piątek, 28 stycznia 2011

36...

Przestraszony krzykami Saga wpadł do swojego pokoju w którym spała Suzue. Klękną przy łóżku i delikatnie zaczął budzić przyjaciółkę.
-Suzue obudź się...to tylko zły sen.
Dziewczyna otworzyła oczy po czym usiadła. Jej oddech był przyspieszony a pojedyncze łzy spływały po policzkach. Basista przytulił ją do siebie.
-Już dobrze to był tylko sen.
Siedzieli jakiś czas w ciszy.
-Już dobrze?
-Tak, przepraszam.
-Nie przepraszaj...nie masz za co. Co Ci się śniło?
-Nic takiego.
-Dobrze jak nie chcesz to nie mów, nie będę naciskał.- w jego głosie było słychać troskę
-Dziękuje.
-Przyniosłem Ci czyste rzeczy, ubierz się i chodź na śniadanie.
Po jakiś 40 minutach cała czwórka szła już na siadanie. Czekali już na nich przy stoliku Shou i Alex. Po kolejnych 10 min dołączył do nich Hiroto, pech chciał, że jedyne wolne miejsce jakie zostało było przy Suzue.
-Możemy porozmawiać?- młodszy gitarzysta
-Nie
-Przepraszam za wczoraj. Daj mi się wytłumaczyć.
Suzue wstała
-Przepraszam, ale jakoś odechciało mi się jeść. Spotkamy się na stoku.
Hiroto złapał ją za rękę.
-Poczekaj. Porozmawiajmy, daj mi drugą szanse.
-Daj jej spokój. Nie chce z Tobą rozmawiać to nie. -Shou
Odchodząc dziewczyna czuła na sobie wzrok Sagi, który chciał iść razem z nią jednak nie mógł. Tak jak myślała Hiroto zostawił otwarty pokój więc bez problemu mogła wziąć swój sprzęt. Wjechała na górę i patrzyła przez chwilę na całe rodziny. Nie chciała się rozczulać więc wstała i zaczęła jechać jak najszybciej potrafiła i tak kilka razy. Na stoku pojawił się już zespół jednak nie miała ochoty do któregoś z nich podchodzić. Minęło jej tak pół dnia. Gdy po raz kolejny robiła sobie przerwę obserwowała gitarzystę. Gdy zobaczyła, że ten upada jak najszybciej do niego dojechała.
-Hiroto nic Ci nie jest?
-Nie
-Na pewno?
-Tak. Więc jeszcze Ci zależy skoro się o mnie martwisz.
-Nie jestem Tobą więc tak niestety mi zależy.
Zjechała na sam dół wiedząc, że zanim Ogata się pozbiera minie trochę czasu. Niestety on lepiej jeździł od niej więc spotkali się na wyciągu.
-Porozmawiajmy proszę.
-Nie
-Wczoraj głupoty mówiłem. Zależy mi.
-Zdecyduj się w końcu.
Ponieważ nie miała ochoty prowadzić tej rozmowy w ostatniej chwili skręciła na bardziej stromą trasę. Po kilku metrach odpięła snowboard i poszła usiąść za niewielka górką. Robiło się już powoli ciemno. patrzyło w niebo i myślała o swoim przyjacielu. Wiele by dała by teraz był tu z nią jak za dawnych czasów.


-Saga widziałeś gdzieś Suzue?-Hiroto
-Nie, a co?
-Od jakiś 2 godzin jej nie ma.
-Może poszła do pokoju?
-Nie mogła bo ja mam klucz.
-No a ja ma nasz.
Podjechała do nich reszta.
-Co się stało?
-Nie mogę znaleźć Suzue
-Pewnie dlatego, że Cie unika- Alex
-Mówię poważnie nigdzie jej nie ma a jest już ciemno.
-jeśli coś się jej znowu stanie z Twojego powodu to obiecuję Ci że będziesz tego żałował do końca życia- Shou
-Myślisz, że już nie żałuje?
-Najwyraźniej za mało.
-Nie kłóćcie się teraz. Poszukajmy jej lepiej.
Wchodzili do każdego możliwego lokalu, sprawdzili każdą trasę kilka razy i nic. Saga postanowił sprawdzić jeszcze w jednym miejscu. Po prostu stwierdził, że gdyby chciał pobyć trochę sam to właśnie tam by poszedł. I nie mylił się znalazł ją tym razem bez problemu.
-Mogę się przysiąść?
-jasne siadaj.
-Wszyscy Cię szukają.
-No to mnie znalazłeś.
-Co się dzieje?
-Przecież dobrze wiesz co.
Objął ją ramieniem, a ona położyła mu głowę na ramieniu.
-jak wpadłeś na to, że tu mogę być?
-Stwierdziłem, że na Twoim miejscu bym tu przyszedł.
-Zadzwonisz do Shou, żeby się nie martwił? Zrobiła bym to sama ale na mnie będzie się wkurzał.
-Jasne. -wyjął telefon i zadzwonił.
-Nie jest Ci zimno?
-Szczerze mówiąc już nie czuje chłodu.
-To może wracajmy?
-Jeszcze nie.
-Nie denerwuj się na mnie ale porozmawiaj z Hiroto.
-Przecież tak naprawdę tego nie chcesz.- wplotła swoje palce między jego.
-Ale w głębi ty Tego chcesz. Widzę jak na niego patrzysz.
-To niczego jeszcze nie oznacza. Po za tym to minie za jakiś czas.
-Nie okłamuj samej siebie. Po za tym rozmawiałem z nim dziś. On na prawdę tak nie myśli. Jest poddenerwowany, obwinia się za ostatnie wydarzenia, a do tego jest zazdrosny i nie che być nadopiekuńczy jak Shou. Upił się i chciał przyjąć postawę obroną tylko mu nie wyszło, znowu stwierdził, że lepiej będzie dla ciebie jeśli odejdzie. Nie pomyślał, że to Cie tak zaboli i nie spodziewał się, że jego też. Wczoraj wieczorem poszedł do niego Nao. I Hiroto był załamany, chciał zrobić  parę głupich rzezy.
-Po co mi to mówisz?
-Uważam, że powinnaś wiedzieć prawdę.
-Chciałam z nim porozmawiać ale to by nie miało sensu bo na sam jego widok wiedziałam już, że będę negatywnie nastawiona do wszystkiego co powie więc pogorszyła bym tylko jeszcze wszystko. A teraz zastanawiam się czy jest sens coś jeszcze wyjaśniać.
-Kochasz go?
-Tak, ale nie ufam już
-Daj mu szanse.
-Co Ci tak zależy?
-Bo chce żebyś była szcześliwa
-Z nim?
-Nie ważne z kim. Ale myślę, że akurat Hiroto jest kimś odpowiednim.
-Dobrze porozmawiam z nim ale niczego nie obiecuję.
-Więc wracajmy bo zamarzniesz tu zaraz.
-Poczekaj jeszcze chwilę.
Spojrzała w niebo.
-Chciała bym zatrzymać tą chwilę na zawszę.
-Nie tylko ty. Mógłbym tu siedzieć z Tobą do końca moich dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz