Shou parkował właśnie pod domem Sagi.
-Mówiłam Ci, żebyś tyle czasu nie spędzał przed lustrem. Widzisz znowu dojechaliśmy na końcu. -Alex
-Spóźniliśmy się tylko 5 min.
Weszli do domu. Saga, Tora i Nao czekali już na nich.
-No to co i jak robimy?-Nao
-Wiecie o której będą w domu?-Tora
-Nie, ale pewnie w okolicach południa.
-No to mamy jeszcze trochę czasu-Nao
-To może podzielimy się jakoś wszystkim?-Saga
-Dobry pomysł-Alex- więc może tak..Ty po nich pojedziesz-spojrzała na Sage
-Dobra, ale biorę samochód Nao bo jest większy.
-W takim razie Nao po nich pojedzie. Ty Tora pojedziesz po Mogu,a ja z Shou ogarniemy trochę mieszkanie Hiroto
-Wszystko fajnie tylko zapomniałaś o mnie-Saga
-Możesz jechać ze mną-Tora
-Dobra więc Saga jedziesz z nim ale po drodze pójdźcie na jakieś zakupy.
-Mam jedno pytanie. Czemu mam po nich jechać? Hiroto nie może sam jej przywieźć?
-Nie może bo jego samochód stoi pod mieszkaniem, a do tego wątpię, żeby był w stanie prowadzić.
-Dobra, to pojadę.
-To na którą mamy być?
-Myślę, że na 12.
Lekarz odłożył kartę na miejsce.
-To mogę dziś wrócić do domu?-pełna nadziei Suzue
-Tak. uważaj tylko na siebie bo inaczej szybko do nas wrócisz.
-Proszę się nie martwić, przewiduję 24 godzinny nadzór.
Gdy mężczyzna wyszedł Hiroto pomógł ubrać się dziewczynie. Zanim pojawił się Nao przyszła jeszcze pielęgniarka by załatwić wszelkie formalności.
-Gotowa do wyjścia?-Nao
-Już od dawna.
-To ja przyprowadzę wózek-młoda kobieta
-Nie trzeba poradzę sobie-Suzue
Pielęgniarka spojrzała na nią jak na psychicznie chorą.
-Niech pani nawet nie próbuje się z nią o to kłócić jest zbyt uparta, żeby przyznać Pani rację.
-Nie jestem uparta po prostu skoro nie odczuwam żadnego bólu to dam radę dojść sama do samochodu.
-Tak, z pewnością każdy dał by radę z jedną usztywnioną nogą,a z drugiej dopiero co zdjętymi szwami. Nie zapomnijmy jeszcze o obitych żebrach no i jeszcze o operacji. Tak masz racje Suzue każdy powinien w takim stanie wziąć udział co najmniej w jakimś maratonie.-Nao
-Dajcie wy mi spokój i nie róbcie ze mnie jakieś ofiary życiowej. -Zeszła z łóżka i nałożyła kurtkę i zaczęła kierować się w stronę drzwi wyjątkowo powolnym i niezdarnym krokiem. Pod nosem powtarzała sobie ciche "ał" z każdym kolejnym rokiem jednak nie chciała przyznać im racji.
-Jesteś pewna, że to odpowiednia pogoda by chodzić bez butów?-Hiroto
-Dobra niech wam będzie wygraliście.
Hiroto podszedł do niej i wziął ją na ręce by zanieść do samochodu. Kiedy poczuli wiatr i płatki śniegu wtuliła się w chłopaka. Nao uruchomił silnik po czym włączył ogrzewanie.
-Zaraz zrobi się cieplej.
jechali jakiś czas.
-Co się nasza zbuntowana księżniczka nic nie odzywa?-Nao
-Wypraszam sobie tą księżniczkę. O nic was nie prosiłam. Poradziła bym sobie sama.
-Nie denerwuj się już tak.
Gdy dojechali na miejsce Hiroto ponownie wziął na ręce dziewczynę i zaniósł ją do mieszkania. W drzwiach już wszyscy na nich czekali.
-Możesz już mnie postawić?
-Nie.
-I to ja jestem uparta?
-Tak
-Będziesz miał mnie przez 24 godziny na dobę a teraz daj mi się przywitać z bratem.
Gitarzysta postawił dziewczynę na podłodze. Ta przywitała się z każdym nie zapominając o Mogu.
-A tak w ogóle to co tu robicie?
-Chcieliśmy Cię zobaczyć-Tora
-i dać Ci to-Saga podał jej wielki bukiet róż
-Dziękuje wam..nie musieliście.
-Ale chcieliśmy-basista zaprezentował wszystkie zęby.
-Hiroto-Shou
-A tak. Za dużo już tego.
Alex wzięła od dziewczyny kwiaty by wstawić je w wodę a Hiroto zaniósł Suzue do sypialni.
-Czy długo będę tak traktowana?
-Tak długo jak będzie to konieczne-Shou
-Czyli?
-Do momentu, aż będziesz już w pełni sprawna.
-Saga wiesz może jednak pojedziemy do Ciebie?
-Sorry ale nie chce mieć tych dwóch cały czas u siebie.
-Powinnaś się chyba przespać-Tora
-Nie no kolejny. Ludzie co z wami?
-Z nami nic. To ty tu się wygłupiasz.
-Możecie zrozumieć, że już nic mi nie jest?
-Tak..z pewnością -Nao
-Może Ci coś przynieść-Hiroto
-Nie.
-Na pewno?
-Tak
-Jak byś czegoś potrzebowała to mów.
-Jasne.
-No to przyjdę do Ciebie później a teraz śpij.
-No chyba sobie żartujecie. ?
Niestety nie żartowali i wszyscy wyszli zostawiając ją samą więc nie miała innego wyboru i w końcu zasnęła z braku innego zajęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz