Suzue razem z Matem siedziała przy stole i próbowała wcisnąć w siebie chociaż odrobinę jedzenia przed wyjściem.
-Denerwujesz się?
-Trochę, w końcu to moja pierwsza rozmowa o pracę, a później jeszcze ma przyjechać ten facet w sprawie samochodu.
-A uczelnia?
-Podjadę tam, wracając. Uwierzysz w to? Jeśli wszystko dobrze pójdzie to dostanę dziś pracę, dostane się na studia i kupię mieszkanie.
-Nie za dużo szczęścia na raz?
-Nie zapeszaj mi tu.
-Jasne, biegnij do łazienki bo się spóźnisz.
Dziewczyna poszła się przygotować, w tym czasie Mat sprzątną po posiłku. Telefon przyjaciółki zaczął dzwonić.
-Telefon Ci dzwoni-stanął pod drzwiami
-Kto to?
-Twój ojciec
-To odbierz.
Po 15 minutach wyszła gotowa.
-Czego chciał?
-Jak by Ci to powiedzieć....wieczorem jedziesz do niego na kolacje.
-Nie!
-Powiedziałem już, że będziesz.
-To powiedź mu teraz, że jednak nie mogę.
-Sama mu powiedź. Po za tym uważam, że to dobry pomysł.
-Dobrach niech będzie.
-Powodzenia.
-Nie dziękuje.
Suzue wsiadła do samochodu, po 20 min parkowała już pod niedużym sklepem zoologicznym. Znała go, tylko nie wiedziała skąd. Weszła do środka.
-Dzień dobry. Ja w sprawie pracy.
-Dzień dobry. Usiądź.
Dziewczyna usiadła we wskazanym miejscu. Właścicielką była starsza kobieta.
-Pamiętam Cię drogie dziecko przychodziłaś tu z matką po rzeczy dla psa.
Teraz sobie wszystko przypomniała, kupowała tu pierwszą obroże dla Chana.
-Jak tam piesek?- kobieta chciała rozładować napięcie.
-Przejechał go samochód.
-Przykro mi. Uczysz się?
-Niedługo zaczynam studia.
-Jaki kierunek?
-Architektura ale proszę się nie martwić pogodzę szkołę z pracą.
-Tym się nie przejmuje, to mały sklepik więc i mały ruch. Będziesz mogła się tu uczyć gdy nie będzie klientów.
-Czy to znaczy, że właśnie dostałam pracę?
-Tak, moja droga. Nie wiele osobom nie przeszkadza zapach karmy i niskie wynagrodzenie.
-Bardzo dziękuję. Kiedy ma zacząć?
-Muszę załatwić wszystko więc przyjdź w poniedziałek.
-Jeszcze raz dziękuje. Do widzenia.
Wsiadła do samochodu zadowolona. Może i faktycznie pensja była niska ale lepsza taka niż żadna. Za 3 dni miała pierwszy raz stawić się do pracy. Zanim skończyła się cieszyć zdobytą pracą była już pod uczelnią. Wzięła dokumenty i weszła do środka. Bez problemu znalazła dziekanat. Po przejrzeniu papierów starszy mężczyzna stwierdził, że bez problemu się dostanie więc właściwie nie musi już szukać niczego innego tylko za miesiąc przyjść po indeks. Kiedy podjechała pod kamienice mężczyzna z którym się umówiła już na nią czekał. Bez dłuższego zastanowienia kupił samochód. Więc od razu wszystko załatwili. Gdy miała w końcu wejść do domu minęła właściciela mieszkania i podpisała umowę wpłacając już pieniądze. Kiedy nareszcie udało się jej wejść na górę czekał na nią Mat z nikim innym jak Torą.
-Hej. Ja właśnie ten..no to ja już pójdę - zakłopotany gitarzysta
-Cześć. Zostań, znaczy jak chcesz. I tak zaraz wychodzę.
-I jak? -Mat
-Stoi właśnie przed tobą pracownica małego sklepiku zoologicznego, studentka architektury i Twoja nowa znaczy stara sąsiadka.
-Nawet nie wiesz jak się ciesz- podszedł i ją uściskał
-Nie ciesz się tak, przez weekend musimy trochę odświeżyć to mieszkanie.
-Spokojnie damy radę.
Tora siedział na kanapie z nieco dziwną miną.
-To ja się odświeżę i jadę na tą kolacje.
Zniknęła w łazience.
-Jaką kolacje?
-Dzwonił jej ojciec no i ją wpakowałem w małe spotkanie rodzinne co prawda nie wiem, że będzie tam Shou ale myślę, że to jej dobrze zrobi.
-Wydaje mi się, że dobrze się trzyma.
-Pozory. Kiedy brakuje jej zajęcia wtedy jest gorzej. A jak Hiroto?
-Bez zmian. Może by tak ich pogodzić?
-Nie chce się mieszać. Wiem, że była z nim szczęśliwa, a teraz oboje nie są sobą.
-Masz rację lepiej się nie mieszać. Jak będą mieli to sami się jeszcze zejdą.
Suzue wyszła z łazienki.
-Wyglądasz świetnie-Mat
-Dziękuje. Przykro mi Tora ale na noc będziesz musiał sobie jechać.
-A Twoje mieszkanie? - udawał obrażonego jednak kiepsko mu to wyszło
-Za dużo kurzu by w nim oddychać.
-No trudno jakoś będę musiał się z tym pogodzić. A właściwie jak chcesz się tam dostać bez samochodu?
-Autobusem jak większość ludzi.
-Czekaj odwiozę Cię.
-Nie będę Ci robić problemu.
-To nie problem i tak już miałem jechać.
Więc w ten oto sposób nie musiała się gnieść w zatłoczonym autobusie. Niestety były straszne korki więc droga zapowiadała się dość długa co oznaczało najprawdopodobniej rozmowę z Torą. Torą, który gra w jednym zespole z Hiroto, jej Hiroto a właściwie to już nie jej. Dziewczyna miała tonę myśli w głowie, chciała zapytać co u Ogaty jednak z drugiej strony wiedziała, że to już nie powinno jej interesować, przecież to nie ona zerwała, to w niej byłą cała przyczyna tego więc gitarzysta pewnie się cieszy.
-Duże zmiany wprowadzasz- zaczął nieśmiało chłopak
-Najskuteczniejszy sposób by nie myśleć.
-Może i dobry
-Jak na razie się sprawdza. Co u Hi....a z resztą nie ważne.
-Co u Hiroto? Zapewniam Cię, że nie to co myślisz.
-To znaczy?
-No dobra pewnie wszyscy będą mieli ochotę mnie za to zabić ale jestem chyba jedyną osobą która Ci to powie. Mylisz się jeśli sądzisz, że on się teraz cieszy czy zachowuję się normalnie. Nie odzywa się prawie, nie chce wychodzić z domu. Tak w skrócie to jest załamany. Może porozmawiasz z nim?
-Nie. To on ze mną zerwał, więc tego chciał. Nie będę z nim rozmawiać jeśli on nie wyjawi inicjatywy, nie będę i koniec.
-Dobra rozumiem. Spokojnie pytania nie było. Już rozumiem czemu Mat nie chciał się mieszać. Ale myślę, że powinnaś wiedzieć, że Hiroto nie zawsze miał takie słodkie życie.
-Jak to?
-Widzisz, Hiroto stosunkowo wcześnie zaczął grać, a Alice Nine nie jest jego pierwszym zespołem.
-Ale co jedno mam do drugiego?
-Już wyjaśniam. Tydzień przed ich koncertem ich wokalista zginął w wypadku samochodowym. Pewnie to było jedyną przyczyną dla której zaczął grać z nami.
-Nigdy nic nie wspominał.
-Dziwisz mu się? Nie lubi do tego wracać. kto jak kto ale ty powinnaś to rozumieć najlepiej.
-Racja..o takich rzeczach nie chce się pamiętać a jednocześnie nie chce się zapomnieć.
-Pamiętaj o tym. Czas nigdy w pełni nie zagoi ran. A teraz leć na kolacje.
Faktycznie stali już przed budynkiem w którym mieszkał jej ojciec.
-Dziękuje za rozmowę i podwiezienie.
-Ciesze się, że chciałaś ze mną rozmawiać. Powodzenia.
Tora odjechał. Nie miała już wyjścia musiała wejść do środka i tak już pewnie wszyscy wiedzieli, że jest więc bez sensu było wracanie do domu. Niepewnie zapukała do drzwi. Otworzył jej ojciec.
-Wejdź, wszyscy już czekamy.
-Wszyscy?
-No wiesz, Shou i Alex
Suzue właśnie nabrała chęci powieszenia Mata. Wszyscy siedzieli już przy na krytym stole. Przywitała się z każdym i usiadła. Cały czas czuła na sobie spojrzenie wokalisty. Kiedy zjedli atmosfera minimalnie się rozluźniła.
-Nie dzwonisz ostatnio, ani nie odwiedzasz nas. Nawet Shou nie wie co u Ciebie.
-Przepraszam...musiałam załatwić parę rzeczy.
-Słyszałem, że ostatnio wiele się zmieniło.
-Tak
-Co teraz będziesz robić?-Shou
-Niedługo zacznę studiować architekturę, od poniedziałku zaczynam pracę w niewielkim sklepie zoologicznym.
-Mieszkasz u Mata?
-Tak. Znaczy już można powiedzieć, że nie. Dziś kupiłam mieszkanie w którym kiedyś mieszkałam. Przepraszam ale musiałam sprzedać samochód.
-Nie przepraszaj. To był prezent mogłaś z nim zrobić co chciałaś.
Zapadła cisza.
-powinnam już iść.
-Poczekaj odwieziemy Cię.
-Macie nie po drodze. Dam sobie radę.
-Nie marudź odwieziemy Cię i koniec.
Mimo, że Suzue bardzo tego nie chciała i tak znalazła się w samochodzie brata. Jakoś z nim miała większe opory do rozmowy niż z Torą może brało się to stąd, że z Torą nigdy nie była jakoś blisko więc wszystko przychodziło jej z łatwością a z Shou jak by nie patrzeć to już co innego. Właściwie to dzięki niemu była z Hiroto. Droga minęła w zupełnej ciszy.
-Dziękuję. -Suzue zaczęła wysiadać
-Może wyskoczymy gdzieś jutro?-Alex
-Eee...nie mogę..to znaczy wiesz mam dużo do zrobienia przez weekend...rozumiesz prawda?
-Może potrzebujesz pomocy przy mieszkaniu?
-Mat mam mi pomóc...wiesz małe jest to damy radę nie chcę Cię wykorzystywać....
-Jasne, jak coś to zadzwoń. Do zobaczenia.
-Tak, pewnie....na razie.
Szła już w stronę mieszkania. Było jej głupio, że tak spławiła przyjaciółkę ale wiedziała, że przy niej rozkleiła by się jak nic. Tak bardzo jej wszystko przypominała..a ona nie mogła pokazać łez...zawsze nie chciała pokazywać światu swoich problemów. Weszła do ciepłego mieszkania, Mat czekał na nią w swoim pokoju.
-I jak?
-Bez komentarza dobrze? To nie był dobry moment. Jutro mi to wynagrodzisz jak nic.
Weszła do łazienki i położyła się spać obok Mata.
Szczerze mówiąc, to trochę mi szkoda Hiroto. ^^
OdpowiedzUsuńDobry rozdział. :3
Jak zwykle mi się podobało :3
OdpowiedzUsuńHm, u mnie nowa na xhiromi. ^^
OdpowiedzUsuń