czwartek, 3 lutego 2011

38..Walentynki...

Suzue po obudzeniu zamiast zastać w łóżku Hiroto znalazła jedynie kartkę na szafce obok. Wzięła ją do ręki i zaczęła czytać:
"Przepraszam, że wyszedłem bez słowa ale nie miałem sumienia Cię budzić, a musiałem już jechać bo Nao jak zawsze panikuje przed koncertem. W kuchni zostawiłem Ci dwie wejściówki, zabierz ze sobą swojego przyjaciela. Czuję się winny, że nawet nie wiem jak się nazywa i z chęcią go poznam w końcu stanowi część Ciebie. 
                                                                               Kocham Cię
                                                                                          Hiroto"
Dziewczyna uśmiechnęła się do kartki. Za nim się ubrała zadzwoniła do Mata.
-Hej. Masz jakieś plany na dziś?
-Cześć. Nie, a co?
-W nocy wróciłam i pomyślałam, że moglibyśmy się spotkać.
-Świetnie. To gdzie?
-Może przyjadę po Ciebie za jakieś 2 godziny?
-Pewnie. Będę czekał.
Szczęśliwa myślą, że niedługo znowu zobaczy swojego najlepszego przyjaciela Suzue pobiegła do łazienki się szykować. Nawet nie zorientowała się gdy parkowała w biedniejszej części miasta na przeciwko swojej starej kamiennicy, że minęło raptem półtorej godziny. Mimo to pobiegła schodami na pierwsze piętro i zapukała do drzwi. Otworzyła jej starsza kobieta.
-Dzień dobry czy jest Mat?
-Suzue jak się zmieniłaś. Wejdź. Mat nie mógł się doczekać Ciebie od kąt zadzwoniłaś do niego.
-Mamo nie przesadzaj.-chłopak wyszedł za jej pleców-Na co masz ochotę?
-Ubieraj się wychodzimy.- Uśmiechnęła się do kolegi.
-Kiedy wrócisz do domu?
Mat spojrzał pytająco na Suzue.
-Proszę na niego nie czekać. Wybieramy się na koncert więc wróci w nocy albo przenocuje u mnie-odpowiedziała za niego
Gdy kobieta zamknęła drzwi.
-To co robimy?
-Idziemy na górę jak zawsze.
Oboje ruszyli na dach budynku. Suzue od razu ruszyła w stronę niewielkiej doniczki stojącej przy murku. Było to nie duże drzewko bonsai które hodowali od 7 roku życia.
-Pamiętałeś by je owinąć na zimę. -dziewczyna była mile zaskoczona.
-Zawsze Ty to robiłaś ale nie mogłem pozwolić żeby zmarzło. Pamiętasz to miał być symbol naszej przyjaźni.
-Nie mogła bym zapomnieć.
-Nie sądziłem, że te walentynki spędzimy razem.
-Zawsze spędzamy je razem
Spojrzeli w dół.
-Wiesz to chyba nie jest dobre miejsce na taki samochód.- wskazał na grupkę osób stojących w okół
-Racja, nie pomyślałam o tym. Za bardzo rzuca się w oczy. Może lepiej jedźmy już gdzieś.
-Wspominałaś coś o jakimś koncercie.
-No wspominałam. Co powiesz na koncert Alice Nine?
Wsiedli do samochodu.
-Z tego co wiem to jak tylko ludzie się dowiedzieli kto wystąpi to wykupili wszystkie bilety.
-Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - pomachała mu przed oczami dwoma wejściówkami za kulisy- zawsze powtarzałeś, że jesteś ciekawy jak wygląda świat za kulisami, a po za tym ktoś  chce Cię poznać.
Pojechali do galerii handlowej by przejść się po sklepach, a później coś zjeść. Gdy mieli pójść do kina na jakąś beznadziejną komedię romantyczną Suzue zadzwonił telefon.
-Co się stało?- zapytał Mat na widok miny przyjaciołki
-Właściwie to nie wiem ale dzwonił Shou spytać się czy możemy już przyjechać.
Pojechali prosto do największego clubu w okolicy gdzie miał się odbyć koncert i poszli od razu do garderoby zespołu.
-Nie ociągaj się tak oni naprawdę nie gryzą, są bardzo sympatyczni.- rzuciła w stronę kolegi który zostawał w tyle, teraz jednak do niej wyrównał.
-Co się stało?- spytała stojącego przed drzwiami Nao
-Sama zobacz. A to kto?- wskazał na chłopaka stojącego obok
-To Mat. Przyjaźnimy się od dziecka
-Aha. No dobra to wchodź zanim Saga mnie poćwiartuję za to, że Cię tu trzymam tyle czasu.
Weszli do środka. Pierwszą osobą jaką zauważył Mat był Tora i najwyraźniej bardzo mu odpowiadało to co widzi. Od zawsze mógł mieć prawie każdą dziewczynę jednak jego ideałem był raczej ktoś przypominający bardziej właśnie Torę. Suzue zaskoczyło, że gitarzysta tak samo interesuje się jej przyjacielem co on nim. Podeszła do Shou i Alex
-Co się stało?
Alex wskazała jej na koniec pomieszczenia.
-Idź i przekonaj go że ma wracaj do domu.
-Czemu?
-Od rana narzekał, że się źle czuje. Sama zobaczysz.
Poszła w skazane miejsce i usiadła na kanapie obok Ogaty owiniętego kocem.
-Co się stało?
-Nic. Jestem tylko trochę zmęczony.
-jesteś strasznie blady.- położyła mu rękę na czole.- Hiroto masz z 40 stopni gorączki
-Przesadzasz nic mi nie jest.
-Nie wygłupiaj się tylko wracaj do domu.
-Nie mogę mamy koncert niedługo. Nic mi nie jest. Po koncercie dopiero mogę wrócić.
Przytuliła go.
-Powinieneś się położyć.
-Nic mi nie jest. Zaufaj mi, będzie dobrze.
-Z tym ufaniem to może być różnie.
-Wiem, przepraszam. -pogładził jej policzek dłonią- to gdzie on jest?
-Mat? Siedzi z Torą, chyba dobrze się dogadują jak na razie.
-Może jeszcze coś z tego będzie...
-Oni tylko rozmawiają.
Podszedł do nich Nao
-To jak wychodzisz na scenę czy wracasz do domu?
-Zdecydowanie scena.
-No to idziemy pokazać im jak to się robi.
Zadowolony Nao pobiegł upewnić się, że wszystko jest gotowe i wyszli na scenę.
-Widzę, że dobrze się dogadujesz z Torą.
-Miałaś rację oni są zajebiści. Tora zaproponował mi żebym jutro rano gdzieś z nim pojechał.
-Widzisz mówiłam Ci.
Suzue zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem majaczenia Hiroto nie były słuszne.
Po 30 minutach koncertu Shou widząc, że jeden z gitarzystów ledwo stoi na nogach i sam nie wie jakim cudem jeszcze ma siłę grać zarządził koniec występu.  Niezbyt zadowolona publiczność zrozumiała sytuacje i nie naciskali. Wokalista pomógł zejść Hiroto i odprowadził go do samochodu. W domu Suzue kazała mu zmierzyć temperaturę i tak jak się tego spodziewała niewiele mu brakowało do 40 stopni wiec kazała mu nie wychodzić z łóżka. Po długiej rozmowie odpuściła sobie wzywanie lekarza jednak zmusiła chłopaka by ten poszedł spać.

2 komentarze:

  1. Biedny Hiro... Ale milutko się zachował na początku. Możesz powiadamiać mnie o notkach na moim blogu? Z góry dzięki i pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie NN na
    http://unusual-dream.blogspot.com/ , zapraszam ; D

    OdpowiedzUsuń