środa, 16 lutego 2011

41...Czas pozbyć się tego mętliku w głowie...

Suzue usiadła raptem na łóżku zalana łzami, przejęty Hiroto już przytulał ją do siebie.
-Już dobrze, to był tylko sen- powtarzał jej szeptem do ucha
Chwile trwało zanim się uspokoiła.
-Przepraszam. Nie chciałam Cię obudzić.- dopiero teraz zorientowała się, że jest środek nocy
-Wiem. Nie przejmuj się. Już dobrze?
-Tak
-Będziesz musiała z kimś o tym porozmawiać, to trwa już zbyt długo. Ale teraz jeszcze śpij.
Wiedziała, że ma racje ale również wiedziała, że nie ma ochoty z nikim o tym rozmawiać. Więc nic nie odpowiedziała tylko położyła się obok gitarzysty, wtulając się w jego ramie.  Rano obudził ją nie przyjemny dźwięk, który okazał się budzikiem. wskazówki pokazywały 10.00, obok budzika czekało na nią śniadanie i liścik. Podniosła karteczkę i zaczęła czytać:
"Nie lubię zostawiać Cię samej...
Ustawiłem Ci budzić, nie chciałem żebyś zaspała. Postaram się wrócić jak najwcześniej. Udanego spotkania.
                                                                           Hiroto"
-Ale jestem beznadziejna nie dość, że budzę go w nocy to jeszcze w najlepsze śpię kiedy wychodzi..ehh muszę się poprawić- było to skierowane właściwie do niej samej gdyż nikogo więcej nie było.
Zjadła śniadanie, posprzątała i poszła się szykować do wyjścia. Gdy podjechała pod starą kamienice ucieszyła się, że jest normalny dzień roboczy i prawie wszystkie miejsca parkingowe są wolne. Weszła schodami na górę i zapukała w dobrze jej znane drzwi. Otworzył jej Mat.
-Hej. Jesteś sam?
-Tak. Idziemy gdzieś czy zostajemy tu?
-Zdecydowanie zostajemy.
-Zrobić Ci coś do picia?
-Nie dzięki.
Dziewczyna rozsiadła się w fotelu stojącym w tak dobrze znanym jej pokoju przyjaciela. Brakowało jej siedzenia tu, w miejscu gdzie nic się nie liczyło oprócz bieżącej chwili.
-Co się dzieje?
-Nic. Co ma się dziać?
-Suzue mnie nie oszukasz. Widziałem wczoraj, że coś cię męczy a dziś jest jeszcze gorzej. Może inni tego nie widzą ale ja tak.
-Chodzi o Hiroto.
-Coś nie tak? Nie układa się wam?
-Nie w tym rzecz. Bo właściwie to chodzi jeszcze o Sagę.
-Chyba nie rozumiem. Nie lubicie się?
-Powiedział, że mnie kocha.
-Hiroto?
-Nie. Znaczy też. Ale Saga to powiedział jak byliśmy we Włoszech.
-Ale jesteś z Hiroto.
-Tak ale właściwie tylko dlatego, że Shou zabronił Sadze bliższych kontaktów ze mną na samym początku bo podobno lubił zmieniać często dziewczyny. Potem się okazało, że z Hiroto mamy coś do siebie ale, że jego mają za "porządną" osobę to nikt nie widział przeciwwskazań. No i teraz jest jak jest. Jest mi dobrze z Hiroto, on jest cudowny ale cały czas Saga chodzi mi po głowie.
-No to faktycznie problem.
-Właśnie. I jak by nie było to zawsze jakaś ze stron będzie cierpiała.
-No to trzeba do tego podejść z głową. Kochasz Hiroto?
-Tak.
-On kocha Ciebie?
-Zdecydowanie tak.
-Jesteście razem szczęśliwi?
-Myślę, że tak
-Widzisz z nim wspólną przyszłość?
-Jak najbardziej tak.
-Biorąc pod uwagę to, że już i tak mieszkacie razem nie widzę żądnych zastrzeżeń. Więc przejdźmy do Sagi. Kocha Cię?
-Mówi, że tak a jego zachowanie to potwierdza.
-A Ty go?
-Na pewno go lubię, jest mi ostatnio naprawdę bardzo bliski ale czy go kocham nie wiem już  sama. Może..nie wiem.
-Myślisz, że macie wspólną przyszłość?
-Nie wiem, to zależy czy faktycznie się zmienił.
-Chyba nie musimy ciągnąć tego dalej. Sama widzisz, że przy Hiroto się nie zastanawiałaś i nie miałaś wątpliwości a przy Sadze tak. Więc chyba wszystko jasne.
-Nie jest takie jasne. Nie chce, żeby z mojego powodu był smutny. Po za tym lubię z nim przebywać.
-Twoim problemem jest to, że masz za miękkie serce.
-O sercu to ty mi tu nie mów bo nawet nie wiem za bardzo czyje wcześniej było.
-Oj to taka przenośnia. W każdym razie za bardzo chcesz wszystkich uszczęśliwić a nie zawsze się da. Wiem, że gdybyś mogła to zrobiła byś wszystko żeby obaj byli szczęśliwi nawet jeśli wtedy Ty byś nie mogła być. Ale się tak nie da i musisz podjąć taką decyzje której nie będziesz żałowała, z której i ty będziesz się cieszyć, a   oboje wiemy jaka ona jest.
-Coś jest w tym co mówisz. Dziękuje.
-Pomogłem?
-Pewnie. A jak z Torą?
-Myślę, że coś może z tego być.
-No to bardzo dobrze.
-Nie sadziłem, że będziemy się spotykać z kimś sławnym.
-Nie tylko ty.
-O wilku mowa. Przepraszam na chwilę.
Mat odebrał telefon najwyraźniej od Tory. Po 15 minutach wrócił z wielkim uśmiechem na twarzy.
-O co chodzi?
-Chcą żebyśmy przyjechali do nich. Przerwę będą robić za godz a akurat tyle zajmie nam dojazd.
-No dobra no to jedziemy.
Wsiedli do samochodu.
-Wiesz co kocham twoje auto.
-To się naciesz bo długo to już ze mną nie pobędzie.
-Czemu?
-Planujemy go sprzedać i kupić jakiś trochę bardziej normalny i większe mieszkanie.
-Widzę poważne plany. Myśleliście już nad jakimś konkretnym?
-Ja nie ale Hiroto coś wspominał  o mercedesie SLK.
-No to koniec przyjemności. Mów o co jeszcze Cie męczy bo widzę, że sprawa z Sagą to nie wszystko.
-Nic takiego po prostu od powrotu ze szpitala ma koszmary co noc śni mi się to wszystko co było. Hiroto chce, żebym z kimś porozmawiała bo to za długo już trwa. Tyle, że ja nie chce do tego już więcej wracać.
-Ale on ma racje. Może to by coś pomogło. Ale to musi być twoja decyzja a nie jego.
-Dobra jesteśmy na miejscu więc nie było tematu.
Weszli do środka. Przerwa musiała się już zacząć bo Ogata siedział za perkusją i próbował szczęścia przy niej. Shou siedział z Alex a reszta najprawdopodobniej wyszła zapalić.
-Zostań lepiej może przy gitarze.
-Oo jesteście już- ucieszył się Hiroto.
Do pomieszczenia weszła reszta zespołu. Tora z Matem od razu poszli na jedną z kanap. Saga z Nao także byli pochłonięci w rozmowie.
-Przepraszam, ale mogła byś pojechać dziś po Mogu? Uprzedził bym rodziców. I nie czekaj na mnie wątpię żebym dziś wrócił. Za dużo od nas teraz chcą, przez tą przerwę mamy strasznie dużo roboty.
-jasne, że pojadę jakieś towarzystwo będzie
-No tak sama będziesz. To może pojedź do Alex, albo niech Mat z tobą zostanie.?
-Przecież nie mogę całe życie być z kimś. Dam sobie radę.
-Na pewno?
-Nie przejmuj się tak. Obiecuję, że jak coś by się działo to od razu dzwonie do Alex lub Mata albo pojadę do któregoś.
-No dobrze.
Po godzinie Suzue pojechała po Mogu, a później odwiozła Mata.
-Dzięki za wspólny dzień.
-Ta ja dziękuje. Jak coś to dzwoń.
-Nie panikujcie tak wszyscy. Do zobaczenia.
Na początku trochę faktycznie się bała ale później niepokój miną i już było dobrze. Nie chciała zasnąć przed powrotem gitarzysty ale niestety jej nie wszyło i zasnęła na kanapie przed telewizorem. O 3.30 obudziły ją światła.
-Jednak czekałaś.
-Tak, ale nie sądziłam, że tak późno wrócisz i zasnęłam.
-Przepraszam nie mogłem wcześniej.
-Nie twoja wina.
-A jak wieczór?
-Dobrze, jak widzisz daliśmy sobie radę.
Mimo ogromnego zmęczenia uśmiechną się do niej.
-Skończyliście już?
-Nie. Jutro znaczy za parę godzin znowu zaczynamy. Jeszcze byśmy siedzieli tylko, że już nie trafialiśmy w dźwięki.
-Biedactwo moje, idź się połóż bo już nie masz siły stać.
Hiroto zdjął wszystko oprócz koszulki i bokserek i nie zdążył położyć głowy na poduszkę jak już spał.

1 komentarz: