepszycie. - niby to obrażony wstał i poszedł tańczyć chwiejnym krokiem.
Zaraz po tym częśc dołączyła do niego.
-Widziałeś gdzieś Mata?
-Tora zabrał go na górę, wiesz chłopak trochę wypił a Tora troche za mocno o niego dba więc zabrał go spać.
-Myślisz, że podobała mu się impreza?
-No jasne. Wszystkim się podoba. Chodź na chwilę ze mną.
Wziął ją za ręke i wyszli na balkon. Suzue oparła się o poręcz a Saga stanął za nią i ja objął.
-Spójrz w górę. Są pięknę, nawet jednej chmury nie ma zasłaniającej ich piękny blask.
-Masz racje gwiazdy są przepiękne, ale co Ci się tak raptem stało?
odwróciął się w jego stronę by móc patrzeć mu w oczy
-Wprowadz się do mnie
-Saga rozmawialiśmy już o tym
-Wiem, myślałem o tym wszystkim. Suzue kocham Cię i wiem, że chce z Tobą spędzić reszte życia, chcę patrzeć jak dorastają nasze dzieci, chcę patrzeć na ciebie rano jak śpisz, widziec jak przy mnie zasypiasz.
Chciał dodać coś jeszcze jednak jego wyznanie przerwały czyjeś jęki.
-Kto to?
Spojrzeli na kanapę która stała pod ścianą. Był tam Hiroto z Reitą ich ruchy i odgłosy ewidentnie wskazywały na to, że własnie się kochają.
-Saga może pójdziemy?
-Tak to chyba dobry pomysł.
Weszli do środka, nikogo już nie było, a Ci co byli spali w dziwnych pozycjach na kanapie lub pododze. Wszli na góre na całe szczęście nikogo nie było w sypialni Sagi
-Chyba też powinniśmy się już położyć.
-Saga, chciałeś coś jeszcze powiedzieć tam na balkonie.
-Nie nic.
-Saga nie kłam.
-Nie ważne już zapomnij wygłupiłem się.
Zamknął za sobą drzwi od łazienki nie dając jej nic powiedzieć. usiadł na podłodze opierając się o ściane. Wyjął z kieszeni niewielkie pudełeczo i zacząl obracać je palcami.
-Co Ty sobie idioto myślałeś? - pytał sam siebie.
W końcu wstal obmył twarz wodą i wócił do pokoju, dziewczyna już spała więc po cichu położył się obok niej.

środa, 31 sierpnia 2011

70...

Saga wrócił do pokoju po rozmowie telefonicznej z resztą zespołu.
-i co?
-najbardzej to ucieszył się chyba Hiroto bo jak sam przyznał nieco się bał tego. Nao jak zawsze panikuje zastanawiając się co teraz będzie ale nie przejmuj się nim. Reszta jakoś nie przywiązuje do tego uwagi jak będzie.
-A jak teraz będzie?
-Mamy wolne więc może wyjedziemy wszyscy na kilka dni na jakiś biwak by odpocząć od wszystkiego?
-Saga kochanie
-Tak?To naprawdę dobry pomysł zawsze jak tam jeździmy to wracamy w dużo lepszych nastrojach.
-Saga spójrz przez okno.
Basita podszedł do okna, na dworze padało tak, że nie było nic widać.
-No faktycznie nie najlepszy pomysł może poczekamy na nieco cieplejsze dni.
-Saga...
-Co misiu?
-Za tydzień Matt ma urodziny
-No to robimy impreze. Myślę, że tutaj bo jest najwięcej miejsca. Kogo chcesz zaprosić?
-Ze szkoł nie utrzymujemy z nikim kontaktu, na studiach jakoś z nikim się nie przyjaźni więc chyba tylko wy..
-Nie, tak nie może być. Musi być dużo ludzi
-Czyli kto?
-Chłopacy z The Gazette, Miyavi z Melody dobrze się z nimi bawił na imprezie.
-No dobra będzie napewno ciekawie.
-Co powiesz jeszcze o tych z SuG?
-Czemu właściwie by nie.
-No to wszystko załatwie. A teraz chodź tu do mnie
Suzue usiadła mu na kolanach i zaczeli się całować. Basista delikatnie zdjął bluskę z dziewczyny nie przerywając namiętnych pocałunków. Do pokoju wszedł Ryuto
-Oj przepraszam chyba nie w pore wróciłem.
-Żebyś wiedział, że nie w pore. - nieco zawiedziony Saga
Suzue w tym czasie ubrała się.
-To może ja już wrócę do siebie.
Saga złapał dziewczynę za rękę.
-Nie, zostań. To, że wszedłem w nieodpowiednim momencie nie znaczy, że masz już jechać.
-Mam lepszy pomysł.
-Jaki?
-Zawieziesz nas do salonu samochodowego. Nie mogę nie mieć auta.
-nie możecie jechać sami? Dam wam samochód.
-Nie ktoś musi mi pomóć w wyborze. Więc będę miał 2 osobową komisję.
-Dobra ale dajcie mi chociaż 30 minut.
Po godzinie znaleźli się w salonie Toyoty. Nie minęła nawet minuta jak u ich boku stała już drobna kobieta pytająca się w czym może pomóc.
-Chcialbym kupić Land Crusera
-jaką wersje?
-Ma mieć wszystko.
-Więc proponuje panu w białym kolorze, a będzie mógł pan odjechać nim już dziś o ile posiada pan wszystkie dokumenty.
-Ma być czarny
-Dobrze wiec proszę za mną. Rozumiem, że będzi especjalne zamówienie.
Cała 3 udała się za kobietą.
-Tak więc jaki konkrtenie ma być kolor? jakieś specjalne wymagania?
-Czarny metalik. Tak, ma mieć jasno berzowe wnętrze najlepeij zamszowe. A i oczywiście wszystkie szyby mają być przyciemno tak bardzo jak to tylko możliwe.
-Widzę, że jest pan już na wszystko zdecydowany. Ma pan przy sobie wszystkie dokumenty?
-Tak bardzo proszę- podał jej teczke
-Będzie pan musiał zaczekać około 2 tygodni.
-Ale to jeszcze nie koniec.
-Tak więc co jeszcze?- zdziwiła się kobieta
-Macie może Toyote FT-HS?
-Już patrze........W systemie jest jako prototyp jeszcze
-Wiadomo kiedy będzie?
-Za 3 tygodnie mamy dostać pierwszą sztukę.
-A supra?
-mamy ostantnią na stanie i już nie sprowadzamy kolejnych ze względu na FT-HS
-Jaką macie?
-Proszę chwilę zaczekać zaraz zobaczę.
Kobieta odeszła.
-Przecież nie lubisz małych samochodów
-Nie jest dla mnie
-Braciszku nie musiałeś ale dziękuje
-Możesz pomażyć nie jest dla Ciebie tylko dla Suzue
-Topo ca ja Ci tu?
-żebyś w razie czego podrywał tą uroczą panią
-Saga nie możesz mi go kupić.
-Ależ oczywiście kochanie, że mogę
-Nie zgadzam się
-Ale to prezent, a prezentów się nie oddaje
-W prezencie możesz mi kupić naszyjnik, kwiaty czy coś tego pokroju ale nie samochód.
-Misiu nie złość się i tak Ci go kupię.
-Czy ja już nie mam nic do powiedzenia?
-masz możesz wybrać kolor.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi
-Ale musisz mieć czym jeździć.
-Ryuto zawieź mnie do domu bo z nim to się dziś coś dogadać nie da.
Saga złapał ją za rękę, a że kobieta już wróciła to nie chciała robić scen i ponownie usiadła.
-Zostałą najbardzej uboga wersja do tego w białym kolorze i zarysowana. Więc mogę ją sprzedać po kosztach produkcji.
Saga popatrzył na brata
-Weźmiemy ją ale chciałbym zamówić od razu też FT-HS
-W takim razie za supre nie musi pan wcale płacić.
-Bardzo pani dziękuję
-W jakim kolorze ma być?
Saga spojrzał na Suzue z nadzeją, że wybierze jakiś jednak ona siedziała tylko obrażona na niego.
-Może czerwony metalik będzie wtedy bardzej kobiecy.
-A pomieści pan 3 samochody?
-tak proszę spojrzeć tutaj- wskazał jej mapkę działki i garażu
-W takim razie bardzo dziękuje. proszę się udac do tamtego pana wpłacić zaliczkę a supra zaraz będzie czekała przed wejściem.
gdy wyszli już supra na nich czekała. Nie wyglądała zbyt ciekawie jednak przy starym gracie Ryuto prezentowała się wręcz idealnie.
-No braciszku jest twoja.
-Dziękuje jesteś najlepszym bratem wiesz?
Suzue dusiła już się ze śmiechu widząć jak Ryuto rzuca się na szyję Sagi i odstawia coś co zapewne było tańcem radości.
-To jedz już nią do domu a mi daj kluczyki od tamtego i odwiozę Suzue.
Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę mieszkania dziewcyny
-Wpuścisz mnie chociasz do siebie?
-Po co pytasz skoro nawet jeśli powiem, że nie to i tak wejdziesz.
-czemu się tak gniewasz?
-Bo wiem ile zarabiacie i ile kosztują samochody
-Misiu kwestie finansowe zostaw mnie i się tym nie martw. Ale powiedz podoba Ci się?
-Tak.
Zaparkował pod budynkiem
-To jak mogę wejść?
-Jak chcesz
Ruszyła schodami na górę. Wiedziała, że zaraz za nią pojawi się Saga więc po wejściu nawet nie zamykała drzwi.
-Nie złość się już na mnie. Ale muszę przyznać, że jak jesteś zła to słodko wyglądasz. - mówiąc to całował ją po szyji
-Nie umiem długo się na Ciebie złośić.
-W takim razie możemy przejść do kolejnej kwestii
-Jakiej?
-Mieszkasz za dalko mnie
-Mam kupić mieszkanie bliżej?
-Nie chce, żebyś się wprowadziła do mnie.
-Saga co się dziś z Tobą dzieje?
-Nic. To źle, że chcę spędzić z Tobą jak najwięcej czasu?
-Nie uważasz, że to wszystko dzieje się za szybko?
-Nie, kocham Cię i tylko to się liczy
-Też Cię kocham i dlatego nie rozumiem po co się tak spieszyć ze wszystkim
-Dobrze nie spieszmy się ale przemyśl to
Zaczął ją całowac i wsuną ręce pod jej ubranie
-A tyle mogę?
W odpowiedzi pocałowała go więc powoli zaczął ją rozbierać.



W sierpniu miałam zakończyć pisanie ale z powodu problemów z komputerem się to przeciągneło a w takim momencie nie zakończe tego więc jednak zostane z wami nieco dłużej niż planowałam. Jednak nie gwarantuje, że będę dodawać coś regularnie.

piątek, 29 lipca 2011

69....

Gitarzysta wszedł do środka i oboje usiedli na kanapie.
-Hiroto coraz bardziej zaczynam odnosić wrażenie, że to co mówiłeś nie do końca jest prawdą. Mimo, że wszyscy Ci uwierzyli ja nie jestem w stanie.
-Wiem jak to może wyglądać. Saga jest moim przyjacielem, a ostatnio między nami było kiepsko ale nie zrobiłem tego by odzyskać przyjaciela. Chcę, żebyś z nim była. Nie zasługuje na Ciebie zbyt często Cię krzywdzę. A on zajmie się Tobą odpowiednio.  Zrozum  w końcu, że powinnaś z nim być i w głębi serca chcesz tego. Nie przejmuj się mną nic mi nie jest. teraz mi wierzysz?
-Myślę, że tak.
-To będę już jechał.
-Nie musisz. Zostań.
-Muszę Mogu siedzi sam. tęskni za Tobą odwiedź nas czasem.
-Pewnie przyjadę niedługo.
-Tu masz kluczyki od samochodu Ryuto, Saga na Ciebie czeka jednak zdaję sobie sprawę, że nie przyjedziesz więc Ryuto przyjedzie jutro po niego.
-ok dzięki. Do zobaczenia
-Trzymaj się.
Suzue zjadłam obiad po czym włączyła swoją ulubioną dramę. Oglądała odcinek po odcinku przy każdy na nowo zaczynając się wzruszać. Został już jej ostatni 11 jednak było już stosunkowo późno więc się położyła. Nie mogła zasnąć czuła, że nie jest w tym  miejscu co powinna. Szybko się ubrała i wsiadła do samochodu. Jechała dość szybko jednak ostrożnie. zaparkowała auto przed domem i skierowała się prosto do sypialni basisty. Położyła się obok niego. Saga przetarł zaspane oczy.
-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać.
-Cieszę się, że tu jesteś.
Przytulił ją i oboje momentalnie zasnęli.

Rano gdy Saga już się obudził trudno było mu stwierdzić czy wydarzenia z nocy były senem czy jednak faktycznie się zdarzyły ponieważ w pokoju był sam. Wziął prysznic i zszedł do salonu. Na kanapie siedziała Suzue na przeciwko laptopa.  Dostrzegł łzy w jej oczach więc usiadł obok.
-Co się stało?
-Nic - uśmiechnęła się tylko
-Więc czemu płakałaś?
-Oglądam "Ichi ritoru no namida"
-Nie oglądaj tego proszę
-Obejrzałam już całe
-Daje do myślenia
-Szkoda mi tej dziewczyny, była taka młoda. Chciałabym mieć tyle siły co ona.
-Oglądając to też płakałam przy każdym odcinku.
-Saga
-Tak?
-Czy chciał byś mieć kiedyś dzieci?
-Tak. Ale skąd to pytanie tak raptem?
-Ale chciałbyś je mieć ze mną?
-Tylko z Tobą, z nikim innym nie chce.
-A jeśli mielibyśmy kiedyś córkę to nazwiemy ją Aya?
-Oczywiście, jeśli tylko chcesz.
Przytulił ją do siebie.
-Saga
-Tak?
-Nie chce przed całym światem udawać, że nie jesteśmy razem.
-Więc nie będziemy udawać. Zaraz zadzwonię do chłopaków i im to powiem.
-Myślisz, że będą źli na mnie?
-Nie. Szanują Twoją decyzje i myślę, że w głębi każdy chciał, żebyś nie zgodziła się na propozycję Nao.



Wiem, że jest to bardzo krótkie i beznadziejne ale następnym razem postaram się aby było ciekawsze. Jeśli kogoś interesuję ten krótki serial o którym jest mowa to znajdziecie go tutaj z polskimi napisami. Szczerze polecam.  Według mnie daję do myślenia ale jest też bardzo smutny mi osobiście trudno było przy tym nie płakać.