piątek, 15 października 2010

13...

Zadzwonił telefon. Hiroto, aż podskoczył, gitara zsunęła się z niego i spadła na podłogę łamiąc się przy tym. Usiadł i wziął do ręki telefon na którym migało zdjęcie Sagi.
-Tak, słucham- zaspanym głosem
-Obudziłem Cię? -pełen życia Saga
-która godzina, że dzwonisz?
-10.30, myślałem, że kto jak kto ale Ty spać nie będziesz.
-Cholera!!-w pełni już przytomny
-Co się stało?
-Zabiłeś ją!
-Kogo? Jak? Co Ty mówisz?- nie wiedział o co chodzi
-Jak to kogo? Moją gitarę- powiedział rozżalony
-Jak niby?
-Normalnie. Zasnąłem z nią na kanapie. Ty zadzwoniłeś ona spadła i z jednej są dwie.
-Nie rozpaczaj już tak, odkupie Ci ją.
-To nie będzie już to samo.
-Przestań!! która to?
-Jak to która? Ta jedyna moja ukochana.
-Kurdę, nie mogłeś spać z jakąś tańszą?
-No, nie. Ta była wyjątkowa z nią najlepiej się czułem, tworzyliśmy jedność a Ty ją zabiłeś.
-Tak, tak wiem ale nie płacz już. Jak Suzue?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-No tak normalnie. Jak wczoraj zamknęła się w pokoju tak nie wyszła.
-Czyli nie najlepiej. Czemu z nią nie porozmawiałeś?
-Chciałem dać jej trochę czasu. Dziś to zrobię.
-No dobra. Jak by się coś działo to zadzwoń.
-Jasne. Na razie.
Odłożył telefon na miejsce. Siedział chwile i myślał. Po jakiś 10 minutach pozbierał szczątki gitary w jedno miejsce i poszedł się trochę ogarnąć. Ponieważ nie był jeszcze gotowy na rozmowę wziął Mogu na godzinny spacer po okolicy. Kiedy wrócił miał już wszystkie myśli w miarę poukładane. Wziął głęboki oddech i zapukał do pokoju dziewczyny po czym wszedł. Cicho leciała muzyka a Suzue siedziała na łóżku. Hiroto usiadł obok niej.
-Przepraszam...gdybym wiedział......gdybym wiedział, że nie byłaś sobą do niczego by nie doszło. Zachowywałaś się tak..zwyczajnie..tak normalnie, że niczego nie zauważyłem..przepraszam..
Siedzieli chwile w milczeniu. Kiedy Ogata postanowił wstać Suzue mu odpowiedziała.
-Nie przepraszaj nie masz za co. To nie Twoja wina. Sam byłeś pod wpływem alkoholu więc....-urwała
-Więc o co chodzi?
-Chodzi o to, że spaliśmy ze sobą i ty to pamiętasz, a ja nie. Pierwszy raz ze sobą spaliśmy a ja nic nie pamiętam!
Hiroto przytulił dziewczynę.
-Jak sama zauważyłaś byłem pijany. Więc nie pamiętam wszystko za dobrze.
-Ale coś pamiętasz.
-Ale nie tak jak bym chciał. Nie takie wspomnienia bym chciał. Więc spróbujmy zapomnieć o całej tej sytuacji.
-To nie takie proste.
-Wiem, ale postaraj się.  Obiecuję, że więcej nic takiego się nie stanie.
-Jesteś taki kochany.-pocałowała go w policzek
Gitarzysta zaprezentował wszystkie ząbki w najszczerszym uśmiechu.
-Wiec już wszystko w porządku?
-Na tyle ile może to tak.
-To chodź coś zjeść bo niedługo nie będzie Cię widać.
-Nie wiele lepszy jesteś.
Wyszli z pokoju. Suzue od razu rzuciły się w oczy kawałki połamanej gitary.
-Co tu się działa?
-To Saga..
-Kiedy tu był?
-Nie był
-To niby jak?
-Zadzwonił
-Nic nie rozumiem..
-Po prostu przez to, że zadzwonił ona spadła i się połamała.
Hiroto otworzył lodówkę.
-Chyba musimy zjeść coś na mieście bo tu jest jedynie światło.
Suzue poszła się nieco odświeżyć i po 30 minutach mogli już wychodzić. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Dochodziła już 13.
-trochę późne to śniadanie-zauważyła
-Więc idziemy na obiad. Przejdziemy się czy jedziemy?
-Przejdźmy się.
Hiroto założył ciemne okulary. Dziewczyna spojrzała na niego jak na idiotę.
-Zaufaj mi, tak będzie lepiej.
-Dobra niech będzie.
Ogata wziął dziewczynę za rękę i szli chodnikiem w stronę najbliższej restauracji.
-Cholera, a było tak miło-Suzue
-Czy tam nie idzie Twój były z jakąś plastikową laską?
-Dokładnie
Jak na złość też ich zauważyli i zatrzymali się dokładnie przed nimi.
-Cześć Suzue-jakby nigdy nic powiedział przerośnięty chłopak-widzę, że już jesteś z jednym z nich o ile to jednak nie jest dziewczyna.
Suzue zacisnęła trochę mocniej dłoń gitarzysty.
-Spokojnie- szepną jej do ucha
-Nie wierze to on.. to ten gitarzysta- zaczęła piszczeć nieznajoma.
-Może jeszcze głośniej idiotko?- Suzue
-Opanuj się, nie ma się czym tu zachwycać-osiłek do swojej dziewczyny
-Chodź to bez sensu- łagodnym tonem Hiroto.
Wyminęli ich i przeszli kilkanaście metrów. Ogata stanął naprzeciwko dziewczyny, oplótł ręce wokół jej talii i spojrzał w oczy.
-Ej..nie przejmuj się tym prostakiem, przecież nic się nie stało. To tylko głupi idiota ale to pokazał nam już wcześniej wybierając jakiś sylikon.
-Nie, to ja byłam idiotką spotykając się z nim. Ale na szczęście teraz mam Ciebie.
Hiroto uśmiechną się i pocałował dziewczynę. Przeszli jeszcze kawałek i weszli do przytulnej restauracji. Po zjedzeniu posiłku wrócili do domu już bez nieprzyjemnych przygód.
-Szkoda, że Shou już niedługo wraca- Suzue
-Czemu?
-Bo to oznacza, że wrócisz do siebie i nie będziesz obok przez 24 godziny na dobę.
-I co będzie Ci mnie brakować?-zapytał z nadzieją
-Oczywiście.
-W takim razie to dobrze, że wraca.
-Czemu?
Hiroto wziął dziewczynę na kolana i się uśmiechną.
-Bo będziesz czuła niedosyt i tak szybko nie będziesz miała mnie dosyć.
-I tak bym nie miała.
-Ale w ten sposób Shou będzie miał mnie dosyć bo ciągle będę tu przyjeżdżał do Ciebie albo po ciebie. To może jak się już wkurzy to stwierdzi, że lepiej żebyś się przeprowadziła np. do mnie.
-Sprytnie to wymyśliłeś.-pocałował go
Mogu zaczął szczekać i skakać na dziewczynę.
-Chyba ktoś tu jest zazdrosny o Ciebie
-No wiesz stanowisz dla niego dużą konkurencje.
-Chyba jakoś damy radę się Tobą podzielić.
-Musicie się jakoś dogadać.
-W takim razie Mogu uciekaj na dwór, nie długo Hiroto będzie tylko dla Ciebie.
Pies posłusznie wyszedł.
-Okrutna jesteś, tak wyrzucać niewinne zwierze.
-Niewinne? Skoro ja jestem dla niego konkurencją to on dla mnie też.
Hiroto zaczął się śmiać. Zadzwonił telefon. Gitarzysta odebrał.
-Słucham....tak....tak...dobrze...wiesz przeszkadzasz trochę...no dobra.....cześć...tak czarna....cześć.
Odłożył komórkę na ławę.
-Czemu uciekłaś?
 -Nie uciekła tylko usiadłam obok bo rozmawiałeś.
-Czyli uciekłaś, a to tylko Saga dzwonił.
Sytuacje wykorzystał Mogu który właśnie wrócił i wskoczył na kolana właściciela.
-No to straciłaś okazje powrotu już.
-Jakoś muszę to przeżyć.
Hiroto objął dziewczynę i włączył jakiś horror.

2 komentarze: