wtorek, 28 grudnia 2010

33.... Tora pogadajmy...

Sage obudził wyjątkowo głośny dzwonek telefonu wydobywający się z jego spodni. Zaspany wyciągnął komórkę i odebrał.
-Słucham..
-Obudziłem Cię? Przepraszam, myślałem, że o 14 nawet ty już nie śpisz.-pełen życia Shou
-A jednak.
-Słuchaj może wpadniesz do nas o 16? Wiesz taka mała uczta na cześć pozbawienia wolności tamtych.
-Jeśli się wyrobię z czasem to wpadnę.
-Świetnie. Będziemy czekać. - z przerażającym entuzjazmem rozłączył się.
Saga usiadł na kanapie, miał wrażenie, że zaraz pęknie mu głowa. Wziął z ławy papierosa i go zapalił. Kojący dym unosił się teraz po pomieszczeniu. Dopiero teraz zauważył, że spał w salonie, jedyne co zrobił to zdjął koszule a i tego nie pamięta. Przy jego nodze stała pusta już butelka po whisky, jego obecny jedyny lek.Gdy wypalił 2 papierosy jeden za drugim wstał by zaparzyć sobie kawy. Usiadł z wielkim kubkiem gorącego płynu. Propozycja Shou była dla niego dość kusząca, w końcu mógł znowu spędzić trochę czasu z dziewczyną do której coś czuje, jednak myśl, że będzie tam również jego przyjaciel i będzie musiał patrzeć jak ona jest szczęśliwa z Hiroto a nie z nim zdecydowanie go zniechęcała. Mógł nie iść, nawet podobał mu się ten moment. Ale czy to nie będzie dziwne? Ta wszyscy będą się cieszyć a on? Zadawał sobie wiele pytań. "Przecież zawsze mogę powiedzieć, że musiałem coś załatwić i nie miałem czasu" pomyślał. Po godzinie rozważań postanowił jednak jechać. Wziął gorący prysznic by chociaż trochę się ocknąć po nocy.
Wsiadł do samochodu o 16. Nie był pewien czy jest już w stanie prowadzić czy jeszcze nie ale mało go to interesowało jak zawsze. Ze stylowym spóźnieniem wszedł do domu wokalisty. tak jak się spodziewał wszyscy już byli.
-Już myślałam, że nie przyjedziesz- Suzue
-Musiałem chociaż na chwilę wpaść.
Widok dziewczyny siedzącej na kolonach gitarzysty tylko go dobił.
-Wszystko w początku?- Tora
-Tak, tylko głowa mi pęka. Chodź zapalić.
-Co ciężka noc?
-żebyś wiedział, że ciężka.
Oparli się obaj o balustradę i patrzyli na horyzont znikający w ciemności.
-Tora..co byś zrobił...gdyby były świetna laska ale była z twoim kumplem. I dobrze wiesz, że jeśli ją zdobędziesz to on już więcej się do ciebie nie odezwie?
-Myślę, że nie warto tracić przyjaciela przez jakaś dziewczynę. Np. nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w zespole. Ale wiesz jeśli ona jest naprawdę tego warta to może warto spróbować. Ale to musisz być już tego 100% pewny. To moje zdanie.
-Dzięki. Wisz ona jest tego warta.
-To w czym problem?
-W tym, że już nic nie było by tak jak teraz.
-Stary ty chyba nie mówisz o Shou i Alex?
-Nie no co ty, ona jest spoko ale nic więcej.
-uff to dobrze.
-Wchodzimy?
-Tak
Saga naciskał już na klamkę by otworzyć drzwi.
-Czekaj.
-Co?
-Czy ja dobrze myślę?
-A skąd mam wiedzieć co myślisz?
-Jaki ze mnie idiota. Tobie chodzi o Suzue prawda?
-No idiotą to jesteś na pewno. A co do reszty to zachowaj to dla siebie.
-Saga dobrze Ci radzę odpuść sobie. Nie rujnuj zespołu.
-Będę tylko czekał, aż...
-Saga!!!
-Dobra będę grzeczny.
Weszli do środka. Wszyscy byli pochłonięci jakąś rozmową.
-A wy co myślicie,żeby za jakieś 2 tygodnie polecieć do Włoch na narty?-Hiroto
-A Suzue?-Saga
-Czuję się już dobrze więc nie widzie przeszkód.
-No to jesteśmy za, nie Saga?-Tora
-Pewnie, trzeba trochę odpocząć przed wielkim powrotem na scenę.
-żebyś wiedział, że wielkim. W połowie lutego dajemy koncert w Tokio-Nao
Około 23 wszyscy zaczęli się rozchodzić.

-Zauważyłeś, że Saga ostatnio dziwnie się zachowuje?-Suzue
Hiroto właśnie otwierał drzwi od mieszkania.
-Nie, ale wiesz ostatnio wszyscy się inaczej zachowywaliśmy.
-No może i racja. Musiało mi się wydawać.
-Na pewno. Nie przejmuj się nim. Masz jeszcze na coś ochotę?
-Tak. Na pójście już spać.
Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni.
-Mówisz i masz.
-Wariat ale za to mój
-Przez to, że dodałaś, że Twój to nawet się nie obrażę za tego wariata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz