Suzue obudził Hiroto wracający do łóżka.
-Jak się czujesz?- w jej głosie było słychać troskę
-Dobrze- nakrył się kołdrą i starał się zasnąć jeszcze chociaż na chwilę.
Dziewczyna wiedziała, że chłopak kłamie, nie mógł czuć się dobrze całą noc wymiotował i miał gorączkę. Cała ta sytuacja przypominała jej o ostatnich dniach matki w domu. Mimo jeszcze bardzo wczesnej godziny wstała. Weszła do kuchni i wybrała numer Shou jednak po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa dokładnie tak sama jak u Alex. Stwierdziła, że w takim razie zadzwoni do Mata niestety ten miał wyłączony telefon, najwyraźniej musiał już wyjechać razem z Torą. Zostali jej już tylko Nao i Saga. Chwile myślała do którego ma zadzwonić. Z Sagą miała dużo lepszy kontakt wręcz można by powiedzieć, że aż za dobry więc nie chciała go wykorzystywać i przy okazji ranić. Z Nao za to miała duży gorszy kontakt, lubili się jednak ich stosunki nie były jakieś bliskie, był dla niej najbardziej obcym członkiem zespołu jednak tu nie chodziło o nią tylko o Hiroto, a Nao jak by nie patrzeć był liderem więc interesuje go bardzo stan zespołu. Po chwili jednak wybrała numer Sagi.
-Tak słucham.-słuchać było, że go obudziła
-Hej. Przepraszam, że Cię obudziłam ale nikt więcej nie odbierał.
-Nic nie szkodzi. O co chodzi?
-Z Hiroto jest gorzej niż wczoraj.
-Wyślę Ci zaraz numer lekarza to zadzwonisz po niego a ja postaram się jak najszybciej przyjechać.
-Dziękuje. Nie musisz, miałeś na pewno jakieś inne plany.
-Wiem, że nie muszę ale i tak przyjadę. Będę niedługo.
Tak jak mówił Saga po chwili Suzue dostała smsa z numerem telefonu. Szybko zadzwoniła pod niego. Po 30 minutach przyjechał Saga.
-Hej. Co z nim?
-Zasną niedawno.
-A był już....?
-Jeszcze nie, powinien być za jakieś 20 minut.-sama nie rozumiała czemu się tak denerwuje. Przecież to normalne, że ludzie czasem chorują. Nalała sobie wody i oparła się o szafkę plecami do Sagi. Nawet nie zauważyła kiedy ten staną za nią. Gdy odwróciła się w jego stronę zorientowała się jak blisko jej stoi. Saga oparł jedną rękę o szafkę tak że wydychane powietrze przez niego delikatnie muskało skórę dziewczyny.
-Spokojnie wszystko będzie dobrze- przytulił ją do siebie i delikatnie gładził jej włosy.
-Dziękuje za wszystko.
- Nie ma za co.
Teraz patrzył w jej oczy. Suzue przeszył dreszcz.
-Saga....
Położył palec na jej ustach
-Nic nie mów. Obiecuję Ci, że nie zrobię niczego czego nie będziesz chciała albo byśmy mieli żałować.
-Dobrze, ufam Ci.
Uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek
-To skoro mi ufasz to uwierz, że nie musisz się tak martwić.
Po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi
-Otworzę -szepnął jej do ucha w taki sposób, że przeszyło ją ciepło.
Był to lekarz o którym mówił wcześniej basista. Od razu poszedł do sypialni gdzie był Hiroto. Po 30 min wyszedł.
-Nic mu nie będzie. Dałem mu leki i jutro powinno być już dużo lepiej, dziś powinien cały czas spać. Jak by się nie poprawiło to proszę po mnie zadzwonić
-Dobrze, dziękuje.
-Dowidzienia
-Dowidzenia
Suzue usiadła na kanapie, a Saga odprowadził mężczyznę do drzwi. Gdy wrócił usiadł obok niej i wziął ja za rękę. Nie zwróciła nawet uwagi na ten gest z jego strony. Po prostu czuła potrzebę przebywania z kimś i nie miało teraz dla niej znaczenia z kim. Mógł by być to każdy. Oparła głowę o jego ramię.
-Widzisz mówiłem, że będzie dobrze
-Fakt miałeś rację.
-A Ty jak się czujesz?
-Dobrze..
-Nie pytam jakie jest Twoje zdrowie fizyczne bo tu widzę, że bardzo dobrze się trzymasz. Chodzi mi o to co Ci siedzi w głowie. Jak sobie dajesz rade.
-Nie rozmawiajmy teraz o tym
-Jak chcesz. Ale pamiętaj, że jak najdzie cię ochota to możesz na mnie liczyć.
-Wiem.
Do pokoju wszedł Hiroto na twarzy był blado zielony i ledwo stał na nogach. Saga bez zastanowienia podszedł do niego i pomógł mu usiąść.
-Czyżbym wa przeszkadzał w czymś?
Oboje wiedzieli co mógł pomyśleć sobie gitarzysta w końcu siedzieli przytuleni do siebie.
-Nie..co się stało?-Suzue położyła mu dłoń na policzku.-powinieneś leżeć
-Ale zachciało mi się pić
-Już Ci przynoszę.
Suzue poszła do kuchni po wodę a Saga zaprowadził przyjaciela do łóżka. Obojgu ulżyło nieco, że Hiroto nie do końca wie na jakim świecie żyje.
-Proszę.
Podała mu szklane a te szybko opróżnił jej zawartość.
-Dziękuje.
-Spróbuj zasnąć.
-Zostań ze mną do puki nie zasnę.
-To ja będę w pokoju- Saga wyszeł
Usiadła na łóżku obok niego i zgarnęła włosy mu z twarzy
-Przepraszam nie tak planowałem nasze pierwsze walentynki
-Nie twoja wina. Po za tym za rok będą kolejne
-Kocham Cię, jeszcze nigdy do kogoś nie czułem czegoś takiego.
-Też Cię kocham.-Suzue czułą się wonna po wyznaniu Hiroto. Było jej głupio. Jednak była w 100% pewna,że ona czuje do niego dokładnie to samo co on do niej. Gdy miała coś jeszcze powiedzieć zorientowała się, że zasną więc nakryło go kocem, pocałowała w czoło i wyszła.
-Zasnął?
-Tak
-Przepraszam, głupio wyszło
-Nie twoja wina. Nic się nie stało
-Jednak moja.
-Nasza wspólna.
-Może powinienem już iść?
-Nie, zostań. Może chcesz coś do picia albo coś zjeść?
-Chodź pomogę Ci w końcu ty też na pewno nic nie jadłaś jeszcze.
Przez cały czas Saga bardzo mocno się pilnował by przypadkiem nie przekroczyć dzielącej ich granicy i nie wystawić na próbę ich przyjaźni.
Biedny Saga x3
OdpowiedzUsuń